Klątwa
„Obyś żył w ciekawych czasach” dopadła nas niespodziewanie i w krótkim czasie
wywróciła nasze życie do góry nogami. Musieliśmy się w szybkim tempie przestawić
na pracę zdalną, zmienić nawyki biznesowe i w jeszcze większym stopniu niż
dotychczas zaufać nowoczesnej technologii.
Po pierwszej konsternacji i obawach o przyszłość musiała przyjść refleksja, że aby można było mówić o jakiejkolwiek przyszłości, należy natychmiast podjąć swoje obowiązki brokerskie i otoczyć naszych klientów opieką. Gdyż taka sama konsternacja i obawa nie była i im obca, a ci, którzy zostali najbardziej dotknięci utratą możliwości zarobkowania, potrzebowali i potrzebują nadal naszej największej uwagi.
Po pierwsze –
bezpiecznie przeprowadzić klienta do nowej rzeczywistości
Ubezpieczenia
mienia pozostają w mocy i wszelkie szkody w majątku firm z tytułu
nieprzewidzianych zdarzeń są na bieżąco obsługiwane przez brokerów i
ubezpieczycieli.
W zależności od sytuacji konkretnego klienta należy zwrócić uwagę na różne
elementy.
U klientów zmuszonych zatrzymać całkowicie bądź częściowo swoją działalność przede wszystkim należy sprawdzić, czy zgodnie z o.w.u. spod ochrony wyłączone są budynki, sprzęty i inne elementy majątku, opuszczone lub niewykorzystywane przez okres dłuższy niż określona liczba dni. A może dla utrzymania ochrony trzeba ten fakt zgłosić ubezpieczycielowi i podjąć wymagane przez niego działania zabezpieczające majątek w czasie postoju.
Dziś
już właściwie wszyscy liczący się ubezpieczyciele przedstawili swoje zalecenia
w tej materii, tj. np. odpowiednie ustawienie parametrów poszczególnych instalacji oraz
zabezpieczenie urządzeń, zarządzenie mediami, uzgodnienia w zakresie ochrony i
monitoringu czy też pomocniczych
zabezpieczeń przeciwpożarowych. Musimy pamiętać, że ryzyko szkód w trakcie postoju
wcale nie maleje, zmienia się tylko ich charakter.
U
klientów, którzy zmieniają sposób działania, najważniejsze są dwa obszary.
W przypadku przejścia na pracę zdalną konieczne może okazać się rozszerzenie listy miejsc ubezpieczenia. Trzeba pamiętać, że w przypadku niektórych branż pracownicy zabierają do domu nie tylko komputery służbowe, ale też inne specjalistyczne sprzęty i narzędzia o wysokiej wartości. W razie szkody możemy mieć do czynienia z odmową wypłaty odszkodowania z uwagi na to, że mienie znajduje się poza umówioną z ubezpieczycielem lokalizacją. Kolejną kwestią, o której należy przy tej okazji pamiętać, jest zabezpieczenie transportu sprzętu firmowego do miejsca zamieszkania pracownika.
W przypadku zmiany profilu produkcji nie należy zapominać o analizie oraz notyfikacji ryzyka przewidzianej przez art. 815 k.c. Przecież rozpoczęcie produkcji płynu do dezynfekcji w miejsce dotychczas produkowanych napojów gazowanych z pewnością nie pozostaje bez wpływu na poziom ryzyka.
U klientów, dla których obecna sytuacja okazuje się szansą na zrobienie złotych interesów, pamiętajmy o kwestiach związanych z doubezpieczeniem, w szczególności w zakresie utraty zysku.
W każdym z powyższych przypadków to
właśnie my jako brokerzy musimy właściwie wypełnić przynależną nam rolę
wydziału ds. ubezpieczeń. Nie od dziś wiadomo, że w natłoku ważnych spraw
ubezpieczenia są spychane na plan dalszy lub w ogóle się o nich zapomina.
Po
drugie – utrzymać ubezpieczenie jako produkt pierwszej potrzeby
Ograniczenie, a w wielu przypadkach
całkowite zatrzymanie działalności niektórych sektorów gospodarki będzie miało
poważne konsekwencje.
Z różnych stron padają propozycje rozwiązań mających zminimalizować ewentualne
straty finansowe przedsiębiorców i konsumentów, w postaci np. tarczy
antykryzysowej. Część postulowanych ulg czy zmian dotyczy także rynku
ubezpieczeń. Analizując możliwości, warto pamiętać o tym, że sektor ubezpieczeń ma swoją specyfikę. Wszelkie
pojawiające się propozycje systemowe powinny zatem uwzględniać zachowanie
płynności i stabilności poszczególnych towarzystw.
Oczywiście na drugim biegunie pojawiają się bardzo
konkretne potrzeby klientów, którzy znaleźli się w kłopotliwej sytuacji. Jak wskazałem wyżej, podstawowym czynnikiem, o którym nie
wolno zapominać, jest fakt, że wraz z zawieszeniem bądź ograniczeniem działalności
ryzyko powstania szkód w majątku wcale nie maleje. Czasami wręcz rośnie.
Owszem, z jednej strony zmniejsza się ewentualność wypadków i zdarzeń
wynikających z działalności operacyjnej, czyli m.in. spowodowanych przez
pracowników i klientów czy też w zakresie awarii maszyn. Jednak z drugiej
strony wzrasta ryzyko szkód spowodowanych żywiołami, czynnikami atmosferycznymi
czy awariami mediów, jak dopływ prądu lub wody.
Brak pracowników w siedzibie firmy może uniemożliwić szybkie wykrycie usterki i podjęcie odpowiednich działań ograniczających rozmiar szkód. Dlatego ograniczanie zakresu czy nawet rezygnacja z ochrony powinna być „ostateczną ostatecznością”. Co z tego, że zaoszczędzimy na koszcie składki, która stanowi promile czy nawet ułamek promila posiadanego majątku, jeśli potem nie będziemy mieli środków na remont czy odbudowę budynku, np. po zalaniu.
Budujące jest przy tym to, że ubezpieczyciele są
otwarci na negocjacje i pomoc przedsiębiorcom w przetrwaniu sytuacji
kryzysowej. W końcu istotą rynku ubezpieczeń jest zapewnienie wsparcia w
trudnych chwilach.
Przede wszystkim jednak ubezpieczenie może okazać się podstawą
odbudowy potencjału zarówno w czasie pandemii, jak i po niej. Jeszcze
niedawno niektórzy przedsiębiorcy podchodzili niechętnie nawet do ubezpieczeń
mienia, argumentując, że stać ich na samodzielne pokrycie ewentualnych strat. Po
dłuższym postoju wolnych środków finansowych może po prostu nie być.
Pamiętajmy przy tym, że w przyszłości odtworzenie programu ubezpieczenia na tych samych warunkach, także cenowych, może nie być możliwe, szczególnie w przypadku branż, w których w wyniku przestoju i poniesionych strat wzrasta ryzyko moralne. Gorzej może wyglądać też przyszła oferta ubezpieczeń majątkowych w ogóle. Jak pokazują najnowsze dane KNF podsumowujące 2019 r., łączna wartość odszkodowań wypłaconych z tytułu ubezpieczeń od żywiołów wzrosła o 27% rok do roku, a z tytułu innych szkód rzeczowych o 18%. Wartość zebranej składki była natomiast wyższa jedynie o 7% w przypadku polis od żywiołów i 6% w ubezpieczeniach innych szkód rzeczowych.
Ze
wzrostem cen muszą się liczyć przede wszystkim ubezpieczeni o najwyższej
szkodowości oraz przedstawiciele branż klasyfikowanych jako podmioty podwyższonego
ryzyka, przy czym, jak
wskazałem wyżej, ich katalog może się w najbliższym czasie radykalnie
poszerzyć.
Po trzecie –
bezpiecznie powrócić do normalnej działalności
Dzisiejsza sytuacja ma duży wpływ na
zachowania klientów oraz ubezpieczycieli. Przestawienie się z dnia na dzień na
pracę zdalną wpływa przede wszystkim na szersze niż dotychczas stosowanie
narzędzi cyfrowych w sprzedaży i obsłudze polis, a także likwidacji szkód.
Z
jednej strony wypłata świadczeń jest uproszczona i zazwyczaj następuje
szybciej, ale z drugiej przy sprzedaży czy odnowieniach polis underwriterzy
ostrożniej podchodzą do ofertowania i wyceny ryzyka, ponieważ nie mają
możliwości pogłębionego i osobistego audytu zabezpieczeń.
Dlatego
należy pamiętać o tym, że dzisiaj wszystko może trwać nieco dłużej, zarówno po
stronie klientów w zakresie zbierania danych i przekazywania nam informacji
niezbędnych do przeprowadzenia APK, jak i po stronie ubezpieczycieli w zakresie
najpierw ofertowania, a później wystawiania dokumentów ubezpieczenia.
Od strony technicznej klienci przygotowujący się do powrotu do regularnej działalności muszą pamiętać, że przed ponownym rozruchem warto dokładnie sprawdzić stan mienia i jego zabezpieczeń. Znowu trzeba wskazać, że ryzyko awarii sprzętów czy instalacji, które przez jakiś czas były nieużywane, jest zdecydowanie wyższe niż w przypadku mienia eksploatowanego bez przerwy. Warto więc pod tym kątem dokonać również przeglądu i ewentualnego odświeżenia programu ubezpieczeń naszych klientów. I nie zapominajmy przy tym o notyfikacji ryzyka związanej z podejmowaniem na nowo regularnej działalności.
Zamiast podsumowania
Jesteśmy
brokerami ubezpieczeniowymi. Wykonujemy zawód spełniający wszystkie przesłanki
zawodu zaufania publicznego. Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 7 maja 2002
r. (w sprawie SK 20/00) orzekł m.in.: że
„Zawód zaufania publicznego” to zawód polegający na obsłudze osobistych potrzeb
ludzkich, wiążący się z przyjmowaniem informacji dotyczących życia osobistego i
zorganizowany w sposób uzasadniający przekonanie społeczne o właściwym dla
interesów jednostki wykorzystywaniu tych informacji przez świadczących usługi.
Bez względu na to, jak bardzo pompatycznie może to zabrzmieć, musimy stanąć w jednym szeregu z ludźmi, którzy w tej trudnej chwili nie mogą powiedzieć „pas”. Z pielęgniarkami, lekarzami, strażakami, policjantami, energetykami czy listonoszami. Każdy z nas ma swoją rolę do odegrania i nie ma miejsca na wykręty. My, brokerzy ubezpieczeniowi musimy zadbać o bezpieczeństwo naszych klientów i pomóc im w tym trudnym czasie. Zaopiekować się po prostu…
Skromniutko ot, na własną miarkę
Majstrujmy coś, chociażby arkę (…),
Róbmy swoje, Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?…
Bądźcie zdrowi.
Łukasz Zoń
prezes SPBUiR