Blog - Strona 748 z 1424 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 748

Jak wylać dziecko z kąpielą

0
Radosław Kwiatos

Czasy, kiedy w każdej placówce oświatowej funkcjonowało ubezpieczenie NNW dzieci i młodzieży szkolnej, do którego przystępowało niemalże 100% uczniów, minęły już bezpowrotnie. Część odpowiedzialności za to leży po stronie samych placówek, część po stronie regulatora (KNF), ale trudno nie zauważyć, że ubezpieczyciele – nie traktując poważnie tego segmentu ubezpieczeń – przyczynili się najbardziej do jego upadku.

Dawny sukces tak zwanych ubezpieczeń szkolnych nie wziął się z wysokiej świadomości ubezpieczeniowej uczniów lub ich rodziców, ale był wynikiem skutecznej sprzedaży w szkołach – z pomocą administracji, dyrekcji i nauczycieli. Ubezpieczenia te, mimo że zawsze miały charakter dobrowolnych, były wówczas przedstawiane jako obowiązkowe, a rodzice przyjmowali to jako oczywistość.

Wpływało to, rzecz jasna, korzystnie na powszechność tego produktu i jednocześnie na znaczące obniżenie jego jakości, czyli zakresu ochrony – bo w jakim celu coś ulepszać, skoro sprzedaje się takie, jakie jest? Szkoły zaś za swoje zaangażowanie w proces wyboru oraz dystrybucję ubezpieczenia wśród uczniów otrzymywały finansowe korzyści od ubezpieczycieli.

Doprowadziło to do sytuacji, w której wybierana była często oferta ubezpieczyciela, który zaproponował największy bonus dla placówki, czyli najprawdopodobniej najsłabszą ofertę, bo profit dla szkoły był wliczony w wartość składki ubezpieczeniowej.

Na szczęście zmieniła to nowa ustawa o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, która odstraszyła ubezpieczycieli od dalszego angażowania się w taki proceder. Ponadto pojawiło się stanowisko KNF oraz raport Rzecznika Finansowego, które punktowały wszystkie główne ułomności obecne w NNW szkolnym i wskazywały na prawidłowe działania w tym zakresie.

Dało to szansę na uwolnienie składek ubezpieczeniowych od destrukcyjnego obciążenia i przygotowanie znacznie lepszych propozycji.

Ulotki i cuda

I faktycznie, pojawiły się dosyć szybko dużo korzystniejsze oferty, ale jednocześnie ujawiły się też nowe przeszkody, które wpłynęły negatywnie na rynek tych ubezpieczeń.

Po pierwsze, placówki oświatowe przestały tak chętnie wspomagać sprzedaż ubezpieczeń, a po drugie – Ministerstwo Edukacji Narodowej pismem z 2018 r. doprowadziło do kompletnego zamieszania w kwestii możliwości podejmowania jakichkolwiek czynności związanych z NNW szkolnym przez szkoły. Od tego momentu w wielu przypadkach sukcesem było, gdy pośrednik mógł pozostawić chociaż ulotki ze swoją ofertą w placówce, a uzyskanie zgody na przekazanie informacji rodzicom o ofercie za pośrednictwem szkoły, np. przez e-dziennik, często graniczyło z cudem.

Gdy już taki cud się zdarzył, a jednocześnie rodzic miał dobrowolność, a nie „obowiązek”, okazywało się, jak naprawdę wygląda świadomość ubezpieczeniowa w tym zakresie. Oczywiście część rodziców wyszukiwała i kupowała ubezpieczenia indywidualnie, ale nie oszukujmy się, nie była to znaczna grupa, duża część rodziców po prostu temat zlekceważyła, nie wykupując swojemu dziecku żadnego ubezpieczenia. Efekt jest taki, że w ramach ofert dystrybuowanych nawet przez e-dziennik partycypacja zmalała z blisko 100% do ok. 40%, a w niektórych przypadkach nawet jeszcze bardziej.

Co na to rynek?

Wygląda na to, że wyniósł niewiele z tego doświadczenia. Ubezpieczyciele co roku rozszerzają zakres ubezpieczenia o nowe opcje dodatkowe, które tak naprawdę mają za zadanie jedynie wyróżnić ich ofertę wśród ofert konkurencji. Na pewno nie jest to sposób na zwiększenie zainteresowania tym ubezpieczeniem w ogóle, a jeżeli tak, to raczej marginalnie.

Poniżej kilka przykładów takich dodatków z ostatnich lat:

  • ubezpieczenie na wypadek ukąszenia przez kleszcza,
  • ubezpieczenie na wypadek wstrząśnienia mózgu,
  • ubezpieczenie wycieczki szkolnej,
  • ubezpieczenie ochrona w sieci,
  • ubezpieczenie przed hejtem w sieci.

Analizując jednak szczegółowe zapisy warunków powyższych lub podobnych opcji dodatkowych, szybko dojdziemy do wniosku, że nie są to rozwiązania, które mogą odmienić aktualną sytuację.

Wydaje się natomiast oczywiste, że aby coś zmienić, trzeba zwiększać świadomość rodziców poprzez stałą edukację ubezpieczeniową, ze szczególną koncentracją na początku roku szkolnego – tak aby wyrobić nawyk zabezpieczenia swoich dzieci na wypadek poważnych zdarzeń. Jest to bardzo ważne zadanie dla całej branży i instytucji oświatowych.

Od samych ubezpieczycieli należy z kolei oczekiwać poważnego potraktowania najmłodszych konsumentów, poprzez stworzenie rzetelnych produktów, zapewniających dzieciom i młodzieży szkolnej realną ochronę i adekwatny poziom świadczeń.

Radosław Kwiatos
dyrektor Biura Ubezpieczeń na Życie w spółce Inter-Broker

Szansa czy przeszkoda, czyli o współczesnym prawie ubezpieczeniowym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W trakcie ostatniego, niezwykle owocnego, XXIV Kongresu Brokerów w Mikołajkach (25–27 maja 2022 r.) wiele mówiono o szansach i zagrożeniach, jakie niesie ze sobą nowa rzeczywistość, w której od kilku lat poruszają się również dystrybutorzy ubezpieczeń. Czym ona w istocie jest?

Z jednej strony to przede wszystkim zmieniające się uwarunkowania ekonomiczne prowadzenia działalności brokerskiej, na które wpływ mają m.in. rosnąca inflacja, pandemia czy wreszcie wojna w Ukrainie. Z drugiej zaś to zmieniające się i często niedoskonałe otoczenie prawne, z ustawą o dystrybucji ubezpieczeń na czele i niekończącymi się dyskusjami na temat analizy potrzeb klienta (APK).

Niemniej, po kilku latach obowiązywania tej ustawy oraz postępującej cyfryzacji ubezpieczeń zadać można pytanie, czy prawo ubezpieczeniowe w swym obecnym kształcie pozwala na rozwój rynku, czy też blokuje tenże rozwój?

Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie, przyglądając się bliżej pewnym zagadnieniom nieodzownie związanym z dystrybucją ubezpieczeń.

Papier przyjmie wszystko…

Mimo że zarówno dyrektywa o dystrybucji ubezpieczeń (IDD), jak i ustawa o dystrybucji ubezpieczeń są stosunkowo „młodymi” aktami prawnymi (odpowiednio 2016 i 2017 r.), to w zakresie formy przekazywania określonych informacji przez dystrybutorów ubezpieczeń charakteryzują się rozwiązaniami o wyjątkowo przestarzałym rodowodzie.

W punkcie 50. preambuły do IDD czytamy, że należy ustanowić jednolite zasady w celu umożliwienia klientowi wyboru nośnika, na którym przekazywane są informacje, umożliwiające wykorzystanie, w stosownych przypadkach, środków komunikacji elektronicznej, z uwzględnieniem okoliczności transakcji, przy czym zapewnić trzeba klientowi możliwość otrzymania tych informacji na papierze. Niestety, pomimo dobrych intencji to papier pozostaje podstawowym nośnikiem informacji, których adresatem jest klient.

Zgodnie z art. 23 IDD ustandaryzowany dokument zawierający informacje o produkcie ubezpieczeniowym przekazywany jest w formie papierowej, podobnie zresztą jak informacje o samym dystrybutorze. Oczywiście analogiczne rozwiązania odnajdujemy w art. 9 ustawy o dystrybucji ubezpieczeń. I choć oba akty prawne dają klientom prawo wyboru środków komunikacji elektronicznej, to jednak klient zawsze może zażądać wydania dokumentu w postaci papierowej, zaś np. przekazanie pewnych informacji za pośrednictwem strony www wymaga spełnienia wielu warunków (np. wykazania, że klient posiada regularny dostęp do internetu).

Dodatkowo, ustawa o dystrybucji ubezpieczeń posługuje się pojęciami „postaci papierowej” (art. 9 ust. 1) oraz „formy pisemnej”. To właśnie w „formie pisemnej” broker udziela porady na podstawie rzetelnej analizy dostępnych na rynku produktów ubezpieczeniowych w liczbie wystarczającej do opracowania rekomendacji najwłaściwszej umowy oraz wyjaśnia podstawy, na których opiera się rekomendacja, uwzględniając złożoność umowy ubezpieczenia lub umowy gwarancji ubezpieczeniowej i rodzaj klienta (art. 32 ust. 1 pkt 4).

Tak sformułowany przepis jest źródłem wątpliwości, czy chodzi tu o formę pisemną w rozumieniu art. 78 § 1 Kodeksu cywilnego (zgodnie z którym do zachowania pisemnej formy czynności prawnej wystarcza złożenie własnoręcznego podpisu na dokumencie obejmującym treść oświadczenia woli), czy też szerzej rozumianą „pisemność”, nieutożsamianą wyłącznie z papierowym nośnikiem informacji opatrzonym podpisem.

W dobie rozpowszechnienia spotkań online czy możliwości uzyskania i przekazania informacji od klienta/do klienta istnienie takich wątpliwości może dziwić. W kontekście rekomendacji brokerskiej można bowiem czerpać garściami z takich aktów prawnych jak np. prawo bankowe, które przewiduje szczególne rozwiązania w zakresie czynności bankowych.

Zgodnie z art. 7 ust. 1 i ust. 2 prawa bankowego oświadczenia woli związane z dokonywaniem czynności bankowych mogą być składane w postaci elektronicznej.

Z kolei dokumenty związane z czynnościami bankowymi mogą być sporządzane na informatycznych nośnikach danych, jeżeli dokumenty te będą w sposób należyty utworzone, utrwalone, przekazane, przechowywane i zabezpieczone.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że ustawa o dystrybucji ubezpieczeń nie przystaje we wskazanym zakresie do wspomnianej nowej rzeczywistości. Stąd ukłonem ze strony ustawodawcy czy regulatora byłoby podjęcie stosownych kroków w celu zmiany art. 9 ust. 2 (zmiana art. 9 ust. 1 wymagałaby bowiem wcześniejszej rewizji IDD).

Niestety, przynajmniej na razie na to się nie zanosi. Dość bowiem zauważyć, że KNF – na gruncie analogicznego problemu związanego ze stosowaniem art. 21 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej – przyjęła, że ilekroć mowa jest o złożeniu oświadczenia pisemnie, to należy przez to rozumieć właśnie „formę pisemną”, o której mowa w art. 78 § 1 k.c. (zob. stanowisko UKNF w sprawie stosowania art. 21 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej dostępne na www.knf.gov.pl).

dr Michał Ziemiak

Klient jako źródło informacji?

Nowe technologie pozwalają na szybsze i efektywniejsze gromadzenie danych, także na potrzeby ubezpieczeń. Internet rzeczy (IoT) czy telemetria pozwalają wręcz na „szycie produktów ubezpieczeniowych na miarę”. Co więcej, pozyskiwanie informacji odbywa się w takim przypadku niemalże „bezinwazyjnie”, tj. bez udziału klienta lub z minimalnym jego udziałem. Klienta, który zgodnie z art. 20 ust. IDD jak i art. 8 ust. 1 ustawy o dystrybucji ubezpieczeń pozostaje nadal głównym źródłem informacji dla dystrybutora.

Zgodnie z drugim ze wskazanych przepisów, przed zawarciem umowy ubezpieczenia lub umowy gwarancji ubezpieczeniowej dystrybutor ubezpieczeń określa, właśnie na podstawie uzyskanych od klienta informacji, jego wymagania i potrzeby oraz podaje w zrozumiałej formie obiektywne informacje o produkcie ubezpieczeniowym, w celu umożliwienia klientowi podjęcia świadomej decyzji.

Jak widać, art. 8 ust. 1 nie wspomina nic o innych źródłach informacji, które np. broker ubezpieczeniowy mógłby wykorzystać w procesie APK. Takie zawężenie powoduje wiele pytań i wątpliwości, takich jak kwestia odmowy udzielenia informacji przez klienta i „dalszych losów” APK w tym przypadku.

Przy obecnym, nieograniczonym niemalże dostępie do danych, a także coraz doskonalszych sposobach ich pozyskiwania dziwi, że polski ustawodawca nie poszedł jeszcze tropem swojego włoskiego odpowiednika, który już w 2017 r. wprowadził do kodeksu ubezpieczeń regulacje dotyczące wykorzystywania „czarnych skrzynek” (a więc systemów EDR – Event Data Recorders) i m.in. kalkulacji składek na podstawie danych zbieranych za ich pomocą. Nowoczesne technologie, szczególnie w przypadku masowych i nieskomplikowanych produktów ubezpieczeniowych, pozwalają bowiem – w moim przekonaniu – odciążyć klienta od udziału w procesie APK.

Inaczej mówiąc, klient mógłby być „jednym z”, a nie de facto „jedynym” źródłem informacji.

Raczej przeszkoda, ale…

Opisane powyżej, wyłącznie pokrótce, dwa przykłady wątpliwości związanych z normatywną warstwą dystrybucji ubezpieczeń pokazują, że niestety prawo może być „hamulcowym” w rozwoju nowoczesnych sposobów komunikacji z klientem czy też pozyskiwaniu informacji o kliencie, jego potrzebach czy wymaganiach.

Co więcej, omówione regulacje wydają się po prostu przeszkadzać w wykonywaniu prostych, aczkolwiek ważnych czynności, takich jak chociażby przekazanie klientowi rekomendacji brokerskiej.

Pocieszające jest jednak to – co dało się zauważyć w trakcie debaty brokerskiej na wspomnianym już XXIV Kongresie Brokerów – że wskazane defekty zarówno unijnego, jak i polskiego prawa można w prosty sposób skorygować, zapewniając tym samym tak pożądaną w nowej rzeczywistości elastyczność przepisów. A synergia nauki i praktyki, tak dobrze widoczna w „kongresowych realiach”, jest dobrym początkiem takich zmian.

dr Michał P. Ziemiak
adiunkt w Katedrze Prawa Ubezpieczeniowego i Medycznego UMK, radca prawny, członek polskiego Oddziału Association Internationale de Droit des Assurances(AIDA)

Obudź się, kochanie!

0
Łukasz Cichowski

Czy znane są Państwu Nagrody Darwina? Otóż przyznawane są od 1994 r. pośmiertnie tym, którzy odeszli z tego świata w kuriozalnych okolicznościach, za które sami odpowiadają.

Przykład? W 1995 r. polski rolnik Krzysztof Azniński w stanie upojenia alkoholowego uciął sobie głowę piłą łańcuchową, aby udowodnić równie podchmielonym kompanom, że jest twardym facetem. Podczas mocno zakrapianej imprezy wziął udział w czymś w rodzaju konkursu na największego twardziela. Gdy jeden z kompanów pana Krzysztofa odciął sobie fragment stopy, wydawało się, że nikt go nie przebije. Właśnie wtedy nasz last action hero stwierdził, że odetnie sobie głowę piłą mechaniczną. Tyle wersja oficjalna.

Nieoficjalnie mężczyzna miał położyć głowę i stwierdzić, że jego koledzy nie będą mieli dość odwagi, by mu ją odjąć.

Innym razem, w 2014 r., laureatami Nagród Darwina zostało dwóch Holendrów, którzy postanowili sprawdzić, kto z nich jest większym twardzielem. Aby się o tym przekonać, panowie postanowili zmierzyć się w nietypowym pojedynku. Zwycięzcą miał zostać ten, kto dłużej będzie stał na torach kolejowych, nie decydując się na ucieczkę przed nadjeżdżającym pociągiem. Obaj okazali się niezwykle wytrwałymi zawodnikami.

Oba zdarzenia (podobnie jak fakty) są autentyczne. Nie słyszałem, żeby podobne nagrody rozdawano w zakresie cyberbezpieczeństwa. Pozostaje jednak faktem (autentycznym), że niektóre ataki cyber są tak absurdalne, że trudno w nie uwierzyć. Przekonają się Państwo sami…

Ćwierćfunciak z serem

W 2012 r. dwa irańskie obiekty nuklearne, Natanz i Fordo, zostały zinfiltrowane przez złośliwego robaka o nazwie Stuxnet. Robak siał chaos i powodował spustoszenia, wyłączając różnorakie systemy w obu instalacjach, ale miał także inną, ukrytą funkcję. Od czasu do czasu, w środku nocy, na każdej stacji roboczej odtwarzany był z pełną głośnością utwór Thunderstruck zespołu AC/DC. Odpowiedzialne za nocne koncerty były prawdopodobnie wywiady Stanów Zjednoczonych i Izraela.

W 2013 r. hakerzy uzyskali dostęp do konta Twitter, należącego do Burger King, doprowadzając do opublikowania serii tweetów twierdzących, jakoby Burger King został wykupiony przez McDonald’s. Hakerzy zmienili również wyświetlaną nazwę i logo Burger King na zdjęcie charakterystycznych dla McDonald’s złotych łuków, dzięki czemu posty wyglądały na autentyczne.

W 2011 r. brytyjska agencja wywiadowcza MI6 zhakowała internetowy magazyn radykalnych muzułmańskich kaznodziejów i zastąpiła artykuł o tym, jak produkować bomby rurowe, kolekcją przepisów na babeczki.

Godzilla kontra roboty drogowe

Internet rzeczy (IoT) tworzą przedmioty codziennego użytku, takie jak komputery, telefony, elektronika użytkowa, czujniki i wiele innych, które są w coraz większym stopniu połączone z siecią. Chociaż każde podłączone urządzenie podnosi poziom wygody użytkownika, zwiększa także ryzyko cyberataku.

W 2014 r. grupa hakerów podłączyła się do świetlnej tablicy ostrzegającej przed robotami drogowymi. Świeżo po wrzawie wywołanej filmem Godzilla przejeżdżający kierowcy mogli zobaczyć napis „Godzilla atakuje! Zawróć!”.

W 2017 r. zajmująca się cyberbezpieczeństwem firma Darktrace ogłosiła, że wykryła hakerów wykorzystujących do kradzieży danych z niezidentyfikowanego północnoamerykańskiego kasyna podłączone do internetu akwarium. Podobno zbiornik akwariowy został wyposażony w podłączone do komputera czujniki IoT, które monitorowały i regulowały temperaturę wody i czystość zbiornika oraz kontrolowały karmienie ryb. Hakerom udało się pobrać 10 GB danych, zanim zostali wykryci.

Wykorzystując słabe lub domyśle hasła, hakerzy mogą szpiegować niczego niepodejrzewających mieszkańców, używając np. systemów monitorowania dzieci. Haker, który przejął kontrolę nad takim właśnie systemem, należącym do pewnej rodziny z Ohio, najwyraźniej znudził się obserwowaniem śpiącego dziecka, ponieważ zaczął krzyczeć: „Obudź się, kochanie!”. Gdy zaskoczeni rodzice wbiegli do pokoju dziecka, haker skierował kamerę bezpośrednio na nich i zaczął wykrzykiwać przekleństwa.

Praca za szantaż

W 2010 r. pochodzący z Węgier 26-letni haker Attila Nemeth próbował szantażem wymusić na firmie ochroniarskiej Marriott International przyjęcie go do pracy. Szantażysta przesłał szkodliwy kod do firmowej sieci, po czym zagroził, że wyrządzi więcej szkód, chyba że dostanie pracę. Na swoje nieszczęście doczekał się odpowiedzi. Obiecano mu pracę i założono fałszywe konto pracownicze, na które Attila przesłał swoje CV, paszport i inne dokumenty. Wszystkie zostały przekazane amerykańskim tajnym służbom.

Oczywiście przywołane zdarzenia mogą wydawać się zabawne, pokazują jednak determinację i pomysłowość hakerów. Nie ma w 100% bezpiecznych sieci, systemów i zabezpieczeń. Może warto pomyśleć o ubezpieczeniu ryzyk cyber? W tym oczywiście pomoże wyspecjalizowany pośrednik ubezpieczeniowy.

Łukasz Cichowski
starszy broker
MAI Insurance Brokers Poland

CUK Ubezpieczenia: OC tanieje. AC relatywnie też

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W pierwszej połowie tego roku ceny OC posiadaczy pojazdów mechanicznych sprzedanych przez CUK Ubezpieczenia były niższe niż w analogicznym okresie 2021 roku. I to w każdym województwie.

Największy spadek, o 5,3%, CUK Ubezpieczenia odnotowało w Małopolsce. Ceny poszły mocno w dół również w województwie zachodniopomorskim (4,7%), a także na Śląsku i na Podlasiu (4%) oraz na Mazowszu (3,9%). Najmniejsze obniżki odnotowano na Opolszczyźnie – nieco ponad 1%, a także na Dolnym Śląsku – 1,5%, i na Podkarpaciu – 1,6%.

– Spadki cen OC odnotowaliśmy w całej Polsce. Wahają się one pomiędzy 5,3% a 1,1% (najniższy spadek w woj. opolskim). Rynek broni się przed podwyżkami. Jednak w dalszej perspektywie w warunkach wysokiej inflacji, która przekracza już 15%, dalsze obniżki cen wydają się niemożliwe. Wartości OC zaczną rosnąć. Już teraz ceny polis OC są na granicy opłacalności dla wielu towarzystw ubezpieczeniowych – ocenia Kamila Grandzicka z CUK Ubezpieczenia.

AC podrożało o kilka procent…

Z kolei w przypadku AC wzrost stawek był nieznaczny. Tylko w woj. świętokrzyskim przekroczył 7%, plasując się na poziomie 15,1%. W większości regionów wzrosty wyniosły od 2 do 3%. To znacznie niżej niż średnia inflacja, co zdaniem CUK oznacza, że produkty te relatywnie staniały.

– Samochody drożeją z powodu niedoboru na rynku. Drożeją też części do ich napraw i same usługi naprawcze. To powoduje, że ubezpieczyciele ponoszą wyższe koszty w związku z wypłatami odszkodowań. Pomimo tego ceny AC w ciągu roku wzrosły w zasadzie symbolicznie. W większości województw w przedziale pomiędzy 2% a 5%. Porównując ceny AC w multiagencji, widzimy, że część ubezpieczycieli zaczęła je już podnosić, inni utrzymują zeszłoroczne stawki. W przypadku utrzymującego się niedoboru podzespołów i wysokich kosztów warsztatów można się spodziewać większych podwyżek cen w drugim półroczu – mówi Kamila Grandzicka.

Najczęściej ubezpieczane samochody

Volkswageny, Ople, Fordy, Renault i Audi to marki samochodów, do których w I połowie roku najczęściej wykupywano OC ppm. Na kolejnych miejscach znalazły się: Toyota, Skoda, Peugeot, Citroen, Fiat i BMW. W tej kategorii nic nie zmieniło się w porównaniu z I połową 2021 r.

Nieco inaczej wygląda lista najczęściej ubezpieczanych marek w ramach AC. Tu wiodą prym takie marki, jak Opel, Toyota, Volkswagen, Ford, Skoda, Renault, Audi i Peugeot. W ocenie multiagencji nieco zaskakujące jest to, że na czołowych miejscach zarówno w OC, jak i AC nie ma marek koreańskich – Kia i Hyundai.

W statystykach CUK pojawiają się też mniej popularne marki tam ubezpieczane, takie jak: Proton, Yugo, Austin, Eagle, Scion czy Plymouth. Uwzględniane są również marki luksusowe – Aston Martin, Bentley, Ferrari czy Porsche.

O analizie:

Ceny polis komunikacyjnych sprzedanych przez CUK Ubezpieczenia w pierwszym półroczu tego roku porównano z cenami polis z pierwszego półrocza 2021 r. Analizie poddano polisy pochodzące z kilkudziesięciu towarzystw ubezpieczeniowych dostępnych w multiagencji.

(AM, źródło: Brandscope)

Generali sponsorem zawodów konnych

0
Źródło zdjęcia: Generali

Generali Agro wsparło Baborówko Jumping Show 2022, który odbył się w pierwszy weekend lipca. Zostało też patronem jednego z konkursów.

Ubezpieczyciel od lat aktywnie współpracuje ze środowiskiem hodowców koni, m. in. oferując rozbudowaną ochronę ubezpieczeniową tych zwierząt. 

– Wspieranie wydarzeń organizowanych w Baborówku to już nasza wieloletnia tradycja, którą chcemy kontynuować. Cieszymy się, że ponownie mogliśmy być partnerem wydarzenia tak ważnego dla miłośników koni. To doskonała okazja do spotkania ze społecznością osób, dla których konie są wielką pasją, tak jak dla nas pasją są ubezpieczenia dopasowane do potrzeb naszych klientów – wyjaśnia Krzysztof Mrówka, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Rolnych Generali Polska.

(AM, źródło: Generali)

Coface: Niewypłacalności mniej niż przed rokiem, ale…

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Według stanu na dzień 30 czerwca w pierwszym półroczu 2022 r. miało miejsce w sumie 1141 przypadków niewypłacalności polskich przedsiębiorstw. To o 3% mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku – wynika z danych zebranych przez Coface.

W analizowanym przez ubezpieczyciela okresie sądy ogłosiły postanowienia o upadłości i restrukturyzacji 526 polskich firm, czyli o ponad 38% więcej niż po 6 miesiącach 2021 r. Dodatkowo w Krajowym Rejestrze Zadłużonych opublikowano 615 tzw. obwieszczeń o ustaleniu dnia układowego (bez rejestracji w sądzie).

Coface zwraca uwagę, że wśród postępowań sądowych zdecydowanym liderem są te o zatwierdzenie układu – 274 sprawy, a ich liczba wzrosła o 238%, głównie w związku z popularnością stosowania procedury pozasądowej, w następstwie której sąd ogłasza tego typu decyzję. Wzrosła także liczba postępowań sanacyjnych, zmalała natomiast liczba upadłości likwidacyjnych.

Statystyki branżowe wskazują na wzrost niewypłacalności w rolnictwie, budownictwie i transporcie. Mniej przypadków zanotowano z kolei w produkcji, handlu i usługach.

Analizując formy prawne niewypłacalności sądowych i pozasądowych, Coface zaobserwował utrzymujący się trend, w którym liczba niewypłacalności przedsiębiorców (w tym rolników) znacznie przewyższa liczbę liderujących dotychczas niewypłacalnych spółek z o.o. – w I półroczu 2022 r. było to odpowiednio 715 i 328 przypadków. Zdaniem ubezpieczyciela wynika to m.in. z tego, że 76% wszystkich pozasądowych obwieszczeń w KRZ (467 przypadków) dotyczyło przedsiębiorców – osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, w tym rolniczą. Ta forma stała się bardzo popularna i coraz więcej przedsiębiorców chcących zyskać na czasie w trudnym dla siebie momencie decyduje się na złożenie wniosku do KRZ o obwieszczeniu dnia układowego.

(AM, źródło: Coface)

Niemcy: Ubezpieczyciele nie zaspokoili jeszcze wszystkich roszczeń z tytułu ubiegłorocznej powodzi

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rok po katastrofalnej lipcowej powodzi w Nadrenii-Palatynacie i Nadrenii Północnej-Westfalii spowodowanej przez niż Bernd niemieccy ubezpieczyciele zdołali zamknąć prawie trzy czwarte wszystkich roszczeń, pomimo wielu opóźnień w odbudowie – poinformowało niemieckie stowarzyszenie ubezpieczycieli GDV.

W sumie ubezpieczyciele wypłacili już 5 miliardów euro z 8,5 mld euro wszystkich ubezpieczonych szkód. W sprawach, które są nadal otwarte, ubezpieczeni w wielu przypadkach otrzymali już odszkodowanie za znaczną część szkody. – Prawie każdy właściciel domu, który miał ubezpieczenie, szybko otrzymał pieniądze od swojej firmy ubezpieczeniowej – powiedział Jörg Asmussen, dyrektor generalny GDV.

Ubezpieczyciele przyjęli łącznie 213 tys. roszczeń, z czego 40 tys. to zgłoszenia komunikacyjne, 54 tys. z tytułu ubezpieczeń mieszkaniowych, 91 tys. dotyczyło uszkodzonych budynków mieszkalnych, a 28 tys. – korporacyjnych szkód majątkowych oraz przerw w działalności z powodu ulewnych deszczy. 

Na obszarach dotkniętych katastrofą straty ubezpieczeniowe ponad 2 tys. domów jednorodzinnych przekraczały wartość 100 tys. euro. W okręgu Ahrweiler średnie szkody wyniosły 210 tys. euro na budynek mieszkalny. W co czwartym zdarzeniu ubezpieczonym trwają jeszcze odbudowy i naprawy. W sprawach, które są nadal otwarte, naprawy, a tym samym płatności wynoszą 3,5 mld euro.

(AM, źródło: GDV)

Allianz po fuzji z Avivą stawia na organiczny wzrost

0
Źródło zdjęcia: Allianz

Allianz Polska 1 lipca dokonał fuzji prawnej z przejętymi spółkami Avivy w Polsce. Teraz firma chce aktywnie uczestniczyć we wzroście rynku ubezpieczeń w naszym kraju. Pomóc jej w tym mają wykorzystanie wiedzy specjalistów z obu firm oraz inwestycje w kanały dystrybucji.

– Połączenie otwiera nowy rozdział dla Allianz w Polsce – dla klientów, pracowników, agentów, partnerów biznesowych, a także dla naszej marki. Kompetencje biznesowe i talenty pracowników z obu organizacji dobrze się uzupełniają. Mamy znakomite produkty, dystrybucję, obsługę klientów i rozwiązania cyfrowe, teraz połączone jedną marką. Będziemy je nadal rozwijać, aby nasi klienci w Polsce mieli ochronę 360° poprzez ubezpieczenia na życie, majątkowe i inwestycje – powiedział Matthias Baltin, prezes Allianz Polska, podczas konferencji prasowej 5 lipca.

Podkreślił, że przejęcie spółek Avivy było największą akwizycją Allianz „od wielu, wielu lat” (dokładnie od 10 – AM). Dodał też, że ta transakcja pokazała istotę i znaczenie Polski oraz całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej dla niemieckiego ubezpieczyciela.

– Polska gospodarka wyróżnia się dynamiką również w niepewnych czasach, a Allianz chce wnosić wkład do jej dalszego wzrostu. Będziemy rozwijać wszystkie linie biznesowe. Mamy długoterminową perspektywę również jako inwestor na polskim rynku finansowym, jako odpowiedzialny pracodawca i uczestnik życia społecznego. Zgodnie z celem marki Allianz chcemy dawać pewność jutra ponad 6 milionom naszych klientów w Polsce – zadeklarował.

Allianz liczy na wzrost…

Prezes przyznał, że według przewidywań Allianz w ciągu najbliższych 3 lat rynek ubezpieczeń zdrowia i życia będzie rósł w tempie 5% w skali roku. Spodziewa się też, że sektor majątkowy będzie rósł w podobnym tempie. – Allianz ma wszelkie atrybuty, żeby wziąć aktywny udział w tym wzroście – powiedział Matthias Baltin. Przyznał też, że jego firmy nie zadowala szósta pozycja, jaką zajmuje ona na polskim rynku non-life, i będzie starała się ją poprawić. Wyraził też zadowolenie, że dzięki przejęciu, w wyniku którego w grupie znalazło się ubezpieczeniowe joint venture z Santander Bank Polska, Allianz powrócił do kanału bancassurance w naszym kraju. Poprzednio jego partnerem był Pekao SA, ale po przejęciu go przez Grupę PZU współpraca obu podmiotów zakończyła się.

Ze słów przedstawicieli Allianz podczas konferencji prasowej wynikało, że ubezpieczyciel chce osiągnąć powyższy cel dzięki m.in. wykorzystaniu potencjału specjalistów – zarówno pracowników, jak i agentów – którzy współpracowali z nim i z Avivą. – Kompetencje biznesowe i talenty pracowników z obu organizacji dobrze się uzupełniają – powiedział Matthias Baltin.

…dzięki m.in. rozwojowi dystrybucji i ofert produktowych

Martin Klecha, członek zarządu ds. sprzedaży, oraz Paweł Pytel, członek zarządu odpowiedzialny za Pion Ubezpieczeń Życiowych, podkreślali, że firma będzie też mocno inwestować w rozwój kanałów dystrybucji, wykorzystując zarówno te istniejące, jak i nowe dla Allianz, które znalazły się w jego ofercie w wyniku przejęcia. Istotne znaczenie będzie też mieć oferta produktowa. Obecna obejmuje dotychczasowe ubezpieczenia oraz usługi inwestycyjne obu organizacji. Zawarte wcześniej umowy obowiązują zgodnie z ich warunkami, na zasadzie kontynuacji.

Od 1 lipca propozycją firmy w zakresie ubezpieczeń komunikacyjnych jest Mój Samochód z dotychczasowej oferty Allianz. Paweł Pytel przekazał jednak, że zakład intensywnie analizuje swoją ofertę produktową, chcąc opracować polisy wykorzystujące najlepsze elementy z umów obu firm. Allianz kontynuuje współpracę z agentami wyłącznymi, multiagencjami, brokerami, bankami oraz innymi partnerami na podstawie obowiązujących umów. Agenci ubezpieczeniowi w dotychczasowych sieciach wyłącznych Avivy i Allianz pracują bez zmian w swoich strukturach. Dystrybucja obejmuje też własny kanał direct oraz sprzedaż cyfrową. Allianz zapewnił, że zmiany w ofercie produktowej i dystrybucji będą wprowadzane w sposób ewolucyjny, uwzględniając najlepsze praktyki i dorobek połączonych organizacji.

Bez kolejnych akwizycji

Elementem rozwoju nie będą natomiast kolejne przejęcia. Zapytany o potencjalne akwizycje Matthias Baltin stwierdził, że grupa „nie ma tego w planach” i zamierza skupić się na wzroście organicznym.

Obecnie największym wyzwaniem dla zakładu jest integracja operacyjna. W procesie tym główną rolę odgrywać będzie jego jakość i rezultat, a nie szybkość. Ubezpieczyciel liczy na to, iż całość fuzji operacyjnej zostanie zrealizowana w ciągu trzech lat.

MójAllianz zamiast MojaAviva

Od 2 lipca strony internetowe łączących się firm zostały zintegrowane pod adresem allianz.pl. Jest tam dostępny dla klientów serwis obsługowy znany jako MojaAviva – obecnie pod nazwą MójAllianz, w zmienionej szacie graficznej. Obowiązują dotychczasowe dane dostępowe. Dobiega końca rebranding dotychczasowych placówek Avivy na Allianz.

Aviva plc podpisała umowę sprzedaży swojego polskiego biznesu Allianzowi pod koniec marca 2021 roku. Niemiecki ubezpieczyciel zapłacił za aktywa w Polsce 2,5 mld euro. W ramach transakcji Allianz nabył oba towarzystwa ubezpieczeń Avivy w Polsce, a także działalności w zakresie funduszy emerytalnych i zarządzania aktywami. Dodatkowo kupił po 51% udziałów w spółkach joint venture bancassurance Santander Aviva.

Po fuzji Allianz zajął mocne drugie miejsce na rynku ubezpieczeń na życie (łącznie ponad 3 mld zł składki przypisanej w 2021 roku) oraz awansował na szóste miejsce wśród grup ubezpieczeniowych obecnych na rynku majątkowym (2,6 mld zł składki w 2021 r.). Połączone TFI zajmuje czwartą pozycję na rynku, zarządzając aktywami funduszy inwestycyjnych o wartości ok. 15,5 mld zł. Intencją Allianz jest również połączenie obu towarzystw i funduszy emerytalnych, co nastąpi po uzyskaniu zgód regulacyjnych.

Obecnie ubezpieczyciel może się pochwalić, iż z jego usług korzysta 6,2 mln klientów indywidualnych i firm. Jego partnerami jest 5,3 tys. agentów ubezpieczeniowych oraz innych współpracujących pośredników, 2,1 tys. współpracujących placówek medycznych oraz 500 salonów dealerskich, w których można kupić ubezpieczenia Allianz. W 2021 r. Allianz i Aviva wypłaciły łącznie 3 mld zł świadczeń i odszkodowań. Zgromadziły też 67 mld zł aktywów w funduszach inwestycyjnych i emerytalnych.

Po połączeniu zarząd TUiR Allianz Polska pracuje w składzie: Matthias Baltin (prezes) oraz członkowie zarządu: Vojtech Pivny, Martin Klecha, Krzysztof Wanatowicz, Marcin Kulawik. Natomiast zarząd TU Allianz Życie Polska tworzą: Matthias Baltin (prezes – po uzyskaniu zgody KNF) oraz członkowie zarządu: Vojtech Pivny, Paweł Pytel oraz Marcin Kulawik.

Zarząd TFI Allianz Polska pracuje w składzie: Robert Hörberg (prezes), Tymoteusz Paleczny (wiceprezes), Anna Bąkała (członek zarządu).

5 lipca Allianz poinformował też, że z początkiem miesiąca do Departamentu Komunikacji i PR dołączył Bohdan Białorucki, który będzie pełnił funkcję rzecznika prasowego zakładu.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Unilink: Skutki żywiołów sporo kosztują. Dlatego warto się ubezpieczyć

0

Według opracowanego przez Unilink raportu „Nawigator ubezpieczeniowy – wyzwania pogodowe” średnia temperatura w ostatnich latach wzrasta we wszystkich regionach Polski, a okres od czerwca do sierpnia 2021 roku uznano za czwarte najcieplejsze lato w Polsce od połowy XX wieku.

Na podstawie danych Państwowej Straży Pożarnej obliczono, że w latach 2017–2021 wysokość strat spowodowanych miejscowymi zagrożeniami pogodowymi wyniosła 1,06 mld zł w skali kraju. Średnia roczna suma kosztów żywiołów w ostatnich pięciu latach wynosiła 212,73 mln zł – wskazuje „Nawigator Ubezpieczeniowy”.

Najkosztowniejsze okazały się skutki silnych wiatrów. W latach 2017–2021 związane z tym zjawiskiem straty wyniosły 611,52 mln zł. Największa suma została odnotowana w województwie zachodniopomorskim (112,16 mln zł), następnie w województwach: dolnośląskim (64,76 mln zł) oraz kujawsko-pomorskim (62,2 mln zł).

Kolejnym co do wielkości meteorologicznym generatorem kosztów były opady deszczu i śniegu. W latach 2017–2021 wielkość szkód spowodowanych opadami oszacowano na 264,88 mln zł. Największe łączne kwoty zostały wskazane w województwach mazowieckim (84,82 mln zł), śląskim (26,1 mln zł) i zachodniopomorskim (24,8 mln zł).

– Zmieniający się klimat sprawia, że nasz kraj coraz częściej nawiedzają groźne zdarzenia pogodowe, a ich efektem są poważne straty, w tym między innymi uszkodzenia budynków czy mienia ruchomego. Odpowiedzialne funkcjonowanie na rzecz środowiska i ochrony klimatu jest pierwszym z elementów zarządzania ryzykiem meteorologicznym, kolejny to ubezpieczenie mienia, które co prawda nie zatrzyma zmian klimatycznych, ale zabezpieczy nasz majątek przed finansowymi skutkami silnych wiatrów czy gradobicia – komentuje Maciej Łoboz, ekspert produktowy Unilink.

Żywioły są kosztowne

Średnia wysokość strat na interwencję związaną z silnym wiatrem za lata 2017–2021 wyniosła 1751 zł. Analizując dane z „Nawigatora Ubezpieczeniowego”, można zauważyć zróżnicowane straty w poszczególnych województwach. Najwyższe kwoty odnotowano w województwie zachodniopomorskim (1671 zł w 2020 r., 8849 zł w 2021 r., 4567 zł w 2017 r.).

Opady atmosferyczne przyniosły średnie straty rzędu 2168 zł. Na tle ostatnich pięciu lat wyróżnia się rok 2019, kiedy średnia strata wyniosła 4794 zł w województwie mazowieckim, 6041 zł w województwie opolskim oraz 4435 zł w województwie śląskim.

– Koszt ubezpieczenia od skutków ekstremalnych zjawisk pogodowych to często ułamek kosztów, jakie musi ponieść poszkodowany w wyniku tych zjawisk – zauważa Marcin Limanowski, agent ubezpieczeniowy Unilink z województwa mazowieckiego. – Roczna składka polisy ubezpieczenia nieruchomości i mienia ruchomego, w zależności od zakresu ochrony i towarzystwa ubezpieczeniowego, zaczyna się już od 300 zł, a koszty, które poniesiemy w zderzeniu z żywiołem: naprawa dachu, remont, osuszenie zalanego domu, odbudowa zniszczonej architektury ogrodowej, instalacji fotowoltaicznej czy ponowne nasadzenie roślinności nie zamkną się w trzycyfrowej liczbie. Źle pojmowana oszczędność może w tym przypadku okazać się szczególnie kosztowna – przestrzega.

Warto ubezpieczyć się u agenta

Unilink zaznacza, że koszty związane ze szkodą to nie tylko kwota opiewająca rachunek remontu czy napraw. W finansowym bilansie należy uwzględnić także wydatki na niezbędne prace porządkowe po przejściu huraganu, deszczu czy pożaru spowodowanego uderzeniem pioruna – np. zakup plandeki służącej zadaszeniu budynku czy najem pomp. Wiele strat powstaje także w trakcie działań podejmowanych przez odpowiednie służby: np. zalanie mienia w trakcie działań ratowniczo-gaśniczych Straży Pożarnej.

– Zazwyczaj wydatki współtowarzyszące i wynikające z zaistniałej szkody nie są wliczane do ogólnej sumy ubezpieczenia. Wprowadzenie do umowy odrębnych limitów na koszty uprzątnięcia pozostałości po szkodzie i zabezpieczenia własności jest lepszym rozwiązaniem, ponieważ ubezpieczony z góry wie, jaką kwotą dysponuje, co w razie szkody pozwala mu na zaplanowanie tej operacji, bez ryzyka, że suma ubezpieczenia nie wystarczy na pokrycie tych kosztów, co może się zdarzyć, jeśli szkoda będzie w znacznych rozmiarach – doradza Maciej Łoboz.

– Jako agenci nie tylko pomagamy wybrać najlepszą ochronę nieruchomości i jej otoczenia, dopasowaną do regionu i zachodzących zmian klimatycznych – dodaje Marcin Limanowski. – Nasza rola nie kończy się na podpisaniu umowy. Wspieramy Polaków, kiedy szkoda już zaistnieje, edukujemy naszych klientów jak zabezpieczyć mienie, aby wypłata rekompensaty nie została podważona, podpowiadamy, w jaki sposób starać się o pomoc samorządu, jesteśmy także do dyspozycji kiedy zachodzi potrzeba pomocy w zgłoszeniu szkody – deklaruje.

(AM, źródło: Unilink)

BOŚ i KUKE wspólnie wesprą inwestycje polskich eksporterów

0
Źródło zdjęcia: KUKE

Bank Ochrony Środowiska i Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych podpisały umowę, która zapewni klientom banku dostęp do nowatorskiego rozwiązania ubezpieczeniowego KUKE wspierającego rozwój ich potencjału eksportowego.

Porozumienie między BOŚ a Korporacją obejmuje współpracę w zakresie oferowania płatniczych gwarancji ubezpieczeniowych dla kredytów udzielanych eksporterom. Instrumenty te, mając gwarancje Skarbu Państwa, zabezpieczają bankowi do 80% wartości kredytu udzielonego na realizację inwestycji w Polsce, ale przeznaczone są na zwiększenie potencjału eksportowego firmy.

– Realizując swoją misję, Bank Ochrony Środowiska stale poszerza ofertę produktową, troszcząc się również o firmy, które już są eksporterami lub dopiero rozważają zagraniczną ekspansję. Zielona transformacja to nie tylko wyzwanie, ale również duża rynkowa szansa dla polskich przedsiębiorstw. Odnawialne źródła energii i inne zielone technologie to perspektywiczny rynek, na którym wciąż jest miejsce dla nowych graczy – powiedział Robert Kasprzak, wiceprezes BOŚ.

Obie instytucje zamierzają także edukować polskich przedsiębiorców w zakresie możliwości internacjonalizacji działalności, jak również wspierać ich w znajdowaniu partnerów handlowych bądź ciekawych projektów na zagranicznych rynkach, w których mogą uczestniczyć jako dostawcy czy podwykonawcy. 

– Wspólna oferta finansowania rozwoju polskich eksporterów przez BOŚ i KUKE z pewnością ułatwi im konkurowanie w międzynarodowym otoczeniu, ponieważ niewiele państw zapewnia tak szerokie spektrum instrumentów pomocowych, które zaczynają się już od wspierania inwestycji na rodzimym rynku. Jesteśmy gotowi na współpracę i z małymi firmami, i z największymi przedsiębiorstwami z całego przekroju polskiego gospodarki, które chcą poczynić inwestycje zwiększające ich moce produkcyjne czy polepszające warunki do dalszego wzrostu. Mamy również nadzieję na wiele transakcji związanych z zieloną transformacją, w których finansowaniu BOŚ się specjalizuje, a które obecnie nie tylko w Polsce cieszą się ogromną popularnością – dodał Janusz Władyczak, prezes KUKE.

Z gwarancji mogą skorzystać przedsiębiorstwa, które już są eksporterami lub w BOŚ finansują swoje inwestycje krajowe, mające generować eksport. Oznacza to, że:

  • Albo projekt powinien być realizowany przez przedsiębiorstwo, którego suma przychodów ze sprzedaży eksportowej w wybranych trzech z pięciu ostatnich rocznych okresów sprawozdawczych przed udzieleniem gwarancji stanowi nie mniej niż 20% przychodów z tych samych wybranych okresów;
  • albo inwestycja w ciągu trzech lat po ukończeniu wygeneruje minimum 20% przychodów ze sprzedaży na eksport.

Gwarancja może zabezpieczać do 80% kredytu, którego kwota nie może być niższa niż 5 mln zł.

(AM, źródło: KUKE)

18,200FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie