Blog - Strona 1344 z 1472 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1344

Porówneo.pl: Telemedycyna dla nabywców polis komunikacyjnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Porównywarka ubezpieczeń Porówneo.pl rozszerzyła swoje portfolio o telemedycynę. Od 25 maja, w ramach akcji „Bądź zdrowy z Porówneo”, każdy, kto kupi polisę komunikacyjną w Porówneo.pl, przez 3 miesiące będzie objęty bezpłatną opieką medyczną z telemedycyną Signal Iduna.

Pakiet zdrowotny zapewnia dostęp do darmowych e-konsultacji oraz możliwość skorzystania z usług e-recepty, e-skierowania, e-zwolnienia lekarskiego, jak również umówienia wizyt u wybranych lekarzy specjalistów, wykonania badań w placówkach medycznych Signal Iduna, a nawet pomocy psychologa.

– Gwarantowanie opieki lekarskiej i umożliwienie korzystania z bezpłatnych usług telemedycznych to ukłon w stronę klientów Porówneo, którzy w dobie koronawirusa oczekują błyskawicznego kontaktu i dostarczenia im innowacyjnych rozwiązań gwarantujących bezpieczeństwo – mówi Wojciech Rabiej, prezes Porówneo.pl.

Promocja „Bądź zdrowy z Porówneo” obejmuje każdego, kto kupi polisę komunikacyjną (OC, AC) na Porówneo.pl. Po podpisaniu umowy i dopełnieniu formalności przez 3 miesiące za darmo będzie można uzyskać porady medyczne lekarza POZ oraz lekarzy – internisty, chirurga ogólnego, dermatologa, endokrynologa czy okulisty. W pakiecie znajdzie się również możliwość umówienia wizyt u wybranych specjalistów i wykonania badań diagnostycznych (laboratoryjnych, obrazowych, czynnościowych), np. morfologii krwi oraz zabiegów ambulatoryjnych, pielęgniarskich i szpitalnych, tj. usunięcie szwów, podanie kroplówki czy usunięcie migdałka. Wszystkie świadczenia zrealizowane zostaną w sieci 400 placówek medycznych Signal Iduna.

Dodatkowo do dyspozycji klientów Porówneo.pl będzie assistance medyczny – szybka pomoc medyczna – telefoniczna rozmowa z pracownikiem uprawnionym przez Signal Iduna, który w miarę posiadanej wiedzy specjalistycznej oraz istniejących możliwości udzieli uprawnionemu ustnej informacji co do dalszego postępowania. Będzie można skorzystać też z Infolinii Baby Assistance udzielającej informacji m.in. o objawach ciąży, badaniach prenatalnych, szkołach rodzenia, pielęgnacji w czasie ciąży i po porodzie, karmieniu oraz pielęgnacji noworodka czy obowiązkowych szczepieniach dzieci.

Akcja „Bądź zdrowy z Porówneo” potrwa od 25 maja do odwołania.

(AM, źródło: Porówneo.pl)

Branża budowlana liczy na wsparcie KUKE

0

Branża budowlana toczy rozmowy z przedstawicielami administracji państwowej oraz instytucjami finansowymi na temat budowy systemu regwarancji dla wspomnianego sektora. Kluczową rolę w nim odgrywałby Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), ale „budowlanka” chciałaby, aby w programie uczestniczyli również ubezpieczyciele – informuje „Puls Biznesu”.

Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB), uważa, że ze względu na bardzo duże zaangażowanie zakładów ubezpieczeń w krajowe budownictwo system powinien zostać rozszerzony na sektor ubezpieczeniowy, pod auspicjami KUKE. Jego zdaniem jest to konieczne, aby jeszcze bardziej nie zaburzyć konkurencji między bankami i firmami ubezpieczeniowymi, które już mają ograniczone możliwości zabezpieczenia swoich produktów na majątku spółek budowlanych. KUKE nie wyklucza swojego udziału w programie, ale na razie priorytetem dla niej jest wsparcie międzynarodowych przedsięwzięć. Marcin Jedliński, odpowiadający za kontakty Korporacji  z mediami, wskazuje, że w pierwszej kolejności zakład zajął się instrumentami wsparcia dla eksporterów. Uczestniczy również w rozmowach dotyczących stworzenia programu reasekuracyjnego dla ubezpieczeń należności krajowych.

Więcej:

„Puls Biznesu” z 28 maja, Katarzyna Kapczyńska „BGK da regwarancje budowlance”:

https://www.pb.pl/…

(AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Generali: Kolejne respiratory przekazane dla szpitali

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Kolejne respiratory ufundowane przez spółki Generali Polska w ramach kampanii Caritas „Wdzięczni Medykom” trafiają do szpitali. Tym razem pomoc otrzymała filia lubelskiego Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SPZOZ w Ełku. Trzy kolejne urządzenia przekazywane są do Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia z Zakładem Opiekuńczo-Leczniczym SPZOZ w Poznaniu.

– Jesteśmy wdzięczni Caritas i Generali za wsparcie nas poprzez zakup respiratora. Otrzymany obecnie sprzęt zdecydowanie poprawi komfort pracy personelu medycznego i bezpieczeństwo pacjentów SOR Filii w Ełku, a tym samym przyczyni się do poprawy warunków realizowanych przez nas świadczeń w czasie pandemii COVID-19, tak trudnym dla całego społeczeństwa. Doceniamy szczególnie, że to bezinteresowne wsparcie skierowane jest dla ratowania życia i zdrowia ludzkiego, a więc wartości, które nie są mierzalne – mówi płk mgr Andrzej Skiba, komendant 1 Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SPZOZ w Lublinie.

– Caritas Polska wspiera medyków walczących z epidemią koronawirusa, a zakup specjalistycznych urządzeń dla szpitali jest kluczowym elementem tego wsparcia. Wiemy, jak ważne jest odpowiednie wyposażenie placówek służby zdrowia, dlatego jesteśmy wdzięczni darczyńcom, dzięki którym możemy realizować swoją misję w tym zakresie. Razem robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zapewnić pacjentom potrzebującym pomocy dostęp do sprzętu ratującego życie – podkreśla ks. Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska.

W ramach akcji Caritas Polska #WdzięczniMedykom, spółki Generali i Concordia dofinansowały dotychczas zakup ośmiu respiratorów brytyjskiej firmy: cztery trafią do Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SPZOZ w Lublinie i jego filii w Ełku. Pierwszy został właśnie przekazany, pozostałe dotrą do szpitala wkrótce. Natomiast cztery respiratory zostały już przekazane dla Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia z Zakładem Opiekuńczo-Leczniczym SPZOZ w Poznaniu.

– Dziękuję wszystkim pracownikom Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SPZOZ w Lublinie i filii w Ełku oraz Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia z Zakładem Opiekuńczo-Leczniczym SPZOZ w Poznaniu. Jesteśmy wdzięczni wszystkim lekarzom i pracownikom medycznym, że w tej trudnej sytuacji ratują życie i zdrowie innych, narażając własne, walcząc codziennie z ogromnym poświęceniem z epidemią. Chcemy wesprzeć ich w realizacji misji. Dziękujemy Caritas za zorganizowanie inicjatywy „Wdzięczni Medykom”. Mam nadzieję, że respiratory będą dobrze służyły lekarzom i wspierały ich w ratowaniu życia nie tylko podczas epidemii koronawirusa, ale także przez kolejne lata – mówi Andrea Simoncelli, prezes zarządu Generali Polska.

Generali Polska, we współpracy z innymi ubezpieczycielami wsparło również Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie. W ramach koalicji ubezpieczycieli szpital zostanie wyposażony w pełny sprzęt spirometryczny, w tym bodypletyzmograf.

(AM, źródło: Generali)

Nationale-Nederlanden: Zwyczaje zdrowotne Polaków

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wyniki Narodowego Testu Zdrowia Polaków przeprowadzonego przez Medonet i Nationale-Nederlanden pokazują, że na kondycję zdrowotną najbardziej wpływa styl życia, a większość respondentów ma dużo do poprawy w tej kwestii.

Z Testu wynika, że bardzo dobrze o swoje zdrowie dba tylko 13% badanych. Średni Indeks Zdrowia ankietowanych wynosi 62%, co pokazuje, że większość musi poświęcić więcej czasu i uwagi dbaniu o zdrowie. Brak stosowania się do zaleceń profilaktycznych niesie za sobą ryzyko wystąpienia chorób serca, cukrzycy, nowotworów i innych zaburzeń.  

Dodatkowo rezultaty Testu pokazują, że większość społeczeństwa nadal nie jest przekonana do regularnej profilaktyki. Przy tym bardzo mało respondentów ma w swojej codziennej diecie warzywa i owoce, a aż 61% zmaga się z nadwagą. Przyczyną tego stanu rzeczy jest niezdrowe jedzenie typu fast-food oraz spożycie dużej ilości słodzonych napojów. Badani zapominają, że podstawowe badania, aktywność fizyczna i zbalansowana dieta są niezbędne, by cieszyć się dobrym samopoczuciem i zdrowiem.

– Od wielu lat prowadzimy działania promujące zdrowy styl życia i zachęcamy do regularnych badań. Wierzymy, że poprzez zaangażowanie w Narodowy Test Zdrowia zwiększymy świadomość społeczeństwa na temat profilaktyki zdrowotnej. Jak wskazują wyniki badania, Polacy nadal rzadko zastanawiają się nad stanem swojego zdrowia, a połowa badanych nie uprawia żadnej aktywności fizycznej. Wiele osób zapomina także o wykonywaniu badań przesiewowych lub nie wykonuje ich regularnie. Wyniki testu pokazują, że w kwestii edukacji zdrowotnej Polaków jest jeszcze wiele do zrobienia. Dlatego jako Nationale-Nederlanden chcemy dalej angażować się w prozdrowotne projekty – mówi Marta Maszewska-Danielewicz, dyrektor ds. komunikacji marketingowej i marki Nationale-Nederlanden.

O badaniu:

Badanie zostało przeprowadzone we współpracy z agencją badawczą ARC Rynek i Opinia. W Narodowym Teście Zdrowia Polaków wzięło udział ponad 400 tys. osób. Informacjami o swoich nawykach i stylu życia podzieliło się 401 195 internautów, jest to rekordowa liczba osób, która do tej pory uczestniczyła w badaniu internetowym.

Największą liczbę respondentów stanowiły osoby w grupie wiekowej 35–44 lat. Ponad połowa ankietowanych ma wykształcenie średnie lub wyższe, w badaniu uczestniczyło 51% kobiet i 49% mężczyzn.

Każdy ankietowany poznał swój Indeks Zdrowia oraz otrzymał spersonalizowane rekomendacje dotyczące tego, jak powinien o siebie zadbać. Ankieta oraz rekomendacje zostały przygotowane przez redakcję Medonet z merytorycznym wsparciem Rady Naukowej Narodowego Testu Zdrowia Polaków.

(AM, źródło: Nationale-Nederlanden)

BCG: Koronawirus gwałtownie przyspieszy transformację cyfrową w Polsce

0

Epidemia SARS-CoV-2 wywołująca COVID-19 wymusi na polskim biznesie gwałtowne przyspieszenie transformacji cyfrowej. Sukces będziemy zawdzięczać w głównej mierze szerokiemu użyciu technologii – uważają eksperci Boston Consulting Group (BCG). Podkreślają jednocześnie, że firmy będą musiały szybko przedefiniować swoje strategie cyfrowe, aby zaadresować cyfrowe potrzeby klientów i zbudować przewagę konkurencyjną w oparciu o nowoczesne rozwiązania technologiczne, takie jak architektury mikroserwisowe, platformy danych czy rozwiązania chmurowe.

– W Polsce do tej pory jedynie eksperymentowaliśmy z cyfryzacją. Ciągle pozostawaliśmy jednak na końcu stawki krajów europejskich pod względem poziomu cyfryzacji – według The Digital Economy and Society Index (DESI), publikowanego przez Komisję Europejską. W ostatnim czasie widzimy jednak pozytywne zmiany w budowaniu fundamentów gospodarki cyfrowej. W administracji publicznej pojawił się profil zaufany, funkcjonuje już podpis elektroniczny, jesteśmy w stanie rozliczyć elektronicznie podatki, otrzymać e-zwolnienie czy e-receptę. Pojawiły się korzystne zmiany regulacyjne. Dodatkowo zapowiedziane przez Google i Microsoft otwarcie regionów chmurowych w Polsce buduje solidny fundament pod dalszą cyfryzację – powiedział dyrektor zarządzający BCG Platinion w Europie Środkowo-Wschodniej Łukasz Margański w rozmowie z ISBnews. – Na takich fundamentach firmy muszą budować swoją cyfrową przyszłość i powinny to zrobić szybko. Przewidujemy, że firmy, które będą zwlekać z cyfryzacją, w perspektywie 10 lat mogą przestać istnieć. Aktualna sytuacja związana z COVID-19 dodatkowo gwałtownie przyspieszy tę cyfrową transformację. Wiele zmian, planowanych wcześniej w perspektywie kilku lat, musi teraz nastąpić w ciągu kilku miesięcy, a nawet kilku tygodni, aby nadążyć za zmianami w sposobie pracy czy w zachowaniach konsumentów. Najlepszym tego przykładem jest przestawienie się wielu firm na pracę zdalną czy uruchomienie sprzedaży przez kanały cyfrowe w ciągu zaledwie kilku tygodni od wybuchu pandemii. Nie było to oczywiście możliwe bez zastosowania nowoczesnych technologii i zmian w IT. COVID-19 spowodował, że przeskoczyliśmy mentalnie pewien etap w postrzeganiu technologii i jej znaczenia dla cyfryzacji. Od tej zmiany nie ma odwrotu – stwierdził.

Konieczna rewizja strategii cyfrowych w krótkim okresie

– Firmy pracują obecnie intensywnie nad rewizją swoich strategii, szczególnie w zakresie technologii – zastanawiają się, co oznaczają dla nich zmiany zachowań klientów, nowe regulacje prawne i obostrzenia oraz jaki wpływ na ich biznes ma ten nagły, bardzo silny impuls do zdalnej obsługi, do zdalnego sprzedawania produktów i usług – wskazał dyrektor zarządzający i partner BCG Robert Stanikowski w rozmowie z ISBnews.

Według niego, najważniejszy priorytet dotyczy zmian po stronie kanałów sprzedaży i obsługi klientów – firmy zanotowały bowiem znaczne spadki przychodów, dlatego na pierwszym miejscu powinny skupić się na rewizji modelu biznesowego, a nie koncentrować się jedynie na obniżeniu kosztów.

– Do tej pory strategie cyfrowe skupiały się głównie na tym, w jaki sposób przeprowadzić optymalizację czy automatyzację procesów, dużo było elementów związanych ze stroną procesową. Wiele firm patrzyło więc na strategię cyfrową od strony kosztów – to był środek do ich obniżenia. To, co zmieniła pandemia, to jest przesunięcie (stale postępujące) cyfryzacji firm w stronę przychodową, kliencką – poczynając od cyfrowego marketingu, poprzez cyfrową sprzedaż i obsługę klienta. Te obszary były mniej doceniane przed pandemią. W tej chwili widzimy dużo większy nacisk na wdrażanie technologii, które wspierają te obszary, czyli zaawansowana analityka danych, architektury mikroserwisowe, nowoczesne platformy danych czy wykorzystanie możliwości chmury do wsparcia procesów sprzedażowych i obsługowych. To duża zmiana w zakresie strategii cyfrowych. Nawet w przypadku firm funkcjonujących w modelu B2B widzimy, że chcą one zmienić sposób funkcjonowania z wykorzystaniem nowoczesnych technologii – głównie poprzez wzmocnienie analityki, zdalne rozliczenia z klientami czy z dostawcami – wymienił Robert Stanikowski.

Wskazał, że jednocześnie realizowany jest również ważny priorytet, dotyczący zmian w zakresie zarządzania ludźmi – prowadzone są prace nad tym, jak firmy mają sobie radzić w tej nowej rzeczywistości, czyli jak zapewnić bezpieczny powrót do biur, jak zapewnić podział na zespoły A i B, jak odzyskać efektywność pracy, gdy część ludzi nadal będzie pracować zdalnie.

Jego zdaniem po fazie zmian taktycznych i zaadresowaniu najpilniejszych tematów w odpowiedzi na kryzys związany z pandemią przyjdzie czas na zmiany strukturalne i przewartościowanie roli, jaką odgrywa technologia w każdej firmie – „nowa normalność” (ang. new normal) daje firmom szansę na duże strukturalne zmiany, na które do tej pory albo nie było czasu, albo potrzeby.

Ekspert uważa, że należy spodziewać się zatem zmian wewnątrz organizacji – trzeba będzie przejrzeć cały model operacyjny, zwłaszcza w firmach, które nie działają jeszcze w modelu agile’owym – będą one musiały przemyśleć, czy dalej chcą działać tak jak do tej pory, czy przestawią się na agile, który oznacza większą zwinność i prędkość działań, co już jest niezbędne, aby nadążyć za zmianami wywołanymi przez pandemię i będzie na pewno konieczne w przyszłości.

– W drugiej kolejności, po zapewnieniu stabilności przychodowej i organizacyjnej, można będzie przejść do dostosowania wielkości organizacji, tzw. rightsizingu. Dostosowanie organizacji do nowego trybu pracy zajmie sprawnym organizacjom 6–9 miesięcy, mniej sprawnym – 9–15 miesięcy. Ale to są procesy emocjonalne. Ważne jest, aby organizacji, która i tak jest w szoku, zminimalizować stres związany z poszukiwaniem oszczędności i zwolnieniami. Bo to może zagrozić stabilizacji przychodów – wskazał Robert Stanikowski.

Usługi chmurowe i cyberbezpieczeństwo podstawą przyspieszonej transformacji

Przedstawiciele BCG podkreślają, że jednym z elementów, które umożliwią skokowy postęp we wdrażaniu nowych technologii i odczuwaniu ich efektów w organizacji są usługi chmurowe.

– Według danych Eurostatu, Polska jest jednym z krajów, gdzie poziom wykorzystania rozwiązań chmurowych jest bardzo niski – wynosi ok. 20%. W związku z powstaniem OChK, planowanym otwarciem przez Google i Microsoft regionów w Polsce, niektóre firmy postrzegają chmurę, jako coś, co przyspieszy transformację cyfrową. Chmura będzie fundamentem tego nowego, cyfrowego świata. Większość rozwiązań typu „on premise” w ciągu kolejnych kilku lat zostanie zastąpionych rozwiązaniami chmurowymi. Będzie się to wiązać z koniecznością przebudowy architektury IT wielu firm. Największą zaletą rozwiązań chmurowych jest szybkość zmian, jakie można będzie wprowadzać po stronie biznesowej i IT, która w nowej rzeczywistości będzie jeszcze bardziej kluczowa – wskazał Łukasz Margański.

Wyjaśnił, że wyodrębnienie Polski do osobnych regionów chmurowych sprawia, że dane będą podlegały polskiej legislacji, podobnie jak sami dostawcy usług chmurowych.

– To jest ważny element w przełamywaniu tabu związanego z przejściem do chmury. Spodziewamy się, że w ciągu następnych 2–5 lat nastąpi tu prawdziwa rewolucja i miliardy dolarów, które mają być zainwestowane w Polsce przez koncerny chmurowe, zaowocują przyspieszoną cyfrową rewolucją. To jest inwestycja także w ludzi. Szacuje się, że w Polsce będzie potrzeba ok. 10 tys. inżynierów chmurowych w ciągu kolejnych 3–5 lat. To sprawia, że zmiany strukturalne w sektorze IT będą szybko następowały. Chmura będzie elementem umożliwiającym i przyspieszającym transformację cyfrową – podkreślił Łukasz Margański.

Drugim ważnym elementem związanym z przenoszeniem się większości firm do świata cyfrowego jest cyberbezpieczeństwo.

– Do czasu COVID-19 wewnętrzne działy firm odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo były bardzo zachowawcze. Natomiast kryzys związany z koronawirusem w ciągu kilku tygodni wymusił zmianę nastawienia – ludzie musieli przestawić się na pracę zdalną, w związku z tym rozwiązania w zakresie cyberbezpieczeństwa, które dotychczas funkcjonowały, musiały być bardzo szybko zredefiniowane. Wydaje się, że zmieniło się podejście do ryzyka, coraz więcej firm myśli o wykorzystywaniu i rozwiązań chmurowych, i pracy zdalnej w dłuższej perspektywie. Cyberbezpieczeństwo będzie tu bardzo ważne, natomiast nie jest to już element blokujący – wskazał Łukasz Margański.

Jak zauważył Robert Stanikowski, ogólna świadomość, jak ważne jest cyberbezpieczeństwo w Polsce prawdopodobnie wzrośnie, kiedy nastąpi pierwszy poważny kryzys.

– Podobnie jest ze sprzedażą cyfrową, którą do tej pory firmy lekceważyły – skoro wszystko sprzedawało się dobrze w placówkach czy sklepach, to online sales dla wielu firm był mniej priorytetowy. Nagle nastąpił kryzys związany z koronawirusem i okazało się, że trzeba te działania przyspieszyć i wygrywają firmy, które wcześniej były na to przygotowane i były w stanie bardzo szybko przestawić się na model zdalny. Tak samo jest z cyberbezpieczeństwem, warto jest w nie inwestować wtedy, kiedy jest dobrze, a nie wtedy, kiedy stanie się już coś złego. Chmura bardzo pomaga, jeśli chodzi o zapewnienie cyberbezpieczeństwa, bo firmy typu Google, Microsoft, Amazon inwestują rocznie miliardy dolarów w samo cybersecurity – żadna firma w Polsce nie jest w stanie w pojedynkę tyle wydać na cyberbezpieczeństwo – podsumował.

(AM, źródło: Informacja dnia ISBNewsLetter)

Atradius: Gwałtowny wzrost niewypłacalności firm w 2020 r.

0

Według prognoz Atradius globalny PKB zmniejszy się w 2020 roku o 2,8%. Gwałtownie wzrośnie również liczba niewypłacalności.

Lockdown wprowadzony przez władze w Pekinie sparaliżował chińską produkcję przemysłową, co również miało katastrofalne skutki dla światowej działalności handlowej. – Co więcej, w handel światowy uderza obecnie pogorszenie popytu konsumpcyjnego w Europie i zakłócenia w europejskich łańcuchach dostaw. Gospodarka amerykańska również zmierza w kierunku recesji. Doprowadzi to do gwałtownego wzrostu niewypłacalności firm na całym świecie – zauważa Arkadiusz Taraszkiewicz, dyrektor regionalny ds. oceny ryzyka Atradius.

Z krajów strefy euro najbardziej narażone na skutki pandemii COVID-19 są Hiszpania i Włochy, jak również gospodarki Niemiec i Francji. Początkowy szok po stronie podaży zmienia się obecnie w szok popytowy. Wskaźnik PMI strefy euro spadł w marcu do 29,7 z 51,6 w lutym (poziom poniżej 50 sygnalizuje spadek aktywności gospodarczej). Europejski wskaźnik nastrojów (ESI) spadł w marcu do 94,5, znacznie poniżej neutralnego poziomu 100. Gwałtowny spadek wskaźników nastrojów zwiastuje recesję w drugim kwartale 2020 r. O ile spodziewane jest pewne ożywienie w drugiej połowie roku, spadek wzrostu PKB w całym roku wyniesie 5,1%. Wraz ze spadkiem zatrudnienia stopa bezrobocia wzrośnie z 7,3% w lutym do średniej rocznej wynoszącej 9,3%.

Gwałtownie wzrośnie poziom niewypłacalności. Mimo zróżnicowanych pakietów pomocowych, analitycy Atradius prognozują, że niewypłacalność w strefie euro wzrośnie o 22% (w  Hiszpanii nawet o 68%). Niemcy odnotowują niewielki wzrost (6%), ponieważ niepowodzenia biznesowe są słabiej powiązane ze zmianami PKB w porównaniu z innymi europejskimi krajami. Oczekuje się, że w 2020 r. w Ameryce Północnej niewypłacalność przedsiębiorstw wzrośnie o 44%, podobnie jak w Wielkiej Brytanii.

(AM, źródło: Havas)

Ubezpieczyciele wracają do trybu stacjonarnego. Choć na razie nie wszyscy

0

Od kilkunastu dni w Polsce trwa stopniowe znoszenie ograniczeń związanych ze stanem epidemii. Przedsiębiorstwa z różnych branż powoli wznawiają działalność w trybie stacjonarnym. Zjawisko to można również zaobserwować w polskich ubezpieczeniach. Towarzystwa nie będą jednak funkcjonować w identyczny sposób jak przed pandemią.

– 25 maja rozpoczęliśmy stopniowy powrót do biur regionalnych i naszych central w Łodzi i Warszawie. Przez najbliższe tygodnie będziemy pracowali w dwóch podgrupach naprzemiennie w cyklach tygodniowych. Pozostawiamy też pracownikom możliwość ustalenia z przełożonymi pozostania na pracy zdalnej – mówi „Gazecie Ubezpieczeniowej” Paweł Dygas, dyrektor ds. kontroli, bezpieczeństwa, ryzyka, reasekuracji i antyfraudu UNIQA Polska.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Do stacjonarnego comebacku szykuje się też TUZ Ubezpieczenia. Piotr Zadrożny, prezes towarzystwa, zdradza „GU”, że jego firma zachowując dużą ostrożność, planuje stopniowo zacząć relokację pracowników z pracy zdalnej do pracy stacjonarnej od 1 czerwca 2020 r.

– Na początku epidemii nasi agenci płynnie przestawili się na pracę zdalną, bo od dawna mają niezbędne narzędzia cyfrowe. Zamknęliśmy fizycznie nasze oddziały wspierające pracę agentów, ale utrzymaliśmy ciągłość biznesu, zapewniając wsparcie zdalnie i ułatwiając zawieranie ubezpieczeń na życie i zdrowie na odległość. Teraz, wraz z „odmrażaniem” gospodarki i życia społecznego, otworzyliśmy nasze oddziały (poza Śląskiem) dla agentów i klientów, przy zachowaniu zasad higieny – mówi Jolanta Karny, wiceprezes Avivy.

Inny model obrano w przypadku pracowników. Monika Kulińska, people director Avivy przekazała „Gazecie”, że w połowie marca 95% załogi zostało skierowanych na pracę zdalną. Ściśle określona grupa pracowników niezbędnych do obsługi klientów i kluczowych procesów wykonywała swoje zadania w biurze. – Byliśmy do tego dobrze przygotowani, bo już od kilku lat na dużą skalę pracujemy zdalnie. Teraz przeszliśmy do kolejnego etapu, umożliwiając pracę w biurze grupie „ochotników”, czyli pracowników, którym ta opcja bardziej odpowiada. Biuro zostało odpowiednio przygotowane, zgodnie z zaleceniami sanitarnymi – zapewniła Monika Kulińska.

Z kolei Marcin Pawelec, rzecznik prasowy Aegon przyznaje, że w tej chwili jego firma nie może określić konkretów. – Na dziś nasze biura pozostają nieczynne do końca maja. Zdecydowanym priorytetem jest bezpieczeństwo i zdrowie naszych pracowników, ale również klientów. Na bieżąco śledzimy rozwój sytuacji epidemicznej oraz rekomendacje Ministerstwa Zdrowia i GIS i decyzję o terminach i sposobie powrotu do pracy w biurach będziemy uzależniać od nich – deklaruje.

Kilka faz powrotu

W UNIQA Polska powrót do biur rozpoczął się w dwóch podgrupach naprzemiennie w cyklach tygodniowych. – Ze względu na fakt, że pozostawiamy pracownikom również opcję telepracy, spodziewamy się na początku nie więcej niż 25% pracowników w biurach. Po czterech tygodniach będziemy podejmować dalsze decyzje, czy utrzymać ten tryb pracy, czy np. zwiększyć udział pracowników działających z naszych siedzib – tłumaczy Paweł Dygas.

Z kolei w TUZ Ubezpieczenia powrót będzie się odbywał w czterech etapach, oddzielonych od siebie około 10-dniowymi przerwami. Powracający do biura pracownicy będą stopniowo zajmować powierzchnię biurową w taki sposób, aby nie kumulować dużej ilości osób na małym obszarze (nie tylko w poszczególnych pomieszczeniach, ale i obszarach biura). W części przypadków konieczne będzie przeniesienie stanowiska pracy do innych pomieszczeń, aby zachować wymagane odległości między stanowiskami pracy oraz ograniczyć przemieszczanie się pracowników w ciągach komunikacyjnych.

– W łatwo dostępnych miejscach są rozmieszczone płyny do dezynfekcji rąk i rękawiczki jednorazowe. Przygotowane zostały również zasady pracy w biurze w okresie pandemii, aby propagować zachowania mające na celu ograniczanie bezpośrednich kontaktów między pracownikami podczas pracy w biurze. W zależności od potrzeb w biurze pracuje obecnie około 20-30 pracowników w różnych częściach biura – mówi Piotr Zadrożny.

Zdradza, że w pierwszym etapie jego firma planuje powrót z pracy zdalnej około sześćdziesięciu pracowników w okresie około trzech tygodni, po kilka osób z różnych departamentów.

– W pierwszej kolejności będą wracały osoby, które chciałyby już wrócić do pracy w biurze oraz takie, które są efektywniejsze w biurze niż podczas pracy zdalnej. Osoby z małymi dziećmi w wieku przedszkolnym i szkolnym mogą wrócić z pracy zdalnej w późniejszych etapach. Osoby z grupy ryzyka podobnie (np. z powodu obawy o potencjalne zarażenie podczas dojazdu do pracy komunikacją miejską). Przerwy między etapami powrotu do pracy stacjonarnej mają na celu obserwację sytuacji i ewentualne wyhamowanie powrotu pracowników do biura w przypadku zwiększenia ilości zakażeń w Polsce – mówi prezes.

Natomiast Aviva czeka na rozwój wydarzeń, aby zdecydować, jakie będą jej kolejne kroki. – Rozważamy dalsze etapy, które będziemy wprowadzać wraz z poprawą sytuacji. Ze względu na nasze duże doświadczenie z łączeniem pracy zdalnej i biurowej powinniśmy bez problemu dostosować się do „nowej normalności” wraz z opadnięciem zagrożenia epidemicznego – wyjaśnia Monika Kulińska.

Będzie inaczej niż było

Powrót do działalności stacjonarnej nie oznacza jednak, że ubezpieczyciele będą funkcjonowali identycznie jak przez ogłoszeniem stanu epidemii. Wzrośnie m.in. znaczenie trybu pracy zdalnej.

– UNIQA już teraz w wielu obszarach stosuje pracę zdalną, np. w likwidacji szkód. W każdym dziale praca zdalna jest możliwa i spodziewamy się, że po doświadczeniu „biznesowej kwarantanny” wykorzystanie jej w sposób naturalny wzrośnie – mówi Paweł Dygas.

Z kolei w TUZ Ubezpieczenia część pracowników została skierowana na permanentną pracę zdalną. I to z bardzo interesujących względów.

– W niektórych obszarach, jak zwracają uwagę szefowie departamentów, praca zdalna okazuje się efektywniejsza niż praca w biurze. Szczególnie w tych, gdzie wymagana jest wzmożona koncentracja. Ma to wpływ na ostrożne rozważania nad wdrożeniem w przyszłości na szerszą skalę możliwości pracy częściowo w biurze, a częściowo zdalnie w określonych okresach. Takie podejście daje dużą elastyczność podczas realizacji zadań czy odbywania koniecznych w zespołach okresowych spotkań (nie tylko zdalnie przy użyciu środków łączności, ale – jakże ważnych dla psychiki – bezpośrednich!) i ma też wpływ na zachowanie dobrych relacji między pracownikami i pogłębia w pracownikach poczucie bycia członkami zespołu. „Odciąża” również powierzchnię biurową, gdyż zagęszczenie pracowników jest mniejsze w okresie pandemii, która będzie trwała jeszcze jakiś czas. Rozważane dążenie do zwiększania mieszanego trybu pracy (biuro/praca zdalna) jest jakże ważne również w przyszłości. Obecne sezonowe infekcje objawiające się czasem zwykłym przeziębieniem lub grypą, ze względu na podobne objawy, będą „podszyte” podczas pandemii obawą o zakażenie koronawirusem. Stąd przy pierwszych objawach infekcji (jeszcze niegroźnych) czy alergiach łatwiej jest umożliwić pracownikowi realizację pracy zdalnie zamiast w biurze, co pozytywnie wpłynie nie tylko na tego pracownika, ale i na osoby, z którymi podczas infekcji/alergii by się stykał w biurze – wskazuje Piotr Zadrożny.

Pozytywne strony ograniczeń

Z sygnałów płynących z rynku można wywnioskować, że okres stanu epidemii był trudnym czasem dla ubezpieczycieli. Koronawirus miał negatywny wpływ na sprzedaż. A jednocześnie dostarczył sporo pozytywnych doświadczeń.

– Jako organizacja nauczyliśmy się mocniej korzystać z narzędzi wspierających zdalne prace w zespołach. Będziemy z nich korzystać w przyszłości. Szybko byliśmy w stanie scyfryzować dużą liczbę procesów, nie będziemy przywracać poprzednich ich wersji dokonywanych na papierze. Rozwinęliśmy regularną komunikację zarządu z pracownikami za pomocą wideo, spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym odbiorem i zamierzamy ją kontynuować – zapewnia Paweł Dygas.

– Pracownicy TUZ podkreślają, że ich firma stała się Towarzystwem Ubezpieczeń Zdalnych. Zdalnie ubezpiecza i zdalnie likwiduje szkody. Ponad 350 pracowników firmy pracuje zdalnie, w tym cały Departament Likwidacji Szkód. W czasie pandemii do biura przychodziło od kilkunastu do 20 osób. Mocną stroną marki TUZ Ubezpieczenia stały się płatności mobilne. Firma postawiła mocno na nowe technologie, co w czasie pandemii pozwoliło jej realizować cele zgodnie z planem, a także na ekologię – wskazuje Piotr Zadrożny. – Podczas pracy zdalnej dokonujemy modyfikacji procesów biznesowych w zakresie „wychodzenia z papieru”. Zamiast pracować na dokumentach tradycyjnych, przyspieszyła optymalizacja pracy w zakresie obsługi dokumentów w formie elektronicznej. Z pewnością po powrocie do „normalności” nie zrezygnujemy z elektronicznych kanałów łączności, które będą wykorzystywane wszędzie tam, gdzie to możliwe lub wskazane – dodaje.

Według prezesa koronawirus sprawił, że TUZ stanął przed wyzwaniem i mu sprostał. – Praca zdalna na taką skalę jest bezcennym doświadczeniem. Z pewnością będziemy te umiejętności wykorzystywać w dalszych działaniach. – zapowiada Piotr Zadrożny.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

Czas uczenia się i odkrywania

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Naprawdę żyjemy w bardzo ciekawych czasach. I wcale nie chodzi o kwestie polityczne, ale o rynek ubezpieczeniowy. Potrafi nas zaskoczyć i podążać w kierunku, który wcale nie musi powodować jego rozwoju.

Odkrywcy

Na wstępie pojawili się na rynku odkrywcy, którzy nagle odkryli bardzo ciekawe rzeczy, wynikające najczęściej z zapisów swoich o.w.u., przepisów prawa albo własnych doświadczeń życiowych (czy raczej zawodowych) i oczywiście jak odkryli, to od razu się tym pochwalili na forum publicznym. Mnie najbardziej poruszyły trzy niesamowite odkrycia:

Na początku rozprzestrzeniania się pandemii na portalach społecznościowych pojawiło się ogłoszenie jednego z ubezpieczycieli: „Pragniemy z dumą poinformować, że w o.w.u. naszego ubezpieczenia grupowego oferowanego przez nasze towarzystwo nie ma ograniczenia odpowiedzialności związanego z zakażeniem koronawirusem”.

Uff, wszystkim ulżyło. Wszyscy się bali, że właśnie oni jako jedyni na świecie jednak to przewidzieli i wpisali. Bo to by oznaczało, że jednak wirus szaleje sobie po świecie już od bardzo długiego czasu i nikt oprócz tego jednego jedynego ubezpieczyciela nie zwrócił na to uwagi. Jednak nie. Nikt nie przewidział i nikt takiego ograniczenia odpowiedzialności w swoich o.w.u. nie ma. Nie wiem, czy to się utrzyma dalej, ale czas pokaże.

Drugi odkrywca, już z rynku majątkowego, pochwalił się, że zwróci składkę ubezpieczeniową za polisy KL w przypadku, jeżeli w związku z pandemią koronawirusa do wyjazdu nie doszło i ubezpieczyciel nie był w ryzyku.

I znowu, wydawałoby się, że jest to normalne i wynika wprost z przepisów prawa. Ubezpieczyciel nie może pobierać składki, skoro nie udzielał ochrony ubezpieczeniowej. Ale czemu nie pochwalić się tym na portalach społecznościowych i podkreślać, że jest w tym coś wyjątkowego.

I dla mnie osobiście odkrycie roku 2020 na dzisiaj: Jeden z ubezpieczycieli uznał, że najważniejszym ryzykiem ubezpieczeniowym w ubezpieczeniach osobowych jest pobyt w szpitalu, ale pod warunkiem, że wynika z przebycia choroby Covid-19, tylko jeżeli pobyt ten trwał przynajmniej 7 dni i nie dłużej niż dni 14, bo potem to poleżeć w tym szpitalu można, ale za te dni powyżej żadne świadczenie ubezpieczeniowe się już nie należy. Mimo że tak na zdrowy rozum, jeżeli dłużej leży, to stan był poważniejszy i dochodzenie do siebie trwa dłużej, czyli czas hospitalizacji dłuższy.

Ale nie chodzi o zdrowy rozum, tylko o ograniczenia ewentualnego ryzyka.

Daniel Zdziński

Twórcy

Skoro są odkrycia, to do roboty siadają twórcy, żeby stworzyć idealny produkt, zabezpieczający najważniejsze potrzeby ubezpieczeniowe potencjalnych ubezpieczonych. Zadanie wydaje się niełatwe. Produkt musi być prosty, zrozumiały dla klientów, łatwy do sprzedaży przez dystrybutorów i co najważniejsze, nie powodować zbyt dużego ryzyka dla ubezpieczyciela. I muszę szczerze napisać, że chyba się udało. Szybko stworzono produkt, w nazwę wrzucono Covid-19 i nie pozostaje nic innego, jak rozpocząć sprzedaż.

Skoro produkt jest nadzwyczajny, to oczywiście okres sprzedaży musi być znacząco ograniczony, czyli oferta musi być ważna tylko 30 dni (obecnie została przedłużona na kolejne 30 dni ze względu na bardzo duże zainteresowanie klientów).

Pozostaje tylko odpowiedni marketing, żeby poszła łatwo, miło, przyjemnie i co najważniejsze – bez wysiłku i włożenia jakiejkolwiek pracy.

I rzecz najistotniejsza, gotowa treść e-maila, który powinien być wysłany do klienta, żeby broker w natłoku pracy nie musiał się już nad niczym zastanawiać, niczego wymyślać, skoro ma być „tu i teraz”.

I chyba największe zdziwienie – to działa. Nie to, że ubezpieczenie działa, bo jeszcze za krótki czas, ale działa przygotowana ścieżka sprzedaży. Część brokerów bez żadnych skrupułów rozsyła do firm dokładnie taki e-mail. Wiem, bo dostają takie wiadomości również nasi klienci, bez słowa wyjaśnienia, jako genialne rozwiązanie na dzisiejsze trudne czasy. Pan prezes jednego z klientów postanowił wykupić takie ubezpieczenie dla dziesięciu wybrańców losu (spółka zatrudnia prawie 300 osób). Po naszych wyjaśnieniach zrozumiał, jaki to produkt, i już go nie chciał.

Przecież wszyscy znamy statystyki. Bardzo mała liczba osób zarażonych koronawirusem trafia do szpitala. Najczęściej seniorzy, którzy najprawdopodobniej nie są już aktywni zawodowo. Nie wiem, jak wyglądają statystyki i jak długo trwa średni pobyt w szpitalu osoby chorej. Z przekazów telewizyjnych wynika, że znowu młodsi są raczej kilka dni, a chorzy na choroby współistniejące, starsi przebywają dłużej.

A przecież ubezpieczenie obejmuje swoim zakresem pobyt tak naprawdę od 7. do 14. dnia. Czyli załapanie się w te widełki wcale nie jest takie proste. I może zanim taki e-mail do klienta wyślemy (który bardziej pasuje do wysyłki agentowi, a nie brokerowi), to warto się nad tym zastanowić i nie poddawać modzie na działania antycovidowe.

Najlepsze jest to, że dokładnie ten sam ubezpieczyciel znacząco ograniczył przystępowanie do ubezpieczenia grupowego na życie dla osób, które mogły mieć jakąś styczność z koronawirusem. Zrobił to, dodając w deklaracji przystąpienia dodatkowe pytanie, które ma nie dopuścić do ubezpieczenia osób po przejściu kwarantanny, wystąpieniu kaszlu, podwyższonej temperatury itp. Czyli gdzie się podziała konsekwencja tego ubezpieczyciela, skoro twierdzi, że stworzył superprodukt antycovidowy, ale równocześnie zamknął drogę do normalnych ubezpieczeń życiowych osobom zainteresowanym.

Ubezpieczenie pozorne czy rzeczywiste

I żeby sprawa była jasna, nie chodzi mi wcale o to, żeby w tym momencie pastwić się nad jednym czy drugim ubezpieczycielem albo produktem. Robią, co chcą, i oni będą zjadać owoce z tego drzewa, które posadzą. Bardziej jestem zdziwiony tym stadnym podejściem brokerów do tego typu propozycji. W konsekwencji odbije się to negatywnie na postrzeganiu ich roli. Ponownie dajemy taki pozór ubezpieczenia w postaci produktu antycovid-19 i utwierdzamy klientów, że teraz, gdy już go mają, są w pełni ubezpieczeni. Albo że tylko tego im do szczęścia brakowało.

Polskie społeczeństwo nadal jest jednym ze słabiej ubezpieczonych w Europie i żadne niby-ubezpieczenia tego stanu rzeczy nie zmienią. Wiele badań i praktyka rynkowa jednoznacznie wskazują, że stan pandemii rozbudza w ludziach na nowo świadomość niedoubezpieczenia. Zarówno ubezpieczenia życiowe, jak i zdrowotne będą się intensywniej rozwijać, według mnie bardzo konsekwentną pracą właśnie w kierunku zaspokajania tych potrzeb można w sposób znaczący ten rozwój wykorzystać.

Wszyscy narzekają na niską partycypację w ubezpieczeniach grupowych. Teraz ona może się podnieść. Warto więc nacisnąć ubezpieczycieli, żeby w rocznicę umożliwić przystąpienie bez karencji dla osób nieubezpieczonych czy członków ich rodzin. Tylko bez pytań o temperaturę, kwarantannę, katar i czy znamy kogoś, kto chorował, i kiedy go widzieliśmy.

A może warto w rocznicę zrobić modyfikację ubezpieczenia z położeniem nacisku na ryzyka związane z życiem i zdrowiem pracowników (często jedynych żywicieli rodzin), bo tutaj jest prawdziwe ubezpieczenie. Może nawet kosztem innych ryzyk, jak urodzenia, śmierci rodziców i teściów. Chociaż pewnie patrząc na statystyki śmierci, to świadczenie za śmierć rodziców czy teściów powinno być przynajmniej zrównane ze świadczeniem ubezpieczonego.

Za chwilę takich dziwnych produktów pojawi się więcej. Już słychać o cegiełkach zdrowotnych za nieduże pieniądze. Prawie niczego nie zawierają, żadnej diagnostyki, jedynie konsultacje telefoniczne. Ale nie jest to ważne. Raptem kilkanaście złotych. Pozostaje pytanie, czy warto.

Większość ludzi dzisiaj umiera nie z powodu koronawirusa i tak będzie zawsze. Dobre świadczenie szpitalne może się znaleźć w normalnym programie na sensownym poziomie, nie dopiero po 7. dniu pobytu w szpitalu i nie tylko przez 14 dni. Mamy szansę udowodnić klientowi, że naprawdę jesteśmy potrzebni. Jestem przekonany, że to się może i powinno udać.

Daniel Zdziński
prezes zarządu Certo Broker

DAS FLOTA – kropka nad „i” w ubezpieczeniach transportowych i komunikacyjnych

0
Robert Szywalski

Rozmowa z Robertem Szywalskim, dyrektorem Departamentu Sprzedaży Korporacyjnej i Reasekuracji w DAS Towarzystwo Ubezpieczeń Ochrony Prawnej

Redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”: – Na czym polega ubezpieczenie DAS FLOTA?

Robert Szywalski: – Ubezpieczenie DAS FLOTA składa się z dwóch głównych elementów: porady prawnej oraz organizacji i finansowania obrony praw klienta. Dzięki możliwości konsultacji ad hoc w formie telefonicznej porady prawnej kierowca pojazdu może np. w trakcie procedury powypadkowej połączyć się z adwokatem lub radcą prawnym i zapytać, jak powinien się zachować w danej sytuacji. Prawnik udzieli wskazówek, które znacznie obniżają ryzyko komplikacji sprawy, a także pozwolą na skuteczną obronę.

Praktyka pokazuje, że nieznajomość prawa i konsekwencji wynikających ze szczególnych regulacji, na przykład przewozu towarowego, może potęgować konsekwencje prawne oraz niebagatelne koszty. Dlatego natychmiastowe, telefoniczne porady prawne są ważnym, prewencyjnym aspektem tego ubezpieczenia.

Drugi, nie mniej ważny, element to organizacja i finansowanie pomocy prawnej, np. kosztów procesu sądowego, gdy trzeba dochodzić odszkodowania od sprawcy. Trzeba podkreślić, że jeśli do zdarzenia doszło za granicą, nawet przy dobrej woli strony przeciwnej, trzeba znać przynajmniej podstawowe, lokalne przepisy.

Gdzie pomaga to ubezpieczenie?

– Ubezpieczenie DAS FLOTA działa w ponad 40 krajach świata, w tym w całej Unii Europejskiej. W DAS współpracujemy z siecią kancelarii, które posiadają doświadczenie w trudnych procesach. Za granicą umożliwiamy dostęp do prawników, którzy w dużej części spraw prowadzą obsługę po polsku. To bez wątpienia najszerszy zakres ochrony tego typu na rynku.

Dla kogo jest ubezpieczenie prawne DAS FLOTA?

– DAS FLOTA to oferta przygotowana specjalnie na potrzeby przedsiębiorców posiadających floty pojazdów, np. firm transportowych, firm kurierskich, przewoźników autobusowych, flot handlowych, flot osobowych, fleet managementu oraz grup kierowców zawodowych.

Produkt można uzupełnić o klauzulę przeznaczoną firmom transportowym, dla których szczególnie ważne są spory związane z naruszeniem warunków wykonywania przewozu lub transportu drogowego, czasu pracy kierowców czy też zasad regulujących opłaty drogowe.

Ubezpieczenie prawne DAS FLOTA to praktyczne uzupełnienie gamy firmowych ubezpieczeń komunikacyjnych. Tworząc ubezpieczenie DAS FLOTA, analizowaliśmy wiele potrzeb ze strony potencjalnych klientów i pośredników. Jedną z nich jest np. polepszenie wyniku technicznego na produktach OC i AC, a w konsekwencji ograniczenie zwiększenia się składek w kolejnych latach.

Nasza praktyka oraz współpraca z ubezpieczycielami wieloproduktowymi pozwala postawić mi tezę, że flota posiadająca ubezpieczenie ochrony prawnej ma mniej zdarzeń „z własnej winy”, ponieważ kierowcy, mając profesjonalne wsparcie, rzadziej są obwiniani. Jednocześnie sam proces dowodowy przy udziale pełnomocnika lokalnego przebiega szybciej i skuteczniej, co wprost często owocuje brakiem lub mniejszą rezerwą na daną szkodę.

Jak brokerzy mogą dowiedzieć się więcej na temat ubezpieczenia prawnego dla flot?

– Serdecznie zapraszam na szkolenie online o DAS FLOCIE, które odbędzie się 4 czerwca. Poprowadzę je razem z naszym likwidatorem szkód, prawnikiem Piotrem Kuźmińskim. Opowiemy na nim m.in. o konstrukcji ubezpieczenia ochrony prawnej DAS FLOTA, korzyściach dla pośrednika i klienta oraz specyfikacji likwidacji szkód wraz z przykładami zdarzeń.

DAS zaprasza brokerów na szkolenie online DAS FLOTA – kropka nad „i” w ubezpieczeniach transportowych i komunikacyjnych, które odbędzie się 4 czerwca 2020 o godz.11.00. Szkolenie jest certyfikowane i spełnia wymogi ustawy o dystrybucji ubezpieczeń. Żeby zapisać się na szkolenie, trzeba: wypełnić formularz rejestracyjny na stronie das.pl/szkolenia/ lub wysłać zgłoszenie na adres: broker@das.pl.

Ryzykonomia. Realniej o onlajnie

0

Pandemia Covid-19 to, jak wieszczą niektórzy, czas wielkiej zmiany. „I nic nie będzie już tak jak wcześniej”. Zmieni się biznes, społeczeństwo i sami ludzie. Tu należy zauważyć, że to parcie na zmianę „nie klei się” z gospodarczym optymizmem różnych analityków.

Choć analitycy wieszczą kolosalne spadki PKB na czas epidemii, to zaraz po niej (ach, kiedy?) już widzą „odbicia od dna” i „szybkie odrabianie strat” przez żądne konsumpcji społeczeństwa.

Na razie jednak marne są na to widoki, do potwierdzenia czego wystarczy wizyta w najbliższej galerii, które mimo że już otwarte, uparcie świecą pustkami. Jak mi bowiem powiedziała w rozmowie pewna sprzedawczyni, biznes im „kapie”. Potwierdzają to nawet menedżerowie takich firm jak LPP (Reserved). Jeden z prezesów w wywiadzie dla mediów ujawnił niedawno, jak jeden ze sklepów sieci w polockdawnowy poniedziałek sprzedał 1 (jedną) sztukę towaru.

Ale jako się rzekło, wszyscy zakładają, że epidemia musi się kiedyś skończyć, i widać to już po radosnych masach w parkach i na plażach. Wszystko wróci do normy, więc sprzedaż też.

Piękny to optymizm i ważny dla społeczeństwa, które już łakomie konsumuje „dar” epidemii, jakim jest wprowadzona w zakresie niespotykanym dotąd praca i nauka online.

Technicznie rzecz biorąc, praca zdalna nie jest nowym pomysłem, ale dopiero konieczność powszechnego zamknięcia przetransferowała miliony pracowników, szkolniaków i żądnych wiedzy przedegzaminacyjnej studentów w świat cyfrowej interakcji. Ich nauczycieli siłą rzeczy też.

Jak analizuje Światowe Forum Ekonomiczne (WEF), pandemia wypchnęła z „realnych” szkół prawie 1,2 mld uczniów i studentów świata, z których co najmniej część spędza czas, od rana klikając w różne „zumy”, „emestimsy”, „hangautsy”, „skajpy” i inne komunikatory.

Ile młodych to robi i z jakim efektem, nie wiadomo dokładnie nawet na niewielkim polskim podwórku, bo sami słyszeliśmy, kiedy na pytanie dziennikarki o dzieci „zniknięte” z klas po przejściu do sieci pewna dzielna kurator odpowiedziała rezolutnie, że „jest to niedopuszczalne”. Ale dokładnych liczb nie zna.

Nie da się więc ukryć, że nauczanie zdalne mimo wielu zalet ma jednak pewne wady, jak choćby dziwnie niedostrzegany, a kluczowy dla „ludzkiej” nauki, brak bezpośredniej, fizycznej interakcji pomiędzy uczniem i nauczycielem. To akurat dla autora poniższego i innych „realnych” byłoby dobrą wiadomością, bo jeszcze przed pandemią wielu wieszczyło przejęcie katedr przez sztuczną inteligencję i odesłanie belfrów do lamusa historii.

Krótko puentując temat onlinowego nauczania, które ma przecież także szkoleniowy, biznesowy wymiar: stawiamy tezę, iż nie można skopiować metod nauczania z realu do online i oczekiwać tych samych rezultatów. Konieczne jest zupełnie inne podejście. Ale jakie, tego zdaje się na razie w systemach edukacyjnych nie widać. Optymistycznie mamy się otwierać i wszystko będzie wracać do normy.

Wielkim wygranym onlajnu zdaje się być też wielki biznes, który dzięki Covid mógł odesłać miliony pracowników do domów. Wielu się może i ucieszyło, bo to piękna okazja do cięcia kosztów teraz i później. Większa elastyczność, koniec owocowych czwartków i darmowej kawy z korporacyjnymi pogaduszkami.

Również niejeden pracownik zapewne pomyślał, że dobrze będzie pobyć w domu z rodzinką i zabawić potomstwo, jednocześnie oferując online nowe polisy czy inne produkty. Zdaje się jednak, że i ten początkowy entuzjazm już minął i płaczące w tle dzieciątko powoduje obustronny stres uczestników transakcji. W domu pracę trudniej zorganizować, kot miauczy, kasza kipi, no i te interakcje. A raczej ich brak, bo w końcu Aronson pisał: człowiek to „zwierzę społeczne”. A widział ktoś zwierzę zadowolone z onlajnu? No właśnie.

Ciekawe są też analizy Internet Institute z Uniwersytetu w Oxfordzie. Na przykład zapotrzebowanie na pracę zdalną wielkiej już przecież społeczności freelancerów znacznie spadło po okresowym wzroście na początku epidemii. I to w stosunku do lat poprzednich. A wyjaśnienie jest proste, bo czy online, czy w realu, wszystkie firmy mają mniej pracy. I dla własnych, i tych zewnętrznych online pracowników.

Kwitną natomiast różne sklepy internetowe. W USA pandemiczna sprzedaż online wystrzeliła o 49% w stosunku do lat poprzednich. Niektórzy wieszczą, że to już stały trend, bo „świat się zmienia”. Inni zaś twierdzą, że ludzie nie mogą doczekać się bezcelowego sobotniego włóczenia się po alejach centrów handlowych i zagadywania pomocnych subiektów/ek.

I bądź tu mądry, w realu czy online.

dr Jerzy Podlewski
www.ryzykonomia.pl

18,307FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie