Blog - Strona 1077 z 1556 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1077

Pracodawca ubezpieczy od największych obaw

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Dzięki ubezpieczeniom pracodawcy mogą zapewnić wsparcie w przypadku 8 z 10 naszych największych obaw – zauważa EIB. Przysłowiowe licho nie śpi, czego dobitnie doświadczyliśmy w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Czego jednak obawiamy się najbardziej? Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć Polska Izba Ubezpieczeń, która opracowała „Mapę Ryzyka Polaków”, pokazującą największe obawy.

Z raportu wynika, że w momencie ziszczenia się większości największych obaw można liczyć na wsparcie ubezpieczycieli. Chodzi o takie wydarzenia, jak:

  1. śmierć najbliższej osoby,
  2. brak pieniędzy na leczenie poważnej choroby,
  3. ciężka choroba najbliższej osoby,
  4. nowotwór,
  5. brak pieniędzy na starość,
  6. utrata sprawności,
  7. brak dostępu do opieki medycznej,
  8. wypadek samochodowy,
  9. ocieplenie klimatu,
  10. silny wiatr/huragan.

– Nie dość, że większość z tych ryzyk jest ubezpieczalnych, to jeszcze w przypadku 8 z nich na wsparcie możemy liczyć w ramach ubezpieczeń grupowych, do których dostęp zapewniają pracodawcy. To, że pracodawca może zwiększyć nasze poczucie bezpieczeństwa, jest szczególnie ważne obecnie, kiedy oprócz „zwykłych” przeciwności losu, musimy zmierzyć się ze szczególną sytuacją w związku z trwającą pandemią. Dlatego nie dziwi mnie obserwowany przez nas od kilku miesięcy sukcesywny wzrost zainteresowania pracodawców grupowymi ubezpieczeniami zdrowotnymi oraz na życie. Co więcej, zawierane obecnie lub przedłużane umowy mają też coraz szerszy zakres lub wyższe sumy ubezpieczenia dla najważniejszych świadczeń – zauważa Tomasz Kaniewski, dyrektor Biura Ubezpieczeń na Życie EIB.

Zakresem grupowych „życiówek” można objąć ponad połowę obaw

Podstawowymi ubezpieczeniami zawieranymi w formie grupowej są polisy zdrowotne i na życie. Mogą one jednak być uzupełnione umowami bądź klauzulami dodatkowymi, które znacząco rozszerzają podstawowy zakres ubezpieczenia, czasem nawet o elementy nie od razu kojarzone z nazwą ubezpieczenia.

Podstawowym zadaniem tych polis jest zapewnienie wsparcia finansowego najbliższym w razie śmierci ubezpieczonych. To minimum, które bardzo często uzupełniane jest o wypłatę środków także w razie poważnego zachorowania, zdiagnozowania nowotworu czy utraty zdolności do pracy. Co więcej, w umowie często można uwzględnić też finansowanie leczenia albo odszkodowanie za hospitalizację. Większość polis uwzględnia również podstawowy zakres NNW, czasem nawet tak drobnych, jak zacięcie przy krojeniu, o poważniejszych jak złamania czy wypadek samochodowy nie wspominając.

Ubezpieczenia zdrowotne zapewniają dostęp do tysięcy placówek prywatnych

Dostęp do niepublicznej służby zdrowia w Polsce, wobec sytuacji, w jakiej znalazł się NFZ przez pandemię, jest szczególnie istotny dla pracowników. Jednak czasem pracodawcy decydują się pójść o krok dalej. Niektóre specjalistyczne ubezpieczenia oferują możliwość skorzystania z pomocy prywatnej służby medycznej nie tylko w Polsce, ale też za granicą.

– Oprócz tych polis grupowych, które zapewniają bardzo ważne wsparcie, pracodawcy mogą z pomocą rynku ubezpieczeń zadbać o dodatkowe zabezpieczenie emerytalne zatrudnionych. Podstawowym obecnie narzędziem są PPK, które mogą być zarządzane przez ubezpieczycieli. Drugim rozwiązaniem jest pośredniczenie pomiędzy pracownikiem a ubezpieczycielem w rozszerzeniu ubezpieczenia na życie o elementy oszczędnościowe, choć jest to rozwiązanie zdecydowanie rzadziej spotykane. Warto też zauważyć, że nawet jeśli zatrudnieni samodzielnie lub w części opłacają składkę za swoje ubezpieczenie pracownicze, to fakt, że są częścią grupy zebranej przez pracodawcę, ma odzwierciedlenie w jej wysokości. Ubezpieczenia zbiorowe zawsze są tańsze od polis zawieranych indywidualnie – dodaje Tomasz Kaniewski.

(AM, źródło: Brandscope)

UNIQA sfinalizowała przejęcie spółek AXA w regionie CEE

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

UNIQA zakończyła fuzję prawną ze spółkami zależnymi AXA w Europie Środkowo-Wschodniej. Dzięki największemu przejęciu w historii austriackiej branży ubezpieczeniowej UNIQA stała się 5. graczem w regionie.

– Integracja byłych spółek zależnych AXA – największe przejęcie w historii UNIQA i przez austriacką grupę ubezpieczeniową w Europie Środkowo-Wschodniej, warte 1 mld euro – przebiega niezwykle pomyślnie. Nasz wzrost składki w całej grupie o 17% w pierwszej połowie 2021 r. jest głównie napędzany przez rynki Europy Środkowo-Wschodniej, a ogólny wkład w zyski odpowiada naszym oczekiwaniom i pokazuje ogromny potencjał naszej pozycji rynkowej – powiedział Wolfgang Kindl, członek zarządu ds. klientów i rynku międzynarodowego UNIQA Insurance Group AG . – Dzięki przejęciu spółek AXA w Polsce, Czechach i na Słowacji w 2021 r. będziemy jednym z 5 największych ubezpieczycieli w Europie Środkowo-Wschodniej, z przychodami ze składki przekraczającymi 2,3 mld euro. 75% dzisiejszych klientów UNIQA pochodzi z międzynarodowych rynków ubezpieczeniowych – dodał.

W segmencie UNIQA International przypis składki wzrósł o 57,8%, do 1228,8 mln, w pierwszej połowie tego roku, głównie ze względu na konsolidację wyników z przejętymi spółkami AXA, które zebrały 778,9 mln euro. Biznes międzynarodowy odpowiadał za 37,1% (27,5% rok wcześniej) łącznej półrocznej składki całej grupy.

(AM, źródło: UNIQA)

Agenci wypracowują blisko dwie trzecie przypisu krajowych ubezpieczycieli

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Dla zakładów ubezpieczeń agenci i brokerzy wciąż są głównymi kanałami pozyskiwania przychodów ze składek. Powoli swoją pozycję rynkową wzmacniają też towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych.

Z opublikowanego 28 września raportu Komisji Nadzoru Finansowego „Biuletyn roczny. Rynek ubezpieczeń 2020” wynika, że na koniec grudnia ubiegłego roku na polskim rynku funkcjonowało 30 975 zarejestrowanych agentów – o 1,02% mniej niż dwanaście miesięcy wcześniej (31 293). O 0,93%, z 237,03 tys. do 239,24 tys., wzrosła natomiast liczba osób fizycznych wykonujących czynności agencyjne.

Za pośrednictwem podmiotów klasyfikowanych w raporcie KNF jako agenci ubezpieczeniowi zebrano 12 473,15 mln zł składek brutto z ubezpieczeń na życie. Kwota ta stanowiła 60,1% rocznego przypisu działu I (20 753,49 mln zł). Najwyższy poziom sprzedaży odnotowano w pozycji „agenci – osoby prawne” i wyniósł on 8194,53 mln zł.

W dziale II agenci zebrali 28 515,21 mln zł składek – 66,81% wyniku sprzedażowego rynku non-life w 2020 roku (42 678,26 mln zł). Także w tym przypadku najwyższy rezultat z dystrybucji wypracowali agenci ubezpieczeniowi osoby prawne – 13 484,05 mln zł.

Blisko 11 mld zł od brokerów

Raport KNF wskazuje również, że na koniec 2020 r. zarejestrowanych było 1465 brokerów ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych – o 7 więcej niż rok wcześniej. 907 z nich działało jako osoby prawne, natomiast 558 – jako osoby fizyczne. Dwanaście miesięcy wcześniej było to odpowiednio 896 i 562 brokerów.

Sektor brokerski odpowiadał za 10 702,42 mln zł składek – 2812,71 mln zł w dziale I oraz 7889,71 mln zł składek w dziale II. W obu sektorach za zdecydowaną większość sprzedaży odpowiadali brokerzy osoby prawne – odpowiednio 2557,53 mln zł w życiówce i 7372,08 mln zł w majątku.

Rośnie rynkowy udział TUW-ów

Raport KNF zawierał również dane na temat sektora towarzystw ubezpieczeń wzajemnych. Wynikało z nich, że ubiegłoroczny przypis TUW-ów wyniósł 2361,17 mln zł. Był to rezultat o 5,99% wyższy niż 2227,65 mln zł zebrane przez towarzystwa w 2019 r. Ubiegłoroczny wynik sprzedażowy sektora ubezpieczeń wzajemnych stanowił 3,72% wyniku całego rynku (63 431,75 mln zł). Rok wcześniej TUW-y legitymowały się udziałem na poziomie 3,49%.

Przez 12 miesięcy ub. r. towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych wypłaciły 963,72 mln zł odszkodowań i świadczeń – o 5,29% więcej niż w roku poprzednim, tj. 915,32 mln zł. Wynik techniczny TUW-ów wzrósł o 20,13% r/r, z 61,96 mln zł do 74,43 mln zł. O 4,54% spadł natomiast ich zysk netto (95,59 mln zł vs. 100,13 mln zł na koniec 2019 r.)

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

PIU za dobrowolnym charakterem Green Bond Standard

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pojawił się już wstępny projekt unijnych przepisów z zakresu zielonych obligacji. Wprowadzenie jednolitego standardu europejskiego ma umożliwić bardziej uporządkowane finansowanie ekologicznych przedsięwzięć i przyczynić się do zrównoważonego wzrostu wielu gospodarek europejskich.

Paweł Sawicki, doradca zarządu PIU, w swoim wpisie na blogu Izby przypomina, że projekt rozporządzenia GBS, czyli w sprawie unijnych zielonych obligacji, został opublikowany przez Komisję Europejską 8 lipca tego roku. Dotyczy on dobrowolnego standardu ekologicznych obligacji, którego mogą używać zarówno przedsiębiorstwa emitujące obligacje, jak i władze publiczne (sovereign bonds). Ustawodawca unijny chce, aby emitenci uzyskali wiarygodne narzędzie do wykazania, że pozyskane z emisji obligacji środki finansują zrównoważone przedsięwzięcia, zgodne z unijną taksonomią, a inwestorzy mieli pewność, że finansują projekty ekologiczne. Standard ma w konsekwencji zmniejszyć ryzyko tzw. greenwashingu – inwestycji ekologicznych tylko z nazwy. Stanowiska w ramach publicznych konsultacji projektu zgłaszano do 27 września.

Projekt rozporządzenia przewiduje, że wejdzie ono w życie 20 dnia następującego po publikacji w Official Journal of the European Union. Zdaniem eksperta PIU, trudno określić przewidywaną datę zakończenia prac nad rozporządzeniem i datę jego publikacji, nieoficjalnie mówi się o II kwartale 2022.

– PIU poparła dobrowolny charakter Green Bond Standard. Takie podejście będzie miało pozytywny wpływ na istniejące obecnie rynki zielonych obligacji i funkcjonujące standardy. W tym Green Bond Principles, w oparciu o który Polska wyemitowała zielone obligacje o wartości 750 milionów euro w grudniu 2016 r., o wartości 1 mld euro w 2018 r. oraz o wartości 2 mld euro w marcu 2019 r. – podkreśla Paweł Sawicki. Dodaje, że Izba nie zgłosiła też zastrzeżeń do konieczności oceny zielonych obligacji przez podmioty zewnętrzne autoryzowane przez ESMA. Zaznaczyła jednak, że obciążenia administracyjne nie powinny być zbyt rozbudowane, ponieważ może przełożyć się to na ceny świadczonych usług i w konsekwencji koszty ponoszone przez emitentów.

– W tym samym kontekście PIU poparła jedynie ograniczony nadzór ESMA nad tymi podmiotami. W zakresie odstępstw w przypadku emisji zielonych obligacji przez władze publiczne (sovereign green bonds) PIU nie tylko poparła przyjętą przez unijnego ustawodawcę możliwość wyjątków dotyczących samych obligacji, ale podkreśliła, że należy rozważyć również opcję wyjątków od taksonomii – zaznaczył Paweł Sawicki.

Ekspert podkreśla, że podejście PIU, przekazane do Ministerstwa Finansów, zostało uwzględnione w projekcie stanowiska rządu RP do wniosku COM (2021)391, w szczególności w zakresie przyjęcia opcji tzw. flexibility pocket (dopuszczenia pod pewnymi warunkami emisji zielonych obligacji nie w pełni zgodnych z unijnym Rozporządzeniem 2020/852).

– Zdaniem rządu RP przyjęcie opcji flexibility pocket poszerzyłoby wachlarz możliwości inwestycyjnych i w ten sposób przyczyniłoby się do popularyzacji zarówno zielonych obligacji jako takich, jak i unijnego standardu opartego na projektowanym rozporządzeniu. Ponadto rząd RP poparł dobrowolne stosowanie standardu dla emitentów, wprowadzenie rozwiązań sprzyjających korzystaniu ze standardu przez sektor MŚP oraz zapewnienie wymogu publikacji dokumentów związanych z emisją EuGB w języku narodowym – wskazał Paweł Sawicki.

– Posługując się analogią ze sprawozdawczości finansowej i oceniając projekt Rozporządzenia GBS, mamy raczej do czynienia z zyskiem, a nie stratą. Projektowane regulacje wydają się dostatecznie elastyczne, aby zapewnić powszechność standardu i jednocześnie nie wprowadzić zbytniego zamieszania na już funkcjonujących rynkach oraz w zakresie używanych obecnie standardów. Jednocześnie pewne zagadnienia można jeszcze trochę poprawić, w tym nie jest konieczne dogmatyczne trzymanie się zasad taksonomii określonej w Rozporządzeniu 2020/852, za to konieczna wydaje się pełniejsza ochrona praw nabytych podmiotów, które zainwestowały w zielone obligacje.  Jak się wydaje ta ochrona nie powinna ograniczać się do 5 lat – konkluduje ekspert PIU.

Cały wpis:

(AM, źródło: PIU)

Insurtech od ryzyk cybernetycznych jest już wart ponad 3,5 mld dolarów

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Coalition, insurtech zajmujący się ubezpieczeniami cyber, ogłosił 28 września, że zebrał 205 milionów dolarów w ostatniej rundzie finansowania. W efekcie wycena firmy wzrosła do ponad 3,5 mld dol.

Środki pozyskane przez platformę zarządzania ryzykiem cybernetycznym mają zostać przeznaczone m.in. na zwiększenie jej skali działania oraz wprowadzenie nowych linii produktów ochronnych.

Runda finansowania była współprowadzona przez firmy inwestycyjne Durable Capital, T. Rowe Price Associates i Whale Rock Capital, z udziałem obecnych inwestorów firmy. Założony w 2017 roku Coalition pozyskał do tej pory ponad 500 mln dol. finansowania kapitałowego.

Obecnie insurtech obsługuje ponad 52 tys. klientów, zapewniając bezpłatne narzędzia cyberbezpieczeństwa, usługi bezpieczeństwa i reagowania na incydenty, a także kompleksowe ubezpieczenie, pozwalające firmom na odzyskanie sprawności po awariach i naruszeniach cyberbezpieczeństwa. 

(AM, źródło: Coalition)

Polacy zrywają z tradycją

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jeszcze do niedawna na dziesięciu Polaków aż sześciu oszczędzało na lokatach bankowych. Biorąc pod uwagę rekordowo wysoką inflację oraz niskie oprocentowanie lokat, ten stan rzeczy może wkrótce ulec zmianie. Dziś nasi rodacy aktywnie szukają alternatywnych form oszczędzania. Choć tradycja inwestowania nie jest zbyt silnie zakorzeniona w naszej historii, to w końcu nazywani jesteśmy „tygrysami Europy”. Bez wątpienia to, co dzieje się na rynku finansowym, to ewolucja.

Jesteśmy narodem walecznym. Dawniej walczyliśmy o wolność i niezależność, dziś mamy ambicje budowania silnej, liczącej się na arenie międzynarodowej, gospodarki. I całkiem dobrze nam to wychodzi. Możemy pozwolić sobie na oszczędzanie, nie rezygnując przy tym z drobnych i większych przyjemności.

Polacy coraz chętniej dbają o finanse osobiste, a także zastanawiają się, jak nimi zarządzać. Dlatego właśnie kolejne zarobione złotówki pomnażamy, powoli otwierając się na inwestycje w różne instrumenty finansowe, nie tylko te bankowe.

Egzamin dojrzałości…

Jeżeli chodzi o kwestie finansów osobistych, jesteśmy świadkami transformacji, jednak nie tyle pokoleniowej, ile mentalnej. Polacy coraz częściej zrywają z tradycją, wypłacając część zgromadzonych środków z tak dobrze znanych im lokat i rachunków oszczędnościowych na rzecz alternatywnych form inwestowania. Nie tylko otwieramy się na nowe instrumenty finansowe, ale również coraz chętniej sami poszukujemy nowych form lokowania kapitału. Zmiana dzieje się na naszych oczach.

Nie jest to zaskoczeniem, ponieważ nasi rodacy zarabiają coraz więcej i coraz sprawniej odkładają kolejne złotówki. Lepszy telewizor? Większy samochód? Te rzeczy wciąż nas cieszą, ale nie w tak znacznym stopniu jak niegdyś, gdyż stały się bardziej powszechne, a dostęp do nich łatwiejszy. Nareszcie dotarliśmy do momentu, w którym podstawowe potrzeby zostały zaspokojone.

Nic dziwnego, że zaczynamy poważnie myśleć o oszczędzaniu. Z jasno określonym celem czy bez, dla siebie czy dla swoich dzieci – nasza kultura inwestowania ewoluuje w kierunku, który był już nam znany, ale niezbyt często eksploatowany. Metodą prób poszerzamy swoje finansowe horyzonty, otwierając się na to, co nowe.

Dlaczego dopiero teraz? Większość win można zrzucić na barki historii. Mówiąc oględnie – nie sprzyjała ona rozwojowi kultury oszczędzania. Ograniczał nas także rozwój gospodarczy. Jeszcze do niedawna brakowało nam odpowiedniej bazy w postaci kapitału. Były to czynniki zewnętrzne, z którymi trudno walczyć.

Jarosław Bartkiewicz

Jednak wraz z obaleniem komunizmu, a następnie wejściem do Wspólnoty Europejskiej, kondycja naszej gospodarki i finansów prywatnych zaczęła się odradzać. Co więcej, do momentu pojawienia się pandemii zaskakiwaliśmy swoją wytrzymałością i pracowitością, a prezentowane wskaźniki, podsumowujące kondycję gospodarki, pozytywnie zaskakiwały. Nie bez powodu zostaliśmy nazwani „tygrysami Europy”. Nasze starania zostały docenione na arenie międzynarodowej, także przez niezależne instytucje, i niespełna cztery lata temu dołączyliśmy do elitarnego grona krajów rozwiniętych (według klasyfikacji FTSE Russell).

Niestety, pojawienie się nieproszonego i niespodziewanego gościa w postaci pandemii, która zakłóciła dotychczasowy obraz globalnej gospodarki, naturalnie pokrzyżowało nasze plany i znacznie ograniczyło impet zmian. A mimo to wciąż radziliśmy sobie o wiele lepiej, niż oczekiwali eksperci.

W ciągu pierwszego roku pandemii i towarzyszących jej lockdownów Polska gospodarka straciła ponad 185 mld zł – takie dane płyną z licznika strat spowodowanych przez Covid-19, prowadzonego od kwietnia 2020 r. przez Federację Przedsiębiorców Polskich (FPP). Jednak to nie ostudziło zapału Polaków, którzy nawet w czasie pandemii nie zrezygnowali z odkładania pieniędzy. Mało tego, dla blisko co piątego obywatela RP był to moment przełomowy, który zmotywował do rozpoczęcia oszczędzania – takie dane wynikają z analizy Quality Watch zleconej przez BIG InfoMonitor.

Lepsze czasy

Potwierdzają to badania zrealizowane przez CBOS: oceny sytuacji finansowej gospodarstw domowych, w których jak na dłoni widać, jaką metamorfozę przeszła nasza gospodarka. A w konsekwencji, co odczuwamy na własnej skórze, nasze prywatne finanse.

Zestawiając dane historyczne z 1993 r. z aktualnymi wynikami badania (wrzesień 2020), bez trudu zauważymy, jak na przestrzeni blisko 30 lat w Polsce żyje się coraz lepiej. Analitycy CBOS wykazali, że odsetek osób, które opisały jakość swojego życia jako „żyjemy średnio” oraz „dobrze lub bardzo dobrze”, sukcesywnie rósł. Począwszy od momentu pierwszego wykonanego badania w 1993 r., odsetek osób z kategorii „żyjemy średnio” wzrósł z poziomu 45% do 57%, natomiast najzamożniejsza grupa, charakteryzująca swój stan życia jako „dobrze lub bardzo dobrze”, zwiększyła się dziesięciokrotnie, z 3% do 31%.

Poprawa sytuacji finansowej Polaków w sposób naturalny i bezpośredni wpłynęła na nasz sposób inwestowania. Jak? Chociażby poprzez podział portfela inwestycyjnego pomiędzy różnorodne produkty, co pozwala nie tylko maksymalizować zyski w przypadku korzystnej sytuacji rynkowej, ale także ograniczyć straty w czasie chwilowych wahań.

Dywersyfikacja niesie jeszcze jedną znaczącą korzyść: otwiera drogę do instrumentów, które przy uwzględnieniu ryzyka oferują wyższą stopę zwrotu. To ewolucja, która dzieje się na naszych oczach.

Z badania zrealizowanego przez Prudential wynika, że co czwarty Polak chce oszczędzać w sposób, który pozwoli na maksymalizację zysku. To dobry znak. Dlaczego? Po nieco ponad 30 latach od upadku komunizmu wreszcie możemy pozwolić sobie nie tylko na oszczędzanie, ale również inwestowanie dla siebie i dla potomnych.

Bankowy exodus

Po pandemii wartość nominalna pieniądza spada. Mówiąc wprost: inflacja jest rekordowo wysoka i trawi nasze oszczędności. Jaką więc strategię przyjęli Polacy, którzy chcą ochronić swoje finanse? Tylko w maju 2021 r. z rachunków bieżących, oszczędnościowych i lokat bankowych, które należą do Polaków, „wyparowało” 6 mld zł, jak szacuje Heritage Real Estate na podstawie danych NBP. To najszybszy w historii odpływ pieniędzy z banków. HRE przypomina, że od lutego 2020 r. do maja 2021 r. saldo lokat stopniało z prawie 295 mld zł do niecałych 177 mld, co oznacza spadek o 40%.

Polacy aktywnie poszukują alternatyw dla konwencjonalnych produktów bankowych: swoje pięć minut miały kryptowaluty, wciąż trwa boom na rynku nieruchomości, ale to nie jedyne możliwości.

Powoli otwieramy się także na inne formy inwestowania. Również te, które obarczone są ryzykiem, ale za to pozwalające zarobić więcej. Jak wykazuje ostatnie badanie Prudential, jesteśmy na to gotowi. Choć Polacy nie stronią od ryzyka i chcą maksymalizować zyski, wciąż oczekują, że będzie ono niewielkie. Może właśnie dlatego tak w prywatnych rozmowach, np. pomiędzy znajomymi, jak i w medialnej dyskusji coraz więcej uwagi poświęca się dywersyfikacji portfela, która ogranicza ryzyko inwestycyjne.

Tolerancja na ryzyko wzrasta, stajemy się bardziej świadomi tego, jak działa rynek i jakie możliwości oferuje. W co więc inwestują nasi rodacy? Poczynając od tych najbardziej popularnych, jak akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne, nieruchomości, polisy inwestycyjne, po całkowite nowości, jak inwestycje w wino, dzieła sztuki czy kryptowaluty.

Warto jednak zauważyć, że dywersyfikacja portfela inwestycyjnego to tylko jeden z czynników budujący fundament działań inwestycyjnych Polaków. Jaki jest drugi? To cierpliwość. A dokładnie długi horyzont czasowy prowadzonych inwestycji. Dlaczego to tak istotne? Dziesięć lat – tyle dokładnie trwa jeden cykl rynkowy. Długoterminowe instrumenty finansowe pozwalają nie tylko zabezpieczyć kapitał przed inflacją, ale także zapewniają większą stabilność inwestycji. To właśnie połączenie oznacza sukces.

Mimo zewnętrznych ograniczeń, które znamy z historii, tradycja inwestowania w kraju nad Wisłą się rozwija. Otwieramy się na alternatywne instrumenty finansowe. To dobra wiadomość, gdyż Polacy wreszcie mogą sobie pozwolić na oszczędzanie dla siebie i dla potomnych. To dla nas szansa, ale również wyzwanie.

Mam nadzieję, że dywersyfikacja portfela niebawem stanie się dla inwestorów tak naturalna jak dziś lokaty bankowe lub nieruchomości. Wystarczy uzbroić się w cierpliwość. Dajmy sobie przynajmniej dziesięć lat.

Jarosław Bartkiewicz
CEO Prudential Polska

ID Advertising obsłuży reklamowo PZU

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Agencja ID Advertising wygrała przetarg na obsługę PZU w zakresie BTL, czyli form promocji, które są kierowane do odbiorcy indywidualnego. Firma jest jednym z kilku podmiotów, które będą obsługiwać ubezpieczyciela.

„Z przyjemnością informujemy, że wygraliśmy przetarg na obsługę reklamową PZU i znaleźliśmy się w gronie agencji, które będą w najbliższym czasie obsługiwać największego ubezpieczyciela na naszym rynku w zakresie BTL. Cieszymy się na czekające nas nowe wyzwania” – napisano na facebookowym profilu agencji.

Jak podały Wirtualnemedia.pl, na razie nie wiadomo, na jak długo została zawarta umowa pomiędzy obiema firmami. Nieznane są również nazwy pozostałych agencji, które będą kooperować z PZU w obszarze BTL.

BTL oznacza reklamę skierowaną do odbiorcy indywidualnego. Obejmuje przede wszystkim ulotki, gadżety reklamowe, ale także reklamę w miejscach sprzedaży, w tym stoiska, próbki towarów czy neony.

(ID Advertising, Wirtualnemedia.pl)

Warta wesprze rozwój morskiej energetyki wiatrowej

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Warta jest kolejnym ubezpieczycielem, który przystąpił do „Porozumienia sektorowego na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce”. Nadrzędnym celem inicjatywy jest wsparcie rozwoju tego sektora oraz zwiększenie udziału polskich przedsiębiorców w łańcuchu dostaw dla morskich farm wiatrowych powstających w polskiej, wyłącznej strefie ekonomicznej.

Od stycznia eksperci ubezpieczeń morskich Warty są zaangażowani w prace zespołów roboczych w projekcie Polish Offshore Sector Deal, zorganizowanym pod auspicjami ministra klimatu i środowiska. Działania te mają na celu wypracowanie, podpisanie i realizację umowy sektorowej „Deklaracja współpracy na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce”.

– Chcemy aktywnie budować sektor ubezpieczeń wspierających rozwój rynku odnawialnych źródeł energii w Polsce. Jednym z podjętych działań jest udział w porozumieniu kształtowanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W jego ramach będziemy analizować oczekiwania finansowo-ubezpieczeniowych inwestorów, wykonawców, dostawców czy zaangażowanych instytucji oraz wspierać wiedzą na temat wymogów rynku ubezpieczeniowego w zakresie ubezpieczeń OZE. W konsekwencji pozwoli nam to przygotować produkty i usługi ubezpieczeniowe, co wzmocni ochronę i bezpieczeństwo finansowe prowadzonych inwestycji – tłumaczy Leon Pierzchalski, dyrektor zarządzający odpowiedzialny za Departament Klientów Strategicznych i Reasekuracji Warty.

Warta przystąpiła do porozumienia 21 września. Dokument podpisało także grono ponad 150 szeroko rozumianych interesariuszy, w tym podmioty z administracji rządowej, samorządowej, a także inwestorzy, dostawcy i usługodawcy łańcuchu dostaw, organizacje pozarządowe, organizacje edukacyjne i instytucje finansowe.

Oprócz Warty do inicjatywy przystąpili również inni ubezpieczyciele – PZU i Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.

(AM, źródło: prnews.pl)

Swiss Re: Sztuczna inteligencja będzie likwidować szkody komunikacyjne

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Swiss Re zawarł partnerstwo z Claim Genius, insurtechem dostarczającym oparte na sztucznej inteligencji rozwiązania ubezpieczeniowe, aby wspomóc wydajność likwidacji szkód komunikacyjnych wyceną szkody w czasie rzeczywistym.

– Swiss Re Solutions zamierza dostarczać klientom swojego cedenta światowej klasy narzędzia do zarządzania likwidacją szkód, pomagające skrócić czas rozliczeń i obniżyć koszta, czyniąc procedurę powypadkową szybką, uczciwą i bezbolesną dla klientów – skomentował Pranav Pasricha, kierujący globalnym działem majątkowym i wypadkowym Swiss Re.

Ubezpieczyciele będą mogli korzystać z platformy Smart Claims, aby proces likwidacji szkody polegał na w 100% zautomatyzowanej ocenie, opartej na materiale fotograficznym, odbywającej się w kilka minut.

– Wraz z wprowadzeniem technologii komputerowego rozpoznawania obrazów i sztucznej inteligencji, branża ubezpieczeniowa ogromnie zyskuje na sprawności i oszczędności – zauważył Raj Pofale, założyciel i dyrektor generalny Claim Genius.

Oparta na fotografii i wideo analiza opracowana przez Claim Genius umożliwia całościową automatyzację likwidacji szkód komunikacyjnych.

(AC, źródło: Insurance Journal)

AXA: Ryzyka klimatyczne ponownie na szczycie największych zagrożeń

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wprowadzenie szczepionek i stopniowe znoszenie ograniczeń zdrowotnych w wielu krajach zmniejszyło obawy przed pandemią. W efekcie tego ryzyka klimatyczne powróciły na szczyt listy największych obaw ubezpieczycieli.

Jak podaje Bloomberg, w opublikowanym 28 września raporcie AXA globalne ocieplenie zostało uznane za największe zagrożenie dla społeczeństwa w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat. To ryzyko znajdowało się na samym szczycie rankingu także w latach 2018–2019, ale wydarzenia związane z Covid-19 sprawiły, że w 2020 r. numerem jeden zostały choroby i pandemie. 

– Zmiany klimatyczne powracają na pierwszy plan. To dobra wiadomość, ponieważ w zeszłym roku obawialiśmy się, że eksplozja zagrożeń dla zdrowia może przyćmić kryzys klimatyczny – powiedział dyrektor generalny AXA, Thomas Buberl

Z ankiety przeprowadzonej przez ubezpieczyciela wśród 3500 specjalistów ubezpieczeniowych z 60 krajów wynika również, że ryzyka cybernetyczne, które uplasowały się na drugim miejscu, są coraz większym zagrożeniem dla ubezpieczycieli. W tym roku około 61% respondentów umieściło cyberbezpieczeństwo wśród pięciu najważniejszych problemów, w porównaniu z 54% w 2018 r. Pandemia spadła na trzecie miejsce.

– Pandemia i lockdowny z pewnością zwiększyły wykorzystanie narzędzi cyfrowych, a my, ubezpieczyciele, widzieliśmy, że nasiliło to również zagrożenia i ataki cybernetyczne – powiedział wiceprezes AXA Frederic de Courtois podczas briefingu prasowego z dziennikarzami. 

(AM, źródło: Bloomberg)

18,539FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie