Blog - Strona 925 z 1545 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 925

SPBUiR zaprasza na szkolenie poświęcone zasadom dotyczącym roszczeń, odszkodowań oraz zadośćuczynień

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

26 kwietnia odbędzie się szkolenie online zatytułowane „Roszczenia odszkodowawcze bezpośrednio poszkodowanych – zasady ustalania, wysokość, orzecznictwo sądowe, nowe tendencje i możliwości. Zadośćuczynienie jako naprawienie szkody niemajątkowej”. Wydarzenie organizowane przez Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych poprowadzi prof. dr hab. Małgorzata Serwach z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Podczas szkolenia zostaną omówione następujące zagadnienia:

  1. Roszczenie o zwrot kosztów leczenia i rehabilitacji – kiedy można dochodzić ich zwrotu i w jakiej wysokości ?
  2. Koszty leczenia prywatnego w Polsce oraz poza granicami kraju.
  3. Zwrot kosztów zakupu mieszkania, samochodu dostosowanego do potrzeb inwalidy; koszty opieki sprawowanej przez osoby trzecie oraz inne koszty objęte odszkodowaniem.
  4. Renta odszkodowawcza – utrata zdolności do pracy zarobkowej, zwiększone potrzeby, zmniejszone widoki powodzenia na przyszłość w orzecznictwie sądowym.
  5. Jak wyliczyć odpowiednie świadczenie pieniężne dla pracownika, osoby na tzw. samozatrudnieniu, wolnych zawodów, podmiotu prowadzącego działalność gospodarczą?
  6. Zadośćuczynienie pieniężne – najnowsze tendencje, orzecznictwo sądowe, kierunki zmian.
  7. Zasady określenia wysokości zadośćuczynienia pieniężnego w orzecznictwie sądowym.
  8. Zadośćuczynienie w przypadku naruszenia dóbr osobistych.
  9. Zadośćuczynienie w razie naruszenia praw pacjenta.
  10. Zbieg podstaw zadośćuczynienia z art. 448 k.c. oraz z innych podstaw prawnych – zagadnienia wybrane.

Rozpoczęcie szkolenia jest zaplanowane na godz. 11.00, a jego zakończenie na 15.00.

Link do rejestracji:

Po zakończeniu szkolenia dostępny będzie test sprawdzający przyswojoną wiedzę. Link do testu znajduje się pod oknem wideo, ale aktywny będzie dopiero po zakończeniu szkolenia. Test będzie dostępny w ciągu godziny po zakończeniu szkolenia i składa się z 5 losowo wybranych pytań z opcją zaznaczenia „tak” lub „nie”. Test zaliczają 3 poprawne odpowiedzi (60%). Czas wypełniania testu: do 30 minut.

Certyfikaty zaświadczające o ukończeniu szkolenia zostaną przekazane uczestnikom drogą elektroniczną – będą dostępne po zalogowaniu się na stronę szkolenia. Informacja o możliwości pobrania certyfikatu zostanie podana na stronie polbrokers.pl.

(AM, źródło: SPBUiR)

Grupy otwarte? To już było. Czas na Leadenhall LifeUp

0
Tomasz Domalewski

Innowacje produktowe w tak tradycyjnej linii, jak ubezpieczenia na życie są możliwe. Wymaga to odwagi i zaufania, ale również zrozumienia specyfiki polskiego rynku dystrybucji.

W Polsce mamy zarejestrowanych ponad 30 tys. agentów ubezpieczeniowych reprezentowanych przez ponad 230 tys. osób fizycznych wykonujących czynności agencyjne. Według danych PIU 14 tys. to agenci wyłączni, a ok 17 tys. to podmioty prowadzące działalność multiagencyjną. Nie można też zapominać o ok. 1400 brokerów ubezpieczeniowych.

Rynek dystrybucji ubezpieczeń na życie

Wspomniana struktura rynku dystrybucji zdeterminowana jest oczywiście strategią, jaką poszczególne podmioty realizują w obszarze sprzedaży. I nie napiszę w tym miejscu niczego odkrywczego, jeśli stwierdzę, że w grupie ubezpieczeń na życie odnajduje się tylko część z nich.

W przypadku ubezpieczeń indywidualnych sprzedaż realizują w głównej mierze agenci wyłączni oraz wyspecjalizowane podmioty (agencje) doradztwa finansowego. Pozostali gracze, jeśli posiadają odpowiednie kadry i kompetencje (a w dzisiejszych czasach także technologię), wybierają sprzedaż ubezpieczeń grupowych.

Dla pełnego obrazu należy wskazać rosnącą od kilku lat presję dużych dystrybutorów (agregatorów) majątkowych na dywersyfikację swoich portfeli poprzez sprzedaż ubezpieczeń na życie, która to presja ze względu na specyficzny proces sprzedaży i charakter pracy pośredników realizowana jest głównie na podstawie tzw. grup otwartych.

Ten ostatni typ dystrybutora jest lub przynajmniej powinien być w samym centrum zainteresowania organizacji dostarczających produkty. Wynika to z faktu, że to u pośredników majątkowych właśnie odnajdziemy kilka bardzo mocnych atutów:

  • „dziewiczy” z perspektywy wysycenia produktami życiowymi portfel klientów, liczony setkami lub tysiącami detalicznych polis (komunikacja, mieszkania, travelki itp.);
  • zbudowane i troskliwie pielęgnowane, często wieloletnie relacje z ubezpieczonymi;
  • precyzyjną wiedzę o swoich klientach, m.in. czym się zajmują, jaki mają status rodzinny i majątkowy.

Dzięki temu potencjał dosprzedaży ryzyk życiowych wydaje się duży, jednak jak pokazuje praktyka, nie jest to wcale takie oczywiste i łatwe w realizacji. Zatem logiczne powinno być pytanie, dlaczego tak się dzieje?

Moje wieloletnie obserwacje rynku i rozmowy z dystrybutorami wskazują na bardzo wiele powodów takiej sytuacji. Wymienię cztery, w mojej ocenie najważniejsze.

  • Skomplikowany proces zawierania umów indywidualnych – wypełnianie wniosków, formularzy medycznych, zbieranie podpisów i przesyłanie dokumentów stanowią dla większości takich pośredników i ich klientów barierę nie do pokonania.
  • Wydłużony czas potrzebny do sfinalizowania umowy – czas, którego pośrednik często po prostu od klienta nie dostanie lub skoncentrowany na szybkiej sprzedaży produktów majątkowych nie zechce tracić.
  • Wysokość świadczenia vs. składka – ubezpieczenie na sumy wyższe niż 100 tys. zł determinuje składkę z atrakcyjną już zapewne prowizją, ale jego zawarcie wymaga przeprowadzenia umiejętnej rozmowy z klientem w celu przekonania go o potrzebie ubezpieczenia życia i zdrowia, co stanowi wyzwanie dla wielu pośredników.
  • Składka – jako wartość sama w sobie (bez wnikania już w koszt akwizycji vs. koszt ryzyka, bo to temat na osobny artykuł) za pełnowartościową polisę na życie jest dla części klientów – ale też pośredników – mentalnie nie do przeskoczenia.

Potwierdzeniem powyższej tezy jest fakt ogromnej popularności tytułowych grup otwartych. Gotowe warianty ubezpieczenia, minimum formalności (często w zdigitalizowanym przez agregatora procesie), szybka finalizacja umowy, niskie składki miesięczne – stanowią panaceum na wyżej wymienione „bolączki”.

Niestety specyfika konstrukcji pakietów oferowanych w tym modelu (znowu temat na odrębny artykuł) powoduje, że klientom w zakresie rzeczywistej ochrony „życiowej” (śmierć z każdej przyczyny, a nie tylko w wyniku wypadku komunikacyjnego czy wypadku przy pracy) proponuje się śmiesznie niskie sumy ubezpieczenia. Mówimy o kwotach, które w żaden sposób nie przystają do realnych potrzeb choćby najskromniej żyjącej rodziny. Tym samym polisa taka w najbardziej krytycznym momencie nie spełnia swojego celu – odpowiedniego zabezpieczenia bliskich ubezpieczonego.

Oczywiście na taki stan należy popatrzeć też przez pryzmat potrzeby ubezpieczyciela budowy rentownego portfela, biorąc pod uwagę równowagę między wynikiem sprzedaży a wynikiem technicznym. Ale czy na wyniki wpływ ma wyłącznie samo ryzyko? Może warto poszukać rozwiązania w strukturze świadczeń (i składek za nie) i nimi zbalansować potrzeby ubezpieczyciela, pośrednika i klienta, oferując przy tym zdrowy, przejrzysty produkt?

Konieczna innowacja

Czy możliwa jest sprzedaż ubezpieczenia indywidualnego na życie w sposób równie łatwy, jak w grupie otwartej, jednocześnie z zapewnieniem klientom realnej ochrony z atrakcyjną sumą ubezpieczenia? Stawiam tezę, że jest to jak najbardziej możliwe.

Przykładem niech będzie Leadenhall LifeUp – pełnoprawna polisa na życie:

  • bez pytań o stan zdrowia
  • bez badań medycznych
  • dostępna od ręki.

Dzięki unikalnej konstrukcji oferuje ochronę na wypadek śmierci z każdej przyczyny bez względu na stan zdrowia.

Jak to działa?

Od chwili zawarcia umowa gwarantuje 100% ochrony na wypadek śmierci w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Już po pierwszym roku trwania umowy zapewniamy też świadczenie na wypadek śmierci z innej dowolnej przyczyny, gwarantując począwszy od 5. roku ubezpieczenia 100% świadczenia wypłacanego niezależnie od przyczyny zgonu.

W skrócie Leadenhall LifeUp to terminowa umowa na życie:

  • dla osób w wieku 18–65 lat;
  • z okresem ubezpieczenia od 5 lat do maksymalnie 70. roku życia;
  • z maksymalną sumą ubezpieczenia (wiek przystąpienia) 500 tys. zł do 45. roku życia, 300 tys. zł między 46. a 59. rokiem oraz 150 tys. zł do 65. roku;
  • zawierana całkowicie zdalnie w systemie transakcyjnym, w ciągu dosłownie kilku minut.

Gwarancja jakości

Co ważne, nie stosujemy żadnych przysłowiowych gwiazdek w zapisach warunków ubezpieczenia. Zakres jest przejrzysty, zastosowanie ma minimalny katalog wyłączeń, wynikający ze specyfiki produktu, a gwarantem wypłaty jest nasz partner – ubezpieczyciel Squarelife Insurance AG operujący ze swoich biur w Zurichu, wspierany przez jednego z największych reasekuratorów życiowych na świecie Reinsurance Group of America (RGA).


Jesteś pośrednikiem? Chcesz uzupełnić swoją ofertę o Leadenhall LifeUp, ale jeszcze z nami nie współpracowałeś? Zapraszam do kontaktu poprzez formularz na stronie www.leadenhall.pl lub telefonicznie z naszym Customer Service pod numerem 22 602 23 30.

Tomasz Domalewski
Sales Director w Leadenhall Insurance SA

Szkoła jest gwarantem bezpieczeństwa dzieci

0
Piotr Kuźmiński

W dobie pandemicznych obostrzeń każdy rodzic jest już przyzwyczajony do zdalnej edukacji swojego dziecka. Pandemia ciągle trwa, jednak obostrzenia sanitarno-epidemiczne stają się coraz mniej restrykcyjne. Dzieci wróciły na zajęcia do szkół, dlatego warto rozważyć, na jakiej podstawie powstaje odpowiedzialność odszkodowawcza placówki edukacyjnej względem uczniów oraz jakie przesłanki odszkodowawcze muszą zaistnieć do powstania odpowiedzialności szkoły.

Odpowiedzialność odszkodowawcza szkoły jest skrótem myślowym, gdyż w przypadku szkół publicznych podmiotami zobowiązanymi będą zwykle gminy.

Zgodnie z art. 10 ust. 1 ustawy z 14 grudnia 2016 r. (Dz.U.2021.1082, t.j. z 2021.06.17) Prawo oświatowe organ prowadzący szkołę lub placówkę odpowiada za jej działalność, tj. minister, jednostka samorządu terytorialnego. Do zadań powyższych podmiotów należy organizacja warunków umożliwiających działanie szkoły, w szczególności bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki. Wskazane podmioty ponoszą odpowiedzialność cywilną za całą działalność szkoły, w tym za szkody wyrządzone przez nauczycieli i innych pracowników.

Zgodnie z prawem oświatowym nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych ma obowiązek kierowania się dobrem uczniów, troską o ich zdrowie, postawę moralną i obywatelską, z poszanowaniem godności osobistej ucznia. Natomiast prawa i obowiązki nauczycieli doprecyzowuje ustawa z 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela, dalej: Karta (Dz.U.2021.1762, t.j. z 2021.09.29). Karta reguluje zobowiązania nauczycieli do realizowania zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę, a za zapewnienie bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę w szczególności odpowiedzialnym podmiotem jest dyrektor szkoły.

Każdą szkołę, oprócz norm powszechnie obowiązujących, obligują również wewnętrzne akty normatywne, wydawane na podstawie aktów powszechnie obowiązujących. Podstawowym aktem wewnętrznym każdej szkoły jest jej statut, który normuje regulacje dotyczące jej działalności, w tym zadania jej organów. Jednym ze statutowych obowiązków jest zapewnienie uczniom bezpieczeństwa w szkole.

Odpowiedzialność szkoły z tytułu nadzoru nad uczniem

Należy mieć na uwadze, że w polskim systemie prawnym „nadzór” nie został zdefiniowany. Jako nadzór szkoły nad uczniem należy rozumieć ogół działań podejmowanych przez personel w celu zapewnienia uczniom bezpieczeństwa na terenie szkoły.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa to na dyrektorze szkoły jako podmiocie, który prowadzi organizację placówki, ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa uczniom. W związku z tym to dyrektor placówki będzie ponosił odpowiedzialność za skutki wszelkich zdarzeń wynikających z braku należytego zabezpieczenia, uchybień stanu technicznego budynków i budowli czy otoczenia obiektów.

Odpowiedzialność z tytułu szkody na osobie powierzonej opiece

To kolejne źródło ewentualnej odpowiedzialności cywilnej. Niniejsza odpowiedzialność szkoły wynika z powstania wypadku ucznia, czyli osoby powierzonej opiece. W tym miejscu należy mieć na uwadze, że wypadek to zdarzenie nagłe wywołane przyczyną zewnętrzną, powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło w czasie zajęć dydaktycznych, wychowawczych lub opiekuńczych realizowanych przez szkołę.

Uczeń, który doznał uszczerbku w szkole lub podczas organizowanej przez szkołę wycieczki albo innego wydarzenia, ma możliwość ubiegania się o odszkodowanie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W zależności od tego, jak poważne uczeń odniósł obrażenia, rekompensata może być jednorazowa lub wypłacana regularnie przez określony czas.

Jeśli zdaniem poszkodowanego ucznia lub jego rodziców kwota zadośćuczynienia nie rekompensuje strat, mogą oni ubiegać się o dalsze świadczenia od szkoły lub nauczyciela w uzasadnionych sytuacjach. Zawsze jednak po stronie poszkodowanego leży obowiązek wykazania związku przyczynowego między szkodą a wydarzeniem, które ją spowodowało.

Aby móc mówić o odpowiedzialności podmiotu odpowiedzialnego za działalność szkoły, za powstałe skutki wypadku, wypadek musi wynikać z zaniedbań po stronie zobowiązanych.

Powstanie odpowiedzialności cywilnej podmiotu nadzorującego daną szkołę musi wynikać z zaniedbań leżących po stronie szkoły oraz konieczności łącznego spełnienia trzech przesłanek:

  1. uszczerbek majątkowy lub niemajątkowy, jakiego doznaje uczeń we wszelkiego rodzaju dobrach chronionych przez prawo;
  2. fakt powodujący uszczerbek, czyli zdarzenie, tj.: ludzkie działanie lub inne zdarzenie, w wyniku którego została wyrządzona szkoda uczniowi, a z którym ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy szkoły;
  3. związek przyczynowy pomiędzy szkodą a zdarzeniem, z którym prawo łączy obowiązek odszkodowawczy.

Jeśli zdarzy się, że uraz ucznia spowodowany zostanie przez działania konkretnego pracownika szkoły, rodzice powinni kierować swoje roszczenia odszkodowawcze w pierwszej kolejności do placówki oświatowej. Nie można jednak wykluczyć i takiej sytuacji, gdy odpowiedzialność za wypadek ponosić będzie bezpośrednio nauczyciel. Do zaistnienia odpowiedzialności nauczyciela dochodzi np., gdy użyje on przemocy wobec ucznia, a uczeń w wyniku działania nauczyciela upadnie i złamie rękę.

Mając na uwadze wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 29 maja 2018 r. (sygn. akt I ACa 1269/17), personel szkoły, nauczyciele oraz dyrekcja szkoły ponoszą w stosunku do poszkodowanego odpowiedzialność za niezachowanie odpowiednich warunków bezpiecznego przebywania w szkole na podstawie art. 415 k.c., a organ prowadzący i nadzorujący szkołę, tj. odpowiednie Statio fisci na podstawie art. 430 k.c.

Mając na uwadze powyższe, obowiązek szkoły do naprawienia szkody powstaje w razie działania lub zaniechania (zaniedbania w wykonaniu swoich obowiązków) zobowiązanej placówki, które noszą znamiona winy, czyli naruszenia określonych obowiązków poprzez niedopełnienie swoich powinności. W związku z tym to uczeń, dochodząc swoich roszczeń, jest zobowiązany do wypełnienia dyspozycji z art. 6 k.c., dowodząc winy oraz wskazując osobę, która w rzeczywistości ją ponosi, a także opisując zaniedbania, jakich ta osoba się dopuściła.

Odpowiedzialność z tytułu szkody wyrządzonej przez podopiecznych

Podstawą niniejszej odpowiedzialności szkoły jest art. 427 k.c., z którego wynika, że nauczyciel z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad uczniem, któremu z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można. Nauczyciel obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez ucznia, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo szkoda powstałaby także przy starannym wykonywaniu nadzoru.

Ewentualna odpowiedzialność szkoły może powstać, gdy uczeń powierzony opiece nauczycielowi spowoduje innej osobie szkodę, za którą w wielu sytuacjach będzie odpowiedzialny nauczyciel jako osoba sprawująca nad taką osobą nadzór.

Mając na uwadze powyżej wspomniany stan faktyczny, wymaga podkreślenia, że nauczyciel, aby wyłączyć własną odpowiedzialność za powstałą szkodę, powołując się na okoliczności egzoneracyjne, musiałby wykazać brak swojej winy w wykonywaniu obowiązku opieki, do której zobowiązany jest na podstawie norm powszechnie obowiązujących i aktów wewnętrznych, lub że do powstałej szkody, której sprawcą był uczeń, i tak by doszło, nawet przy zachowaniu należytej staranności przy wykonywaniu obowiązków nauczyciela.

Warto pamiętać, że praca z dziećmi i młodzieżą należy do wyjątkowo trudnych zadań, a okoliczności wielu spraw są bardzo nietypowe, dlatego do każdego przypadku z udziałem dziecka trzeba podchodzić indywidualnie.

Piotr Kuźmiński
aplikant radcowski

EIB: Nawet niewielka awaria może zniszczyć środowisko

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Każde przedsiębiorstwo wykorzystuje substancje mogące spowodować szkody ekologiczne, takie jak paliwa płynne, płyny technologiczne czy odpady organiczne. Przed skutkami finansowymi skażenia środowiska chronią umowy dodatkowe do polis OC oraz specjalistyczne ubezpieczenia środowiskowe.

Do skażenia środowiska w wyniku wypadków przemysłowych wystarczy np. rozszczelnienie zbiornika paliwa w pojeździe. Do takiej sytuacji doszło w listopadzie ub.r. w Bydgoszczy, gdzie pchacz poruszający się po Kanale Bydgoskim uderzył w podwodną przeszkodę. Efekt: kilkaset litrów paliwa w wodzie i wielogodzinna akcja straży pożarnej. Z kolei w styczniu z powodu mrozu w zakładzie produkcyjnym w Chrzanowie doszło do rozszczelnienia zbiornika z poprodukcyjnymi odpadami organicznymi. Skażony został pobliski staw rybny i dziesiątki ryb zginęło.

– Te sytuacje pokazują, że na dobrą sprawę każdemu przedsiębiorcy grozi spowodowanie szkód w środowisku. W końcu większość współczesnych firm, zwłaszcza średnie i duże, korzysta na co dzień z urządzeń, pojazdów czy maszyn wykorzystujących szkodliwe substancje. Należy pamiętać, że zgodnie z zapisami ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie, sprawca jest zobowiązany do przywrócenia odpowiedniego stanu biologicznego zanieczyszczonego obszaru. A to często niemałe koszty, które można jednak uwzględnić w ochronie ubezpieczeniowej przedsiębiorstwa. Rynek ubezpieczeń oferuje zarówno specjalistyczne polisy środowiskowe, jak i możliwość rozszerzenia podstawowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przedsiębiorcy o klauzulę zabezpieczającą na wypadek spowodowania szkód w środowisku w wyniku nagłych zdarzeń – zauważa Mariusz Żurawski, radca prawny, manager w Biurze Klientów Strategicznych EIB.

Jak się ubezpieczyć od szkód w środowisku?

Podstawowym zadaniem ubezpieczeń środowiskowych lub umów dodatkowych do polis OC jest rekompensata wszelkich kosztów związanych z minimalizacją skażenia. Oznacza to, że ubezpieczenie może uwzględniać wydatki związane m.in. z usunięciem szkodliwych substancji ze środowiska i ich utylizacją, likwidacją szkód, a także przywróceniem równowagi biologicznej na skażonym obszarze. Co więcej, w ramach polisy można również sfinansować monitoring środowiskowy po zdarzeniu, żeby upewnić się, czy skażenie zostało usunięte, czy nie ma długofalowych skutków wycieku oraz czy nie potrzeba podjąć dodatkowych działań naprawczych, które wcześniej nie wydawały się konieczne.

– Fundamentalne jest odpowiednie rozpoznanie ryzyk mogących spowodować szkody. Dla części firm wystarczające będzie rozszerzenie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ogólnej, które zabezpiecza przed skutkami zdarzeń nagłych, czyli wypadków. Dotyczy to przedsiębiorców, którzy nie mają parków maszynowych, nie operują substancjami żrącymi, specjalizują się w usługach itd. Jeśli jednak firma zajmuje się przetwórstwem przemysłowym, działa w branży chemicznej czy rolnej, to odpowiednim rozwiązaniem może być specjalistyczne ubezpieczenie środowiskowe. Posiada ono szerszy zakres, uwzględnia m.in. dekontaminację i rekultywację gruntu, jak i obejmuje ochroną tzw. zdarzenia powolne, jak np. rozszczelnienie zbiornika magazynowego z substancjami szkodliwymi – mówi Mariusz Żurawski.

(AM, źródło: Brandscope)

WTW: Mocny początek roku na rynku fuzji i przejęć

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Globalna aktywność w zakresie fuzji i przejęć (M&A) mocno rozpoczęła 2022 r. W I kwartale wartość sfinalizowanych transakcji uplasowała się na poziomie ponad 100 mln USD, czyli wyższym niż przed rokiem. W pierwszych trzech miesiącach 2022 r. sfinalizowano 220 transakcji. Jest to drugi najwyższy wynik w takim okresie od 2008 r., osiągnięty pomimo gwałtownego spadku liczby transakcji SPAC notowanego od II połowy 2021 r. –  wynika z badań w ramach Kwartalnego Monitora Transakcji (Quarterly Deal Performance Monitor, QDPM) WTW.

Dane zbierane we współpracy z ośrodkiem badań nad fuzjami i przejęciami w Bayes Business School (dawnej Cass) wskazują na jeszcze większą liczbę wielkich transakcji (o wartości ponad 10 mld USD) zamkniętych od początku stycznia do końca marca w porównaniu z analogicznym okresem 2021 r. (6 wobec 5), kiedy to rynek doświadczył nadzwyczajnego odbicia się aktywności transakcyjnej.

– Wciąż rosnący popyt, który sprawił, że fuzje i przejęcia osiągnęły bezprecedensową skalę w 2021 r., będzie się utrzymywał, ponieważ stopy procentowe pozostają na niskim poziomie, a kupujący dysponują rekordowymi zasobami gotówki – mówi Gabe Langerak, dyrektor ds. M&A Consulting WTW na Europę. – Wiele firm, które próbują dokonać szybkich zmian w dziedzinie klimatu, technologii, a także integracji i różnorodności, postrzega strategiczne przejęcia jako kluczowy element przyspieszenia tych zmian. Więc chociaż wzmaga się niepewność geopolityczna i ekonomiczna, nadal obserwujemy znaczną dynamikę w zakresie M&A. Z naszych danych na temat fuzji i przejęć wynika, że w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. najlepiej wypadły transakcje wolne, czyli takie, których realizacja trwa ponad 70 dni. Gdy uwzględni się również dodatkowe złożoności związane z ESG, staje się jasne, że poświęcenie dłuższego czasu i większych zasobów na zapewnienie wysokiej jakości analiz due diligence potencjalnej transakcji, zamiast działania w sposób pochopny, może wyjść tylko na dobre pod względem ograniczania ryzyka i generowania wartości.

– Zakończenie pandemii miało przynieść powrót do normalności w przestrzeni biznesowej i tak się stało, chociażby patrząc na dynamikę transakcji M&A. Tymczasem pojawiły się nowe okoliczności natury geopolitycznej i ekonomicznej: wojna, galopująca inflacja, wzrost cen surowców, problemy z zabezpieczeniem ciągłości dostaw itp., które mogą zaburzyć w sposób naturalny planowanie przyszłości biznesowej. To pokazuje, jak ważny jest proces przeprowadzenia rzetelnego badania due diligence, w kontekście trafności dokonywania inwestycji, ale również jej zabezpieczenia. Jakość oraz zakres badania wpływa także na możliwości transferu części ryzyk poprzez zawarcie polisy W&I – komentuje Michał Orzechowski, zastępca dyrektora Departamentu Finex WTW Polska.

(AM, źródło: WTW)

NN Investment Partners już w rękach Goldman Sachs

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

11 kwietnia NN Group ogłosiła zakończenie sprzedaży NN Investment Partners firmie Goldman Sachs. Zakończenie transakcji było możliwe dzięki uzyskaniu zwyczajowych warunków zamknięcia, w tym otrzymaniu wszystkich niezbędnych zgód regulacyjnych.

– NN IP łączy siły z innym międzynarodowym zarządcą aktywów, dając mu szerszą platformę niezbędną do dalszego rozwoju. W przypadku NN Group ta transakcja daje nam większą elastyczność w ulepszaniu naszych propozycji inwestycyjnych dla klientów. W imieniu zarządu Grupy NN chciałbym podziękować naszym kolegom z NN IP za ich poświęcenie, pasję i zaangażowanie i nie możemy się doczekać kontynuacji naszej udanej współpracy w innej formie – powiedział David Knibbe, dyrektor generalny NN Group.

– Połączenie NN IP z Goldman Sachs Asset Management tworzy silny podmiot zarządzający połączonymi aktywami o wartości około 2,8 bln USD. Naszym wspólnym celem jest zapewnienie klientom szerokich możliwości w zakresie zrównoważonego inwestowania oraz oferty produktowej. Jesteśmy przekonani, że nasi klienci odniosą korzyści z rozbudowanego portfolio  produktów, większego dostępu do najlepszych specjalistów w branży, jak również z dalszych inwestycji grupy w obszarze technologii i danych, a także odpowiedzialnego inwestowania. Cieszymy się z połączenia naszych organizacji i z niecierpliwością czekamy na integrację obu działalności – powiedziała Hester Borrie, Chief Client Officer, członek zarządu NN Investment Partners. – Transakcja ta oraz nasza długoterminowa umowa partnerska z Grupą NN dotycząca dalszego zarządzania jej aktywami sprawią, że Goldman Sachs Asset Management stanie się jednym z największych na świecie zarządzającym pozagrupowymi aktywami ubezpieczeniowymi o wartości ponad 550 mld USD. Tym samym umocnimy nasze zaangażowanie w dostarczanie innowacyjnych rozwiązań inwestycyjnych i doradczych podmiotom ubezpieczeniowym na całym świecie – dodała.

Sprzedaż NN IP wygenerowała łączne wpływy pieniężne w wysokości około 1,7 mld euro i oczekuje się, że będzie miała pozytywny wpływ na współczynnik Solvency II grupy.

Umowa sprzedaży NN IP oraz dziesięcioletnie strategiczne partnerstwo z Goldman Sachs Asset Management zostały ogłoszone 19 sierpnia 2021 roku.

(AM, źródło: NN Group, mojeppk.pl)

Polska liderem ubezpieczeniowych transakcji M&A

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ubiegłoroczna liczba fuzji i przejęć na rynku ubezpieczeniowym w Europie Środkowo-Wschodniej była niższa niż w poprzednich, rekordowych latach. Mimo to jednak dynamika tego typu transakcji utrzymuje się na wysokim poziomie – wynika z raportu „CEE Insurance M&A Study 2021 Calm after the storm – steady outlook with further consolidation and disposal of non-core assets on the Horizon” opracowanego przez Deloitte. Zdaniem ekspertów firmy doradczej, wiele wskazuje na to, że poważny wpływ na sytuację branży, perspektywy jej dalszego rozwoju oraz potencjalne transakcje będą w najbliższym czasie miały konsekwencje wojny na Ukrainie.

Zdaniem ekspertów Deloitte, choć wszystkie gałęzie gospodarek regionu CEE musiały zmierzyć się z najgorszym spowolnieniem od czasu zakończenia II wojny światowej, do którego doszło wskutek pandemii Covid-19, sektor ubezpieczeniowy stosunkowo łagodnie odczuł skutki kryzysu. Po dziesięciu latach nieprzerwanego wzrostu w 2020 r. ubezpieczyciele musieli jednak pogodzić się ze spadkiem całkowitym dynamiki składek przypisanych o 4% w latach 2019–2020. Deloitte zauważa, że spadki nie rozłożyły się jednak równo między segmentami. Podczas gdy biznes majątkowy okazał się bardziej odporny i zmalał o 2,8%, to wskaźniku obniżki w biznesie życiowym był ponad dwukrotnie wyższy (6,5%).

– Na ograniczone spadki w ubezpieczeniach majątkowych wpływ miało upowszechnienie cyfrowych procesów sprzedażowych i zdalnej działalności operacyjnej. Z drugiej strony, do spadków sprzedaży w segmencie polis na życie przyczyniły się zmiany regulacyjne dotyczące produktów z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Co więcej, niepewność związana z pandemią i kryzysem gospodarczym sprawiła, że klienci unikali zaciągania długoterminowych zobowiązań finansowych. Taki też może się okazać skutek wojny. Choć wyniki finansowe z 2021 r. wskazują na potencjalnie szybkie odbicie, tragiczne wydarzenia w Ukrainie, kontynuacja problemów w łańcuchach dostaw, a w rezultacie wysoka inflacja mogą znacząco wpływać na rentowność sektora ubezpieczeniowego – mówi Tomasz Ochrymowicz, partner w Dziale Doradztwa Finansowego Deloitte.

Ubezpieczeniowy krajobraz regionu CEE

Analiza firmy doradczej wykazała, że pomimo mniejszego wolumenu transakcji w ostatnim roku, dynamika na rynku fuzji i przejęć (M&A) w sektorze ubezpieczeniowym pozostała taka sama. Duże międzynarodowe grupy, takie jak Aegon, MetLife czy Aviva, postanowiły zrewidować swoją strategię regionalną i opuścić Europę Środkowo-Wschodnią w ramach globalnego podejścia skupiającego się na rynkach o silnej pozycji lub większym potencjale wzrostu. Jednocześnie ich brak stał się okazją dla dominujących graczy, takich jak NN czy Allianz, do dalszego umacniania swojej pozycji poprzez dalszą konsolidację rynku.

W latach 2017–2021 najwięcej transakcji było prowadzonych na rynku polskim (18), w tym niedawno sfinalizowane przejęcie Aviva Poland przez Allianz (za 2,5 mld euro) lub zakup Metlife Polska przez NN. Znacznie mniej aktywne były kolejne w zestawieniu rynku czeski i węgierski, gdzie zanotowano po osiem umów w zakresie M&A.

Kluczowe wyzwania sektora ubezpieczeniowego

Zdaniem ekspertów Deloitte na poziomie regionalnym największą zmianą regulacyjną najbliższych kilku lat jest niewątpliwie wprowadzenie nowego standardu rachunkowości MSSF 17, który zakłada nowe podejście do wyceny zobowiązań ubezpieczeniowych oraz rozpoznawania przychodów i zysków, a także strat w okresie świadczenia takich usług.

Poważnym wyzwaniem dla firm ubezpieczeniowych są również kwestie zrównoważonego rozwoju wprowadzone przez regulatora w postaci raportowania ESG, szczególnie trudnego w regionie, który dopiero rozpoczyna transformację energetyczną. Można oczekiwać, że te zagadnienia będą odgrywać istotną rolę w kontekście przyszłych transakcji M&A, ponieważ zrozumienie możliwych ryzyk klimatycznych staje się priorytetem dla potencjalnych inwestorów.

Deloitte zaznacza, że należy też pamiętać o długofalowych konsekwencjach pandemii. Ograniczenia wprowadzone przez większość krajów w szczytowych okresach zakażeń koronawirusem zmieniły zachowania konsumenckie i często prowadziły do zmniejszenia ruchu pojazdów, ograniczenia podróży, zmniejszenia aktywności gospodarczej, a w konsekwencji do zmniejszenia liczby szkód i ich wartości. Poprawiające się wskaźniki szkodowości zaowocowały nieoczekiwanymi, choć krótkoterminowymi zyskami dla ubezpieczeń majątkowych, zwłaszcza komunikacyjnych.

Eksperci firmy doradczej oceniają, że w związku z postępującą cyfryzacją i konsolidacją szeroko pojętej branży usług finansowych w CEE kluczowym tematem pozostają nowe kanały i modele dystrybucji usług. Kolejną kwestią, dawno niespotykaną w regionie, jest nowe środowisko inflacyjne, odbijające się zarówno na odszkodowaniach, jak i kosztach operacyjnych, ale mające co najwyżej niewielki pozytywny wpływ na wyniki inwestycyjne.

– Wcześniejsze klarowne perspektyw rozwoju sektora oraz potencjalne wyzwania, z którymi mógłby się ewentualnie mierzyć biznes ubezpieczeniowy, takie jak zmieniające się czynniki makroekonomiczne, rekrutacja i utrzymanie talentu oraz transformacja cyfrowa stały się jeszcze bardziej istotne w konsekwencji wzrostu niepewności rynkowej wynikającej z inwazji rosyjskiej na Ukrainę – mówi Tomasz Ochrymowicz.

AM, news@gu.com.pl

(źródło: Deloitte)

Marcin Kowalski w zarządzie PTR

0
Marcin Kowalski

Z informacji na stronie internetowej Polskiego Towarzystwa Reasekuracji wynika, że zarząd spółki poszerzył się o nową osobę. Jest nią Marcin Kowalski, który jednocześnie pełni funkcję dyrektora Biura Reasekuracji.

Marcin Kowalski jest związany z PTR od kwietnia 2005 r. Od 2008 r. pełnił funkcję dyrektora regionu odpowiedzialnego za działalność reasekuracyjną spółki na rynku polskim oraz w Turcji i Izraelu, jak również projekty korporacyjne – retrocesję i rating. Od 2013 r. jest dyrektorem wykonawczym Biura Reasekuracji odpowiedzialnym za całość działań underwritingowych spółki.

Marcin Kowalski jest absolwentem kierunku ekonomicznego Politechniki Radomskiej (obecnie Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny) oraz studiów podyplomowych z zakresu ubezpieczeń gospodarczych na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny). Z reasekuracją zawodowo związany jest od 2002 r.

W 2014 r. otrzymał odznakę Polskiej Izby Ubezpieczeń „Za zasługi dla ubezpieczeń”, a od 2019 r. jest przewodniczącym Podkomisji Reasekuracji przy PIU. Od 2012 r. wykłada na Podyplomowych Studiach Akademii Ubezpieczeń z zakresu reasekuracji w Szkole Wyższej Handlowej.

(AM, źródło: Polish Re)

Efektywne zarządzanie flotą i zwiększanie bezpieczeństwa dzięki PZU iFlota

0
Źródło zdjęcia: Generali

Rozmowa z Jakubem Sajkowskim, dyrektorem zarządzającym ds. klienta korporacyjnego, i Konradem Owsińskim, dyrektorem ds. underwritingu ubezpieczeń komunikacyjnych PZU SA

Aleksandra E. Wysocka: – PZU zakończył pilotaż nowego systemu do zarządzania flotami. Co to dokładnie za rozwiązanie?

Jakub Sajkowski: – Z początkiem kwietnia do naszej oferty korporacyjnej wprowadziliśmy nowy system PZU iFlota. Trzy najważniejsze funkcje z punktu widzenia osoby zarządzającej flotą w przedsiębiorstwie i pośrednika to: zarządzanie flotą, zarządzanie ubezpieczeniem i zarządzanie bezpieczeństwem.

Po pierwsze PZU iFlota to system do klasycznego zarządzania flotą, z ewidencją pojazdów, kierowców i różnego rodzaju kosztów, a także obsługą m.in. kart paliwowych i usług serwisowych. Drugim elementem jest zarządzanie ubezpieczeniem. System zapewnia dostęp do danych o polisach i szkodach z AC i OC oraz daje możliwość zgłaszania i monitorowania szkód z poziomu aplikacji. Trzecim i najważniejszym elementem są działania prewencyjne nakierowane na poprawę bezpieczeństwa floty.

Narzędzie jest uniwersalne i może być wykorzystywane w każdej flocie, zarówno lekkiej, mieszanej, jak i ciężkiej. Jedynym warunkiem jest posiadanie ubezpieczenia flotowego w Pionie Klienta Korporacyjnego PZU.

Jakub Sajkowski

Jakie korzyści PZU iFlota daje pośrednikom ubezpieczeniowym?

J.S.: – System PZU iFlota budowaliśmy zarówno z myślą o klientach, jak i pośrednikach. Na bardzo wstępnym etapie prac zadaliśmy sobie pytanie, czego oczekują od nas pośrednicy obsługujący korporacyjnych klientów flotowych i jak możemy spełnić te oczekiwania. Uznaliśmy, że warto przygotować narzędzie, które z jednej strony będzie dla nich dodatkowym źródłem wiedzy o kliencie i jego ubezpieczeniu, a z drugiej umożliwi pośrednikowi pracę z klientem nad jego szkodowością i bezpieczeństwem.

W PZU iFlota pośrednik otrzymuje dostęp do bieżących polis, informacji o zgłoszonych szkodach OC i AC, ich przyczynach oraz statusie obsługi. Analizy raportów szkodowych oraz personalizowane zalecenia generowane przez system będą dla pośredników bazą do zaproponowania klientowi działań, które mogą zmniejszyć szkodowość.

PZU iFlota w jednym miejscu gromadzi dane najważniejsze z punktu widzenia pośrednika oraz dostarcza informacji, które pozwolą im zacieśnić współpracę i relację z klientem.

Rozumiem, że i pośrednicy, i klienci doceniają wartość bieżącej, aktualnej informacji o szkodowości i przebiegu obsługi szkody?

J.S.: – Oczywiście, bo dzięki temu pośrednik pomaga klientowi pracować nad poprawą szkodowości i wspiera w optymalizacji tego procesu. Walutą dzisiejszego świata jest właśnie informacja i to ona stanowi kwintesencję bieżącej współpracy z klientem oraz generuje dodatkową wartość.

Oprócz bieżącej informacji o szkodowości co jeszcze zyskuje klient?

Konrad Owsiński: – Przede wszystkim PZU iFlota to system wspierający zarządzanie flotą we wszystkich aspektach. Myślę, że należy zaznaczyć tu „kompleksowość” naszego rozwiązania. Funkcjonalności zarządzania flotą to jedno. Jak mówił Kuba – w jednym miejscu fleet manager ma dane o pojazdach, kierowcach, kosztach czy wykroczeniach drogowych. Ten moduł to także powiadomienia, które przypomną fleet managerowi o zbliżających się zadaniach, takich jak przeglądy okresowe pojazdów, szkolenia, odnowienia uprawnień kierowców czy płatność raty.

Jednak ogromną wartością PZU iFlota jest integracja z systemami PZU. Dostęp do danych o bieżących polisach i szkodach z AC i OC, a także możliwość zgłaszania szkód z poziomu aplikacji to ogromne ułatwienie dla zarządzających flotą. Chciałbym podkreślić, że dostęp do informacji o szkodach z ubezpieczenia OC stanowi o unikalności naszego systemu. O ile szkody z AC są klientowi zawsze znane, gdyż dotyczą pojazdów floty, to szkody z ubezpieczenia OC są zgłaszane bezpośrednio do ubezpieczyciela i klient dowiaduje się o nich znacznie później – bo dopiero na etapie likwidacji szkód lub jest z nimi konfrontowany przy odnowieniu ubezpieczenia, kiedy otrzymuje od ubezpieczyciela zaświadczenie szkodowe. Dlatego zadbaliśmy, aby w PZU iFlota klient miał na bieżąco informację o wszelkich szkodach, a w razie pytań czy wątpliwości mógł skontaktować się z opiekunem z ramienia PZU.

Co ważne, zarządzający flotą nie wprowadza danych do systemu samodzielnie – robimy to za niego. Podobnie jak z innymi informacjami o pojazdach, którymi dysponujemy od chwili zawarcia ubezpieczenia. Do modułu ubezpieczeniowego dostęp może mieć zarówno klient, jak i obsługujący go agent ubezpieczeniowy czy broker.

Trzecim elementem są działania prewencyjne nakierowane na poprawę bezpieczeństwa floty. W ramach tego modułu, na bazie historii szkód u klienta i jej analizy, zarządzający flotą uzyska informacje, jakie są przyczyny szkód, którzy kierowcy je generują i jakie działania prewencyjne należy wdrożyć, by ten stan zmienić. Wsparciem dla menedżera, jak i kierowców będzie możliwość skorzystania z bardzo rozbudowanej bazy wiedzy, w której przygotowaliśmy szkolenia, pigułki wiedzy, e-learningi i blog.

Konrad Owsiński

Jeśli mówimy o kosztach paliwa, to na pewno warto zwrócić uwagę kierownikom floty na eco-driving

K.O.: – Kierownik floty może stworzyć raporty o dowolnym układzie, oparte na danych zawartych w systemie i wyciągać z nich wnioski. Dla przykładu, jeżeli mamy dane o pojazdach, zużytym paliwie, przebiegu, to możemy ustalić precyzyjnie, który pojazd ile spala paliwa albo którzy kierowcy jeżdżą oszczędniej, a co za tym idzie – często bezpieczniej.

Dodatkowo w ramach pigułek wiedzy przygotowaliśmy informacje o eco-drivingu, czyli o tym, jakie zachowania kierowcy sprzyjają oszczędzaniu paliwa. Zarządzający flotą może skorzystać z tych informacji, przeszkolić kierowców i przygotować plan oszczędnościowy.

Jak wygląda kwestia bezpieczeństwa danych udostępnianych w PZU iFlota?

K.O.: – PZU iFlota to bardzo bezpieczny system. Zbudowaliśmy go wspólnie z naszym partnerem technologicznym, firmą VivaDrive, która specjalizuje się w tworzeniu zaawansowanych rozwiązań dla flot. System został bardzo dokładnie sprawdzony i przetestowany pod względem bezpieczeństwa danych. Przeszedł też pomyślnie wszystkie surowe testy bezpieczeństwa wymagane przez PZU.

Staraliśmy się w maksymalnym stopniu zautomatyzować narzędzie, dzięki czemu klient nie musi wprowadzać listy pojazdów, VIN-ów, numerów rejestracyjnych, terminów przeglądów, ponieważ te dane automatycznie zaczytywane są z systemów PZU. Oczywiście klient może na bieżąco wprowadzać dane dotyczące kierowców, pojazdów, kosztów paliwa czy przeglądów. PZU nie ma dostępu do danych, które klient wprowadza do systemu.

Jak PZU iFlota wygląda od strony kosztowej?

J.S.: – Koszty użytkowania systemu są dla klienta bardzo niskie, bo mówimy o kwocie 189 zł rocznie za całą flotę, którą klient uiszcza na rzecz dostawcy systemu w ramach procesu aktywacji. To bardzo konkurencyjna cena względem innych systemów do zarządzania flotą, zwłaszcza że nie posiadają one funkcjonalności dotyczących zarządzania ubezpieczeniem i działań prewencyjnych.

Po pierwszych 12 miesiącach, jeśli klient pozostanie w PZU, to opłata się nie zmieni. Jeśli natomiast klient zakończy współpracę z PZU na gruncie ubezpieczeniowym, to nadal będzie mógł korzystać z systemu, ale na warunkach komercyjnych firmy VivaDrive. W takim przypadku klient nie będzie miał już dostępu do modułu ubezpieczeniowego i modułu prewencyjnego, ale jedynie do funkcjonalności dotyczących klasycznego zarządzania flotą.

A jak można wykupić dostęp do systemu?

J.S.: – Wystarczy zwrócić się bezpośrednio do oddziału sprzedaży korporacyjnej PZU. Proces aktywacji jest krótki, po wniesieniu opłaty praktycznie od razu można korzystać z systemu. Przypomnę, że PZU iFlota jest zintegrowana z naszymi systemami dziedzinowymi, więc już po pierwszym zalogowaniu klient czy pośrednik będzie widział wiele informacji na temat polis i będzie mógł wprowadzać dodatkowe dane.

Przygotowaliśmy też ulotkę i film demo, który pokazuje system. Można je obejrzeć na naszej korporacyjnej stronie internetowej: pzu.pl/korpo i na stronie programu PZU iFlota: pzu.pl/pzuiflota.

Czy planujecie szkolenie dotyczące tego systemu, na którym będzie można dowiedzieć się szczegółów?

J.S.: – Planujemy szkolenie o naszej ofercie dla klientów flotowych. To będzie szkolenie dla brokerów w trybie Ustawy o dystrybucji ubezpieczeń (IDD). Podczas szkolenia opowiemy o naszych produktach dla klientów flotowych, ocenie ryzyka i rozwiązaniach w zakresie prewencji, w tym właśnie o PZU iFlota. Szkolenie odbędzie się w kwietniu w formule online, która pozwala dotrzeć do wielu uczestników.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


Korzyści dla pośrednika:

  1. dostęp do danych polisowych i szkodowych klienta
  2. bieżące informacje o statusie szkody z AC i OC (przyczyna, kontakt do opiekuna szkody)
  3. źródło wiedzy o ubezpieczeniu klienta i wsparcie w relacjach z klientem

Korzyści dla klienta:

  1. nowoczesny system do zarządzania flotą pojazdów – profesjonalne narzędzie dla fleet managerów
  2. atrakcyjna cena – 189 zł za flotę za rok
  3. moduł ubezpieczeniowy – automatyczne zasilanie danymi z systemów PZU
  4. prewencja – funkcja „podpowiedzi” o rekomendowanych działaniach poprawiających bezpieczeństwo danej floty
  5. baza wiedzy online – artykuły, szkolenia e-learningowe i blog w jednym miejscu

POBIERZ | SUBSKRYBUJ W iTUNES | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Compensa Rodzina w nowej odsłonie

0
Andrzej Paduszyński

Rozmowa z Andrzejem Paduszyńskim, dyrektorem Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych Compensy

Aleksandra E. Wysocka: – W Waszej ofercie pojawiła się ulepszona wersja ubezpieczenia Compensa Rodzina. Jaki mieliście pomysł na to ubezpieczenie?

Andrzej Paduszyński: – Nasz sztandarowy produkt Compensa Rodzina po odświeżeniu stanowi pakiet dobrych rozwiązań dla mieszkania i domu. Zawarliśmy w nim wszystko, co jest potrzebne, aby klient mógł poczuć się bezpiecznie.

Możemy ubezpieczyć klienta na ryzykach nazwanych albo na zasadzie all risk. Są to dwa podstawowe warianty ubezpieczenia mienia, czyli domu albo mieszkania i wszystkiego, co się w nim znajduje. Dodaliśmy do tego podstawowe ryzyko, czyli OC w życiu prywatnym, z różnego rodzaju rozszerzeniami.

Jak wygląda ten pakiet w szczegółach?

– Połączyliśmy w całość dwa produkty: Compensa Rodzina i Compensa Mój Dom. Zależało nam, aby stworzyć produkt dający naprawdę szeroką ochronę. Dlatego postanowiliśmy dołożyć do niego te elementy Compensy Mój Dom, które wcześniej były dostępne wyłącznie w wariantach premium, na przykład szkody wyrządzone podsiąkaniem wód gruntowych. To może nie jest ryzyko dla wszystkich, bo rzeczywiście koncentruje się na domach jednorodzinnych, jest jednak istotne chociażby na terenach nadrzecznych. Nawet jeśli nie dojdzie do powodzi, może okazać się, że wody gruntowe się podniosły i w naszym garażu czy piwnicy stoi woda. Compensa Rodzina chroni przed skutkami takich zdarzeń.

Ponadto wśród ryzyk mamy skutki rażącego niedbalstwa. Compensa odpowiada więc również wtedy, gdy zapomnieliśmy domknąć okna, a w wyniku burzy zalało nam mieszkanie. Z kolei w domach nowych, czyli mających mniej niż 40 lat, odpowiadamy za szkody wywołane brakiem przeglądu kominiarskiego czy elektrycznego. Niemniej nieustannie podkreślam, że takie przeglądy są bardzo istotne z powodów bezpieczeństwa, i zawsze namawiamy naszych klientów, by o nich pamiętali. Ale jeżeli ktoś zapomniał, to nie będziemy mu robić z tego powodu problemów.

Z oferty Compensa Mój Dom przeszło także ubezpieczenie drzew i krzewów…

– To była opcja premium dla posiadaczy ogródków, ale zabezpieczająca również rośliny w donicach stojące na tarasach. Czasami przychodzi większy wiatr i może je połamać, podobnie jest z drzewkami na działce. W takich sytuacjach wypłacamy odszkodowanie.

Oczywiście nie odpowiadamy za rośliny, które uschły, bo przez trzy tygodnie nikt ich nie podlewał. Ani za stany chorobowe. Ale już za wszystkie zdarzenia losowe wypłacamy świadczenie.

Rośliny obejmujecie ubezpieczeniem, a co ze zwierzętami?

– Bardzo ciekawym rozwiązaniem, które również przenieśliśmy z wariantu premium, jest ryzyko długotrwałego działania zwierząt. Podam tutaj przykład kuny domowej, która lubi czasami zamieszkać w domu. Rozszerzenie, jakie oferujemy w naszym produkcie, pozwala naprawić szkody, które wyrządziła kuna. Ponadto odpowiadamy za szkody spowodowane przez bardziej typowe zwierzęta domowe, takie jak koty i psy.

To jest u nas novum – do tej pory tego rodzaju szkody były wyłączone. Zobaczymy, jak to zostanie przyjęte, jakie będą szkody z tego tytułu, i możliwe, że będziemy to rozszerzać.

Czy polisa obejmuje również szkody wyrządzone przez dzieci?

– Wprowadziliśmy do naszego OC nowe rozwiązanie obejmujące szkody spowodowane przez dzieci, które mają poniżej 13 lat. Compensa z zasady będzie rozpatrywać te szkody, jakby doszło do nich z powodu braku nadzoru ze strony rodziców, co umożliwia przejęcie odpowiedzialności przez ubezpieczyciela. Tak jest po prostu łatwiej, bo nie musimy roztrząsać, czy ten nadzór był, czy nie – przejmujemy odpowiedzialność za wszystko. A raczej prawie wszystko, bo wyjątkiem są szkody w sprzęcie elektronicznym, gdzie kwestia nadzoru jest jednak rozpatrywana.

Nie chcemy oczywiście zachęcać rodziców do braku należytego nadzoru nad pociechami, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że gdy wystąpi szkoda, ta sytuacja jest już sama w sobie trudna i dla rodziców, i dla osób poszkodowanych.

Jakie inne nowości pojawiły się w OC? Czy są jakieś zmiany w sumach ubezpieczenia?

– Mamy teraz odpowiedzialność najemcy w przypadku wypożyczonego sprzętu, takiego jak kajak czy rower. W razie uszkodzeń Compensa wypłaci właścicielowi odszkodowanie. To jest dobry kierunek i takie są oczekiwania klientów.

Jeśli chodzi o sumy ubezpieczenia, to standardowo podpowiadamy je klientom. To jest naprawdę istotna kwestia, szczególnie że w ostatnim czasie wartości mieszkań i domów poszybowały w górę. I mimo że zmiany są kilkudziesięcioprocentowe, to klienci o tym dość często zapominają. A przecież w ubezpieczeniu mówimy o wartości odtworzeniowej, czyli mamy dostać środki na nowe mieszkanie czy nowe sprzęty, trzeba więc pamiętać, że ceny tych rzeczy się zmieniają.

Jeżeli ubezpieczam budynek na 100 tys. zł, to nie mogę się spodziewać, że dostanę 200 tys. odszkodowania. I to jest poważny problem, bo nie wszyscy do końca rozumieją, że trzeba mieć wyższą kwotę ubezpieczenia, aby oczekiwać wyższego odszkodowania. Dlatego stworzyliśmy nowy system podpowiadania sumy ubezpieczenia, który ma ułatwić doradcy wyjaśnienie klientowi, dlaczego powinien zainteresować się jej zwiększeniem.

Jaka część klientów decyduje się na ubezpieczenia all risk?

– Wcześniej cały nasz portfel stanowiły polisy z ryzykami nazwanymi. Natomiast w tej chwili ponad 70% portfela przeszło na ubezpieczenie all risk. Jest to bardzo wygodne zarówno dla klienta, jak i dla agenta. Klient nieco łatwiej zrozumie, co nie jest objęte ubezpieczeniem, wystarczy, że przeczyta listę wyłączeń. Z kolei agent musi mu mniej tłumaczyć.

Poza tym odpowiedzialność agenta za ewentualne błędy, na przykład gdy zapomni o jakimś ryzyku, które powinien dodać, jest dużo mniejsza w ubezpieczeniu all risk. Ostatecznie ubezpieczamy wszystkie ryzyka, które nie są wyłączone. Oczywiście polisy all risk są droższe, bo pokrywają większy zakres odpowiedzialności, ale mimo to cieszą się większą popularnością. Zapewniają też klientowi spokojniejszy sen, bo wie on, że jest lepiej chroniony.

W lutym przetoczyły się przez Polskę wichury, co na pewno przyczyniło się do większej liczby szkód. Co najczęściej do Was zgłaszano?

– Głównie były to uszkodzone dachy. Ponadto mieliśmy bardzo dużo zdarzeń związanych z drzewami, które upadały na budynki. Zdarzało się nawet zawalenie całych budynków gospodarczych, przede wszystkim w ubezpieczeniach rolnych.

Ten wzrost szkodowości wpłynie niestety na ceny. A dodatkowo mamy do czynienia z inflacją, więc nie wygląda to zbyt optymistycznie. Ale zawsze podkreślam, że na polisach nie warto oszczędzać, zwłaszcza w dobie kryzysu, bo odszkodowania mogą okazać się jedynym źródłem finansowania w tych nagłych zdarzeniach, które się nam w życiu przytrafiają.

Skoro mówimy o nagłych zdarzeniach. Sytuacja za naszą wschodnią granicą jest trudna i pojawiają się pytania klientów o szkody powstałe wskutek działań wojennych. Jak to wygląda w Compensie?

– Ubezpieczenie nie obejmuje szkód powstałych wskutek wojny, wrogich działań obcego państwa, działań o charakterze wojennym, wojskowego lub cywilnego zamachu stanu, strajków i zamieszek. Wojna przewraca nasze życie do góry nogami, ale trudno wyobrazić sobie sytuację, że za zniszczenia wojenne odpowiadają ubezpieczyciele, a nie agresor. Żadne z towarzystw nie byłoby w stanie tego obciążenia wytrzymać. To jest coś, co leży w gestii państwa i potem ewentualnie sądów międzynarodowych.

W tej chwili wiele Polek i wielu Polaków decyduje się użyczyć swoje mieszkania osobom uciekającym przed wojną. Co jednak ze szkodami, które w związku z tym mogą się pojawić? Czy takie użyczenie zmienia naszą sytuację ubezpieczeniową?

– Mamy w OC rozszerzenie o szkody, które najemcy mogą wyrządzić osobom trzecim. I tym najemcą może być też osoba, której mieszkania po prostu użyczyliśmy. W takiej sytuacji rozszerzamy odpowiedzialność na szkody wyrządzone osobom trzecim w związku z użytkowaniem lub posiadaniem naszego lokalu.

Trudno oczekiwać, żeby te napływające osoby miały wykupioną odpowiedzialność cywilną w życiu prywatnym. Dlatego można to zrobić za nich i poszerzyć odpowiedzialność zawartą w naszym pakiecie.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

POBIERZ | SUBSKRYBUJ W iTUNES | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

18,505FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie