Blog - Strona 996 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 996

Truck assistance pomoże uniknąć kosztów wsparcia pomocy drogowej

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

15 tys. euro – nawet tyle kosztuje organizowana na własną rękę usługa pomocy drogowej poza granicami kraju dla tirów i ciężarówek. Awaria, która unieruchomi pojazd na dłuższy czas, może skutkować także wysokimi karami za niedostarczenie towaru. Global Assistance Polska zwraca uwagę, że kosztów tych można uniknąć dzięki ochronie assistance.

– Firmy transportowe, realizując zlecenia, szczególnie poza granicami kraju, narażone są na wysokie koszty pomocy drogowej. Do tego należy dodać kilka innych czynników: brak informacji o serwisach mobilnych mogących profesjonalnie i szybko naprawić pojazd, nieznajomość warunków świadczenia takich usług i bariera językowa. W przypadku poważnych awarii dochodzi jeszcze organizacja transportu zastępczego, a w razie wypadnięcia z drogi – koszty dźwigu i holowania, które mogą sięgać dziesiątek tysięcy złotych. W każdym z tych przypadków truck assistance pomaga poszkodowanym – stwierdza Michał Krzyżanowski, członek zarządu Global Assistance Polska.

Na rynku dostępne są produkty dla przewoźników i kierowców użytkujących pojazdy ciężkie, autobusy turystyczne oraz auta użytkowe do 3,5 tony. Firmy transportowe mogą korzystać z różnych opcji i wariantów ubezpieczenia: dla „pojazdu” bez przyczepy, autokaru – albo dla całego „zestawu”, czyli ciągnika z naczepą. Ważne są jednak nie tylko świadczenia techniczne – nawet jeśli to z nich przewoźnicy korzystają najczęściej.

W ramach assistance dla samochodów ciężarowych firmy transportowe mogą uzyskać pomoc polegającą na: organizacji i pokryciu kosztów zwykłej usterki, poważnej awarii, wypadku czy kradzieży, ale także pomocy medycznej i prawnej dla załóg ciężarówek. Usługa dostępna jest 24 godziny na dobę, zapewnia obsługę w języku polskim bez względu na to, gdzie dojdzie do szkody.

Kiedy dojdzie do szkody, ważne stają się szybkość i profesjonalizm akcji ratowniczej, ale także pokrycie realnych kosztów transportu, organizacja pojazdu zastępczego i przeładunek towaru, aby na czas dotarł do miejsca przeznaczenia.

– Ostatnio odnotowaliśmy zdarzenie, kiedy na terenie Niemiec ciągnik siodłowy naszego klienta z ładunkiem na naczepie wpadł do rowu. Ubezpieczony poprosił o wyciągnięcie, holowanie zestawu i zabezpieczenie go wraz z ładunkiem na parkingu. Pomoc drogowa znaleziona przez klienta wyceniała taką usługę na 6 tys. euro. Przy pomocy geolokalizacji ustaliliśmy położenie pojazdu. Następnie zleciliśmy naszemu usługodawcy organizację pomocy do 4500 euro. Po upływie 2,5 godziny zakończyliśmy działania, zorganizowany został przeładunek i transport zastępczy na koszt firmy przewozowej. Koszty wyciągania z rowu, holowania i parkingu zostały pokryte z polisy. Klient nic nie zapłacił – relacjonuje Michał Krzyżanowski.

(AM, źródło: Brandscope)

Generali: Przetasowania w akcjonariacie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Włoska grupa wydawnicza De Agostini podała do wiadomości, że rozpoczęła proces sprzedaży swoich 1,44% udziałów w Generali, ale nadal zachowuje prawo głosu na najbliższym zgromadzeniu akcjonariuszy w kwietniu 2022 r., kiedy to wygasa mandat dyrektora generalnego Philippe’a Donneta.

De Agostini oświadcza, że ceni obecne kierownictwo Generali i wyraża szacunek dla Donneta, który „wyróżnia się swoją strategiczną wizją, doświadczeniem technicznym i starannością zarządzania”. Z kolei dwóch udziałowców – Francesco Gaetano Caltagirone i Leonardo Del Vecchio – jest wrogo nastawionych do Donneta, krytykując jego strategię fuzji i przejęć jako zbyt nieśmiałą. Obaj ostatnio zwiększyli swoje udziały (do 7,2% i 5,72%) i zawarli pakt z fundacją bankową Fondazione CRT, w efekcie czego posiadają w sumie 14% udziałów w Generali. Jednak Donnet może liczyć na wsparcie większości zarządu i na największego udziałowca Generali, Mediobanca, z 17,2% praw głosu.

De Agostini informuje w oświadczeniu, że pierwszym krokiem do zbycia udziałów w Generali była sprzedaż 2,2 mln akcji (0,14% ubezpieczyciela) poprzez instrument pochodny.

(AC, źródło: Reuters)

Odc. 163 – Wszystkie ryzyka rolnika

0

Jakich ubezpieczeń rolnik potrzebuje naprawdę? O rolniczych ryzykach w podcaście #RozmowyBezAsekuracji opowiada Andrzej Paduszyński z firmy Compensa.

Dowiecie się:

  • Czy ubezpieczenia obowiązkowe zapewniają rolnikom bezpieczeństwo?
  • W jaki sposób przeprowadzić profesjonalną analizę potrzeb osobie prowadzącej gospodarstwo rolne?
  • Co Compensa oferuje rolnikom?

POBIERZ | SUBSKRYBUJ W iTUNES | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Bułgarzy mają chrapkę na większy kawałek polskiego tortu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jak donosi portal cashless.pl, bułgarski ubezpieczyciel Lev Ins działający w Polsce na zasadzie swobody świadczenia usług zamierza zwiększyć swoje zaangażowanie nad Wisłą. Od pierwszego kwartału firma chce m.in. zaoferować ubezpieczenia majątkowe dla klientów korporacyjnych.

Arkadiusz Jaśkowski, dyrektor warszawskiego biura Lev Ins, powiedział serwisowi, że celem jego firmy jest dywersyfikacja portfela produktowego i wejście w obszar ubezpieczeń majątkowych. Zadeklarował też, że ubezpieczyciel ma przygotowane ciekawe propozycje dla klienta detalicznego.

Na pierwszy ogień mają pójść oferty non-life dla klientów firmowych. Arkadiusz Jaśkowski zdradził, że poza standardowymi ubezpieczeniami majątkowymi oraz odpowiedzialności cywilnej, Lev Ins wkrótce będziemy mógł zaoferować również ubezpieczenie ochrony prawnej. Portal przypomina, że działający w Polsce od 2018 r. zakład dotychczas oferował sektorowi korporacyjnemu gwarancje ubezpieczeniowe do projektów infrastrukturalnych oraz ubezpieczenia cyber. Arkadiusz Jaśkowski zapowiedział, że jeśli jego firmie nic nie przeszkodzi, np. lockdown w przyszłym roku, to zaproponuje ona również polisy indywidualne.

Więcej:

cashless.pl z 26 listopada, Ida Krzemińska-Albrycht „Zrobi się ciaśniej na rynku ubezpieczeniowym? Ze swoją ofertą zaistnieć tu chce bułgarski Lev Ins”:

https://www.cashless.pl/10989-lev-ins

(AM, źródło: cashless.pl)

Stawki w OC nie przestają spadać

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ceny obowiązkowych dla kierowców ubezpieczeń OC są coraz niższe. W listopadzie, w porównaniu z poprzednim miesiącem, średnia cena OC spadła o prawie 20 zł – czytamy w sobotniej publikacji portalu RMF24.

„W tej chwili przeciętne OC kosztuje w Polsce jedynie 558 złotych. Rok temu kosztowało 641 złotych” – wynika z Raportu Ubezpieczeniowego radia RMF FM i porównywarki ubezpieczeń Rankomat.pl, które cytuje portal.

Zwrócono uwagę, że ubezpieczenia w Polsce tanieją – z przerwami – od 2017 r. Zdaniem ekspertów, przedstawicieli branży i Komisji Nadzoru Finansowego, których cytuje portal, sytuacja robi się jednak skomplikowana. Polisy OC stały się już dla niektórych towarzystw nierentowne. A to nie jest zdrową sytuacją – oceniono.

– Na rynku ubezpieczeniowym jest duża konkurencja. Towarzystwa walczą o klienta, a najłatwiej jest to zrobić ceną. Jednak ceną nie można konkurować bez końca. Dlatego nadzór alarmuje, że obecne stawki są bliskie progu opłacalności. Możemy więc spodziewać się, że w najbliższym czasie będą rosły – mówi Grzegorz Demczyszak z Rankomat.pl, cytowany na stronach RMF 24.

Więcej:

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ubezpieczenie-OC-ceny-coraz-nizsze-8232429.html

(AM, źródło: Bankier.pl, PAP)

Próbował wyłudzić odszkodowanie, trafił w ręce policji

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Opoczyńscy policjanci zatrzymali 31-latka, który zgłosił fikcyjną kradzież samochodu o wartości 65 tys. zł. Właściciel w ten sposób chciał wyłudzić od firmy ubezpieczeniowej odszkodowanie.

1 listopada do opoczyńskiej komendy zgłosił się 31-letni mieszkaniec Warszawy i powiadomił, że z ulicy Świerkowej w Opocznie skradziono mu samochód o wartości 65 tys. zł. Policjanci zaczęli zbierać informacje mogące pomóc w ustaleniu sprawców kradzieży i w miarę rozwoju sprawy mieli coraz większe wątpliwości. Przypuszczali, że zgłoszona kradzież nie miała w ogóle miejsca.

Po niespełna miesiącu funkcjonariusze zebrali materiał potwierdzający ich przypuszczenia, w efekcie czego potwierdzono fikcyjne zgłoszenie kradzieży pojazdu. Jak ustalili policjanci, mężczyzna chcąc uzyskać odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej, powiadomił policję o fikcyjnej kradzieży samochodu. 31-latek usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zgłoszenia przestępstwa, którego nie popełniono, drugi wyłudzenia odszkodowania. Sprawa ma charakter rozwojowy.

(AM, źródło: KP Opoczno)

Jak zmienia się sposób zarządzania sieciami sprzedaży

0
Źródło zdjęcia: Berg System

Pandemia wymusiła na towarzystwach ubezpieczeniowych, małych i dużych multiagencjach i agentach wiele zmian w obszarze dystrybucji ubezpieczeń i obsługi klienta. W Berg System zaobserwowaliśmy, że największe wyzwania, z jakimi borykają się nasi klienci, dotyczą jednak kwestii zarządzania zespołami sprzedażowymi.

Praca zdalna zweryfikowała, które metody zarządzania działają w warunkach zamknięcia, a które nie.

Tradycyjne narzędzia odłożone na bok

Właściciele multiagencji, menedżerowie średniego i wyższego szczebla mieli trudne początki w nowej rzeczywistości. Na bok musiały odejść narzędzia miękkie, tj. spotkania, lunche biznesowe i budowanie bezpośrednich relacji. W wielu przypadkach pozostawała wiara, że handlowcy sami wiedzą, co mają robić, żeby było dobrze.

Z drugiej strony do wykorzystania były narzędzia twarde: wyniki sprzedażowe, wskaźniki szkodowości czy odnowień na portfelu klientów.

Tyle że menedżerowie nadal pracują na wielu bazach i spędzają wiele godzin na zbieraniu danych z różnych systemów, klejąc z nich niezrozumiałe excele, a nie na tym powinna skupiać się ich praca – zauważa Marcin Konopka, prezes zarządu Berg System.

W najlepszym przypadku robią to za nich asystentki. Niestety wciąż ciężko z tej masy danych w prosty i szybki sposób wyciągnąć wnioski. Kluczowe decyzje więc się przeciągają albo podejmowane są na szybko, z ryzykiem wystąpienia jakiegoś błędu.

Interesują nas dane, wskaźniki, parametry

Patrząc na to, jak świat sobie radzi z podobnymi problemami, trzymamy się stanowiska, że branża ubezpieczeniowa, tak samo jak każda inna dziedzina życia, musi opierać się na danych. Nie da się tego uniknąć. Wskaźniki otaczają nas już zewsząd. Ale żeby były one przydatne, muszą być zbierane w jednym miejscu, najlepiej z dostępem online dla wybranych użytkowników.

Przykładem firmy skrupulatnie zbierającej różnego rodzaju informacje jest Google. Gigant na każdym kroku monitoruje zachowania swoich klientów, dzięki czemu jest w stanie dopasować wyszukiwania w przeglądarce do potrzeb użytkowników.

Innym, wręcz prozaicznym przykładem jest trener piłkarski. Dzisiaj każdy piłkarz grający mecz ma podpięte w koszulce specjalne urządzenie mierzące jego aktywność, zmęczenie i inne parametry życiowe. Na tej podstawie trener może podejmować trafniejsze decyzje co do jednostek treningowych czy lepiej dobierać piłkarzy do składu. Co więcej, lekarze na podstawie zebranych podczas treningów i meczów danych są w stanie określić prawdopodobieństwo odniesienia kontuzji przez gracza.

My sami również często mamy na ręku smartwatcha, który monitoruje nasz sen, liczy kroki. A wszystko to z ciekawości. Interesują nas dane i wskaźniki o nas samych, bo dają nam odpowiedź na pytanie, co możemy poprawić. Jak np. zmiana stylu naszego żywienia czy większa aktywność sportowa może wpłynąć na nasze zdrowie i samopoczucie.

To samo odnosi się do zarządzania sieciami sprzedaży. Dogłębna analiza wielu różnorodnych danych ma kluczowe znaczenie dla świadomego i skutecznego działania – czy to w obszarze zarządzania zespołem, czy w sterowaniu procesami sprzedaży.

Marcin Konopka

Narzędzia dla świata ubezpieczeń

W Berg System tworzymy rozwiązania dla takich potrzeb. Mamy wiedzę, doświadczenie i technologię. Możemy inspirować do tego, co można w danym towarzystwie ubezpieczeniowym czy multiagencji i agencji wdrożyć. Wsłuchujemy się też w problemy innych i działamy według potrzeb. To pozwala tworzyć dla każdego klienta wartościowe narzędzie, z którego będzie korzystał i czerpał wartość – zapewnia Marcin Konopka.

Berg System to nie tylko CRM do zarządzania klientami i polisami, ale również narzędzia do zarządzania sieciami sprzedaży. Projektując Panel Managera, mieliśmy na uwadze jego pracę. Zależało nam na tym, aby na jednym ekranie każdego urządzenia miał on dostęp do całej podległej sieci sprzedaży wraz z najważniejszymi na dany moment wskaźnikami pracy (np. realizacja planu sprzedażowego, wskaźnik odnowień, szkodowości czy dynamiki sprzedaży albo inne, które są dla niego priorytetowe). Naszym celem jest to, aby menedżer czy dyrektor sprzedaży mógł łatwo i szybko przeanalizować dane i na ich podstawie udzielać rad swoim zespołom, nie tracąc czasu na ich zbieranie.

Menedżer ma podgląd pod kartotekę danego oddziału. A nawet może zagłębić się do poziomu karty pojedynczego agenta. Na jednym widoku widzi jego osobiste wskaźniki pracy oraz oznaczenia (czerwone, zielone) sugerujące, czy dany wskaźnik jest poprawny, czy należy nad nim pracować.

Wszystko to jest proste i szybkie. I właśnie w prostocie i intuicyjności widzimy najwięcej korzyści dla menedżerów i dyrektorów. Oni posiadają doświadczenie i wiedzę, ale bez dostępu do danych na wyciągnięcie ręki mają zamazany obraz pracy danego oddziału. Dodatkowo, jeśli wszystkie informacje mają upchane w Excelu, pojawia się u nich szum informacyjny i przesyt danych.

Przed nami nowa rzeczywistość, w której będziemy łączyć narzędzia miękkie i narzędzia twarde. Odpowiednio przygotowany menedżer to nie ten, który godzinami zbiera dane, ale ten, który w każdym momencie ma do nich dostęp i przy ich pomocy jest w stanie podejmować skuteczne decyzje i udzielać rekomendacji sieciom sprzedaży.

– Na szczęście coraz częściej obserwujemy, że multiagencje świadome ilości danych, jakie zbierają, i ich mocy sprzedażowej coraz chętniej decydują się na wykorzystanie w codziennej pracy rynkowych systemów wspierających sprzedaż. Ten trend będzie według nas rósł – podsumowuje prezes Berg System.

EKA PZU: Powrót do wielkości

0
Źródło zdjęcia: PZU

28 października br. najlepsi agenci i pracownicy PZU podsumowali wyniki 2019 i 2020 r. w hotelu Narvil w Serocku. Warto podkreślić, że hasło tegorocznego Kongresu Elitarnego Klubu Agentów PZU SA brzmiało nie przez przypadek „Powrót do wielkości”, ponieważ duża część gali była poświęcona ambitnym planom rozwoju.

Podczas całego spotkania zarząd PZU SA i PZU Życie SA reprezentowała Małgorzata Kot, która odpowiada za sprzedaż detaliczną, a gospodarzem był Piotr Półrolnik, dyrektor Biura Sprzedaży Własnej, kierujący siecią wyłączną największego polskiego ubezpieczyciela od lipca 2021 r. Galę prowadził dziennikarz Tomasz Wolny.

Na samym początku zebrani usłyszeli list od Beaty Kozłowskiej-Chyły, prezes PZU SA, w którym podkreślała ogromną rolę agentów wyłącznych w strategii  firmy. Prezes dziękowała między innymi za zaangażowanie oraz lojalność agentów wyłącznych, podkreśliła jednocześnie, jak bardzo liczy na rozwój tego kanału sprzedaży w przyszłości.

Czas pandemiczny stanowił duże wyzwanie dla całego rynku ubezpieczeniowego. Zmieniły się realia gospodarcze oraz zachowania i potrzeby klientów. Dla sieci własnej, bazującej na tradycyjnych formach kontaktu z klientem, oznaczało to czas próby polegający na wdrożeniu wielu bardzo istotnych zmian biznesowych i mentalnościowych. Próby, z której w dużej mierze Sieć Agentów Wyłącznych wyszła zwycięsko.

Piotr Półrolnik zaznaczył, że cały jego zespół ma apetyt na więcej, oraz przekonywał, że dobry plan wsparty zaangażowaniem i pozytywną energią agentów oraz pracowników PZU jest powodem do optymizmu, z jakim patrzy w przyszłość. Zapowiedział wiele ułatwień i udogodnień dla agentów, również prowadzących biura w standardach 1.0, 2.0 i 3.0, oraz podziękował za lojalność.

Zależy nam na tym, żeby bycie agentem PZU poza licznymi obowiązkami i dużą odpowiedzialnością było źródłem dumy, prestiżu oraz czystej przyjemności z pracy – mówił.

W 2020 r. 49% przypisu majątkowego PZU wśród klientów detalicznych przynieśli właśnie agenci wyłączni. Lider dystrybucji ma pomysł na dalszy rozwój i jeszcze większą dynamikę. Żeby cele zostały zrealizowane, potrzebne jest odpowiedzialne przywództwo, które pozwoli agentom dostosować biznesy do niezwykle dynamicznej rzeczywistości rynkowej i rosnącej konkurencji.

Podczas popołudniowej części Kongresu pracownicy odpowiedzialni za wsparcie sprzedaży odebrali nagrody w konkursie „Bądź najlepszy”.

Wieczorną część Kongresu zaszczycił swoją obecnością członek zarządu PZU SA i PZU Życie SA – Krzysztof Szypuła.

Po wieczornej uroczystej kolacji Małgorzata Kot oraz Piotr Półrolnik wręczyli statuetki najlepszym agentom należącym do Elitarnego Klubu Agentów PZU SA. Nagradzano rezultaty 2019 i 2020 r.

Wszyscy doskonale bawili się przy muzyce zespołu Varius Manx, który na tegorocznej jesiennej gali był gwiazdą wieczoru. Energii dodawał niezwykle lubiany przez agentów zespół Stage Fever, a futurystyczna scenografia eventu, która nawiązywała do cyklu filmowego Stevena Spielberga Powrót do przyszłości, wzmacniała wiarę w to, że przyszłość będzie należeć do Sieci Agentów Wyłącznych PZU.

Aleksandra E. Wysocka

TUZ Ubezpieczenia o swoim wyróżnieniu jako instytucji przyjaznej mediacji

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

TUZ Ubezpieczenia znalazł się w gronie firm wyróżnionych przez Komisję Nadzoru Finansowego tytułem „Instytucja finansowa przyjazna mediacjom”. – Mediacje to trudny i ważny obszar, ale od czterech lat ciężko pracujemy, żeby i tu zwiększyć zadowolenie naszych klientów. Liczyliśmy, że to zostanie docenione, więc z ponownego przyznania nagrody od KNF bardzo się cieszymy – powiedziała Elżbieta Woźniak-Sitek, która w firmie odpowiada za rozwój mediacji z klientami.

– Nie zawsze pracuje się dla nagród, czasem ważniejsze są inne względy, ale akurat w tym przypadku wiedzieliśmy, że nagroda będzie potwierdzeniem, że robimy dla naszych klientów kawał dobrej roboty – zaznaczyła Elżbieta Woźniak-Sitek, kierownik Biura Likwidacji Szkód Osobowych i Odpowiedzialności Cywilnej w Departamencie Likwidacji Szkód firmy TUZ Ubezpieczenia.

W uzasadnieniu wyróżnienia dla TUZ od KNF napisano, że laur został przyznany „za wdrożenie i rozwijanie projektu rozwiązywania sporów w drodze mediacji oraz postawę prokliencką, przejawiającą się kierowaniem wniosków o mediację. Dziękujemy za zaangażowanie w promowanie idei polubownego rozwiazywania sporów z klientem”.

– Słowo „zaangażowanie” jest tutaj jak najbardziej na miejscu – przyznał  Dariusz Radaczyński, dyrektor Departamentu Likwidacji Szkód. – Nie pracowaliśmy na ten sukces sami w naszym Departamencie Likwidacji Szkód, lecz zaangażowaliśmy w ten projekt pracowników również innych departamentów. To była, jak teraz widać, owocna praca zespołowa – dodał.

Elżbieta Woźniak-Sitek podkreśliła, że spotkania pełnomocników stron w obecności przedstawiciela KNF nadają mediacjom charakter, który wpływa zarówno na wiarygodność stron, jak i samą skuteczność procesu mediacji. – Oczywiście nikt w KNF nie wyręcza ani klienta, ani towarzystwa ubezpieczeniowego, ale dzięki odpowiedniemu charakterowi takich spotkań wszystkim jest łatwiej zrozumieć w pełni sytuację, racje obu stron i znaleźć najlepsze rozwiązanie. Cieszę się, że jesteśmy postrzegani jako zakład ubezpieczeń, który dąży do polubownego zakończenia procesu likwidacji – stwierdziła.

Ekspertka wskazała, że TUZ chce unikać sporów sądowych, ponieważ co do zasady są one niekorzystne zarówno dla samych poszkodowanych, jak i dla zakładów ubezpieczeń. – Dla poszkodowanych procesy sądowe bywają przedłużeniem lub odświeżeniem traumy po nieszczęśliwych zdarzeniach, czasem tragicznych, nawet śmiertelnych. W procesach sądowych poszkodowani muszą przeżywać pewne przykre historie jakby na nowo. Chcielibyśmy, żeby nikogo takie sytuacje nie spotykały – powiedziała Elżbieta Woźniak-Sitek.

Nagrodę dla „Instytucji finansowej przyjaznej mediacjom” TUZ po raz pierwszy otrzymał w 2019 roku.

– W każdym kolejnym roku mediujemy prawie dwa razy więcej niż w poprzednim – powiedziała Elżbieta Woźniak-Sitek. – Teraz dostaliśmy nagrodę za wyniki z roku 2020, w którym mieliśmy sporo mediacji, a w roku bieżącym mamy ich już dwukrotnie więcej – podkreśliła.

(AM, źródło: TUZ Ubezpieczenia)

PPK już przynoszą zyski swoim uczestnikom

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

– Przekazujcie dobrą wiadomość, że Polskie Plany Kapitałowe to wehikuł inwestycyjny, który naprawdę w sposób przyspieszony zwiększa zasobność Polaków – powiedział dr Marek Dietl, prezes zarządu GPW i patron honorowy konferencji dotyczącej pomnażania oszczędności Polaków, zorganizowanej przez Fundację GPW. Według najnowszych danych fundusze zdefiniowanej daty wypracowały dla uczestników PPK zwrot na inwestycji w wysokości 731,57 mln zł.

Robert Zapotoczny, prezes zarządu PFR Portal PPK, przedstawił podczas konferencji aktualne wyniki Pracowniczych Planów Kapitałowych. Z przekazanych przez niego informacji wynika, że wartość aktywów netto zgromadzonych w PPK na dzień 4 listopada wyniosła 7,17 mld zł i była własnością 2,44 mln posiadaczy aktywnych rachunków. Zarobili oni do tej pory 731,57 mln zł – tyle wyniosła różnica między wartością aktywów netto funduszy zdefiniowanej daty a środkami wpłaconymi do PPK.

Prezes PFR Portal PPK wskazał, że jeśli do uczestników PPK doda się 600 tys. osób odkładających pieniądze w Polskich Programach Emerytalnych, to „możemy mówić już o 3 mln osób, które regularnie oszczędzają na swoją przyszłość”.

Udział w PPK oferuje swoim pracownikom 268,89 tys. podmiotów. Łączny udział w programie wynosi obecnie 30,13%. W firmach uczestniczących w pierwszym etapie wdrażania (które zatrudniają powyżej 250 osób odprowadzających składki do ZUS) partycypacja wzrosła do 43%. W kolejnych etapach wdrażania ten odsetek jest niższy, ale Robert Zapotoczny tłumaczył to efektem pandemii.

– Z naszych statystyk wynika, że uczestnictwo w sektorze prywatnym jest wyższe niż w publicznym. Badamy czynniki, które na to wpływają, ale wierzę, że ta partycypacja w sektorze publicznym w następnych latach będzie wzrastać – wskazał.

Robert Zapotoczny podał przykład obrazujący, jak realnie Polacy zarabiają na PPK: na rachunku uczestnika PPK zarabiającego 5300 zł, oszczędzającego w PPK od grudnia 2019 r., w zależności od grupy FZD znajduje się średnio od 2591 zł do 3549 zł więcej niż on sam wpłacił do PPK. To oznacza dla uczestnika PPK od 106% do 146% zysku.

– Ten marsz przez świadomość Polaków jest dopiero na początku – mówił dr Marek Dietl, prezes zarządu Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Choć w jego opinii nie dało się lepiej wytłumaczyć społeczeństwu PPK, niż zrobił to Polski Fundusz Rozwoju, to widocznie Polacy muszą mieć twarde liczby, a nie abstrakcyjne koncepcje. – I to rozpowszechnienie wyników PPK jest naszym najważniejszym zadaniem komunikacyjnym. Nie ma sensu już dłużej tłumaczyć, jak działają PPK, ale jak się przekładają na oszczędności tych, którzy do nich przystąpili. Przekazujcie tę dobrą wiadomość, że PPK to wehikuł inwestycyjny, który naprawdę w sposób przyspieszony zwiększa zasobność Polaków – podkreślił prezes GPW.

(AM, źródło: PAP MediaRoom)

18,407FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie