Blog - Strona 986 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 986

Czas na marketing hybrydowy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rozmowa z Martą Prus-Wójciuk i Bogdanem Tarantą z SAS

Aleksandra E. Wysocka:  – Praktycznie wszystkie zakłady ubezpieczeń podkreślają swoją klientocentryczność. Czy w tym temacie jest jeszcze coś do udoskonalenia?

Marta Prus-Wójciuk: – Relacja klienta z zakładem ubezpieczeniowym od zawsze była trudna. Wynika to z kilku czynników. Pierwszym jest specyfika branży ubezpieczeniowej, na którą składa się relatywnie rzadki kontakt z klientem, sprowadzający się tak naprawdę do zakupu polisy i ewentualnie zgłoszenia szkody. Ten aspekt przekłada się na niewielką w porównaniu z innymi branżami ilość informacji o samym kliencie czy jego zachowaniu.

Po drugie, klienci nie czują się emocjonalnie związani z zakładami ubezpieczeń, zakup ubezpieczenia to dla nich obowiązek i skupiają się na jak najniższej cenie polisy. Zakłady ubezpieczeń same się do tego przyczyniają, ponieważ nie pozycjonują swoich produktów ani siebie wobec konkurencji, i faktycznie nie akcentują różnic pomiędzy sobą i pomiędzy swoimi produktami.

Tymczasem klienci chcieliby być traktowani indywidualnie i mieć rzeczywisty wybór pomiędzy produktami i zakładami. U większości ubezpieczycieli trudno szukać komponentów takiego modelowego podejścia customer care, w którym klient dostaje dedykowaną ofertę, oczywiście w dobrej, dostosowanej cenie, w odpowiednim czasie i przez preferowany przez siebie kanał kontaktu.

Te wszystkie czynniki dodatkowo mogą się w czasie zmieniać, co jest kolejnym wymiarem, który zakłady powinny brać pod uwagę.

Marta Prus-Wójciuk

Co konkretnie może się tu zmienić?

Bogdan Taranta: – Kluczowym motorem zmiany w sposobie budowania relacji powinno być podążanie za potrzebami klientów. A za tym idzie obecność w tych przestrzeniach interakcji, które są dla klientów przyjazne i wygodne. Takie podejście pozwala również ubezpieczycielom budować bardzo efektywne scenariusze komunikacji.

Podam przykład. Jeden z naszych klientów z branży ubezpieczeniowej w bardzo interesujący sposób wykorzystuje media społecznościowe do komunikacji swojej oferty. I to nowe podejście polega nie tyle na użyciu takiego właśnie kanału komunikacji, ale wynika ze sposobu, w jaki on jest wykorzystywany. Bo w tym przypadku wewnętrzna wiedza organizacji o kliencie, o jego profilu ubezpieczeniowym, historii polis, preferencjach dotyczących składki służy do personalizacji komunikacji w kanałach zewnętrznych. Komunikacja w mediach społecznościowych jest więc bardziej perswazyjna i lepiej dopasowana do oczekiwań odbiorcy, ponieważ wykorzystuje wiedzę pochodzącą z wnętrza organizacji.

Z drugiej strony, odpowiednio dobrane segmenty w mediach płatnych pozwalają temu ubezpieczycielowi zwiększyć efektywność akwizycji z takich kanałów. W ten sposób może pozyskiwać prospektów o profilu podobnym do obecnych klientów, którzy wybierają wysoką składkę lub wiążą się z ubezpieczycielem długoterminowo. Ponadto analiza atrybucji, uwzględniająca również kanały tradycyjne i konwersje offline, pozwala właściwie ocenić i optymalizować całość hybrydowej komunikacji.

I właśnie takie podejście w budowie relacji nazywamy w SAS marketingiem hybrydowym. Czyli takim, który polega na synergicznym wykorzystaniu kanałów i danych tradycyjnych oraz kanałów i danych cyfrowych na jednej spójnej ścieżce interakcji z klientami.

Bogdan Taranta

Jakie możliwości daje taki hybrydowy marketing ubezpieczycielom?

B.T.: – Kluczową rolę odgrywa zawsze dobre zrozumienie potrzeb i oczekiwań klientów, możliwe zwłaszcza dzięki analityce czasu rzeczywistego, modelom predykcyjnym bazującym na strumieniach danych. W sektorze ubezpieczeniowym nie mamy jednak takich danych transakcyjnych jak w sektorze bankowym ani danych opisujących na bieżąco korzystanie z usługi jak w sektorze telekomunikacyjnym. Ale możemy nadrobić to dzięki możliwości kolekcjonowania i analizy danych pochodzących z interakcji cyfrowych, a także danych pochodzących z różnego rodzaju czujników.

Wyobraźmy sobie klienta, który od lat odnawia polisę komunikacyjną i nie zgłasza szkód. Znamy jego preferencje dotyczące składki i pakietu, ale bardzo trudno jest poznać szerszy kontekst potrzeb i oczekiwań. Tymczasem ten sam klient, na przykład przy okazji sprawdzenia wysokości swojej składki w panelu klienta, wykazuje zaangażowanie w treści dotyczące zupełnie innej kategorii produktów ubezpieczeniowych: opieki medycznej, ochrony zdrowia, ubezpieczenia onkologicznego.

To jest taka wiedza o kliencie, której próżno szukać w tradycyjnych systemach CRM. Dzięki analizie strumienia danych cyfrowych możemy takie miary zaangażowania wychwycić, nakarmić nimi modele analityczne i na przykład zachęcić agenta do podjęcia konkretnego tematu z tym klientem.

Wielu klientów dba o swoją prywatność. Czy w przypadku korzystania z tego rodzaju danych o zachowaniach klienta można ją zapewnić?

M.P.-W.: – To dodatkowe wyzwanie dla zakładów ubezpieczeń. Z punktu widzenia klientów sytuacja nie przedstawia się zbyt różowo. Badania SAS wskazują, że blisko 70% klientów jest zaniepokojonych tym, w jaki sposób dane są zbierane, jakie są to dane i w jakim celu się je przetwarza. Dodatkowo ponad 40% klientów w całym regionie EMA nie ufa ubezpieczycielom w kwestii celu przetwarzania ich danych. Zaraz po mediach społecznościowych i rynku reklamowym ubezpieczenia są trzecią najmniej zaufaną branżą. To wyzwanie jest więc naprawdę ogromne.

Do tego dochodzi wykorzystanie danych z urządzeń mobilnych, czujników w pojazdach. Zaraz podobne czujniki mogą pojawić się też w naszych domach i może się okazać, że te dane będą pozyskiwane masowo w celach bezpieczeństwa, ale też po to, żeby skalkulować składkę i dokonać oceny ryzyk. Dlatego dla zakładów ubezpieczeń ważna jest budowa zaufania i edukacja klientów. Natomiast finalnie należy przedstawić im pewne korzyści i ryzyka wynikające z tego, że się te dane zbiera lub nie.

B.T.: Zagadnienia związane z prywatnością danych wychodzą więc poza domenę IT i pojawiają się w centrum uwagi marketingowca. Naprzeciw takim wyzwaniom marketingu hybrydowego wychodzą rozwiązania oparte np. na architekturze hybrydowej, łączącej zalety chmury obliczeniowej i tradycyjnej kontroli nad prywatnością danych.

A jakby tak spojrzeć z lotu ptaka na marketing ubezpieczeń, to czy widać wyraźną dominację narzędzi cyfrowych i technologii? Czy właśnie na tym powinni skupiać się marketerzy, żeby osiągnąć rynkowy sukces?

B.T.: – Zakłady ubezpieczeniowe mogą korzystać z całego bogactwa punktowych narzędzi i technologii stosowanych w komunikacji digital. Różne zespoły i departamenty mogą wysyłać do klienta wiele niezależnych komunikatów w postaci reklamy internetowej, e-mail, treści w serwisie internetowym, powiadomień w aplikacji mobilnej. Do tego dochodzi komunikacja w kanałach tradycyjnych. Natomiast klienci mogą odbierać taki szum informacyjny jako niespójny i krzykliwy głos marki. I to wpływa znacząco na gorsze postrzeganie zakładu ubezpieczeniowego.

Ważne jest to, żeby wykorzystać komunikację przestrzeni cyfrowej, uwzględniając kontekst pełnej wiedzy o kliencie, jego historii, potrzebach, aspiracjach, a nie tylko koncentrować się na szybkiej reakcji technicznej na pojedyncze zdarzenie z danego kanału interakcji, w szczególności kanału cyfrowego.

Można powiedzieć, że takie podejście w kanale cyfrowym powinno się stać odpowiednikiem dobrych manier w komunikacji. Z tego punktu widzenia zakładom ubezpieczeń potrzebne są nie tylko technologie i narzędzia, ale i pewien ekosystem dla omnikanałowej komunikacji z klientem, który pozwoli zaprojektować i w sposób spójny wykonać komunikację w wielu różnych kanałach – w cyfrowych i również w tradycyjnych.

M.P.-W.: – Klient powinien znaleźć się w centrum uwagi. Wracamy do pojęcia klientocentryczności, ale w naprawdę pełnym tego słowa znaczeniu. Doświadczenia klienta powinny być na równi kształtowane przez różne kanały komunikacji – czy to przez aplikacje mobilne, przez portal internetowy, reklamy wszelkiego rodzaju, jak również przez bezpośredni kontakt z pośrednikami, z agentami.

Warto jeszcze raz podkreślić, że agent, pośrednik jest nadal elementem systemu i oczywiście nie przechodzimy wszędzie na digital. Klienci wymagają kontaktu bezpośredniego i agenci stanowią główny element systemów sprzedażowych działalności zakładów. To będzie nadal utrzymane. Marketing i sprzedaż w ubezpieczeniach lat 20. XXI wieku będzie takim miksem, przenikaniem się różnych kanałów. Proces sprzedażowy będzie mógł zacząć się w jednym kanale, przechodzić przez drugi, a kończyć w trzecim. I to będzie zjawisko naturalne, dopasowane do działań klienta, także w czasie rzeczywistym.

A więc w dłuższej perspektywie tradycyjne kanały nadal będą miały wartość?

B.T.: – Boty, cyfrowe formy komunikacji, wszystkie ekrany wokół nas sprawiają, że łatwo można ulec złudzeniu, iż nasza przyszłość będzie tylko w taki sposób wyglądać. Internet żyje teraz ogłoszeniem przez Marka Zuckerberga nowego ekosystemu wirtualnej rzeczywistości, który ma zastąpić wszystkie znane dotąd platformy komunikacji. Jednak badania rynkowe wskazują, że odpowiedź nie jest taka jednoznaczna, a rola kanałów tradycyjnych pozostaje cały czas istotna.

W badaniu, które niedawno przeprowadził SAS, wyszło, że większość nowych konsumentów cyfrowych form komunikacji odbiera te doświadczenia pozytywnie. 62% wszystkich klientów deklaruje, że właściwie nie zamierza wrócić do wcześniejszych zwyczajów. Ale jednocześnie znaczna grupa konsumentów dotkliwie odczuwa brak interpersonalnej relacji. Prawie 30% pragnie wrócić do dotychczasowych form kontaktu, a 5% oczekuje nawet, że po zniesieniu obostrzeń ich liczba interakcji poza internetem będzie wyższa niż w czasach przed pandemią.

Również dla zakładu ubezpieczeniowego postawienie strategii komunikacji na jednym tylko filarze może być niebezpieczne. Proszę zwrócić uwagę, że zaufanie i poczucie bezpieczeństwa klientów przy planowaniu przyszłości, podejmowaniu zobowiązań finansowych, w ogromnym stopniu opierało się dotąd na kontakcie z agentem, jakości obsługi i relacjach interpersonalnych. I teraz takie dynamiczne przeniesienie tych wszystkich interakcji tylko do przestrzeni cyfrowej może negatywnie wpłynąć na skłonność do zakupu produktu, a co najważniejsze, na lojalność klientów, czyli na przywiązanie do marki. Ubezpieczyciele nie powinni zwrócić się tylko w stronę kanałów cyfrowych, ale postawić raczej na prawdziwie omnikanałową i hybrydową strategię komunikacji.

M.P.-W.: – Przewidujemy, że po zakończeniu pandemii to wyzwanie przed zakładami będzie jeszcze większe niż przed pandemią i w jej trakcie. Oczekiwania klientów bazują na sytuacji historycznej, jak i na tym, co się dzieje teraz. I wynikowa tych dwóch doświadczeń będzie tak naprawdę dla zakładów wyzwaniem, w jaki sposób powinna wyglądać obsługa. Zmieni się to, że wszyscy będziemy żyli jeszcze szybciej, jako że narzuca to nam zdigitalizowany świat. Z drugiej strony, tak jak wspomniał Bogdan, kontakt z żywym człowiekiem, z agentem, na pewno dalej jest w cenie i może się okazać, że będzie jeszcze ważniejszy, niż wcześniej myśleliśmy.

Dodatkowo należy pamiętać, że pozyskanie nowego klienta jest dużo droższe i trudniejsze niż utrzymanie obecnego. To powinno skłaniać zakłady do wypracowania odpowiedniej strategii zarządzania relacjami, która będzie się wiązała z inwestycją w technologie i wszelkiego rodzaju innowacje. Dzisiaj odpowiedzią jest marketing hybrydowy, który łączy w sobie możliwość kontaktu z klientem i obsługi poprzez różne kanały, ale nie w postaci silosowej, lecz omnikanałowej.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


POBIERZ | SUBSKRYBUJ W iTUNES | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Agent kontra porównywarki

0
Katarzyna Barszcz-Mrozicka

Temat ten wraca jak bumerang na forach internetowych dla agentów, jak również w dyskusjach klienckich. Wywołuje liczne emocje. Co lepsze? Tradycyjna rozmowa z agentem ubezpieczeniowym czy może internetowa porównywarka? Dlaczego dla wielu osób z branży porównywarki są aż tak denerwujące?

Nie jest tak, że my, agenci boimy się konkurencji. Konkurencja istniała zawsze. Nie jest też nowością porównywanie ofert, to naturalny proces dla każdego multiagenta. Sytuacja zrobiła się problematyczna dopiero wtedy, gdy porównywanie ofert, nazwane analizą cenową, stało się głównym kryterium oceniania oferty ubezpieczenia.

Najpierw ustalmy fakty. Po pierwsze, należy wprost powiedzieć, że internetowa porównywarka to również agent ubezpieczeniowy bądź platforma, która zbiera dane klientów i przekazuje je do dalszej obróbki podmiotowi będącemu agentem ubezpieczeniowym. Dla potrzeb niniejszego artykułu podzielmy się jednak na front „agentów” oraz „porównywarki”, dla zachowania porządku.

Gdzie jest zagrożenie?

Ogromne znaczenie ma sposób porównywania ofert i przyjęte do tego kryteria.Doskonale wiemy, że nawet w zakresie tak popularnego produktu, jakim jest autocasco, nie ma na rynku dwóch identycznych produktów. Także usługi assistance sprzedawane w komplecie z OC ppm nie są identyczne. Jeszcze trudniej robi się, gdy w porównywarce próbuje się ujednolicić oferty ubezpieczenia mieszkania lub domu albo ubezpieczenia podróżne, które mogą przecież mieć skrajnie różne parametry.

Klient, oglądając oferty w internecie, najczęściej jest przekonany, że skoro pojawiają się one obok siebie, to oznacza, że są do siebie podobne lub zbliżone. Brak fachowej wiedzy oraz możliwości zapytania na żywo doradcy powoduje, że wybiera, kierując się głównie ceną, czasem może jeszcze życiowym doświadczeniem.

Biorąc pod uwagę własną praktykę zawodową i osobiste sytuacje, uważam, że w tradycyjnej sprzedaży doradcy zależy na budowaniu relacji z klientem o wiele bardziej niż w przypadku relacji sprzedażowej poprzez samodzielną obsługę na portalu.

Brak bezpośredniej relacji powoduje później małe zainteresowanie klientem, który kupił złe ubezpieczenie i w związku z tym ma problem z uzyskaniem świadczenia, lub zupełny brak zainteresowania taką osobą.   

Różne cele i wątki poboczne

Wydawałoby się naturalne i oczywiste, że agent w ramach prowadzonej działalności agencyjnej wykonuje czynności w zakresie dystrybucji ubezpieczeń w imieniu lub na rzecz zakładu ubezpieczeń – zgodnie z definicją zawodu.

Tymczasem jednak znana porównywarka internetowa oferuje swoim klientom „zwrot 150 zł za polisę”. Gdy zagłębimy się w warunki promocji, okazuje się, że oto klient niezależnie od tego, czy polisę zakupił, czy też nie, wziął udział w promocji i konkursie, zaznaczając tylko jeden check-box z długiego regulaminu. Przy okazji sprzedał też swoje dane osobowe około 24 spółkom partnerskim tejże porównywarki w celu oferowania mu później produktów i usług. W zamian otrzymał wynagrodzenie w wysokości 150 zł.

Biorąc pod uwagę, że obsługa sprzedanych polis w każdej multiagencji generuje koszty, może się okazać, że w tym biznesie chodzi nie o sprzedaż, ale właśnie o pozostawianie danych przez niedoszłego klienta.

Celem agenta ubezpieczeniowego działającego w tradycyjnej formule jest sprzedaż ubezpieczeń, natomiast wyżej opisany przykład pokazuje, że cele porównywarki mogą być zupełnie inne.

Nie rozpalajmy jednak stosu

Widzę jedno, bardzo dobre wyjście z sytuacji: warto samodzielnie zadbać o swoje kompetencje. Agent tradycjonalista, rozumiany jako prawdziwy fachowiec wyposażony w dobrej jakości narzędzie, stanie się wyjątkowym połączeniem wiedzy, doświadczenia i praktyki z szybkością działania.

Na rynku dostępnych jest co najmniej kilka świetnych narzędzi, które nazwać można w skrócie porównywarkami agencyjnymi. Największą wartością takiego narzędzia jest możliwość szybkiego tworzenia ofert, które można potem sprawnie modyfikować zgodnie z indywidualnymi potrzebami klienta, wynikającymi z bezpośredniej rozmowy.

Takie usprawnienie zapewni z jednej strony szybką, z drugiej zaś profesjonalną obsługę, co jest z pewnością głównym celem szanującego się agenta.

Katarzyna Barszcz-Mrozicka
agent ubezpieczeniowy
KBM Ubezpieczenia

Szeroka ochrona, zarządzanie ryzykiem i cyfryzacja głównymi trendami na rynku korporacyjnym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Paweł Pawlik, dyrektor Departamentu Produktu i Taryfikacji Klientów Korporacyjnych Warty, mówi „Rzeczpospolitej”, że obecnie na rynku ubezpieczeń korporacyjnych można zidentyfikować trzy główne trendy. Ich wspólnym mianownikiem jest wysoka jakość oferty oraz współpracy z klientami i brokerami na rynku ubezpieczeń korporacyjnych.

Pierwszym trendem jest oferowanie szerokiego zakresu ochrony już w podstawowym wariancie polisy, w efekcie czego klientom łatwo jest zrozumieć produkt, a agenci i brokerzy nie mają problemów z jego obsługą. Paweł Pawlik zaznacza, że Warta w swojej odświeżonej ofercie zawiera już w standardowym zakresie jak najwięcej powtarzalnych sytuacji uniwersalnych dla różnych branż. Wszystko po to, aby brokerzy otrzymywali szeroką ochronę już w podstawowym wariancie i skoncentrowali się na uzupełnieniu go o zakres i warunki odpowiadające specyfice branży, a nawet konkretnego klienta.

Inne działania podejmowane przez ubezpieczyciela, to łączenie klauzul w ramach ochrony związanej z wprowadzeniem produktu do obrotu, wprowadzanie nowych opcji ochrony, np. opłacenie nadgodzin pracowników czy kosztów uprzątnięcia pozostałości po szkodzie. Drugi trend to rozszerzanie umów o dodatkowe usługi, np. dofinansowanie zabezpieczeń z funduszu prewencyjnego, doradztwo inżynieryjne, specjalistyczne badania za pomocą kamer termowizyjnych lub też tworzenie wytycznych branżowych, np. zabezpieczenia zakładu na wypadek lockdownu, by okres przestoju był jak najbezpieczniejszy.

Ostatnim trendem jest dynamiczna zmiana cyfrowa, która pozwala ubezpieczeniom korporacyjnym nadrabiać dystans do segmentu masowego, znacznie bardziej zaawansowanego pod względem digitalizacji. Paweł Pawlik wskazuje, że w Warcie inwestycje technologiczne są skupione na wzmocnieniu relacji z brokerem, który jest przedstawicielem klienta. Jednocześnie wprowadzanych jest szereg rozwiązań na poziomie analizy ryzyka, co pozwala zakładowi precyzyjniej dopasować cenę ubezpieczenia do realnej sytuacji danego klienta.

Więcej szczegółów na temat rozwiązań Warty dla brokerów:

Więcej:

„Rzeczpospolita” z 13 grudnia, Piotr Skwirowski „Nowe trendy w ubezpieczeniach korporacyjnych”:

https://www.rp.pl/ubezpieczenia/art19190401-nowe-trendy-w-ubezpieczeniach-korporacyjnych

(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)

Fundusz Kompensacyjny zaakceptowany przez Sejm

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sejm przyjął nowelizację ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, zakładającą powołanie Funduszu Kompensacyjnego. Z Funduszu miałyby być finansowane świadczenia dla osób, u których wystąpiły niepożądane odczyny poszczepienne.

Zgodnie z nowelą świadczeniem kompensacyjnym zostaną objęte działania niepożądane, wskazane w Charakterystyce Produktu Leczniczego (CHPL), które wystąpiły w wyniku szczepień wykonanych przeciwko Covid-19 przeprowadzonych po dniu 26 grudnia 2020 r. oraz pozostałych szczepień ochronnych objętych przepisami projektowanej ustawy przeprowadzone od dnia 1 stycznia 2023 r. – podał stooq.pl za PAP.

Nowela zakłada, że świadczenie będzie miało charakter zryczałtowanej kwoty od 3 tys. (przy obserwacji na szpitalnym oddziale ratunkowym w związku z wystąpieniem wstrząsu anafilaktycznego) do 100 tys. (przy niepożądanym odczynie poszczepiennym wymagającym hospitalizacji powyżej 120 dni). Wysokość świadczenia ma zależeć od długości okresu hospitalizacji.

Elementem świadczenia kompensacyjnego mogą być także koszty dalszego leczenia lub rehabilitacji po zakończeniu przez pacjenta hospitalizacji do 10 tys. zł, przy czym limit świadczenia kompensacyjnego nie może przekroczyć 100 tys. zł.

Świadczenie kompensacyjne będzie przyznawane przez Rzecznika Praw Pacjenta w trybie postępowania administracyjnego. Wniosek będzie można złożyć w terminie do pięciu lat od wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP). Termin na rozpatrzenie wniosku ma wynieść 2 miesiące.

Maksymalne wydatki ze środków publicznych w latach 2022–2031, w tym z budżetu państwa z części pozostającej w dyspozycji Rzecznika, na działanie Funduszu mają wynieść 49 mln zł.

Więcej:

https://stooq.pl/n/?f=1458197&search=sejm

(AM, źródło: stooq.pl, PAP)

Inflacja zmusza do urealnienia sum ubezpieczenia w polisach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wzrost cen spowodował, że odszkodowanie z polisy może nie pokryć strat, nawet w przypadku polis kupionych na początku tego roku. Jak najszybszej waloryzacji sum ubezpieczenia wymagają polisy chroniące nieruchomości, sprzęt produkcyjny, elektroniczny oraz mienie w transporcie. Aktualizacji warto poddać także ubezpieczenie przerw w działalności.

– Każdy przedsiębiorca, nawet jeśli zawarł ubezpieczenie na początku tego roku, powinien zweryfikować sumy ubezpieczenia zapisane w umowie. Żeby polisa majątkowa zapewniała realną ochronę, muszą one bazować na wartości odtworzeniowej, czyli odpowiadać kosztom przywrócenia mienia do stanu nowego. A przy obecnych wzrostach rzadko kiedy to jest możliwe. Koszty zakupu materiałów budowlanych rok do roku zmieniły się o ok. 22%. Zatem najwyższy czas odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie: czy za kwotę wskazaną w polisie jako suma ubezpieczenia odpowiadająca wartości odtworzeniowej rzeczywiście możemy dzisiaj zakupić przedmiot tego samego lub najbardziej zbliżonego rodzaju, typu oraz o tych samych lub najbardziej zbliżonych parametrach? W wielu przypadkach będzie ona niestety negatywna. Podobnie sprawa wygląda także w innych ubezpieczeniach – zauważa Patryk Wełnicki, zastępca dyrektora Biura Ubezpieczeń Klientów Strategicznych EIB

Jak pokazują w/w liczby, mało która polisa zapewnia obecnie rzeczywistą ochronę, jeśli sumy ubezpieczenia nie były kalkulowane z odpowiednią „górką”. Dlatego EIB radzi jeszcze raz przyjrzeć się zapisom poszczególnych umów. I to nie tylko tych dotyczących ubezpieczeń nieruchomości.

Ubezpieczenie mienia ruchomego – ochrona siedziby firmy, hal produkcyjnych, salonów sprzedaży itp. to tylko wycinek majątku firmy. Nie można zapominać o ochronie tego, co znajduje się w środku tych obiektów i jest niezbędne do prowadzenia działalności, czyli maszyn, urządzeń sterujących produkcją, sprzętu elektronicznego. W ich przypadku też stosuje się wartość odtworzeniową, czyli suma ubezpieczenia powinna odpowiadać kosztom zakupu nowych sprzętów. A te, jak pokazują dane GUS, wzrosły średnio o ponad 10% i nic nie wskazuje na to, że spadną. Pewnie będą dalej rosły z racji na duże niedobory, np. podzespołów elektronicznych i innych półproduktów.

– Trzeba też pamiętać o tym, że brak aktualizacji sum ubezpieczenia może również spowodować to, że ubezpieczyciel może nam zarzucić niedoubezpieczenie mienia. To najczęściej wiąże się z proporcjonalną redukcją należnego odszkodowania (o stopień niedoubezpieczenia). „Kara” za brak waloryzacji może być zatem podwójna. Ubezpieczyciele zdają sobie sprawę z dynamiki sytuacji ekonomicznej i oczekują odpowiedniej reakcji ubezpieczonych. Pamiętajmy więc, że suma ubezpieczenia powinna przewidywać ceny, w momencie powstania szkody, a nie zawarcia umowy – dodaje Patryk Wełnicki.

Polisy od przerw w działalności – konieczność remontu, odbudowy budynków czy zakupu nowych maszyn po dużej awarii, pożarze czy innym nieprzewidzianym zdarzeniu to jednak tylko część kosztów, z którymi muszą się w takiej sytuacji zmierzyć przedsiębiorcy. Skutkiem tego jest też zawsze krótsza czy dłuższa przerwa w działalności. Zadaniem tych ubezpieczeń jest rekompensata kosztów stałych i utraconej marży, a te także poszły w górę w ostatnich miesiącach. Co więcej, trzeba też pamiętać o zweryfikowaniu maksymalnego okresu odszkodowawczego. On też prawdopodobnie wymaga wydłużenia z powodu wspomnianych już braków w dostawach, które wydłużyły wiele procesów produkcyjnych. Do tego dochodzą jeszcze ograniczenia i obostrzenia w transporcie. Część dostaw utknęła w portach i nie wiadomo, kiedy uda się zlikwidować powstałe zatory. Czy założony zatem wcześniej czas na odbudowę potencjału firmy przystaje do obecnej rzeczywistości.

Transport towarów – wzrost cen towarów musi mieć odzwierciedlenie też w tych polisach (mienia w transporcie – CARGO). W umowie deklarowana jest bowiem wartość wszystkich transportowanych towarów oraz maksymalną wartość mienia na jednym środku transportu. Na tej podstawie m.in. ubezpieczyciel ocenia ryzyko, a następnie je wycenia. Z punktu widzenia interesów samego przedsiębiorstwa – to limit odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń w stosunku do jednego zdarzenia szkodowego. Jeśli jest niższy niż wartość przewożonego mienia, odszkodowanie nie pokryje wszystkich strat powstałych podczas załadunku, transportu czy rozładunku.

– Na koniec chciałbym wspomnieć jeszcze o jednym: ubezpieczeniu inwestycji. Wiele firm podjęło ostatnimi czasy decyzję o rozwoju działalności, rozbudowie. Wszystkie wspomniane już wzrosty cen oraz problemy w dostępności towarów i maszyn pewnie wydłużyły czas ich realizacji. Czy jest to uwzględnione w polisie ubezpieczenia wszystkich ryzyk budowlano-montażowych, którą zawarliśmy? A co jeśli wykonawca zwrócił się z prośbą o waloryzację wartości kontraktu z racji na wzrost cen materiałów? To samo dotyczy ubezpieczenia przyszłego utraconego zysku inwestora (ALoP). Jak zatem widać, warto się przyjrzeć wszystkim ubezpieczeniom, które nas chronią, bo może się okazać, że w dużej mierze praktycznie ich już nie posiadamy – mówi Patryk Wełnicki.

(AM, źródło: Brandscope)

Można ubezpieczyć odpowiedzialność za chorobę zakaźną

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Underwriter specjalizujący się w ubezpieczeniach odpowiedzialności, Medical & Commercial International, ogłosił wprowadzenie przełomowej ochrony odpowiedzialności związanej z chorobą zakaźną.

Jak zapowiada MCI, będzie on pierwszym na świecie i jedynym zespołem zajmującym się wyłącznie ubezpieczeniami i reasekuracją oraz zarządzaniem ryzykami z obszaru odpowiedzialności za chorobę zakaźną i obsługą roszczeń z tego tytułu – podaje portal Insurance Journal. MCI opiera się na rozległych badaniach epidemiologicznych prowadzonych przez najbardziej liczących się naukowców i praktyków w sprawach odpowiedzialności.

Ochrony będzie udzielać MCI Syndykat 1902, który uzyskał zgodę Lloyd’s na przyjmowanie ryzyka do ubezpieczenia od 1 stycznia 2022 r. i jest zarządzany przez Asta, firmę będącą managing agent Lloyd’s.

MCI podkreśla w oświadczeniu, że produkt CDL (communicable disease liability) został opracowany z użyciem rzeczywistych danych dotyczących zidentyfikowania ogniska zakażenia, dla precyzyjnego odzwierciedlania ryzyk pozwów, jakie grożą szerokiemu spektrum organizacji. MCI zapewnia ochronę organizacjom z sektora opieki zdrowotnej, jak też przedsiębiorstwom komercyjnym z sektorów takich jak hotelarstwo, opieka nad dziećmi, szkolnictwo wyższe, handel detaliczny i rozrywka. Zamierza również udostępniać ochronę ubezpieczeniową podmiotom z sektora państwowego i publicznego.

Nowatorski produkt, zbudowany na kompleksowych badaniach naukowych MCI, ubezpiecza przed odpowiedzialnością za uszczerbek na zdrowiu osób trzecich będący skutkiem zaniedbań ubezpieczonego, prowadzących do powstania lub zaostrzenia zlokalizowanego ogniska choroby zakaźnej.

Polisa ubezpieczenia odpowiedzialności, gdzie triggerem jest zgłoszenie roszczenia przez poszkodowanego (claims made), ma na celu wyeliminowanie wątpliwości co do ochrony odpowiedzialności w wypadku wystąpienia choroby zakaźnej, ponieważ sformułowana jest językiem nauki o chorobach zakaźnych i nie polega na „normach” językowych branży ubezpieczeniowej.

– Stale żyjemy i pracujemy w obecności zakaźnych patogenów. Na ogół je zwalczamy, ale wszyscy są teraz w pełni świadomi, że czasami prowadzą one do tragicznych, społecznie szkodliwych wybuchów epidemii – komentuje dr Lauren O’Neill, immunolog z King’s College w Londynie, która dołączy do zespołu MCI jako specjalistka chorób zakaźnych. – Wzrost aktywności chorób odzwierzęcych w połączeniu z ogólnoświatową eksplozją ruchu turystycznego znacznie zwiększają prawdopodobieństwo pandemii. Ta nowa polisa jest potężnym narzędziem pomagającym zmniejszyć niepewność co do odpowiedzialności podmiotu w związku z pandemią i chorobą zakaźną.

– Przed Covid-19 częstość pozwów sądowych związanych z chorobami zakaźnymi rosła w stałym tempie przez ostatnie 30 lat. Po Covid-19 stało się oczywiste, że świat potrzebuje specjalnego produktu poświęconego odpowiedzialności, która jest przyjmowana do ubezpieczenia przez zespół wykorzystujący wiedzę naukową i który koresponduje ze złożonością ryzyk dotyczących odpowiedzialności za chorobę zakaźną i roszczeń z tego tytułu – powiedział Philip Trafford, założyciel i dyrektor generalny MCI, czynny underwriter Syndykatu 1902.

AC

Oceny ratingowe Generali poszły w górę

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Agencja Fitch Ratings podniosła ocenę siły finansowej (IFS) Generali Group z „A-” do „A”. Podwyższony został również długoterminowy rating podmiotu (IDR) z „BBB+” do „A-”. Perspektywy są pozytywne. Podniesienie ocen jest następstwem podwyższenia ratingu Włoch przez Fitch z „BBB-” do „BBB”.

Pozytywne perspektywy odzwierciedlają lepszą dźwignię finansową grupy i zmniejszone ryzyko koncentracji włoskich aktywów państwowych. Fitch spodziewa się, że Generali w latach 2021–2022 będzie nadal stopniowo zmniejszać swoją ekspozycję na włoskie obligacje skarbowe.

Ratingi odzwierciedlają również bardzo silną kapitalizację i profil działalności Generali oraz wysokie i stabilne zyski.

(AM, źródło: Generali)

Gazeta Ubezpieczeniowa nr 50/2021

0
  • InterRisk: Pracownicy ubezpieczyciela ruszają na pomoc brzegom akwenów – str. 2
  • Marek Zefirian, ARC Europe: To my tworzymy standardy elektromobilnego assistance – str. 3
  • Artur Makowiecki: Podsumowanie tygodnia. Cierpliwość rynku nagrodzona – str. 4
  • Aleksandra E. Wysocka: Inspiracje. W 2022 roku bądź jak Pan Bóg – str. 4
  • Michał Cabaj, ERGO Hestia: Przez życie z ERGO Hestią – str. 5
  • Dariusz Gołębiewski, PZU Lab: Piramida Kompetencji pomoże brokerom lepiej poznać ryzyka przemysłowe – str. 7
  • Edyta Salamon, Signal Iduna: Biznes korporacyjny na celowniku – str. 7
  • NBP: Podwójne wykorzystanie kapitału i prognozowane składki zagrażają stabilności ubezpieczeń – str. 10
  • Rafał Socha, PIU: Co oznacza MSSF17 dla branży ubezpieczeniowej? – str. 13
  • Iwona Frydryszek, PWS Konstanta: EXPO 2020. Marhaba oznacza witaj – str. 14
  • SPBUiR, Europejskie Urzędy Nadzoru, Komisja Europejska: Obowiązki informacyjne dystrybutorów dotyczące celów środowiskowych – str. 14
  • MCI Lloyd’s Syndicate 1902: Można ubezpieczyć odpowiedzialność za chorobę zakaźną – str. 16
  • Piotr Podborny, EIB: Jak chronić od ryzyka użytkowania autobusów elektrycznych – str. 18
  • Patryk Piątkowski, EIB: Casco szynowe pozwoli zaoszczędzić na kosztach naprawy taboru – str. 18
  • Łukasz Cichowski, MAI Insurance Brokers: Kto smaruje, ten jedzie – str. 19
  • Piotr Mikuszewski: Nierzetelnych ubezpieczycieli można i trzeba wykluczyć – str. 20
  • Sławomir Dąblewski: Szkoda z OC pojazdu, który parkował w garażu – str. 21
  • Adam Kubicki: Dlaczego statystyka rządzi sprzedażą – str. 22
  • Biblioteczka ubezpieczeniowca: Andrzej Zdanowski, Typologia osobowości w praktyce, czyli jak ułatwić sobie życie – str. 22

Bohdan Pretkiel nowym Rzecznikiem Finansowym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Prezes Rady Ministrów na wniosek Ministra Finansów powołał 7 grudnia dr. Bohdana Pretkiela na stanowisko Rzecznika Finansowego na czteroletnią kadencję. Jego poprzednik na stanowisku Rzecznika, Mariusz Golecki, objął tego samego dnia stanowisko wiceministra rozwoju i technologii.

Dr Bohdan Pretkiel ukończył summa cum laude studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W 2018 r. uzyskał na tej uczelni tytuł doktora nauk prawnych z wyróżnieniem. Wykształcenie zdobywał również na Uniwersytecie Wileńskim. Od lutego 2020 r. był adiunktem na Wydziale Prawa i Administracji UW (Katedra Logiki i Argumentacji Prawniczej). Od 2012 r. prowadzi zajęcia z logiki prawniczej na WPIA UW. Autor referatów, artykułów naukowych oraz monografii. Adwokat i prawnik z wieloletnim doświadczeniem. Pracował m.in. w kancelariach prawniczych, gdzie zajmował się np. problemami z zakresu prawa finansowego. Pełnił funkcję dyrektora generalnego w Grupie Kapitałowej ECI i Otos Upstream UK Limited. Od sierpnia 2018 r. do lutego 2021 r. członek Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Od kwietnia 2016 r. członek zespołu eksperckiego dotyczącego budowy instytucji dialogu obywatelskiego przy pełnomocniku rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego. Od grudnia 2017 r. prezes think-tanku Instytut im. Mikołaja Siennickiego.

AM, news@gu.com.pl

(źródło: Rzecznik Finansowy)

KNF: Ubezpieczyciele i reasekuratorzy mogą wypłacić dywidendę, ale pod pewnymi warunkami

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Komisja Nadzoru Finansowego na posiedzeniu 9 grudnia przyjęła stanowisko w sprawie polityki dywidendowej zakładów: ubezpieczeń, reasekuracji oraz ubezpieczeń i reasekuracji w 2022 roku. KNF dopuściła możliwość podziału zysku pomiędzy akcjonariuszy wspomnianych powyżej podmiotów, ale tylko przez te firmy, które spełnią określone warunki.

Komisja podkreśliła, że dywidendę mogą wypłacić wyłącznie zakłady, które spełniają dla wypłat z zysku roku 2020 i 2021 łącznie poniższe kryteria:

  1. Otrzymały w ramach BION za 2020 rok ocenę ryzyka dobrą lub zadowalającą. Ocena ryzyka została podana według makroskali (ocena dobra, tj. 1,00 {od 1,00 do 1,74}; ocena zadowalająca, tj. 2,00 {od 1,75 do 2,49}; ocena budząca zastrzeżenia, tj. 3,00 {od 2,50 do 3,24}; ocena niedostateczna, tj. 4,00 {od 3,25 do 4}).
  2. W poszczególnych kwartałach obecnego roku nie wykazały niedoboru środków własnych na pokrycie wymogu kapitałowego, rozumianego jako maksimum z minimalnego wymogu kapitałowego (MCR) oraz kapitałowego wymogu wypłacalności (SCR).
  3. W 2021 r. nie były objęte krótkoterminowym planem finansowym lub planem naprawczym, o których mowa w art. 312 i 313 ustawy z dnia 11 września 2015 r. o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej.
  4. Według stanu na 31 grudnia 2021 r. wielkość środków własnych bez odliczenia przewidywanych dywidend kształtowała się na poziomie co najmniej 175% wysokości wymogów kapitałowych dla zakładów prowadzących działalność w sektorze życiowym oraz co najmniej 150% wysokości wymogów kapitałowych dla działających w sektorze non-life.

Podmioty spełniające powyższe kryteria mogą dokonać wypłaty dywidendy w wysokości maksymalnej równej 100% wielkości zysku wypracowanego w 2020 r. z uwzględnieniem dotychczas wypłaconych dywidend z zysku za ten rok, oraz 50% wielkości zysku wypracowanego w 2021 r., przy czym pokrycie wymogów kapitałowych (po odliczeniu od środków własnych przewidywanych dywidend) na 31 grudnia 2021 r. oraz dla kwartału, w którym wypłacono dywidendę, będzie na poziomie co najmniej 175% dla zakładów prowadzących działalność w dziale I oraz co najmniej 150% dla zakładów z działu II.

KNF zaznaczyła, że przy podejmowaniu decyzji w sprawie wysokości dywidendy zakłady powinny uwzględnić dodatkowe potrzeby kapitałowe w perspektywie dwunastu miesięcy od momentu zatwierdzenia sprawozdania finansowego za 2021 r., wynikające m.in. ze zmian w otoczeniu rynkowym i prawnym, a zwłaszcza z dużej niepewności co do dalszego rozwoju pandemii Covid-19, a tym samym możliwymi dalszymi negatywnymi konsekwencjami tego stanu dla danego zakładu.

(AM, źródło: KNF)

18,409FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie