Blog - Strona 949 z 1480 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 949

Brokerów niemal tyle samo, a przychody z prowizji dużo wyższe

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

2020 był dobrym rokiem dla brokerów. Ich prowizje wzrosły o ponad jedną dziesiątą, choć liczba podmiotów zajmujących się działalnością brokerską niemal się nie zmieniła. Z kolei  kwota ulokowanych składek w zakładach ubezpieczeń zbliżyła się do 11 miliardów złotych.

Według danych z opublikowanego przez Komisję Nadzoru Finansowego „Raportu o stanie rynku brokerskiego w 2020 roku”, do końca ub.r. wydano 2827 zezwoleń na wykonywanie działalności brokerskiej. Z tej grupy 2726 licencji dotyczyło działalności ubezpieczeniowej. 1860 zezwoleń z tej grupy udzielono osobom fizycznym a 866 – prawnym. Z kolei 101 zezwoleń to licencje dla brokerów reasekuracyjnych (odpowiednio: 24 i 77).

Ogólna liczba zarejestrowanych brokerów na dzień 31 grudnia 2020 roku wyniosła 1465 podmiotów, z czego 1411 wykonywało działalność w zakresie ubezpieczeń, a jedynie 54 w zakresie reasekuracji. Wartość ta oznacza przyrost liczby zarejestrowanych brokerów o nieco mniej niż 0,5% w stosunku do 2019 roku.

Coraz mniej zezwoleń

W 2020 r. wydano 56 zezwoleń na wykonywania działalności brokerskiej, o blisko 25% mniej niż w 2019 r. (75). 53 licencje – 94,6% wszystkich – dotyczyły działalności ubezpieczeniowej, a 2 reasekuracyjnej (rok wcześniej odpowiednio: 73 i 2). W pierwszej z grup wydano 27 zezwoleń dla osób fizycznych i 26 dla prawnych (45 i 28), natomiast w drugiej jedno zezwolenie wydano osobie fizycznej, a dwa osobom prawnym (rok wcześniej 2 dla osób prawnych). W 2020 r. z rejestru brokerów wykreślono 49 podmiotów (17 osób fizycznych i 32 prawne), o prawie 25% mniej niż przed rokiem. 47 wykreśleń dotyczyło brokerów ubezpieczeniowych

Blisko 7 tys. zatrudnionych w branży brokerskiej

Broker ubezpieczeniowy oraz reasekuracyjny może wykonywać czynności brokerskie w zakresie ubezpieczeń lub reasekuracji wyłącznie przy pomocy osób fizycznych, które spełniają wymogi określone w art. 34 ust. 4 pkt 1 lit. a‒e ustawy o dystrybucji ubezpieczeń oraz są wpisane do rejestru brokerów. Podstawowym warunkiem, jaki powinny spełniać te osoby, jest zdanie egzaminu przed Komisją Egzaminacyjną dla Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych odpowiednio do zakresu działalności albo uzyskanie odpowiedniego zwolnienia z egzaminu. Zatrudnienie na rynku brokerskim w 2020 roku wynosiło 6973 osób, w tym 3792 spełniały powyższe wymogi i wykonywało czynności brokerskie (54% stanu zatrudnienia), a 3181 osób było pracownikami niezajmującymi się wykonywaniem czynności brokerskich (46%).

Podział terytorialny bez zmian

Największa liczba brokerów (358) znajdowała się tradycyjnie w województwie mazowieckim, natomiast zdecydowanym liderem wśród miast najczęściej wybieranych na siedzibę nadal była Warszawa (257 brokerów). Także na kolejnych miejscach utrzymała się dotychczasowa hierarchia: na drugim miejscu znalazł się Wrocław (90 brokerów), na trzecim zaś Poznań (65 brokerów). Warto również odnotować, że aglomerację trójmiejską wybrało łącznie 79 brokerów. W kategorii „województwo” wiceliderem ponownie było śląskie, gdzie urzędowało 153 brokerów, a na najniższym stopniu podium znalazło się dolnośląskie, które za swoją siedzibę obrało 129 brokerów.

InterRisk nadal zakładem pierwszego wyboru, ale jego udział spada

Tradycyjnie głównym dostawcą OC dla brokerów pozostaje InterRisk. Towarzystwo wystawiło 73,92% wszystkich umów. OC z tytułu działalności brokerskiej wystawiło ponadto dziesięć innych towarzystw: PZU SA, Warta, Wiener, UNIQA, Aviva, Allianz, Colonnade Insurance, PI Indemnity Company Limited, Generali oraz XL Insurance. Największy wzrost zawartych umów zanotował PZU SA: z 11,53% w 2019 r. do 15,03% w 2020 r., natomiast największy spadek – InterRisk (z 76,28% do 73,92%).

0,07% brokerów wykazało, że w stosunku do nich klienci zgłosili skargi na wykonywaną działalność brokerską. Z kolei 0,8% podało, że w stosunku do nich klienci zgłosili reklamacje. W ubiegłym roku brokerzy nie odnotowali zgłoszeń roszczeń o naprawienie szkody z ich OC.

Blisko 1,7 mld zł prowizji

Przychód brokerów z tytułu prowizji wypłaconej przez zakłady ubezpieczeń wyniósł 1661,7 mln zł – o 10,43% więcej niż w 2019 r. (1504,75 mln zł). Oznacza to, że 2020 był kolejnym rokiem ze wzrostem dynamiki prowizji, szczególnie jeśli uwzględnić wynoszący jedynie 0,5% przyrost liczby zarejestrowanych i działających brokerów w tym okresie.

Mimo że osoby fizyczne stanowią 61,45% wszystkich zarejestrowanych brokerów, to wygenerowały one jedynie 17,9% całkowitych przychodów z tytułu prowizji od zakładów ubezpieczeń w 2020 r., czyli 297,49 mln zł (269,58 mln zł w roku poprzednim). Wartość prowizji uzyskanej przez brokerów-osoby prawne wyniosła 1364,21 mln zł – blisko 130 mln zł więcej niż w 2019 r. (1235,17  mln zł).

Prowizje rosną aż miło

Wynagrodzenia wypłacone przez zakłady z działu I sięgnęły 249,25 mln zł. W roku poprzednim było to 206,15 mln zł, co oznacza wzrost o 20,9% r/r. Z kolei w dziale II było to 1412,25 mln zł, wobec 1298,6 mln zł rok wcześniej (+8,8% r/r). Ogółem odnotowano wzrost na poziomie 10,4%.

Średnia roczna wartość prowizji statystycznego brokera wyniosła 1134,27 tys. zł. Było to o 9,9% więcej niż w roku poprzednim (1032,07 tys. zł). W przypadku brokerów osób fizycznych średnia prowizja wzrosła o 12%, z 293,66 tys. zł do 328 tys. zł, a w przypadku osób prawnych wzrosła z 2,29 mln zł do 2,44 mln zł (+7%).

Średnia prowizja przypadająca na brokera w 2020 roku w dziale I uplasowała się na poziomie 8,36% wysokości ulokowanej składki. W dziale II wskaźnik ten wyniósł 17,76%, natomiast ogółem było to 15,2%. Oznacza to, że w porównaniu do 2019 r. nastąpił wynoszący 18,3% wzrost średniej prowizji w sektorze życiowym oraz 9,2% wzrost w sektorze majątkowym.

Stolica zgarnia lwią część przychodów

Z raportu wynika ponadto, że w 2020 r. do kas grupy 25 brokerów o najwyższych przychodach (same osoby prawne, spośród których 7 to spółki z udziałem kapitału zagranicznego) wpłynęło łącznie 846,65 mln zł, czyli blisko 51% całkowitych przychodów rynku brokerskiego w Polsce. Rok wcześniej było to odpowiednio 766,7 mln zł, 50,9%.

1% ogółu brokerów osiągnęło przychody w przedziale od 20 mln zł i więcej (wyłącznie osoby prawne). Najliczniejszą grupę stanowili natomiast brokerzy o przychodach w przedziale 100–500 tys. zł (43,8%).

Największe przychody – 645,9 mln zł (średnio 1,8 mln zł) osiągnięto w województwie mazowieckim. Region ten odpowiadał za 38,87% krajowego wyniku brokerów. Kolejnymi województwami były kujawsko-pomorskie – 239,74 mln zł (14,43%), w którym odnotowano najwyższą średnią wynoszącą 2,33 mln zł, oraz wielkopolskie – 176,62 mln zł (10,63%). Najlepszym miejskim wynikiem legitymowała się Warszawa: stołeczne przychody w kwocie 609,27 mln zł stanowiły 94,3% wyniku wojewódzkiego i 36,7% wyniku krajowego.

Więcej ulokowanych składek

W ubiegłym roku brokerzy ulokowali w towarzystwach ubezpieczeń 10 934,88 mln zł składek – o prawie 0,3% więcej niż w 2019 r., gdy kwota ta wyniosła 10 905,03 mln zł. Do zakładów majątkowych trafiło 7954,23 mln zł, wobec 7986,93 mln zł w roku poprzednim, co oznacza spadek o 0,41%. Z kolei do firm życiowych trafiło 2980,64 mln zł. W poprzednim roku było to 2918,11 mln zł, czyli w ciągu 12 miesięcy wartość uplasowanych składek wzrosła o 2,14%. Brokerzy-osoby fizyczne ulokowali 1503,05 mln zł, zaś brokerzy-osoby prawne – 9431,82 mln zł.

Dziesięciu największych brokerów – stosując kryterium wielkości ulokowanej składki – pośredniczyło w zawarciu umów ubezpieczenia o łącznej składce równej 4194,83 mln zł, czyli 38,36% wszystkich składek ulokowanych przez kanał brokerski. Z kolei dwudziestu największych brokerów ulokowało 5700,77 mln zł składek (52,13%).

Najwięcej składek uplasowano w PZU

W minionym roku brokerzy współpracowali ze 115 zakładami ubezpieczeń, z czego zdecydowaną większość stanowiły firmy z działu II (88 firm, 76,52%). One też odpowiadały za zdecydowaną większość kwoty składek ulokowanych przez brokerów (72,74%). Polskie zakłady stanowiły 51,3% podmiotów, z którymi współpracowali brokerzy w 2020 roku. Trafiło do nich 93,66% składek plasowanych przez kanał brokerski.

Najwięcej składek – 1951,33 mln zł – ulokowano w PZU SA. Drugie miejsce zajęło STU Ergo Hestia z wynikiem na poziomie 1548,21 mln zł, natomiast trzecie przypadło PZU Życie, w którym ulokowano 1528,09 mln zł. Z danych zebranych przez KNF wynika, że 10 zakładów, w których brokerzy ulokowali najwięcej składek zainkasowało w sumie 8046,96 mln zł, tj. 73,6% ogólnej sumy ulokowanej w 2020 r. w zakładach ubezpieczeń przez kanał brokerski.

W PZU SA składka ulokowana przez brokerów stanowiła 22,29% rocznego przypisu. W Ergo Hestii było to już 23,72%, a w PZU Życie – 12,19%. Uwagę zwracał wynik piątego w klasyfikacji TUW PZUW, w przypadku którego 476,86 mln zł składki ulokowanej przez brokerów odpowiadało 75,31% przypisu uzyskanego w 2020 r.

Warta i Ergo Hestia najlepiej współpracują z brokerami

Towarzystwami  najwyżej ocenianymi przez brokerów za współpracę zostały TUiR Warta i STU Ergo Hestia. Ich oceny uplasowały się na poziomie odpowiednio 4,3 i 4,28 pkt. w pięciopunktowej skali. Rezultaty przekraczające pułap 4 pkt. uzyskały też PZU SA (4,18 pkt.), UNIQA TU (4,13 pkt.), Compensa TU (4,12 pkt.), InterRisk (4,08 pkt.), Generali Życie (4,04 pkt.) oraz Generali TU i TUW PZUW (po 4,02 pkt.).

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

CUK: Świadomość ubezpieczeniowa w społeczeństwie wymaga działań edukacyjnych

0
Źródło zdjęcia: CUK Ubezpieczenia

Bezpieczeństwo na drogach od lat jest przedmiotem debaty publicznej. Służby, samorządy oraz organizacje pozarządowe dążą do wypracowania rozwiązań, które mogą wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa użytkowników. Pierwsze Sympozjum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, które odbyło się w Toruniu, było okazją do podsumowania dotychczasowych działań i wymiany dobrych praktyk. W dyskusji wzięli udział eksperci CUK Ubezpieczenia.

Pierwsza edycja sympozjum miała na celu znalezienie rozwiązań międzysektorowych, które pomogą szybciej, skuteczniej i bardziej wydajnie znaleźć rozwiązania problemu społecznego, związanego z nadmierną ilością wypadków drogowych (w tym śmiertelnych) w województwie kujawsko-pomorskim.

Zgromadzeni eksperci dyskutowali również nad usprawnieniem współpracy służb i regionalnych organizacji pozarządowych, których celem jest zwiększanie bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego.

Dzięki zaprezentowanym przykładom uczestniczy poznali mechanikę działania systemów sterujących ruchem drogowym, co było punktem wyjścia do dyskusji o znalezieniu rozwiązań prewencyjnych i projektowych w przyszłości.

Nie zabrakło także głosów dotyczących ubezpieczeń. Dzięki ekspertom na co dzień badającym to zagadnienie, zostały przedstawione konsekwencje wypadków drogowych, ich skutki na płaszczyźnie rodziny i zakładu pracy. Prezentowana skala kosztów finansowych związanych z likwidacją szkód i powrotu do pełnego zdrowia osób poszkodowanych dała przestrzeń do uzmysłowienia roli, jaką odgrywają ubezpieczenia w zapobieganiu negatywnym konsekwencjom wypadków drogowych.

– Cieszymy się, że w czasie seminarium mógł wybrzmieć głos branży ubezpieczeniowej. Dostrzegamy, że świadomość ubezpieczeniowa w naszym społeczeństwie wymaga działań edukacyjnych. Pokutujący mit wysokich cen i barier biurokratycznych skutecznie paraliżuje przed podjęciem racjonalnych decyzji. Chcieliśmy pokazać, że dynamika zmian cyfrowych i obsługowych uprościła te procedury do niezbędnego minimum – mówi Katarzyna Pokora, ekspertka w obszarze ubezpieczeń komunikacyjnych i majątkowych CUK Ubezpieczenia.

– Zdajemy sobie sprawę, że prawie każde zdarzenie drogowe będzie kończyło się poszukiwaniem pomoc wśród ubezpieczycieli. Naszym wystąpieniem chcieliśmy zwrócić uwagę, na fakt, że w relatywnie niskich kosztach możemy zabezpieczyć siebie i bliskich w przypadku długofalowych konsekwencji wypadków – mówi Marta Lipińska, ekspertka w dziedzinie ubezpieczeń na życie CUK Ubezpieczenia.

(AM, źródło: CUK Ubezpieczenia)

Dom Assistance w pakiecie Super Rolnik od TUW „TUW”

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „TUW” rozszerzyło pakiet Super Rolnik o Dom Assistance. Z tej oferty można skorzystać w przypadku jednoczesnego zawarcia umowy dobrowolnego ubezpieczenia budynku mieszkalnego lub ubezpieczenia ruchomości domowych i stałych elementów wykończeniowych lub obowiązkowego ubezpieczenia budynku mieszkalnego wraz z innym ubezpieczeniem zawartym na podstawie OWU Bezpieczna Zagroda.

Dom Assistance dostępne jest w wariantach Standard i Premium, które różnią się zakresem usług i wysokością sumy ubezpieczenia. Wariant Standard obejmuje wizytę lekarza i pielęgniarki po nieszczęśliwym wypadku bądź nagłym zachorowaniu, interwencję specjalisty w razie wystąpienia zdarzenia losowego, ryzyka utraty, zniszczenia lub uszkodzenia mienia, naprawę sprzętu RTV/AGD i PC, awaryjne otwieranie drzwi, infolinię medyczną, weterynaryjną, domową i ogrodniczą oraz pomoc przy uruchomieniu samochodu w przypadku rozładowania akumulatora bądź zamarznięcia paliwa w miejscu zamieszkania lub miejscu ubezpieczenia.

Natomiast w wariancie Premium można dodatkowo skorzystać z usługi dostarczenia leków, sprzętu medycznego/rehabilitacyjnego, opieki nad dziećmi i osobami niepełnosprawnymi, transportu medycznego do/z placówki medycznej, opieki nad zwierzętami, transportu ocalałego mienia, transportu z/do hotelu, zakwaterowania w hotelu oraz usług concierge.

(AM, źródło: TUW „TUW”)

UNIQA rozmawia z brokerami o grupówkach

0
Źródło zdjęcia: UNIQA

Ponad 200 brokerów wzięło udział w regionalnych spotkaniach prezentujących odświeżoną ofertę ubezpieczeń grupowych UNIQA. Po połączeniu z AXA austriacki ubezpieczyciel zajmuje trzecie miejsce w Polsce w sprzedaży grupówek, ubezpieczając ponad 640 tys. pracowników w ponad 21 tys. firm.

Dzięki fuzji UNIQA zyskała dostęp do zaawansowanych technologicznie narzędzi obsługowych, rozwiniętego produktu, a przede wszystkim doświadczonego zespołu profesjonalistów, który od wielu lat zajmuje się ubezpieczeniami grupowymi. 

Spotkania z brokerami były okazją do zaprezentowania produktu Ochrona z Plusem, zadawania pytań oraz kuluarowych rozmów z przedstawicielami UNIQA z centrali (m.in. z Konradem Zakrzewskim, dyrektorem zarządzającym Pionu Dystrybucji–Sieci Własne, i z Arturem Skibą, dyrektorem Departamentu Sprzedaży Ubezpieczeń Grupowych) i regionalnych zespołów.

W nowej UNIQA zasadnicza część fuzji została zakończona, ale wciąż trwa ujednolicanie procesów, systemów i oferty. Równolegle firma pracuje nad wzmocnieniem marki, którą na razie spontanicznie rozpoznaje 16% Polaków.

Ubezpieczyciel jest obecny z kampaniami reklamowymi zarówno w telewizji, jak i w internecie. Kolejną kampanię wizerunkową zaplanował na pierwszy kwartał 2022 r.

Budując ofertę ubezpieczeń grupowych, UNIQA postawiła na uzupełnienie podstawowych umów ubezpieczenia dodatkowymi „cegiełkami”, które pozwalają na dopasowanie ochrony do oczekiwań pojedynczego pracownika. Pracownik może „cegiełki” dokupywać i rezygnować z nich w trakcie trwania roku polisowego.

Na wyróżnienie zasługuje ciekawe podejście UNIQA do świadczenia z tytułu „urodzenia dziecka”, bez którego wielu pracodawców i pracowników wciąż nie wyobraża sobie ubezpieczenia grupowego. UNIQA zaoferowała dodatkowe świadczenie, które ma znacznie bardziej ubezpieczeniowy charakter od tradycyjnego świadczenia rodzinnego, a mianowicie świadczenie z tytułu urodzenia dziecka, które wymaga leczenia.

Biorąc pod uwagę fakt, że co dziesiąty noworodek rodzi się jako wcześniak, a od 2 do 4% noworodków posiada wady wrodzone, pomoc finansowa na leczenie takiego dziecka jest bardzo adekwatnym i potrzebnym świadczeniem.

UNIQA wprowadziła też umowę na wypadek poronienia lub urodzenia martwego dziecka, co niestety też nie należy do odosobnionych przypadków.

Proklienckie podejście ubezpieczyciela do karencji oraz szeroki wybór opcji ochronnych połączone z prostym narzędziem dla osób obsługujących program w zakładzie pracy, zaangażowanie w proces wdrożeniowy oraz otwartość na dialog to zalety oferty UNIQA, które brokerzy podkreślali w kuluarach.

Zespół UNIQA nie ukrywa ambicji zajęcia drugiego miejsca wśród zakładów oferujących ubezpieczenia grupowe, jednak jak deklaruje Konrad Zakrzewski, rywalizacja ma się odbywać nie ceną, ale jakością obsługi i produktu.

Na koniec warto podkreślić, że organizatorzy zadbali o bezpieczeństwo uczestników stacjonarnych szkoleń, umożliwiając każdemu wykonanie testu na obecność Covid-19 przed rozpoczęciem szkolenia.

Bardzo zależało nam na tym, żeby zarówno brokerzy, jak i pracownicy UNIQA mogli czuć się swobodnie, a po szkoleniu bez przeszkód wrócić do codziennych obowiązków. W czasach pandemii to nasza wspólna odpowiedzialność – tłumaczył Artur Skiba.

Aleksandra E. Wysocka


Zdaniem brokera

Oczekuję od ubezpieczyciela profesjonalizmu i najwyższych kompetencji

Wskazanie jednego zakładu ubezpieczeń posiadającego w ofercie najlepsze ubezpieczenie grupowe na rynku w mojej ocenie nie jest możliwe. Natomiast jest kilku ubezpieczycieli stawiających na rozwój produktu o konstrukcji modułowej, który uważam za bardzo interesujący. „Cegiełki”, które oferuje UNIQA, pozwalają na daleko idące zindywidualizowanie ochrony w produkcie grupowym, na co klienci reagują bardzo pozytywnie.

W tym kontekście bardzo pozytywnie oceniam fakt, że UNIQA, łącząc się z AXA, przejęła sprawdzone rozwiązania oraz zdecydowała się kontynuować sposób myślenia o produkcie grupowym, będącym jednym z najciekawszych na rynku. Uważam, że poszukując dziś dla klientów najlepszych rozwiązań w zakresie ubezpieczeń grupowych, z pewnością warto mieć na uwadze ofertę UNIQA. To ważne zwłaszcza obecnie, gdy ubezpieczeni w poszukiwaniu najlepszych rozwiązań wykazują coraz większą otwartość na zmianę dotychczasowego ubezpieczyciela.

Oprócz modułowej konstrukcji produktu, o której już mówiłem, warto wskazać na inne pozytywne cechy, takie jak wiele nowoczesnych rozwiązań obsługowych, które przekładają się na szybkość wypłaty świadczeń. Ciekawym rozszerzeniem ochrony jest świadczenie z tytułu pobytu na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym (SOR) i wypłacane z tego tytułu świadczenie już od pierwszego dnia. W kontekście sytuacji zdrowotnej w Polsce i drastycznie pogarszającego się dostępu do lekarzy rośnie rola SOR-ów, a tym samym wartość dla ubezpieczonych.

Tomasz Kutyba

Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest realizacja procesów związanych z likwidacją roszczeń przez sztuczną inteligencję. Dzięki temu w przypadku prostych zdarzeń wypłata świadczenia jest praktycznie natychmiastowa. Dzięki temu ubezpieczony szybko otrzymuje potrzebne wsparcie finansowe. Tym samym nabiera zaufania i przekonuje się, że ubezpieczenie było dobrą inwestycją i stanowi realną pomoc w trudnych życiowych momentach.

Jestem zdania, że UNIQA posiada obecnie bodaj najlepszy zespół osób zajmujących się ubezpieczeniami grupowymi na całym rynku. Pracę tych osób cechuje zaangażowanie, profesjonalizm, doświadczenie i wiarygodność. Wszystkie te cechy mają dla mnie jako brokera kluczowe znaczenie. Cieszy fakt, że cały zespół AXA specjalizujący się w grupówkach znalazł miejsce do dalszego rozwoju w połączonej strukturze pod szyldem UNIQA. Uważam to za świetny ruch ze strony nowego właściciela, zapewniający ciągłość i wysoki poziom współpracy z brokerami.

Tomasz Kutyba
broker ubezpieczeniowy, wiceprezes zarządu
EQUINUM Broker

Nowa UNIQA to nowa jakość w ubezpieczeniach grupowych

Zmiany, które UNIQA wprowadziła po połączeniu z AXA w obszarze ubezpieczeń grupowych, oceniam zdecydowanie pozytywnie. Z perspektywy 24-letniego doświadczenia brokerskiego wiem dobrze, że od marki danego ubezpieczyciela istotniejsi są ludzie, którzy za nią stoją. Do zespołu UNIQA dołączyli wysokiej klasy fachowcy, których kompetencje doceniałem już wcześniej podczas ich pracy pod innymi „szyldami”.

Niezwykle ważne, a może wręcz najważniejsze jest to, jak w praktyce wygląda wdrożenie i późniejsza obsługa programu ubezpieczeniowego u konkretnego klienta. Do momentu szkolenia wspólnie z UNIQA wdrożyliśmy już kilka programów ubezpieczenia na życie u pracowników naszych klientów reprezentujących różne profile działalności. Rozpoczęliśmy również wstępne rozmowy na temat dużego programu ubezpieczeniowego obejmującego kilkanaście tysięcy pracowników – to klient posiadający swoje placówki rozsiane po całym kraju.

UNIQA wykazuje się dużą otwartością i elastycznością przy negocjacji warunków oferty, tworzeniu harmonogramu wdrożenia programu, jak również zdyscyplinowaniem przy samym jego wprowadzaniu w życie. Pozytywne opinie słyszymy też od naszych klientów, którzy po rozpoczęciu funkcjonowania programu ubezpieczenia są zaskoczeni ponadrynkową jakością obsługi, jaką UNIQA zapewnia. Wszystko wskazuje na to, że teraz wdrażanie dużych programów ubezpieczeniowych z UNIQA będzie przebiegało jeszcze sprawniej.

Samo szkolenie, które UNIQA przygotowała dla brokerów, uważam za wartościowe pod kilkoma względami. Po pierwsze, na wstępie przestrzeganie zasad bezpieczeństwa dotyczącego Covid-19 (testowanie uczestników przed wejściem do hotelu bez względu na posiadany paszport Covid czy też jego brak) postrzegam jako troskę o dobro partnerów biznesowych i dbanie o wspólny komfort i bezpieczeństwo pracy.

Pod względem merytoryki prezentacje i osoby omawiające dany obszar były dobrze przygotowane. Część treści była mi dobrze znana, ale znalazły się też nowe, ciekawe elementy. Dla mnie największą wartość miała otwarta dyskusja z brokerami podczas samego szkolenia, jak również po zakończeniu części formalnej oraz gotowość do odpowiedzi nawet na trudne pytania.

Cieszy też otwartość na negocjacje przy ustalaniu warunków konkretnego programu, co na bieżąco testujemy w praktyce. To właśnie indywidualne podejście wskazałbym jako zdecydowany wyróżnik osób reprezentujących obecną UNIQA, przejawia się to również w możliwościach bardzo indywidualnego kreowania ostatecznego zakresu ubezpieczenia przez każdego z pracowników objętych programem u danego klienta poprzez możliwość dokupienia tzw. cegiełek, które pozwalają w bardzo prosty sposób uwzględnić oczekiwania i potrzeby ubezpieczonych. „Cegiełki” są chętnie kupowane i pod względem tego typu możliwości dla każdego pracownika stanowią mocny element przewagi UNIQA nad konkurencją, ponieważ niewielu ubezpieczycieli posiada podobne rozwiązania.

Mam też liczne sygnały od klientów, że UNIQA rzetelnie i terminowo wywiązuje się z realizacji świadczeń.

Jako broker doceniam również fakt, że UNIQA działa bardzo transparentnie. Nie zdarzają się sytuacje, w których ubezpieczyciel kontaktuje się z klientem bez wiedzy brokera. Komunikacja na linii ubezpieczyciel – broker – klient przebiega sprawnie i na bieżąco.

Krzysztof Niżnikiewicz

Jak już wspominałem, zespół UNIQA, z którym współpracujemy jako brokerzy, charakteryzuje się wysokim profesjonalizmem. Istotne jest to, że klient ma swojego osobistego i dostępnego opiekuna również po stronie ubezpieczyciela i w razie problemów czy pytań od razu wiadomo, z kim się kontaktować. To też nie jest wcale normą na rynku!

Jestem zdania, że coraz lepsze miejsca w różnego typu rankingach ubezpieczycieli na życie „nowa UNIQA” ma w swoim zasięgu. Co prawda podczas wielu lat pracy w ubezpieczeniach widziałem już nie raz sytuacje, kiedy dobre początki zamieniały się potem w szarą biznesową codzienność. Liczę jednak na to, że UNIQA co najmniej utrzyma ten poziom, który teraz reprezentuje. Jeśli tak, to stanie się jeszcze mocniejszym konkurentem dla pozostałych graczy na rynku.

Chciałbym również wyraźnie podkreślić, iż jako profesjonalny uczestnik rynku ubezpieczeniowego każdorazowo zapytanie ofertowe wysyłamy do wszystkich ubezpieczycieli oferujących ubezpieczenia na życie. Negocjujemy z każdym ubezpieczycielem ostateczny zakres ich oferty, biorąc pod uwagę indywidualny charakter każdego klienta, traktując na równi każdego z oferentów.

Dokonując pełnej analizy ofert, dajemy wszystkim ubezpieczycielom szanse zaprezentowania swoich ofert, optymalnych pod kątem oczekiwań naszych klientów. Ostateczny wybór ubezpieczyciela na bazie przygotowanego przez nas opracowania i rekomendacji zawsze należy do klienta.

Krzysztof Niżnikiewicz
broker ubezpieczeniowy
PWS Konstanta

Czas na marketing hybrydowy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rozmowa z Martą Prus-Wójciuk i Bogdanem Tarantą z SAS

Aleksandra E. Wysocka:  – Praktycznie wszystkie zakłady ubezpieczeń podkreślają swoją klientocentryczność. Czy w tym temacie jest jeszcze coś do udoskonalenia?

Marta Prus-Wójciuk: – Relacja klienta z zakładem ubezpieczeniowym od zawsze była trudna. Wynika to z kilku czynników. Pierwszym jest specyfika branży ubezpieczeniowej, na którą składa się relatywnie rzadki kontakt z klientem, sprowadzający się tak naprawdę do zakupu polisy i ewentualnie zgłoszenia szkody. Ten aspekt przekłada się na niewielką w porównaniu z innymi branżami ilość informacji o samym kliencie czy jego zachowaniu.

Po drugie, klienci nie czują się emocjonalnie związani z zakładami ubezpieczeń, zakup ubezpieczenia to dla nich obowiązek i skupiają się na jak najniższej cenie polisy. Zakłady ubezpieczeń same się do tego przyczyniają, ponieważ nie pozycjonują swoich produktów ani siebie wobec konkurencji, i faktycznie nie akcentują różnic pomiędzy sobą i pomiędzy swoimi produktami.

Tymczasem klienci chcieliby być traktowani indywidualnie i mieć rzeczywisty wybór pomiędzy produktami i zakładami. U większości ubezpieczycieli trudno szukać komponentów takiego modelowego podejścia customer care, w którym klient dostaje dedykowaną ofertę, oczywiście w dobrej, dostosowanej cenie, w odpowiednim czasie i przez preferowany przez siebie kanał kontaktu.

Te wszystkie czynniki dodatkowo mogą się w czasie zmieniać, co jest kolejnym wymiarem, który zakłady powinny brać pod uwagę.

Marta Prus-Wójciuk

Co konkretnie może się tu zmienić?

Bogdan Taranta: – Kluczowym motorem zmiany w sposobie budowania relacji powinno być podążanie za potrzebami klientów. A za tym idzie obecność w tych przestrzeniach interakcji, które są dla klientów przyjazne i wygodne. Takie podejście pozwala również ubezpieczycielom budować bardzo efektywne scenariusze komunikacji.

Podam przykład. Jeden z naszych klientów z branży ubezpieczeniowej w bardzo interesujący sposób wykorzystuje media społecznościowe do komunikacji swojej oferty. I to nowe podejście polega nie tyle na użyciu takiego właśnie kanału komunikacji, ale wynika ze sposobu, w jaki on jest wykorzystywany. Bo w tym przypadku wewnętrzna wiedza organizacji o kliencie, o jego profilu ubezpieczeniowym, historii polis, preferencjach dotyczących składki służy do personalizacji komunikacji w kanałach zewnętrznych. Komunikacja w mediach społecznościowych jest więc bardziej perswazyjna i lepiej dopasowana do oczekiwań odbiorcy, ponieważ wykorzystuje wiedzę pochodzącą z wnętrza organizacji.

Z drugiej strony, odpowiednio dobrane segmenty w mediach płatnych pozwalają temu ubezpieczycielowi zwiększyć efektywność akwizycji z takich kanałów. W ten sposób może pozyskiwać prospektów o profilu podobnym do obecnych klientów, którzy wybierają wysoką składkę lub wiążą się z ubezpieczycielem długoterminowo. Ponadto analiza atrybucji, uwzględniająca również kanały tradycyjne i konwersje offline, pozwala właściwie ocenić i optymalizować całość hybrydowej komunikacji.

I właśnie takie podejście w budowie relacji nazywamy w SAS marketingiem hybrydowym. Czyli takim, który polega na synergicznym wykorzystaniu kanałów i danych tradycyjnych oraz kanałów i danych cyfrowych na jednej spójnej ścieżce interakcji z klientami.

Bogdan Taranta

Jakie możliwości daje taki hybrydowy marketing ubezpieczycielom?

B.T.: – Kluczową rolę odgrywa zawsze dobre zrozumienie potrzeb i oczekiwań klientów, możliwe zwłaszcza dzięki analityce czasu rzeczywistego, modelom predykcyjnym bazującym na strumieniach danych. W sektorze ubezpieczeniowym nie mamy jednak takich danych transakcyjnych jak w sektorze bankowym ani danych opisujących na bieżąco korzystanie z usługi jak w sektorze telekomunikacyjnym. Ale możemy nadrobić to dzięki możliwości kolekcjonowania i analizy danych pochodzących z interakcji cyfrowych, a także danych pochodzących z różnego rodzaju czujników.

Wyobraźmy sobie klienta, który od lat odnawia polisę komunikacyjną i nie zgłasza szkód. Znamy jego preferencje dotyczące składki i pakietu, ale bardzo trudno jest poznać szerszy kontekst potrzeb i oczekiwań. Tymczasem ten sam klient, na przykład przy okazji sprawdzenia wysokości swojej składki w panelu klienta, wykazuje zaangażowanie w treści dotyczące zupełnie innej kategorii produktów ubezpieczeniowych: opieki medycznej, ochrony zdrowia, ubezpieczenia onkologicznego.

To jest taka wiedza o kliencie, której próżno szukać w tradycyjnych systemach CRM. Dzięki analizie strumienia danych cyfrowych możemy takie miary zaangażowania wychwycić, nakarmić nimi modele analityczne i na przykład zachęcić agenta do podjęcia konkretnego tematu z tym klientem.

Wielu klientów dba o swoją prywatność. Czy w przypadku korzystania z tego rodzaju danych o zachowaniach klienta można ją zapewnić?

M.P.-W.: – To dodatkowe wyzwanie dla zakładów ubezpieczeń. Z punktu widzenia klientów sytuacja nie przedstawia się zbyt różowo. Badania SAS wskazują, że blisko 70% klientów jest zaniepokojonych tym, w jaki sposób dane są zbierane, jakie są to dane i w jakim celu się je przetwarza. Dodatkowo ponad 40% klientów w całym regionie EMA nie ufa ubezpieczycielom w kwestii celu przetwarzania ich danych. Zaraz po mediach społecznościowych i rynku reklamowym ubezpieczenia są trzecią najmniej zaufaną branżą. To wyzwanie jest więc naprawdę ogromne.

Do tego dochodzi wykorzystanie danych z urządzeń mobilnych, czujników w pojazdach. Zaraz podobne czujniki mogą pojawić się też w naszych domach i może się okazać, że te dane będą pozyskiwane masowo w celach bezpieczeństwa, ale też po to, żeby skalkulować składkę i dokonać oceny ryzyk. Dlatego dla zakładów ubezpieczeń ważna jest budowa zaufania i edukacja klientów. Natomiast finalnie należy przedstawić im pewne korzyści i ryzyka wynikające z tego, że się te dane zbiera lub nie.

B.T.: Zagadnienia związane z prywatnością danych wychodzą więc poza domenę IT i pojawiają się w centrum uwagi marketingowca. Naprzeciw takim wyzwaniom marketingu hybrydowego wychodzą rozwiązania oparte np. na architekturze hybrydowej, łączącej zalety chmury obliczeniowej i tradycyjnej kontroli nad prywatnością danych.

A jakby tak spojrzeć z lotu ptaka na marketing ubezpieczeń, to czy widać wyraźną dominację narzędzi cyfrowych i technologii? Czy właśnie na tym powinni skupiać się marketerzy, żeby osiągnąć rynkowy sukces?

B.T.: – Zakłady ubezpieczeniowe mogą korzystać z całego bogactwa punktowych narzędzi i technologii stosowanych w komunikacji digital. Różne zespoły i departamenty mogą wysyłać do klienta wiele niezależnych komunikatów w postaci reklamy internetowej, e-mail, treści w serwisie internetowym, powiadomień w aplikacji mobilnej. Do tego dochodzi komunikacja w kanałach tradycyjnych. Natomiast klienci mogą odbierać taki szum informacyjny jako niespójny i krzykliwy głos marki. I to wpływa znacząco na gorsze postrzeganie zakładu ubezpieczeniowego.

Ważne jest to, żeby wykorzystać komunikację przestrzeni cyfrowej, uwzględniając kontekst pełnej wiedzy o kliencie, jego historii, potrzebach, aspiracjach, a nie tylko koncentrować się na szybkiej reakcji technicznej na pojedyncze zdarzenie z danego kanału interakcji, w szczególności kanału cyfrowego.

Można powiedzieć, że takie podejście w kanale cyfrowym powinno się stać odpowiednikiem dobrych manier w komunikacji. Z tego punktu widzenia zakładom ubezpieczeń potrzebne są nie tylko technologie i narzędzia, ale i pewien ekosystem dla omnikanałowej komunikacji z klientem, który pozwoli zaprojektować i w sposób spójny wykonać komunikację w wielu różnych kanałach – w cyfrowych i również w tradycyjnych.

M.P.-W.: – Klient powinien znaleźć się w centrum uwagi. Wracamy do pojęcia klientocentryczności, ale w naprawdę pełnym tego słowa znaczeniu. Doświadczenia klienta powinny być na równi kształtowane przez różne kanały komunikacji – czy to przez aplikacje mobilne, przez portal internetowy, reklamy wszelkiego rodzaju, jak również przez bezpośredni kontakt z pośrednikami, z agentami.

Warto jeszcze raz podkreślić, że agent, pośrednik jest nadal elementem systemu i oczywiście nie przechodzimy wszędzie na digital. Klienci wymagają kontaktu bezpośredniego i agenci stanowią główny element systemów sprzedażowych działalności zakładów. To będzie nadal utrzymane. Marketing i sprzedaż w ubezpieczeniach lat 20. XXI wieku będzie takim miksem, przenikaniem się różnych kanałów. Proces sprzedażowy będzie mógł zacząć się w jednym kanale, przechodzić przez drugi, a kończyć w trzecim. I to będzie zjawisko naturalne, dopasowane do działań klienta, także w czasie rzeczywistym.

A więc w dłuższej perspektywie tradycyjne kanały nadal będą miały wartość?

B.T.: – Boty, cyfrowe formy komunikacji, wszystkie ekrany wokół nas sprawiają, że łatwo można ulec złudzeniu, iż nasza przyszłość będzie tylko w taki sposób wyglądać. Internet żyje teraz ogłoszeniem przez Marka Zuckerberga nowego ekosystemu wirtualnej rzeczywistości, który ma zastąpić wszystkie znane dotąd platformy komunikacji. Jednak badania rynkowe wskazują, że odpowiedź nie jest taka jednoznaczna, a rola kanałów tradycyjnych pozostaje cały czas istotna.

W badaniu, które niedawno przeprowadził SAS, wyszło, że większość nowych konsumentów cyfrowych form komunikacji odbiera te doświadczenia pozytywnie. 62% wszystkich klientów deklaruje, że właściwie nie zamierza wrócić do wcześniejszych zwyczajów. Ale jednocześnie znaczna grupa konsumentów dotkliwie odczuwa brak interpersonalnej relacji. Prawie 30% pragnie wrócić do dotychczasowych form kontaktu, a 5% oczekuje nawet, że po zniesieniu obostrzeń ich liczba interakcji poza internetem będzie wyższa niż w czasach przed pandemią.

Również dla zakładu ubezpieczeniowego postawienie strategii komunikacji na jednym tylko filarze może być niebezpieczne. Proszę zwrócić uwagę, że zaufanie i poczucie bezpieczeństwa klientów przy planowaniu przyszłości, podejmowaniu zobowiązań finansowych, w ogromnym stopniu opierało się dotąd na kontakcie z agentem, jakości obsługi i relacjach interpersonalnych. I teraz takie dynamiczne przeniesienie tych wszystkich interakcji tylko do przestrzeni cyfrowej może negatywnie wpłynąć na skłonność do zakupu produktu, a co najważniejsze, na lojalność klientów, czyli na przywiązanie do marki. Ubezpieczyciele nie powinni zwrócić się tylko w stronę kanałów cyfrowych, ale postawić raczej na prawdziwie omnikanałową i hybrydową strategię komunikacji.

M.P.-W.: – Przewidujemy, że po zakończeniu pandemii to wyzwanie przed zakładami będzie jeszcze większe niż przed pandemią i w jej trakcie. Oczekiwania klientów bazują na sytuacji historycznej, jak i na tym, co się dzieje teraz. I wynikowa tych dwóch doświadczeń będzie tak naprawdę dla zakładów wyzwaniem, w jaki sposób powinna wyglądać obsługa. Zmieni się to, że wszyscy będziemy żyli jeszcze szybciej, jako że narzuca to nam zdigitalizowany świat. Z drugiej strony, tak jak wspomniał Bogdan, kontakt z żywym człowiekiem, z agentem, na pewno dalej jest w cenie i może się okazać, że będzie jeszcze ważniejszy, niż wcześniej myśleliśmy.

Dodatkowo należy pamiętać, że pozyskanie nowego klienta jest dużo droższe i trudniejsze niż utrzymanie obecnego. To powinno skłaniać zakłady do wypracowania odpowiedniej strategii zarządzania relacjami, która będzie się wiązała z inwestycją w technologie i wszelkiego rodzaju innowacje. Dzisiaj odpowiedzią jest marketing hybrydowy, który łączy w sobie możliwość kontaktu z klientem i obsługi poprzez różne kanały, ale nie w postaci silosowej, lecz omnikanałowej.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


POBIERZ | SUBSKRYBUJ W iTUNES | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Agent kontra porównywarki

0
Katarzyna Barszcz-Mrozicka

Temat ten wraca jak bumerang na forach internetowych dla agentów, jak również w dyskusjach klienckich. Wywołuje liczne emocje. Co lepsze? Tradycyjna rozmowa z agentem ubezpieczeniowym czy może internetowa porównywarka? Dlaczego dla wielu osób z branży porównywarki są aż tak denerwujące?

Nie jest tak, że my, agenci boimy się konkurencji. Konkurencja istniała zawsze. Nie jest też nowością porównywanie ofert, to naturalny proces dla każdego multiagenta. Sytuacja zrobiła się problematyczna dopiero wtedy, gdy porównywanie ofert, nazwane analizą cenową, stało się głównym kryterium oceniania oferty ubezpieczenia.

Najpierw ustalmy fakty. Po pierwsze, należy wprost powiedzieć, że internetowa porównywarka to również agent ubezpieczeniowy bądź platforma, która zbiera dane klientów i przekazuje je do dalszej obróbki podmiotowi będącemu agentem ubezpieczeniowym. Dla potrzeb niniejszego artykułu podzielmy się jednak na front „agentów” oraz „porównywarki”, dla zachowania porządku.

Gdzie jest zagrożenie?

Ogromne znaczenie ma sposób porównywania ofert i przyjęte do tego kryteria.Doskonale wiemy, że nawet w zakresie tak popularnego produktu, jakim jest autocasco, nie ma na rynku dwóch identycznych produktów. Także usługi assistance sprzedawane w komplecie z OC ppm nie są identyczne. Jeszcze trudniej robi się, gdy w porównywarce próbuje się ujednolicić oferty ubezpieczenia mieszkania lub domu albo ubezpieczenia podróżne, które mogą przecież mieć skrajnie różne parametry.

Klient, oglądając oferty w internecie, najczęściej jest przekonany, że skoro pojawiają się one obok siebie, to oznacza, że są do siebie podobne lub zbliżone. Brak fachowej wiedzy oraz możliwości zapytania na żywo doradcy powoduje, że wybiera, kierując się głównie ceną, czasem może jeszcze życiowym doświadczeniem.

Biorąc pod uwagę własną praktykę zawodową i osobiste sytuacje, uważam, że w tradycyjnej sprzedaży doradcy zależy na budowaniu relacji z klientem o wiele bardziej niż w przypadku relacji sprzedażowej poprzez samodzielną obsługę na portalu.

Brak bezpośredniej relacji powoduje później małe zainteresowanie klientem, który kupił złe ubezpieczenie i w związku z tym ma problem z uzyskaniem świadczenia, lub zupełny brak zainteresowania taką osobą.   

Różne cele i wątki poboczne

Wydawałoby się naturalne i oczywiste, że agent w ramach prowadzonej działalności agencyjnej wykonuje czynności w zakresie dystrybucji ubezpieczeń w imieniu lub na rzecz zakładu ubezpieczeń – zgodnie z definicją zawodu.

Tymczasem jednak znana porównywarka internetowa oferuje swoim klientom „zwrot 150 zł za polisę”. Gdy zagłębimy się w warunki promocji, okazuje się, że oto klient niezależnie od tego, czy polisę zakupił, czy też nie, wziął udział w promocji i konkursie, zaznaczając tylko jeden check-box z długiego regulaminu. Przy okazji sprzedał też swoje dane osobowe około 24 spółkom partnerskim tejże porównywarki w celu oferowania mu później produktów i usług. W zamian otrzymał wynagrodzenie w wysokości 150 zł.

Biorąc pod uwagę, że obsługa sprzedanych polis w każdej multiagencji generuje koszty, może się okazać, że w tym biznesie chodzi nie o sprzedaż, ale właśnie o pozostawianie danych przez niedoszłego klienta.

Celem agenta ubezpieczeniowego działającego w tradycyjnej formule jest sprzedaż ubezpieczeń, natomiast wyżej opisany przykład pokazuje, że cele porównywarki mogą być zupełnie inne.

Nie rozpalajmy jednak stosu

Widzę jedno, bardzo dobre wyjście z sytuacji: warto samodzielnie zadbać o swoje kompetencje. Agent tradycjonalista, rozumiany jako prawdziwy fachowiec wyposażony w dobrej jakości narzędzie, stanie się wyjątkowym połączeniem wiedzy, doświadczenia i praktyki z szybkością działania.

Na rynku dostępnych jest co najmniej kilka świetnych narzędzi, które nazwać można w skrócie porównywarkami agencyjnymi. Największą wartością takiego narzędzia jest możliwość szybkiego tworzenia ofert, które można potem sprawnie modyfikować zgodnie z indywidualnymi potrzebami klienta, wynikającymi z bezpośredniej rozmowy.

Takie usprawnienie zapewni z jednej strony szybką, z drugiej zaś profesjonalną obsługę, co jest z pewnością głównym celem szanującego się agenta.

Katarzyna Barszcz-Mrozicka
agent ubezpieczeniowy
KBM Ubezpieczenia

Szeroka ochrona, zarządzanie ryzykiem i cyfryzacja głównymi trendami na rynku korporacyjnym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Paweł Pawlik, dyrektor Departamentu Produktu i Taryfikacji Klientów Korporacyjnych Warty, mówi „Rzeczpospolitej”, że obecnie na rynku ubezpieczeń korporacyjnych można zidentyfikować trzy główne trendy. Ich wspólnym mianownikiem jest wysoka jakość oferty oraz współpracy z klientami i brokerami na rynku ubezpieczeń korporacyjnych.

Pierwszym trendem jest oferowanie szerokiego zakresu ochrony już w podstawowym wariancie polisy, w efekcie czego klientom łatwo jest zrozumieć produkt, a agenci i brokerzy nie mają problemów z jego obsługą. Paweł Pawlik zaznacza, że Warta w swojej odświeżonej ofercie zawiera już w standardowym zakresie jak najwięcej powtarzalnych sytuacji uniwersalnych dla różnych branż. Wszystko po to, aby brokerzy otrzymywali szeroką ochronę już w podstawowym wariancie i skoncentrowali się na uzupełnieniu go o zakres i warunki odpowiadające specyfice branży, a nawet konkretnego klienta.

Inne działania podejmowane przez ubezpieczyciela, to łączenie klauzul w ramach ochrony związanej z wprowadzeniem produktu do obrotu, wprowadzanie nowych opcji ochrony, np. opłacenie nadgodzin pracowników czy kosztów uprzątnięcia pozostałości po szkodzie. Drugi trend to rozszerzanie umów o dodatkowe usługi, np. dofinansowanie zabezpieczeń z funduszu prewencyjnego, doradztwo inżynieryjne, specjalistyczne badania za pomocą kamer termowizyjnych lub też tworzenie wytycznych branżowych, np. zabezpieczenia zakładu na wypadek lockdownu, by okres przestoju był jak najbezpieczniejszy.

Ostatnim trendem jest dynamiczna zmiana cyfrowa, która pozwala ubezpieczeniom korporacyjnym nadrabiać dystans do segmentu masowego, znacznie bardziej zaawansowanego pod względem digitalizacji. Paweł Pawlik wskazuje, że w Warcie inwestycje technologiczne są skupione na wzmocnieniu relacji z brokerem, który jest przedstawicielem klienta. Jednocześnie wprowadzanych jest szereg rozwiązań na poziomie analizy ryzyka, co pozwala zakładowi precyzyjniej dopasować cenę ubezpieczenia do realnej sytuacji danego klienta.

Więcej szczegółów na temat rozwiązań Warty dla brokerów:

Więcej:

„Rzeczpospolita” z 13 grudnia, Piotr Skwirowski „Nowe trendy w ubezpieczeniach korporacyjnych”:

https://www.rp.pl/ubezpieczenia/art19190401-nowe-trendy-w-ubezpieczeniach-korporacyjnych

(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)

Fundusz Kompensacyjny zaakceptowany przez Sejm

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sejm przyjął nowelizację ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, zakładającą powołanie Funduszu Kompensacyjnego. Z Funduszu miałyby być finansowane świadczenia dla osób, u których wystąpiły niepożądane odczyny poszczepienne.

Zgodnie z nowelą świadczeniem kompensacyjnym zostaną objęte działania niepożądane, wskazane w Charakterystyce Produktu Leczniczego (CHPL), które wystąpiły w wyniku szczepień wykonanych przeciwko Covid-19 przeprowadzonych po dniu 26 grudnia 2020 r. oraz pozostałych szczepień ochronnych objętych przepisami projektowanej ustawy przeprowadzone od dnia 1 stycznia 2023 r. – podał stooq.pl za PAP.

Nowela zakłada, że świadczenie będzie miało charakter zryczałtowanej kwoty od 3 tys. (przy obserwacji na szpitalnym oddziale ratunkowym w związku z wystąpieniem wstrząsu anafilaktycznego) do 100 tys. (przy niepożądanym odczynie poszczepiennym wymagającym hospitalizacji powyżej 120 dni). Wysokość świadczenia ma zależeć od długości okresu hospitalizacji.

Elementem świadczenia kompensacyjnego mogą być także koszty dalszego leczenia lub rehabilitacji po zakończeniu przez pacjenta hospitalizacji do 10 tys. zł, przy czym limit świadczenia kompensacyjnego nie może przekroczyć 100 tys. zł.

Świadczenie kompensacyjne będzie przyznawane przez Rzecznika Praw Pacjenta w trybie postępowania administracyjnego. Wniosek będzie można złożyć w terminie do pięciu lat od wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP). Termin na rozpatrzenie wniosku ma wynieść 2 miesiące.

Maksymalne wydatki ze środków publicznych w latach 2022–2031, w tym z budżetu państwa z części pozostającej w dyspozycji Rzecznika, na działanie Funduszu mają wynieść 49 mln zł.

Więcej:

https://stooq.pl/n/?f=1458197&search=sejm

(AM, źródło: stooq.pl, PAP)

Inflacja zmusza do urealnienia sum ubezpieczenia w polisach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wzrost cen spowodował, że odszkodowanie z polisy może nie pokryć strat, nawet w przypadku polis kupionych na początku tego roku. Jak najszybszej waloryzacji sum ubezpieczenia wymagają polisy chroniące nieruchomości, sprzęt produkcyjny, elektroniczny oraz mienie w transporcie. Aktualizacji warto poddać także ubezpieczenie przerw w działalności.

– Każdy przedsiębiorca, nawet jeśli zawarł ubezpieczenie na początku tego roku, powinien zweryfikować sumy ubezpieczenia zapisane w umowie. Żeby polisa majątkowa zapewniała realną ochronę, muszą one bazować na wartości odtworzeniowej, czyli odpowiadać kosztom przywrócenia mienia do stanu nowego. A przy obecnych wzrostach rzadko kiedy to jest możliwe. Koszty zakupu materiałów budowlanych rok do roku zmieniły się o ok. 22%. Zatem najwyższy czas odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie: czy za kwotę wskazaną w polisie jako suma ubezpieczenia odpowiadająca wartości odtworzeniowej rzeczywiście możemy dzisiaj zakupić przedmiot tego samego lub najbardziej zbliżonego rodzaju, typu oraz o tych samych lub najbardziej zbliżonych parametrach? W wielu przypadkach będzie ona niestety negatywna. Podobnie sprawa wygląda także w innych ubezpieczeniach – zauważa Patryk Wełnicki, zastępca dyrektora Biura Ubezpieczeń Klientów Strategicznych EIB

Jak pokazują w/w liczby, mało która polisa zapewnia obecnie rzeczywistą ochronę, jeśli sumy ubezpieczenia nie były kalkulowane z odpowiednią „górką”. Dlatego EIB radzi jeszcze raz przyjrzeć się zapisom poszczególnych umów. I to nie tylko tych dotyczących ubezpieczeń nieruchomości.

Ubezpieczenie mienia ruchomego – ochrona siedziby firmy, hal produkcyjnych, salonów sprzedaży itp. to tylko wycinek majątku firmy. Nie można zapominać o ochronie tego, co znajduje się w środku tych obiektów i jest niezbędne do prowadzenia działalności, czyli maszyn, urządzeń sterujących produkcją, sprzętu elektronicznego. W ich przypadku też stosuje się wartość odtworzeniową, czyli suma ubezpieczenia powinna odpowiadać kosztom zakupu nowych sprzętów. A te, jak pokazują dane GUS, wzrosły średnio o ponad 10% i nic nie wskazuje na to, że spadną. Pewnie będą dalej rosły z racji na duże niedobory, np. podzespołów elektronicznych i innych półproduktów.

– Trzeba też pamiętać o tym, że brak aktualizacji sum ubezpieczenia może również spowodować to, że ubezpieczyciel może nam zarzucić niedoubezpieczenie mienia. To najczęściej wiąże się z proporcjonalną redukcją należnego odszkodowania (o stopień niedoubezpieczenia). „Kara” za brak waloryzacji może być zatem podwójna. Ubezpieczyciele zdają sobie sprawę z dynamiki sytuacji ekonomicznej i oczekują odpowiedniej reakcji ubezpieczonych. Pamiętajmy więc, że suma ubezpieczenia powinna przewidywać ceny, w momencie powstania szkody, a nie zawarcia umowy – dodaje Patryk Wełnicki.

Polisy od przerw w działalności – konieczność remontu, odbudowy budynków czy zakupu nowych maszyn po dużej awarii, pożarze czy innym nieprzewidzianym zdarzeniu to jednak tylko część kosztów, z którymi muszą się w takiej sytuacji zmierzyć przedsiębiorcy. Skutkiem tego jest też zawsze krótsza czy dłuższa przerwa w działalności. Zadaniem tych ubezpieczeń jest rekompensata kosztów stałych i utraconej marży, a te także poszły w górę w ostatnich miesiącach. Co więcej, trzeba też pamiętać o zweryfikowaniu maksymalnego okresu odszkodowawczego. On też prawdopodobnie wymaga wydłużenia z powodu wspomnianych już braków w dostawach, które wydłużyły wiele procesów produkcyjnych. Do tego dochodzą jeszcze ograniczenia i obostrzenia w transporcie. Część dostaw utknęła w portach i nie wiadomo, kiedy uda się zlikwidować powstałe zatory. Czy założony zatem wcześniej czas na odbudowę potencjału firmy przystaje do obecnej rzeczywistości.

Transport towarów – wzrost cen towarów musi mieć odzwierciedlenie też w tych polisach (mienia w transporcie – CARGO). W umowie deklarowana jest bowiem wartość wszystkich transportowanych towarów oraz maksymalną wartość mienia na jednym środku transportu. Na tej podstawie m.in. ubezpieczyciel ocenia ryzyko, a następnie je wycenia. Z punktu widzenia interesów samego przedsiębiorstwa – to limit odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń w stosunku do jednego zdarzenia szkodowego. Jeśli jest niższy niż wartość przewożonego mienia, odszkodowanie nie pokryje wszystkich strat powstałych podczas załadunku, transportu czy rozładunku.

– Na koniec chciałbym wspomnieć jeszcze o jednym: ubezpieczeniu inwestycji. Wiele firm podjęło ostatnimi czasy decyzję o rozwoju działalności, rozbudowie. Wszystkie wspomniane już wzrosty cen oraz problemy w dostępności towarów i maszyn pewnie wydłużyły czas ich realizacji. Czy jest to uwzględnione w polisie ubezpieczenia wszystkich ryzyk budowlano-montażowych, którą zawarliśmy? A co jeśli wykonawca zwrócił się z prośbą o waloryzację wartości kontraktu z racji na wzrost cen materiałów? To samo dotyczy ubezpieczenia przyszłego utraconego zysku inwestora (ALoP). Jak zatem widać, warto się przyjrzeć wszystkim ubezpieczeniom, które nas chronią, bo może się okazać, że w dużej mierze praktycznie ich już nie posiadamy – mówi Patryk Wełnicki.

(AM, źródło: Brandscope)

Można ubezpieczyć odpowiedzialność za chorobę zakaźną

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Underwriter specjalizujący się w ubezpieczeniach odpowiedzialności, Medical & Commercial International, ogłosił wprowadzenie przełomowej ochrony odpowiedzialności związanej z chorobą zakaźną.

Jak zapowiada MCI, będzie on pierwszym na świecie i jedynym zespołem zajmującym się wyłącznie ubezpieczeniami i reasekuracją oraz zarządzaniem ryzykami z obszaru odpowiedzialności za chorobę zakaźną i obsługą roszczeń z tego tytułu – podaje portal Insurance Journal. MCI opiera się na rozległych badaniach epidemiologicznych prowadzonych przez najbardziej liczących się naukowców i praktyków w sprawach odpowiedzialności.

Ochrony będzie udzielać MCI Syndykat 1902, który uzyskał zgodę Lloyd’s na przyjmowanie ryzyka do ubezpieczenia od 1 stycznia 2022 r. i jest zarządzany przez Asta, firmę będącą managing agent Lloyd’s.

MCI podkreśla w oświadczeniu, że produkt CDL (communicable disease liability) został opracowany z użyciem rzeczywistych danych dotyczących zidentyfikowania ogniska zakażenia, dla precyzyjnego odzwierciedlania ryzyk pozwów, jakie grożą szerokiemu spektrum organizacji. MCI zapewnia ochronę organizacjom z sektora opieki zdrowotnej, jak też przedsiębiorstwom komercyjnym z sektorów takich jak hotelarstwo, opieka nad dziećmi, szkolnictwo wyższe, handel detaliczny i rozrywka. Zamierza również udostępniać ochronę ubezpieczeniową podmiotom z sektora państwowego i publicznego.

Nowatorski produkt, zbudowany na kompleksowych badaniach naukowych MCI, ubezpiecza przed odpowiedzialnością za uszczerbek na zdrowiu osób trzecich będący skutkiem zaniedbań ubezpieczonego, prowadzących do powstania lub zaostrzenia zlokalizowanego ogniska choroby zakaźnej.

Polisa ubezpieczenia odpowiedzialności, gdzie triggerem jest zgłoszenie roszczenia przez poszkodowanego (claims made), ma na celu wyeliminowanie wątpliwości co do ochrony odpowiedzialności w wypadku wystąpienia choroby zakaźnej, ponieważ sformułowana jest językiem nauki o chorobach zakaźnych i nie polega na „normach” językowych branży ubezpieczeniowej.

– Stale żyjemy i pracujemy w obecności zakaźnych patogenów. Na ogół je zwalczamy, ale wszyscy są teraz w pełni świadomi, że czasami prowadzą one do tragicznych, społecznie szkodliwych wybuchów epidemii – komentuje dr Lauren O’Neill, immunolog z King’s College w Londynie, która dołączy do zespołu MCI jako specjalistka chorób zakaźnych. – Wzrost aktywności chorób odzwierzęcych w połączeniu z ogólnoświatową eksplozją ruchu turystycznego znacznie zwiększają prawdopodobieństwo pandemii. Ta nowa polisa jest potężnym narzędziem pomagającym zmniejszyć niepewność co do odpowiedzialności podmiotu w związku z pandemią i chorobą zakaźną.

– Przed Covid-19 częstość pozwów sądowych związanych z chorobami zakaźnymi rosła w stałym tempie przez ostatnie 30 lat. Po Covid-19 stało się oczywiste, że świat potrzebuje specjalnego produktu poświęconego odpowiedzialności, która jest przyjmowana do ubezpieczenia przez zespół wykorzystujący wiedzę naukową i który koresponduje ze złożonością ryzyk dotyczących odpowiedzialności za chorobę zakaźną i roszczeń z tego tytułu – powiedział Philip Trafford, założyciel i dyrektor generalny MCI, czynny underwriter Syndykatu 1902.

AC

18,322FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie