Blog - Strona 1295 z 1481 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1295

Rusza kolejna edycja Silver Starters

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Program Silver Starters, organizowany na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, jest skierowany do osób, które ukończyły pięćdziesiąty rok życia i chcą zdobyć wiedzę z zakresu przedsiębiorczości. Obecnie trwają zapisy do kolejnej edycji programu, którego patronem ponownie został Aegon.

Uczestnicy przedsięwzięcia wezmą udział w 8-tygodniowym szkoleniu złożonym z kursów stacjonarnych oraz e-learningowych. W trakcie całego projektu zapoznają się z zagadnieniami dotyczącymi tworzenia własnego pomysłu na biznes, komunikacji z klientem, promocji, podstaw marketingu oraz wieloma innymi. Będą nie tylko zdobywać nową wiedzę, ale również pod okiem mentorów, wśród których znajdą się doświadczeni eksperci ze świata biznesu, dopracują swoje plany biznesowe. Na zakończenie zaprezentują przed ekspertami przygotowane przez siebie pomysły na biznes, które zostaną poddane ocenie.

(AM, źródło: Aegon)

Austria: Dywersyfikacja pomaga rozłożyć ryzyko

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wiodący austriaccy ubezpieczyciele w dużo mniejszym stopniu są zależni od segmentu życiowego, niż ma to miejsce w innych krajach europejskich. Powinno być to dla nich korzystne w perspektywie krótkoterminowej, jako że tylko dwóch z najbardziej liczących austriackich ubezpieczycieli ma większość biznesu w ubezpieczeniach na życie (Wiener Stadtische Verchereung 52% i ERGO Versicherung 87%). Dla porównania w Wielkiej Brytanii ubezpieczycieli takich jest siedmiu, a we Francji ośmiu.

Działalność wszystkich najważniejszych graczy jest zdywersyfikowana, rozdzielona pomiędzy ubezpieczenia na życie oraz majątkowe i osobowe, zdrowotne i komunikacyjne, co oznacza rozłożenie ryzyka. Wiodących 10 ubezpieczycieli generuje 92% przychodów z ubezpieczeń na życie, komunikacyjnych, majątkowych i zdrowotnych. Z tego względu Wiener z ponad 50% zależnością od biznesu życiowego wydaje się najbardziej narażony, mimo że znaczna ilość jego biznesu to ubezpieczenia majątkowe i komunikacyjne. Wiodący ubezpieczyciele na życie w Austrii silną ręką trzymają ten segment rynku: 10 najważniejszych ubezpieczycieli na życie kontroluje niemal 87% biznesu życiowego. Prawie wszyscy wydają się narażeni na potencjalny wzrost roszczeń, jak również niestabilność zwrotów z inwestycji w biznesie życiowym.

(AC, źródło: Global Data)

Pandemia ograniczyła dostępność polis D&O

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jednym ze skutków pandemii COVID-9 jest wzrost stawek w ubezpieczeniach OC menedżera (D&O) przy jednoczesnym ograniczeniu ich zakresu ochrony – zauważa „Puls Biznesu”.

Włodzimierz Pyszczek, dyrektor do spraw kluczowych klientów Marsh Polska uważa, że w Polsce mamy już do czynienia z wzrostem cen, aczkolwiek będzie on widoczny dopiero za kilka miesięcy. „PB” zaznacza, że stawki mogą mocno pójść w górę. Na potwierdzenie przywołuje wyniki raportu Marsh, według którego w Wielkiej Brytanii średni wzrost cen wyniósł ponad 100%. Sylwia Kozłowska, dyrektor departamentu ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej Willis Towers Watson wskazuje, że ceny D&O rosną już od ubiegłego roku, zaś pandemia tylko przyspieszyła i pogłębiła ten wzrost. Wcześniej przez lata polisy taniały mimo jednoczesnego wzrostu liczby i wartości roszczeń. Skutki wywołanego koronawirusem kryzysu, które m.in. zachwiały kondycją firm, skłoniły ich akcjonariuszy oraz wierzycieli do badania przedsiębiorstw pod katem ich przygotowania do wystąpienia sytuacji kryzysowej. W efekcie, jak przyznaje Sylwia Kozłowska, od marca WTW obserwuje lawinowy napływ roszczeń do zarządów w związku z doprowadzeniem firm do upadłości lub poważnych strat. Gazeta wskazuje, że w efekcie część firm wycofała się z oferowania D&O a ci którzy pozostali znacząco zmienili swoją politykę. Stąd też wyższe ceny polis, dodatkowe wyłączenia i pytania, trudności z odnowieniem polisy, bardzo ograniczona dostępność ofert dla niektórych branż. 

Więcej:
„Puls Biznesu” z 20 sierpnia, Sylwia Wedziuk „Trudniej o OC dla menedżera”
https://www.pb.pl/trudniej-o-oc-dla-menedzera-999819

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Sąd Najwyższy rozstrzygnie o VAT w odszkodowaniu za naprawę gospodarczą

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sąd Okręgowy w Poznaniu przedstawił Sądowi Najwyższemu zagadnienie prawne, w którym zapytał o to, czy poszkodowanemu, który naprawi uszkodzone auto tzw. systemem gospodarczym lub warsztat nie doliczy mu VAT do ceny naprawy, należy się od ubezpieczyciela sprawcy odszkodowanie zwiększone o podatek – informuje „Rzeczpospolita”.

Gazeta przypomina, że SN w uchwale z 17 maja 2007 r. (III CZP 150/06) orzekł, że odszkodowanie przysługujące na podstawie umowy OC ppm. za szkodę powstałą w związku z ruchem tego pojazdu, ustalone według cen części zamiennych i usług, obejmuje kwotę VAT w zakresie, w jakim poszkodowany nie może obniżyć podatku od niego należnego o kwotę podatku naliczonego. Jednocześnie w dalszej części uzasadnienia wskazał, że w razie naprawienia auta tzw. systemem gospodarczym odszkodowanie z ubezpieczenia nie będzie uwzględniać VAT. SO wskazał, że jest to niekonsekwencja, która powoduje utrzymującą się w orzecznictwie sądu powszechnych rozbieżność co do ujmowania VAT w odszkodowaniu z ubezpieczenia w sytuacji, gdy dochodzi do naprawy gospodarczej lub przez warsztat nie unikający płacenia podatku. Autorzy pytania zwrócili też uwagę, iż SN wielokrotnie wypowiadał się, że niezależnie od tego, czy poszkodowany w wypadku samochodowym dokonał naprawy i czy w ogóle zamierza pojazd naprawić, obowiązek odszkodowawczy ubezpieczyciela pojawia się już z chwilą wyrządzenia szkody. Dlatego zasadą jest ustalanie odszkodowania w wysokości odpowiadającej hipotetycznej naprawie, czyli z VAT. A w przypadku naprawy gospodarczej prowadziłoby to do wzbogacenia poszkodowanego.

Sygnatura akt: III CZP 66/20

Więcej:
„Rzeczpospolita” z 20 sierpnia, Marek Domagalski „Gospodarczo naprawia stłuczkę, a chce OC z VAT – SN rozstrzygnie problem”:
https://www.rp.pl/Ubezpieczenia-i-odszkodowania/…

(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)

Banki każą chronić lokal od powodzi nawet gdy nie ma takiego ryzyka

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z ustaleń Bankier.pl wynika, że w przypadku niektórych banków klienci spłacający kredyty mieszkaniowe muszą dopłacać do ubezpieczenia nieruchomości za ryzyko powodzi. Nawet jeśli ich mieszkanie jest wysoko położone lub okolicy nie grozi ryzyko powodzi. Banki nie negują, że wymagają zabezpieczenia, niż niekiedy nakazywałaby logika ale według nich istnieje kilka powodów takiej sytuacji.

Według biura prasowego Banku Ochrony Środowiska winne jest zróżnicowanie definicji powodzi w OWU stosowanych przez ubezpieczycieli, dlatego BOŚ standardowo wymaga zabezpieczenia przed tego typu zdarzeniami. Bank argumentuje też, że nie jest jego zadaniem szacowanie takiego ryzyka. Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy mBanku stwierdza z kolei, iż powodzie są zjawiskiem bardzo nieregularnym, niesezonowym i występują na różnych terenach, a kredyt zawiera się zazwyczaj na długi czas. Stąd wymóg, aby ubezpieczenie nieruchomości obejmowało takie ryzyko. Mariola Willmann, manager zespołu kredytów hipotecznych Credit Agricole Bank Polska tłumaczy podejście swojego banku tym, że zależy mu na pełnej ochronie ubezpieczeniowej przedmiotu zabezpieczenia. Taki wymóg stawiają tez PKO BP oraz BNP Paribas Bank Polska. Z kolei ING Bank Śląski jest otwarty na indywidualne ustalenia w tej kwestii a Bank Millennium w ogóle nie domagają się powodzi w polisie z cesją.

Więcej:
Bankier.pl z 20 sierpnia, Malwina Wrotniak „Spłacasz kredyt, płać za powódź. Nawet gdy to bez sensu”:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Splacasz-kredyt-plac-…

(AM, źródło: Bankier.pl)

Leadenhall Polska zmienił nazwę na Leadenhall Insurance

0

Leadenhall Insurance – pod takim szyldem działa teraz funkcjonujący od dziesięciu lat na polskim rynku coverholder Lloyd’s, znany dotychczas jako Leadenhall Polska. Zmiana nazwy firmy jest związana z wdrażaniem nowej strategii rozwoju grupy na rynkach międzynarodowych.

– Zmiana firmy na Leadenhall Insurance to pierwszy z wielu kroków, jakie czekają naszą spółkę w nadchodzących miesiącach. Od kilku lat rozwijamy się na rynkach zagranicznych poprzez nasze spółki zależne Leadenhall Underwriting Ltd. w Londynie i Leadenhall Asia Ltd. w Hongkongu, a teraz chcemy również wzmocnić obecność na rynku europejskim. Wszystkie zmiany są konsekwencją nowej strategii grupy, której szczegóły przedstawimy rynkowi na przełomie września i października. Jedno się na pewno się nie zmienia – jej osią pozostaje pośrednik – podkreślił Michał Molęda, wiceprezes Leadenhall Insurance.

Michał Molęda

Nowa nazwa spółki została zarejestrowana w KRS z dniem 18 sierpnia 2020 roku. Od tego momentu firma funkcjonuje na rynku pod marką Leadenhall Insurance S.A.

Leadenhall Insurance S.A. jest coverholderem Lloyd’s Insurance Company SA/NV z siedzibą w Ixelles (Bruksela). Jest nadzorowany przez generalnego przedstawiciela Lloyd’s w Polsce (Lloyd’s Polska sp. z o.o.). Firma wystawiła pierwszą polisę w Polsce jako coverholder rynku Lloyd’s w lipcu 2010 roku. Była to umowa D&O aranżowana przez jednego z toruńskich brokerów ubezpieczeniowych.

Artur Makowiecki
news@gu.home.pl

Aegon: Polacy nie myślą o emeryturze

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Polscy uczestnicy globalnego badania emerytalnego Aegon mają wysokie oczekiwania wobec przyszłej emerytury, ale stosunkowo niewielu z nich odkłada na przyszłe dodatkowe świadczenie. Brak oszczędności jest tłumaczony niskimi zarobkami, które sprawiają, że priorytetem są bieżące wydatki oraz spłata zobowiązań finansowych.

W dziewiątej edycji Raportu Przygotowania Emerytalnego Aegon Polska ponownie uzyskała niski wskaźnik przygotowania emerytalnego ARRI (Aegon Retirement Readiness Index) – 5,3 punktu w skali od 0 do 10 pkt., co oznacza spadek o 0,1 pkt. r/r i plasuje nasz kraj na trzecim miejscu od końca wśród wszystkich badanych państw. Globalna średnia wartość wskaźnika ustabilizowała się i tak jak w zeszłym roku wynosi 6 pkt.

Badani z Polski mają wysokie oczekiwania co do swoich przyszłych emerytur – 36% ankietowanych uważa, że do komfortowego życia potrzebny im będzie dochód w wysokości 60–79% ich obecnych zarobków, a 33% chciałoby otrzymywać emeryturę w wysokości 80–100% obecnych zarobków. Tymczasem autorzy raportu przypominają, że stopa zastąpienia, czyli stosunek emerytury do wysokości zarobków, wynosi obecnie w Polsce niewiele ponad 53%, a według ekonomistów w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat spadnie nawet poniżej 30%.

Jakiego rocznego dochodu brutto będziesz potrzebować na emeryturze w stosunku do obecnych zarobków?

Jednocześnie co czwarty respondent z Polski deklaruje, że regularnie oszczędza z myślą o emeryturze, a 13% uważa, że odkłada wystarczającą ilość pieniędzy do osiągnięcia planowanego dochodu. To niewiele w porównaniu ze światową średnią (25%). Dodatkowo 61% ankietowanych nie ma żadnego planu awaryjnego na wypadek, gdyby okoliczności zmusiły ich do przejścia na emeryturę wcześniej, niż zaplanowali. To powoduje, że 41% przynajmniej raz w miesiącu stresuje się na myśl o swojej przyszłej sytuacji finansowej.

Od myślenia o emeryturze odciągają badanych z naszego kraju problemy dnia codziennego. 48% respondentów przyznało, że ich aktualne zarobki są zbyt niskie, by byli w stanie część z nich odkładać – to najwyższy wynik wśród 15 badanych krajów. Priorytet mają bieżące wydatki (62% wskazań) oraz spłacanie zobowiązań finansowych (35%). W ocenie Aegon, aktualna sytuacja związana z pandemią Covid-19 oraz wynikającym z niej kryzysem ekonomicznym może uczynić oszczędzanie jeszcze trudniejszym.

Co trzeci ankietowany z Polski chce przejść na emeryturę od razu po osiągnięciu wieku emerytalnego. Identyczny odsetek chciałby jeszcze przez jakiś czas pracować w mniejszym wymiarze godzin, natomiast 18% zadeklarowało, że jest w stanie zmienić rodzaj i sposób pracy, by móc dorabiać na emeryturze. Oznacza to, że niemal 60% respondentów ma zamiar przechodzić na emeryturę stopniowo, pracując przez pewien czas w niepełnym wymiarze godzin.

Jak wyobrażasz sobie przejście na emeryturę?

Raport wskazuje również, że jedynie 7% badanych z naszego kraju to emerytalni stratedzy, którzy mają opracowany plan przygotowania do emerytury. Pod tym względem Polska wypada najgorzej wśród wszystkich krajów objętych badaniem. Dla porównania: w USA własny plan emerytalny ma co trzeci respondent. Ponad połowa ankietowanych zadeklarowała też, że chętnie przystąpiłaby do programu, w którym określony procent ich wynagrodzenia byłby automatycznie odkładany na przyszłą emeryturę.

O badaniu:

Opublikowany po raz dziewiąty Raport Przygotowania Emerytalnego Aegon podsumowuje wyniki ankiety badającej przygotowanie do emerytury wśród osób z 15 krajów całego świata: Polski, Australii, Brazylii, Kanady, Chin, Francji, Niemiec, Węgier, Indii, Japonii, Niderlandów, Hiszpanii, Turcji, Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych. To jedno z największych tego typu badań na świecie.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: Aegon)

Życiówka okiem brokera

0
Daniel Zdziński

Co powinno być decydującym elementem przy porównywaniu ofert ubezpieczenia grupowego na życie? Cena? Liczba dodatkowych ryzyk? A może wysokie świadczenie w sytuacji, gdy śmierć nastąpi w nocy? Wbrew pozorom, nie jest to wcale takie oczywiste. Czy taniej, ale z dłuższą listą ryzyk dodatkowych to dobre rozwiązanie?

Oferta ofercie nierówna i jak wiemy – najczęściej diabeł tkwi w szczegółach. A one w przypadku ubezpieczeń na życie znajdują się w ogólnych warunkach ubezpieczeń.

Definicje zdarzeń

Bardzo ważnym elementem są definicje zdarzeń ubezpieczeniowych, które zawierają się w zakresie ubezpieczenia. I tutaj bardzo szybko może się okazać, że pięknie wyglądające ubezpieczenie, szeroki zakres, wiele poważnych chorób i dodatkowo jeszcze w atrakcyjnej cenie jest wyłącznie ładnie wyglądającą wydmuszką, bo definicje określające dane zdarzenie mogą mieć niewiele wspólnego z rzeczywistością i wykluczać liczne sytuacje dla nas oczywiste. Ale nie dla ubezpieczyciela, który te definicje tworzył.

Pobyt w szpitalu może się różnić chociażby w wymaganym minimalnym okresie pobytu. Operacje chirurgiczne różnią się nazwami. Nawet definicja wypadku nie jest jednakowa dla wszystkich ubezpieczycieli, nie mówiąc już o udarze, zawale czy wylewie śródmózgowym.

To wszystko oczywiście ma znaczący wpływ na cenę. Im mniejszy realny zakres ochrony ubezpieczeniowej, tym bardziej ubezpieczyciel może obniżyć składkę, bo poprzez zapisy w o.w.u. obniża swoją ekspozycję na ryzyko. Czyli albo może zarobić więcej na danej grupie, albo obniżyć składkę w taki sposób, że staje się konkurencyjna w stosunku do tego, co oferują inni ubezpieczyciele.

Ostatecznie pozostaje pytanie, czy naprawdę chodzi o to, żeby zapłacić jak najmniej za ubezpieczenie na życie, czy jednak warto po prostu zapłacić za dobrą ochronę ubezpieczeniową, czyli optymalnie zabezpieczyć siebie i rodzinę na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń.

Życie mówi „sprawdzam”

W innej sytuacji życie bardzo szybko mówi „sprawdzam”. I po tym sprawdzeniu może się okazać, że rzeczywiście dostaliśmy jakieś niewielkie świadczenia – z tytułu urodzenia dziecka, śmierci teściów, ale odmówiono nam świadczenia z powodu poważnego zachorowania, bo definicja danej choroby zawarta w o.w.u. nie miała wiele wspólnego z rzeczywistością.

Podobnie może być ze świadczeniem z tytułu operacji, bo okazuje się, że nazwa danej operacji zastosowana w o.w.u. ma niewiele wspólnego z nazwami stosowanymi w medycynie. Na papierze wszystko wygląda bardzo ładnie, a i suma zacna. Pisał o tym niedawno kolega Michał Wiśniewski w swoim artykule na LinkedInie.

Tak samo z poważnymi chorobami (ciężkimi zachorowaniami). Katalog zachorowań może być bardzo szeroki, ale co z tego, jeśli w dużej części zawiera choroby niezmiernie rzadko występujące, natomiast ubezpieczyciel podkreśla, że u niego lista liczy ich aż 54. Całkiem przypadkiem brakuje chorób najczęściej występujących. Siłą rzeczy ma to wpływ na cenę oferowanego ubezpieczenia.

Realne porównanie ofert

Znaczący wpływ na ubezpieczenie mają oczywiście okresy karencji na poszczególne ryzyka. Wiemy natomiast, że jeżeli ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności w przypadku zaistnienia zdarzenia ubezpieczeniowego ze względu na karencję, ale otrzymuje za ten okres składkę ubezpieczeniową, to jest w stanie ją obniżyć i teoretycznie zaoferować to ubezpieczenie taniej. Pozostaje pytanie, raczej retoryczne, czy takie ubezpieczenie jest lepsze.

I oczywiście rodzi się wątpliwość, co zrobić, żeby w sposób rzeczywisty, realny i prosty dokonać porównania ofert, aby zapewnić jak najlepszą i najszerszą ochronę ubezpieczeniową swoim pracownikom. Żebyśmy mieli gwarancję, że porównanie cen produktów dotyczy dokładnie tego samego produktu. Zbyt często zdarza się, że porównujemy jabłko z gruszką i na podstawie ceny stwierdzamy, że jabłko jest lepsze, bo jest tańsze. Ale ja po prostu chcę zjeść gruszkę i mam ochotę zapłacić drożej, żeby to zrobić.

Zapytanie ofertowe

Dokładnie tak samo wygląda sytuacja w przypadku ubezpieczeń. Jeżeli chcemy wprost porównywać ceny, musimy mieć pewność, że porównujemy ten sam produkt ubezpieczeniowy. Najłatwiej jest to osiągnąć na etapie zapytania ofertowego.

Po prostu określamy bardzo szczegółowy zakres oczekiwanego ubezpieczenia grupowego – przy czym szczegółowy nie oznacza wyłącznie tej samej liczby ryzyk, ale również ich definicji, okresów karencji. Dopiero to daje nam szansę na rzetelne porównanie otrzymanych ofert.

I jasno określamy ubezpieczycielowi, że to jest minimum, które musi w pełni zaakceptować i określić, ile to kosztuje. Jeżeli chce dać cokolwiek więcej, to nie ma problemu, możemy w kryteriach oceny ofert ustanowić dodatkowe punkty za rozszerzenie zakresu ubezpieczenia. Ale też nie dowolnie, bo rozszerzenie rozszerzeniu nierówne i na pewno ubezpieczyciele są w stanie przedstawić takie, które nie są warte żadnego dodatkowego punktu.

Oczywiście to rozwiązane można zastosować w przypadku większych grup, bo ubezpieczyciel musi czuć, że zmiany w produkcie, które w jakiś tam sposób znajdą odzwierciedlenie w systemie obsługowym itp., mu się opłacą. Ale bez dwóch zdań jest to najbardziej skuteczny sposób na rzeczywiste porównanie ofert na podstawie ceny.

W każdym innym przypadku w sytuacji mniejszych firm, dokonując oceny otrzymanych ofert, musimy wykonać bardzo mozolną pracę, biorącą pod uwagę te wszystkie elementy, o których była mowa w pierwszej części artykułu.

Arkusz kalkulacyjny

Pewnie znowu najlepszym rozwiązaniem będzie wykorzystanie arkusza Excel (ewentualnie innego arkusza kalkulacyjnego), gdzie warto wypisać nie tylko listę ryzyk i sumy ubezpieczenia, ale również najważniejsze informacje związane z zapisami o.w.u.: okresy karencji, listę poważnych zachorowań, wymagane minimalne okresy pobytu w szpitalu i inne kluczowe elementy.

W sposób znaczący ułatwi nam to dokonanie porównania i poprzez eliminację ofert z najdłuższymi okresami karencji czy najdłuższym wymaganym minimalnym pobytem w szpitalu jak najbardziej zobiektywizować porównanie ubezpieczeń na podstawie ceny zaoferowanej przez poszczególnych ubezpieczycieli. Wtedy mamy szansę na to, by rzeczywiście dokonany przez nas wybór był najbardziej optymalnym rozwiązaniem dla pracowników, czyli tych osób, które najczęściej same z własnego wynagrodzenia opłacają składkę ubezpieczeniową.

Wydaje się, że warto tę pracę wykonać przed podjęciem ostatecznej decyzji o wyborze określonego ubezpieczyciela. Na pewno będzie miało to wpływ na optymalną ochronę ubezpieczeniową. Zdecydowanie warto skorzystać w tym przypadku z fachowej wiedzy brokerów ubezpieczeniowych specjalizujących się w ubezpieczeniach grupowych na życie.

Daniel Zdziński
prezes zarządu Certo Broker

W grupówce działamy wielowymiarowo

0
Michał Jakubowski

Rozmowa z Michałem Jakubowskim, dyrektorem ds. biznesu korporacyjnego w Aegon TUnŻ SA

Redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”: – Rozmawiamy w wyjątkowym czasie, w którym jesteśmy świadkami i uczestnikami postępującej transformacji rynku ubezpieczeń na życie w związku z pandemią Covid-19…

Michał Jakubowski: – To prawda, że czasy są niełatwe, ale i niezmiernie ciekawe. Przyniosły one w biznesie, a w szczególności w ubezpieczeniach na życie, wiele ograniczeń. Z drugiej strony, sytuacja związana z wirusem jest katalizatorem do wielu, wydaje się, bardzo pozytywnych dla rynku zmian.

Dzieje się to w zdecydowanej większości z korzyścią dla ostatecznych odbiorców naszego rynku, czyli osób ubezpieczonych. To dla nich będzie szybciej, bezpieczniej i nowocześniej czy bardziej online’owo.

Dlaczego więc w tak trudnych i niestabilnych czasach zdecydowaliście się na wprowadzenie na rynek swojego najnowszego produktu skierowanego do rynku klientów korporacyjnych, czyli grupowego ubezpieczenia na życie Razem w Przyszłość?

–Już od ponad roku Aegon w Polsce działa w obszarze klienta korporacyjnego, oferując pracownicze plany kapitałowe. Jednocześnie równolegle trwały bardzo intensywne prace nad wdrożeniem do sprzedaży i obsługi drugiego produktu dla firm, jakim są grupowe ubezpieczenia na życie. Projekt ten przyniósł pierwsze wymierne owoce na przełomie czerwca i lipca 2020 r., kiedy wprowadziliśmy do sprzedaży nową grupówkę, oferując ją firmom zatrudniającym już od trzech osób.

Paradoksalnie jest to bardzo dobry termin na wdrożenie tego typu rozwiązania na polskim rynku. Produkt zabezpieczający życie i zdrowie w dobie pandemii jest produktem typu must have w każdej firmie, a nasza oferta jest dostosowana do obecnej sytuacji. Wszystko może odbywać się zdalnie – czyli łatwo, przyjemnie, bezpiecznie i online.

Wiemy, że Wasze najnowsze „grupowe dziecko” jest efektem związku dwóch partnerów.

– Zgadza się. Wprowadziliśmy na polski rynek produkt grupowy Razem w Przyszłość wraz z naszym partnerem Signal Iduna Polska TUnŻ SA na zasadach koasekuracji. Model ten jest bardzo popularny w dziale II – czyli ubezpieczeniach majątkowych, ale jest unikalnym rozwiązaniem w ubezpieczeniach na życie. Dzięki temu partnerstwu połączyliśmy siły, środki, czas, doświadczenie i relacje biznesowe dwóch zespołów: Aegonu i Signal Iduny.

Wykorzystaliśmy istniejące systemy, stworzyliśmy wspólnie wszystkie niezbędne narzędzia, procesy, procedury, wsparcie itp. Solidarnie odpowiadamy za rentowność biznesu. Jesteśmy przekonani, że nasze podejście będzie tak oczekiwanym przez klientów i pośredników powiewem świeżości, nowości i nowoczesności.

Zachęcamy do zamiany starych skostniałych programów ubezpieczeń grupowych i przeniesienia swoich pracowników i ich rodzin w realia XXI wieku.

Na czym opieracie swoje przekonanie, że uda Wam się skutecznie konkurować na rynku grupowych ubezpieczeń na życie, który jest od lat ustabilizowany, podzielony i rzadko pojawia się na nim nowy gracz?

– Właśnie dlatego, że dawno nie było na rynku grupowych ubezpieczeń na życie nowego dostawcy, rynek czekał na coś nowego, z czym można by iść do pracowników i ich rodzin i z pełną odpowiedzialnością zaproponować im zmianę. Oczywiście zmianę na lepsze.

Od samego początku prac nad ubezpieczeniem Razem w Przyszłość postawiliśmy sobie za punkt honoru, aby patrzeć na biznes oczyma naszych klientów. Ten klientocentryzm naprawdę się opłacił. Na każdym etapie kontaktów z klientem – od pierwszego telefonu, spotkania, poprzez ofertowanie, negocjacje, wdrożenie ubezpieczenia grupowego aż po jego obsługę, a szczególnie wypłatę świadczeń – staramy się robić to w taki sposób, w jaki byśmy sami chcieli być obsłużeni.

Jako zespół sprzedaży korporacyjnej Aegon pracujący z tymi klientami dodaliśmy od siebie jeszcze mnóstwo doświadczeń zdobytych w naszej wieloletniej pracy zawodowej. Mamy więc ogromną pewność, że oferujemy klientowi produkt, który jest uczciwy i korzystny, a staramy się podawać tę wiedzę i nasze usługi z uśmiechem, z dobrym humorem, aby współpraca z nami kojarzyła się klientom jako coś, o co się nie muszą martwić.

Proszę więc w paru zdaniach udowodnić, że naprawdę wchodzicie na rynek z produktem innym, lepszym czy bardziej nowoczesnym niż te, które oferuje Wasza konkurencja.

– Cieszymy się z konkurencji na rynku, bo mamy okazję rzucić biznesową rękawicę. Dzięki temu nasi klienci będą mieć realny wybór, nie będąc skazanymi np. tylko na wybór oferty i produktu jednego dominującego dostawcy.

Wchodzimy na rynek bez żadnych kompleksów, wierząc, że przy wielu bardzo podobnych ofertach ubezpieczeń grupowych funkcjonujących na rynku mamy wystarczająco dużo wyróżników, aby przekonać do siebie i pośredników, i klientów. Np. do ubezpieczenia przyjmiemy wszystkich uprawnionych pracowników w firmie, bez względu na formę i rodzaj umowy, jaką posiadają z pracodawcą, łącznie z umowami-zleceniami, o dzieło, mianowania czy agencyjnymi.

Dodatkowo na tych samych warunkach co pracownika ubezpieczymy też jego małżonka, partnera (bez względu na płeć) oraz dorosłe dzieci. Nie mamy górnych limitów sum ubezpieczenia – każda grupa może uzyskać taką wysokość świadczeń, jakiej naprawdę potrzebuje – nawet idącą w miliony złotych.

Mamy najszerszy na rynku katalog świadczeń i umów dodatkowych związanych ze zdrowiem ubezpieczonego, min. 55 poważnych chorób, 8 procedur leczenia wysokospecjalistycznego, rehabilitację, rekonwalescencję, niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji, uszczerbek, pobyty w szpitalu, refundacja leków czy szerokie assistance medyczne łącznie z domowymi wizytami lekarza i pielęgniarki.

Do naszych zdecydowanych wyróżników należy odrębna umowa nowotworowa, z której wypłacimy świadczenie m.in. za wystąpienie nowotworów niezłośliwych czy tzw. in situ.

W jaki sposób będziecie więc oferowali wasze nowe ubezpieczenie na życie? Stawiacie na współpracę z brokerami czy multiagencjami ubezpieczeniowymi?

– Od samego początku przyjęliśmy założenie, że wchodzimy na rynek w tzw. wielokanałowym modelu, czyli staramy się, by dostępność naszego nowego produktu była jak największa. Dlatego rzeczywiście zakładamy, że ubezpieczenia grupowe dla średnich i większych firm oferować będziemy we współpracy z brokerami i multiagencjami, ale do małych i średnich firm chcemy docierać również poprzez naszych agentów oraz w modelu direct.

W pierwszej kolejności, w pierwszych miesiącach budowania portfela klientów grupowych, stawiamy na dywersyfikację w ramach sektora mniejszych i średnich firm w większości branż obecnych na polskim rynku.

Do współpracy z brokerami i multiagencjami pozyskaliśmy z rynku grono bardzo doświadczonych dyrektorów regionalnych, którzy lubią i potrafią współpracować z klientami korporacyjnymi poprzez pośredników. Liczymy na duże sukcesy w tym zakresie, bo wiemy, że w dzisiejszych czasach profesjonalni pośrednicy stawiają na współpracę z doświadczonymi i również profesjonalnymi przedstawicielami towarzystw ubezpieczeniowych.

A jak, co ważne w dobie pandemii, jest u Was z dostępem i obsługą online?

– Można powiedzieć, że nasz produkt jest „covid-proof”. Jeśli w dobie pandemii – choć nie tylko – nasz klient nie chce w procesie sprzedaży, wdrożenia i obsługi spotykać się z nami osobiście i nie chce korzystać z papieru, to ma taką możliwość. Dzięki zastosowaniu zaawansowanych systemów i narzędzi wspomagających klient ma możliwość m.in. elektronicznego przystąpienia do ubezpieczenia bez konieczności podpisywania i wypełniania papierowych deklaracji.

Cała obsługa bieżąca polis grupowych odbywa się przez aplikacje, co jest wymierną korzyścią, ale też oszczędnością czasu dla osób z działów HR i księgowych. Jesteśmy dumni z przygotowanych narzędzi. Dzięki nim nie tylko jest szybciej i wygodniej, ale również zdecydowanie bezpieczniej.

Dziękujemy za rozmowę i obiecujemy za jakiś czas sprawdzić, jak idzie sprzedaż i jakie nowości szykujecie dla swoich klientów grupowych.

Również dziękuję i życzę wszystkim czytelnikom zdrowia i odporności oraz mądrych decyzji ubezpieczeniowych w niepewnych czasach.

Jak skutecznie sprzedawać ubezpieczenia na LinkedIn?

0

W czwartek 20 sierpnia o godz. 13.00 trener Marcin Banaszkiewicz opowie, w jaki sposób agent ubezpieczeniowy może wspierać swój biznes na portalu społecznościowym LinkedIn. Bezpłatne szkolenie odbędzie się w grupie facebookwej „Kurs na wzrost w sprzedaży ubezpieczeń”.

W programie poruszone zostaną następujące tematy:

  • Jak sprzedawać ubezpieczenia na LinkedIn?
  • Dlaczego social selling to przyszłość w sprzedaży?
  • Jak eksponować swoją reputację w przestrzeni publicznej?

Umiejętność nawiązywania relacji i budowania wizerunku w mediach społecznościowych to coraz istotniejsza przewaga biznesowa agentów ubezpieczeniowych – zauważa Aleksandra E. Wysocka, redaktor naczelna „Gazety Ubezpieczeniowej”. – Tradycyjne metody dystrybucji powinny być uzupełniane „social sellingiem”, który rządzi się nieco innymi zasadami od tych stosowanych od dziesięcioleci przez agentów ubezpieczeniowych. Warto te zasady poznać i wykorzystać dla rozwoju swojego biznesu w niełatwych pandemicznych czasach – dodaje.

– Dzisiaj już 67% wszystkich rozpoznań przez klientów odbywa się w świecie cyfrowym – uzupełnia Marcin Banaszkiewicz. – 80% z szukających kupuje produkty na podstawie opinii i rekomendacji, nawet od nieznanych sobie osób. Aby jednak doszło do zakupu, klient będzie potrzebował co najmniej 5 razy zetknąć się z marką, jej twórczością i wartościami – również z marką personalną na LinkedIn. To, w jaki sposób używamy mediów społecznościowych, odgrywa kluczową rolę w nowoczesnym procesie sprzedaży, dzisiaj nazywanym social selling.

Dołącz do grupy i weź udział w szkoleniu: https://www.facebook.com/…

18,328FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie