Z raportu xprimm.com wynika, że w pierwszej połowie 2020 roku przypis składki brutto na rynku ubezpieczeń krajów Europy Środkowo-Wschodniej wyniósł 19,11 mld EUR. Był to rezultat o 3,8% niższy od odnotowanego w analogicznym okresie roku poprzedniego.
Wyniki wyrażone w euro pokazują, że tylko pięć rynków odnotowało pozytywne rezultaty sprzedażowe. Były to Łotwa (3,31%), Serbia (4,28%), Słowenia (4,21%) oraz Rumunia i Litwa. Tym dwóm ostatnim bardziej udało się utrzymać poziom z pierwszej połowy 2019 r., niż w rzeczywistości znacząco zwiększyć wolumen biznesu.
W okresie, w którym wyraźnie spadła wartość odszkodowań z ubezpieczeń komunikacyjnych (efekt ograniczeń w transporcie drogowym) oraz dość spokojnym pod względem ekstremalnych warunkach pogodowych, odszkodowania wypłacone spadły na poziomie regionalnym o 8,5%, do 10,03 mld euro. Jedyne wyjątki miały miejsce w niektórych krajach adriatyckich, głównie z powodu znacznie zwiększonych wydatków na roszczenia z tytułu ubezpieczeń majątkowych.
Przypis składki w ubezpieczeniach na życie wyniósł 5,82 mld euro, o 8,57% mniej rok do roku. W segmencie polis z UFK wynik sprzedażowy na poziomie regionalnym spadł o 11,22% r/r, do 1,77 mld euro.
Ubezpieczenia majątkowe pozostały dość stabilne lub odnotowały umiarkowane ujemne rezultaty, pomimo trudności wywołanych kryzysem w segmencie ubezpieczeń komunikacyjnych, który na większości rynków zajmuje dominującą pozycję. Przypis składki w sektorze non-life wyniósł 13,29 mld euro, o 1,54% mniej niż przed rokiem.
Obie grupy ubezpieczeń komunikacyjnych odnotowały spadek przypisu na poziomie regionalnym – w AC o 2,5% r/r, a w OC o 3,69%. Jednak w portfelu ubezpieczeń majątkowych i pozostałych osobowych w CEE ubezpieczenia komunikacyjne mają nadal łącznie ponad 52% udziału w wartości sprzedaży działu II. W ubezpieczeniach majątkowych niekomunikacyjnych przypis składki osiągnął poziom 2,7 mld euro, co oznacza wzrost o 1,1% wobec rezultatu sprzed roku.
28 października Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o rozpatrywaniu reklamacji i sporów klientów podmiotów rynku finansowego oraz o Funduszu Edukacji Finansowej. Projekt przewiduje połączenie kompetencji Rzecznika Finansowego oraz prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Zdaniem projektodawców nowa regulacja zwiększy efektywność ochrony interesów klientów podmiotów rynku finansowego. Proponowanym zmianom sprzeciwia się sam Rzecznik oraz szereg instytucji.
Według Ministerstwa Finansów, które jest autorem przyjętych przez rząd przepisów, połączenie kompetencji oraz instrumentarium w rękach prezesa UOKiK w znaczący sposób poprawi poziom ochrony konsumentów rynku finansowego, zapewni spójność działań z tym związanych, jak również dostosuje poziom ochrony do szybko zmieniających się realiów rynku finansowego. MF uważa, że w wyniku nowych regulacji zwiększy się efektywność w zakresie ochrony zbiorowych oraz indywidualnych interesów klientów podmiotów rynku finansowego, ponieważ dojdzie do zintegrowania i przejęcia dotychczasowych kompetencji Rzecznika Finansowego przez prezesa UOKiK.
Dzięki nowej ustawie szef Urzędu otrzyma nowe kompetencje w zakresie ochrony klientów podmiotów rynku finansowego. Będą one dotyczyć przede wszystkim możliwości podejmowania interwencji w sprawach indywidualnych, wynikających ze składania reklamacji. Postępowania z zakresu pozasądowego rozpatrywania sporów będzie prowadzić niezależny koordynator.
Projekt przewiduje dalsze funkcjonowanie Funduszu Edukacji Finansowej. Sposób przeznaczenia środków Funduszu nie ulegnie zasadniczo zmianie w stosunku do stanu obecnego.
Rzecznik Finansowy podważa racjonalność ustawy
Przeciwny proponowanym zmianom jest Rzecznik Finansowy. W opinii do projektu ustawy stwierdził on, że likwidacja urzędu i przejęcie tych kompetencji przez prezesa UOKiK jest pozbawione racjonalnych przesłanek. RzF uznał, że wprowadzenie takiej zmiany będzie niekorzystne dla klientów rynku finansowego. Może mieć też negatywne konsekwencje dla zasobów eksperckich administracji publicznej.
– Proponowany projekt prowadzi do nieuzasadnionego uprzywilejowania podmiotów rynku finansowego, a w szczególności banków i ubezpieczycieli kosztem pogorszenia sytuacji prawnej ich klientów. Przyjęcie takiego projektu może spowodować utratę zaufania do organów państwa przez jego obywateli – uznał dr hab. Mariusz Golecki, Rzecznik Finansowy. W swojej opinii ocenił, że przedstawione w niej wady natury prawnej i legislacyjnej, a zwłaszcza niemożliwe do usunięcia wady systemowe, którymi obarczony jest projekt, uzasadniają wystąpienie o zaniechanie dalszych prac nad regulacją.
Resorty chcą zachowania urzędu Rzecznika
Przeciwko ustawie wypowiedziało się też szereg instytucji. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w swojej opinii uznało, że „projektowana ustawa przewiduje kumulację uprawnień Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ze szkodą dla systemu ochrony klienta podmiotu rynku finansowego (…). W tej sytuacji jako niezasadne należy ocenić zniesienie Rzecznika Finansowego i przekazanie jego obecnych kompetencji Prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów”.
Przeciwne likwidacji urzędu Rzecznika jest też Ministerstwo Sprawiedliwości, które wskazuje: „Projektowana likwidacja instytucji Rzecznika Finansowego nie może uzyskać poparcia ministra sprawiedliwości, z uwagi m.in. na fakt, że stoi ona w sprzeczności z dominującym w Unii Europejskiej i na świecie instytucjonalnym modelem ochrony konsumentów”.
Andrzej Śliwka, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, wskazał z kolei w opinii resortu, że: „projektowana zmiana może prowadzić do systemowych niejasności, a w konsekwencji również wpłynąć niekorzystnie na efektywność wykonywania zadań z zakresu indywidualnych spraw związanych z rynkiem finansowym. Taka sytuacja pośrednio może wpływać na decyzje wydawane względem instytucji finansowych z bezpośrednim bądź pośrednim udziałem Skarbu Państwa. (…) W ocenie MAP istnieje ryzyko, że przyjęcie projektowanej regulacji może niekorzystnie wpłynąć na sposób prowadzenia postępowania oraz jakość merytoryczną wydawanych rozstrzygnięć. (…) W rezultacie może dojść do osłabienia zaufania konsumentów do rynku finansowego, co wpłynie negatywnie na instytucje finansowe, w tym te, w których Skarb Państwa posiada bezpośrednio lub pośrednio udziały”.
NBP i prawnicy mówią „nie” ustawie
Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, w swojej opinii stwierdził z kolei: „Uzasadnienie do projektu ustawy m.in. odwołujące się do raportu Najwyższej Izby Kontroli z dnia 8 kwietnia 2013 r. (zatem okresu przed uchwaleniem ustawy o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym, która m.in. zmierzała do unormowania omawianego w raporcie obszaru) na potrzeby zbudowania tezy o potrzebie zwiększenia skuteczności i efektywności systemu ochrony konsumenta rynku finansowego nie w pełni pozwala na zbudowanie kategorycznego przekonania, że rzeczywiście uzasadnienie, a co za tym idzie sam projekt, odzwierciedlają wynik aktualnych analiz”.
Ośrodek Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Izby Radców Prawnych również negatywnie zaopiniował ustawę i zarekomendował rezygnację z prac legislacyjnych w tym zakresie. Jego zdaniem likwidacja urzędu Rzecznika Finansowego „nie doprowadzi do zwiększenia skuteczności i efektywności systemu ochrony konsumenta rynku finansowego, a wręcz doprowadzi do obniżenia poziomu ochrony konsumenta i osłabienia budowanego od lat systemu ochrony praw konsumentów”. O zaniechanie podejmowanych działań apeluje do ministra również Lubelskie Centrum Arbitrażu i Mediacji.
Polska Izba Motoryzacji skrytykowała zarówno proces legislacyjny, jak i samą ustawę: „Założenia projektu są sprzeczne z tendencjami światowymi oraz zaleceniami unijnymi w kwestiach skutecznej ochrony indywidualnej konsumentów. Połączenie Rzecznika Finansowego z UOKiK może zapoczątkować tendencję ogólnej likwidacji tego typu instytucji i włączenie np. Rzecznika Praw Pacjenta do Ministerstwa Zdrowia czy Rzecznika MŚP do Ministerstwa Rozwoju czy również do UOKiK”.
Rzecznicy solidarni ze sobą
Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw, przypomniał, że „Rzecznik Finansowy był najlepiej ocenianą instytucją zaangażowaną w system ochrony klientów rynku finansowego przed nieuczciwymi praktykami instytucji finansowych”. Opinia ta została potwierdzona w raportach Najwyższej Izby Kontroli. Rzecznik MŚP apeluje o odstąpienie od zamiaru likwidacji instytucji Rzecznika Finansowego, „mając na uwadze bardzo dobre doświadczenia i opinie przedsiębiorców i ich organizacji działających w ramach Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku MŚP”.
Z kolei Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu zwróciło uwagę na brak konsultacji społecznych z organizacjami konsumenckimi, krótki czas na zapoznanie się z projektem, absurdalną jego zdaniem argumentację i sprzeczne kompetencje UOKiK w projektowanym prawie. „Dokonanie tak głębokiej rewolucji w zakresie ochrony praw konsumenta w czasie kryzysu zdrowotnego może przynieść bardzo negatywne skutki dla klientów rynku finansowego”.
Głos w sprawie zabrał również Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich: „W mojej ocenie istnienie Rzecznika Finansowego jako samodzielnej instytucji działającej na rzecz konsumentów jest wręcz niezbędne ze względu na obowiązki państwa polskiego wynikające z aktów prawa unijnego i bogatego dorobku orzeczniczego TSUE, w tym dotyczącego dyrektywy 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. (…) Wyrażam także swój zdecydowany sprzeciw wobec przyjętego przez ustawodawcę trybu procedowania”.
Profesjonalny rynek ubezpieczeń gospodarczych w Polsce nie ma wieloletniej tradycji, a jego znaczącego rozwoju upatrywać należy dopiero w związku ze zmianami systemu gospodarczego, które nastąpiły w Polsce po 1989 r.
Warunki gospodarcze Polski socjalistycznej nie sprzyjały rozwojowi branży ubezpieczeniowej. Jak wiadomo, istniały wprawdzie dwa towarzystwa ubezpieczeniowe, lecz stanowiły one pewnego rodzaju duopol narodowych ubezpieczycieli, tj. Państwowego Zakładu Ubezpieczeń – zajmującego się obszarem ubezpieczeń krajowych oraz Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta SA, skupionego na obrocie zagranicznym. Powyższe sprawiło, że wspomniane towarzystwa nie miały potrzeby konkurowania pomiędzy sobą, co z oczywistych względów utrudniało wymuszenie jakiegokolwiek rozwoju zakresu oferowanego pokrycia.
Co prawda formalna zmiana przepisów „demonopolizujących” nastąpiła już w 1984 r. wraz z wejściem w życie Ustawy o ubezpieczeniach majątkowych i osobowych, realne zmiany nastąpiły jednak dopiero po „uwolnieniu” rynku gospodarczego (niewielkim wyjątkiem było powstanie w 1988 r. Zakładu Ubezpieczeń WESTA).
Gwałtowny rozwój rynku ubezpieczeniowego w Polsce można było zaobserwować dopiero w latach 90. XX w. Mając zatem na uwadze wieloletnie wolnorynkowe tradycje takich rynków jak brytyjski czy niemiecki, stwierdzić należy obiektywnie, że polska branża ubezpieczeniowa wprawdzie rozwija się szybko, czerpiąc sprawdzone wzorce z zagranicy, natomiast w dalszym ciągu jest to dopiero etap jej kształtowania się.
Prawna regulacja zawodu brokera
Wspomniane powyżej zmiany na rynku ubezpieczeń sprawiły, że konieczne było prawne uregulowanie zawodu brokera ubezpieczeniowego, który w należyty i fachowy sposób czuwałby nad interesem „słabszej” strony umowy ubezpieczenia.
Po wieloletnim okresie niebytu został on na nowo przywrócony w czasach transformacji ustrojowej. Uznać jednak należy, że pełna regulacja działalności brokerskiej znalazła się dopiero w Ustawie z 22 maja 2003 r. o pośrednictwie ubezpieczeniowym.
Jan Maszczyński
Profesja ta, podobnie jak cała branża ubezpieczeniowa w naszym kraju, dopiero rozwija się na dobre i trudno oczekiwać powszechnie przestrzeganych i niewzruszalnych zasad obowiązujących w obrocie brokerskim, jakimi pochwalić mogliby się chociażby adwokaci czy radcowie prawni.
Pomimo starań części środowiska w dalszym ciągu jednym z nierozwiązanych problemów jest sytuacja tzw. wielości pełnomocnictw, tj. reprezentowanie klienta przez więcej niż jednego brokera.
Oczywiście, jeśli mówimy o odmiennych zakresach umocowania, sytuacja ta może być dopuszczalna i czasem nawet korzystna dla klienta (świadome wykorzystanie specjalizacji poszczególnych brokerów). Z punktu widzenia zabezpieczenia interesu klienta czymś nagannym jest jednak reprezentowanie go w tym samym zakresie przez kilku brokerów.
Nie zawsze winny broker
Wbrew pozorom, winnymi takiej sytuacji nie zawsze są sami pełnomocnicy, którzy często działają w dobrej wierze z pełnym przekonaniem, że są „tymi jedynymi”. Często odpowiedzialni za to są również klienci chcący wprowadzić wolnorynkowy standard do obsługi ubezpieczeniowej.
Oczywiście intencje bywają dobre, a klienci nieświadomie doprowadzają do pewnej patologii. Przedsiębiorcy niestety w dalszym ciągu nie do końca zdają sobie sprawę z funkcji brokera, traktując go często wyłącznie w kategorii „dostawcy ofert”. Wychowani natomiast w wolnorynkowych realiach słusznie mają prawo uważać, że konkurencja po stronie dostawców co do zasady powoduje korzyść po stronie odbiorców usług.
Nie ma jednak nic bardziej mylnego w rozumieniu funkcji brokera, który jak każdy pełnomocnik, aby w pełni reprezentować interesy swojego mocodawcy, powinien mieć jego pełne zaufanie.
Rywalizacja pomiędzy brokerami zwykle daje rezultat odwrotny do zamierzonego. Brokerzy, zamiast zadbać o zapewnienie jak najszerszej ochrony, często zaczynają manipulować zakresem w celu uzyskania jak najniższej ceny.
Korzyść dla samego klienta z takiego „wolnorynkowego” podejścia jest tylko pozorna. Ostatecznie traci on przede wszystkim możliwość korzystania z usług brokera będącego prawdziwym pełnomocnikiem, stawiającym interes swojego klienta na pierwszym planie.
Przedmiot dyskusji w środowisku
Powyższy problem nie jest nowy i od lat na jego temat toczy się dyskusja w środowisku ubezpieczeniowym. Zagadnienie to było również przedmiotem opracowania specjalnego zespołu eksperckiego powołanego przez przewodniczącego Komisji Etyki Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych (SPBUiR) w celu wypracowania propozycji zasad postępowania w sytuacjach zdiagnozowanych przez środowisko jako etycznie wątpliwe.
Zespół słusznie przytoczył problem wielości pełnomocnictw i wymagany sposób zachowania się w tym przypadku, jak również potrzebę wypracowania pewnych zasad postępowania po stronie samych zakładów ubezpieczeń. Tym ostatnim nierzadko brakuje wyrobionej procedury postępowania w tego typu sytuacjach, a już nagminnym w ostatnim czasie stało się przedstawianie takiej samej oferty wszystkim pełnomocnikom (bez względu na zakres zapytania).
Powoduje to zatem efekt przeciwny, niż oczekiwaliby tego przedsiębiorcy, o których interes broker ubezpieczeniowy ma obowiązek zadbać. Nie ma wątpliwości, że ubezpieczyciele często stawiani są w bardzo trudnej sytuacji, a w obliczu ryzyka utraty klienta łatwo o podjęcie nieracjonalnej lub wątpliwej etycznie decyzji.
Warto wskazać, że spore nadzieje na rozwiązanie tej kwestii pokładane były w wejściu w życie Ustawy z 15 grudnia 2017 r. o dystrybucji ubezpieczeń. Niestety obowiązujący obecnie akt prawny, który reguluje działalność podmiotów rynku ubezpieczeniowego, nie odnosi się w żaden sposób do zagadnienia wielości pełnomocnictw.
Propozycja zespołu eksperckiego SPBUiR
W świetle powyższych rozważań w pełni uzasadniony wydaje się natomiast pomysł uchwalenia regulaminu postępowania brokerów ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych, który określałby obowiązki na wzór tych znajdujących się w regulaminie wykonywania zawodu radcy prawnego.
W kontekście wielości pełnomocnictw szczególnie istotne wydaje się zobowiązanie brokera do podjęcia kroków zmierzających do dowiedzenia się, czy na rzecz danego klienta działa już inny broker. Daje to zatem pewne proceduralne podstawy do oczekiwania wiążącej odpowiedzi ze strony mocodawcy w tym zakresie. Obecnie sfera ta niestety często pozostaje niedopowiedziana.
Nie mniej ważny wydaje się obowiązek ustalenia z dotychczasowym brokerem oraz klientem zasad współpracy w razie dowiedzenia się o występowaniu więcej niż jednego pełnomocnictwa. Narzuca to obowiązek współpracy wszystkich stron w celu osiągnięcia rozwiązania, które nie naruszałoby interesu klienta przy jednoczesnym poszanowaniu nakładu pracy włożonego przez poszczególnych brokerów.
W tym miejscu dotykamy kolejnej niezmiernie istotnej kwestii, która znalazła się w proponowanej treści regulacji, a mianowicie podstawy do dochodzenia wynagrodzenia na rzecz brokera działającego wcześniej, który pomimo wkładu pracy ostatecznie nie doprowadził do zawarcia umowy ubezpieczenia.
Oczywiście z uwagi na nieobligatoryjny charakter samorządu brokerów ubezpieczeniowych ewentualnie uchwalony kodeks nie byłby na tym etapie aktem obowiązkowym tj. wiążącym wszystkich brokerów. Jak słusznie natomiast stwierdził zespół ekspercki w swej konkluzji, możliwe byłoby uznanie norm postępowania w nim zawartych jako dobrych obyczajów czy ustalonych zwyczajów, co dawałoby możliwość zastosowania art. 354 § 1 k.c., o treści:
dłużnik powinien wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią (…), a jeżeli istnieją w tym zakresie ustalone zwyczaje – także w sposób odpowiadający tym zwyczajom. W taki sam sposób powinien współdziałać przy wykonaniu zobowiązania wierzyciel.
Mając na uwadze powyższe, cieszy aktywność Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych w kwestii zdiagnozowania sytuacji, które są wątpliwe etycznie i nie poprawiają w dalszym ciągu nie najlepszej opinii o całej branży. Z pewnością wiele jest jeszcze w tej sprawie do zrobienia od strony proceduralnej, a skład osobowy zaproszonych do dyskusji ekspertów napawa optymizmem.
Uważam jednak, że do osiągnięcia zamierzonego efektu niezbędna jest również pogłębiona refleksja po stronie samych brokerów, którzy jako reprezentanci wolnego zawodu powinni szczególnie dbać o jego wizerunek i wymagać od siebie samych najwyższych standardów postępowania.
Świat pędzi do przodu, nowe technologie rozwijają się w zawrotnym tempie, a przedsiębiorcy nie chcą zostawać w tyle. Obecna rzeczywistość to już nie tylko konta społecznościowe, zakupy przez internet czy wynajem auta na godziny. To wiele digitalnych zmian o charakterze globalnym, mających wpływ na nasze życie i zdrowie.
Sprawę dodatkowo skomplikowała epidemia wirusa SARS-CoV-2 i zmusiła biznes do intensyfikacji działań związanych z wykorzystaniem nowych technologii w praktyce.
Czy ta sytuacja spowoduje także zmiany w paradygmacie podejścia do ubezpieczeń zdrowotnych?
Według Michała Cabaja, dyrektora sprzedaży agencyjnej Signal Iduna, branża ubezpieczeń od lat jest w zaścianku, jeśli chodzi o rozwiązania technologiczne.
Eksperci wskazują, że przyzwyczajenie do dotychczas stosowanych rozwiązań skutecznie odstrasza przedsiębiorców od wyjścia ze strefy komfortu. Przestarzałe technologie i myślenie sprawdzonymi schematami to zazwyczaj standard.
Niewątpliwie wpływ na taką sytuację mają zmiany w regulacjach prawnych związanych z RODO i IDD, a co za tym idzie – warunki pracy agentów i brokerów. Mimo wprowadzanych rozwiązań systemowych dla sieci sprzedaży wciąż brakuje rozwiązań skierowanych bezpośrednio do klienta. Sprzedaż online nie zaspokoi wszystkich potrzeb rynku.
Pandemia uzmysłowiła ludziom, jak nieprzewidywalne jest życie i zdrowie. Większą popularnością cieszą się produkty ubezpieczeniowe związane z ochroną zdrowia, polisami na życie i usługami assistance. Brokerzy poszukują ofert stanowiących alternatywę dla prywatnej opieki medycznej.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego Polacy wydają co roku 40 mld zł na prywatne leczenie. Oferowane przez ubezpieczycieli polisy na zdrowie i życie są w stanie realnie obniżyć koszty po obu stronach równania i tym samym zaoszczędzone środki przeznaczyć na nowe rozwiązania technologiczne, a klientom zwiększyć poczucie bezpieczeństwa.
Dominik Mazur
Właściwy kierunek działania
Piętnasta edycja Globalnego raportu na temat zagrożeń Światowego Forum Ekonomicznego „Global Risks Report 2020” poświęca osobny rozdział ryzyku zdrowotnemu. Bez wątpienia zmiany technologiczne i pandemia znacząco wpłynęły na bezpieczeństwo i zdrowie publiczne, stawiając branży ubezpieczeniowej i medycznej liczne wyzwania.
Prezes Marsh Polska podkreśla, że priorytetem w skali globalnej stało się zdrowie ludzkie i stabilność systemu zdrowotnego. Ważnym elementem zarządzania w tym kontekście jest też stała komunikacja – zarówno wewnątrz firmy, jak i z klientami czy dostawcami. Większość ubezpieczycieli, dostosowując się do potrzeb rynku, wprowadziła systemy pozwalające na zdalną komunikację pośrednika z klientem.
Liczne procesy zostały uproszczone do minimum i maksymalnie zautomatyzowane, a oferta produktów związanych z ochroną zdrowia – poszerzona. Oprócz standardowej oferty towarzystwa ubezpieczeniowe wprowadziły produkty związane z Covid-19 i sięgnęły po pomoc do branży medycznej, a konkretnie do usług telemedycznych.
Rozwiązania oferowane przez TakesCare są wykorzystywane przez branżę ubezpieczeniową od 2019 r. Zapewniamy mechanizmy umożliwiające komunikację na odległość pomiędzy pacjentem i specjalistą, a także wiele usług wspierających proces dbania o zdrowie pacjentów. Rozszerzyliśmy także nasze usługi o testy na obecność wirusa SARS-CoV-2, które mogą się odbywać w domu lub w miejscu pracy.
Świadczenia zdrowotne na odległość mogą skutecznie rozładować system państwowej opieki medycznej i znacząco obniżyć koszty operacyjne ubezpieczycieli oferujących produkty zdrowotne, a w dobie ograniczeń związanych z pandemią stanowią jedyną bezpieczną formę konsultacji lekarskiej. Za kilka lat okaże się, czy cyfryzacja w strefie opieki zdrowotnej zostanie uznana za godną alternatywę dla świadczeń stacjonarnych i czy zmiany w tym zakresie przyniosły długofalowy skutek gospodarczy.
Natomiast tu i teraz liczą się potrzeby klienta – odbiorcy usługi.
Naczynia połączone
Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych, podkreśla, że szukanie najlepszego rozwiązania, jakie można zaproponować klientowi, „szycie na miarę” – to podstawy pracy brokera. Celem ich pracy jest wskazywanie ubezpieczeń jako artykułu pierwszej potrzeby, a przede wszystkim właściwe zabezpieczenie interesów klientów i zaopiekowanie się nimi w trudnym momencie.
Dbanie o potrzeby klienta jest również ważnym elementem działania TakesCare. Oferowane przez nas pakiety medyczne online pozwalają pacjentom dopasować wybrane usługi medyczne i tak jak z klocków zbudować z nich plan na zdrowie. Rok 2020 okazał się dla nas wszystkich ogromnym wyzwaniem, ale łącząc nowe technologie i sprawdzony produkt, możemy stworzyć zdalną obsługę klienta na wysokim poziomie, która spełni oczekiwania rynku w aktualnej sytuacji społeczno-gospodarczej.
Xenia Kruszewska, dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w Saltusie, podkreśla, że usługi zdalne drastycznie zyskały na znaczeniu. Z danych Saltus wynika, że w marcu liczba udzielonych teleporad wzrosła ponad pięciokrotnie. Według niej, w dobie ograniczeń i przeciążenia państwowej służby zdrowia telemedycyna może okazać się złotym środkiem.
TakesCare jest w stałym kontakcie z brokerami i multiagencjami. Wraz z ubezpieczycielami i pośrednikami prowadzimy rozmowy, które mają na celu opracowanie oferty ubezpieczeń na życie z wykorzystaniem cyfrowych możliwości.
Telemedycyna daje możliwości definiowania czasu trwania konsultacji, rodzaju specjalizacji i wprowadzania usług premium jednocześnie, a ubezpieczyciel w tandemie z brokerem są w stanie skutecznie minimalizować ryzyko ponoszone przez klienta.
Oszacowanie, ile produkt ubezpieczeniowy będzie kosztował, jest istotne z perspektywy sprzedaży i rentowności, ma fundamentalne znaczenie dla zakładów ubezpieczeń. Jakub Sajkowski, dyrektor zarządzający Pionem Klienta Korporacyjnego PZU, dodaje również, że w sytuacji epidemii koronawirusa, kiedy sprzedaż ubezpieczeń nie jest łatwa – sprawna analiza i bieżący monitoring parametrów mających wpływ na wyniki są ogromnie ważne. I tutaj telemedycyna również może realnie pomóc i obniżyć koszty. Cena e-konsultacji jest zazwyczaj niższa niż wizyty stacjonarnej, specjalista może prowadzić swój gabinet zdalnie, z każdego miejsca, w którym się znajduje, ograniczając przy tym koszty związane z najmem lokalu. Kluczowa jest także realna wartość dodana dla pacjenta – maksymalnie skrócony czas oczekiwania na wizytę.
Profilaktyka i promocja zdrowia
Temat zdrowia stał się języczkiem u wagi w dobie pandemii. Niestety, czas wypuszczenia na rynek produktów życiowych i zdrowotnych nadal jest za długi. Opracowanie treści, oszacowanie ryzyka, dopasowanie oferty do potrzeb klienta to długotrwały proces, który nie zawsze kończy się sukcesem.
Poza podstawową ofertą ubezpieczyciele próbują zachęcić klientów do zakupu polisy licznymi bonusami. Większość zakładów ubezpieczeń wprowadziła produkty ściśle związane z koronawirusem. Niestety, samo diagnozowanie i rekompensata kosztów leczenia nie wystarczą. Równie istotna jest profilaktyka zdrowotna i zapobieganie chorobom przewlekłym, które mogą znacząco wpłynąć na przebieg zakażenia wirusem. Taki klient nie jest „ulubionym” klientem ubezpieczycieli, bo ryzyko ciężkiego zachorowania i konieczności hospitalizacji jest znacznie większe. Dlatego rozpowszechnianie i promowanie dobrych nawyków w kwestii zdrowia powinno być stałym elementem oferty ubezpieczeń na życie i zdrowie.
TakesCare poza zdalnymi konsultacjami proponuje szereg rozwiązań do bieżącego monitorowania stanu zdrowia pacjenta. Harmonogram i system alertów pozwala nie tylko planować wizyty u specjalistów, ale także ułatwia prowadzenie zdrowego trybu życia. Świadomość społeczna rośnie i chociaż zachorowania na Covid-19 niekiedy nie możemy uniknąć, to dzięki codziennej trosce o zdrowie możemy zapobiegać występowaniu tzw. chorób współistniejących. Kolejnym krokiem w budowaniu oferty produktów zdrowotnych powinno być zatem zachęcanie i premiowanie dbania o zdrowie.
Konieczna jest zmiana praktyki sądowej i dopracowanie wykładni przepisów prawa w zakresie wysokości szkody. Praktyka uznawania za rynkowe takich stawek, które nie przekraczają maksymalnych, jest niedopuszczalna i naiwna. W pierwszej kolejności konieczne jest eliminowanie stawek skrajnie najwyższych i najniższych, czyli stosowanie średniej ucinanej.
W Polsce w 2019 r. zarejestrowanych było 31 388 643 pojazdów silnikowych, w tym samochodów osobowych, ciężarowych, motocykli – wynika z opracowania Wypadki drogowe w Polsce w 2019 roku Komendy Głównej Policji – Wydziału Ruchu Drogowego.
Na terytorium kraju z zagranicy wjechało 8 678 317 pojazdów osobowych. W 2019 r. zgłoszono 30 288 wypadków drogowych oraz 455 454 kolizje drogowe. Sprawia to, że branża napraw pojazdów oraz najmów pojazdów zastępczych prosperuje, nie narzekając na brak popytu na swoje usługi.
Bezgotówkowa obsługa szkód
Wykorzystując fakt, że każdy pojazd – osobowy, ciężarowy lub motocykl – jest obowiązkowo ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z ruchem pojazdu (co oznacza, że istnieje gwarancja odzyskania odszkodowania za naprawę pojazdu), rozwinęła się praktyka oferowania darmowych usług poszkodowanym w wypadkach drogowych, takich jak naprawa pojazdu czy najem pojazdu zastępczego, z tym zastrzeżeniem, że zobowiążą się oni przelać na usługodawcę wierzytelność, jaka przysługuje im z tytułu powstania szkody w stosunku do ubezpieczyciela sprawcy szkody.
Tym samym działalność usługodawcy staje się niezwykle atrakcyjna dla poszkodowanego, bo nie odczuwa on w ogóle kosztów otrzymanych usług, czy to w postaci naprawienia pojazdu po wypadku, czy to najmu pojazdu zastępczego na czas naprawy pojazdu.
Waldemar Szubert
Z perspektywy usługodawcy jest to również sytuacja bardzo fortunna, bowiem stosunkowo łatwo jest mu przyciągnąć klientów kuszonych nieodpłatnością pilnie potrzebnych im usług, a jednocześnie otrzymuje rynkową zapłatę od ubezpieczyciela, co sprawia, że w gruncie rzeczy nie musi rywalizować cenami usług ze swoimi konkurentami.
Wysokość odszkodowania za naprawę lub najem
Sprawy odszkodowawcze z wypadków komunikacyjnych zagościły na wokandzie sądowej na dobre. Orzecznictwo w tym zakresie jest niezwykle bogate. Odszkodowanie za szkody komunikacyjne było przedmiotem licznych sporów poszkodowanych z ubezpieczycielami.
Ostatecznie ustalono, że w przypadku szkody w postaci uszkodzenia pojazdu odszkodowanie co do zasady powinno obejmować koszt naprawy pojazdu z użyciem części nowych, oryginalnych, w wybranym przez poszkodowanego lokalnym warsztacie, po stawkach stosowanych w tym warsztacie, odpowiadających stawkom rynkowym, przez co rozumieć należy nie stawki średnie obowiązujące na rynku, bowiem poszkodowany nie ma obowiązku szukać najtańszych usług, tylko takie stawki, które nie przekraczają najwyższych spotykanych w warsztatach na lokalnym rynku (m.in. uchwała składu powiększonego Sądu Najwyższego z 12 kwietnia 2012 r., III CZP 80/11, uchwała Sądu Najwyższego z 13 czerwca 2003 r., III CZP 32/03).
Nie inaczej wygląda to na rynku najmu pojazdów zastępczych – przyjęto, że stawka dobowa odpłatności za najem pojazdu jest zasadna o tyle, o ile mieści się w granicach maksymalnych stawek obowiązujących na rynku lokalnym w czasie faktycznego najmowania pojazdu (uchwała składu siedmiu sędziów SN z 17 listopada 2011 r., III CZP 5/11).
W przypadku jednak najmu pojazdu konieczne jest wykazanie faktycznego uzyskania go i poniesienia ciężaru finansowego z tym związanego – inaczej niż w przypadku uszkodzenia, gdzie dla uzyskania odszkodowania nie trzeba pojazdu nawet naprawiać – roszczenie o odszkodowanie powstaje już z chwilą uszkodzenia, niezależnie od tego, co dalej się wydarzy.
Rynkowość wynagrodzeń za usługi bezgotówkowe – paradoks systemu
Analizując powyższe, widzimy, że doszło do pewnego paradoksu. Wobec znacznego upowszechnienia napraw bezgotówkowych większość usługodawców w zakresie napraw pojazdów po wypadkach i najmu pojazdu zastępczego, z racji niepobierania odpłatności od klientów, nie musi kształtować cen na podstawie mechanizmów wolnorynkowych. Jedynym zmartwieniem jest dostosowanie stawek tak, żeby obroniły się w sądzie. Sąd natomiast zasądzi stawki tak długo, jak nie będą one większe niż najwyższe spotykane na lokalnym rynku.
Nie jest chyba zaskoczeniem, że zainteresowani usługodawcy do tego stopnia już zorientowali się w tym mechanizmie, że dostosowują stawki do takiej wysokości maksymalnej, która jest w stanie obronić się w sądzie. W ten sposób dochodzi do paradoksu – prowadzi to do znacznego podwyższenia cen usług na lokalnych rynkach, z tego względu, że nikt, kto oferuje usługi w takim zakresie, nie jest zainteresowany, żeby ceny były konkurencyjne, bo klient ich nie ponosi, tylko ubezpieczyciel, który przecież cen tych nie negocjuje. Wysokość cen przy tym nie ma wpływu na liczbę klientów.
Proporcjonalnie do tego zjawiska z kolei podnoszą się stawki rynkowe, co powoduje, że coraz wyższe odszkodowania bronią się w sądzie. Można wyobrazić sobie wręcz sytuację nieuczciwej praktyki rynkowej, kiedy funkcjonujący na danym rynku usługodawcy zmówią się na nagłe podwyższenie swoich stawek do jednego bardzo wysokiego poziomu, po czym będą wygrywać sprawy w sądach, bo stosowane przez nich bardzo wysokie stawki będą uznawane za rynkowe – przecież wszyscy lokalni usługodawcy stosują stawki takie same, identycznie wysokie.
De facto powoduje to nierynkowość wynagrodzenia za usługi, wzrost odpłatności za nie oraz ryzyko nieuczciwych rynkowo zachowań. W konsekwencji wzrostu wysokości wypłacanych odszkodowań wzrośnie wysokość składek, obciążających wszystkich właścicieli pojazdów.
Możliwe rozwiązanie
W pierwszej kolejności konieczne jest eliminowanie stawek skrajnie najwyższych i najniższych, czyli stosowanie średniej ucinanej. Po drugie, konieczne jest wyjście z ustalaniem stawek poza lokalne rynki, a porównywanie również w szerszym zakresie.
Absolutnie konieczne jest, by przy ocenie rynkowości stawek brać zarówno pod uwagę te płacone przez klientów gotówkowych – nawet jako istotniejszych, bo weryfikowanych rynkowo, a nie tylko bezgotówkowych.
Ponadto warto byłoby się zastanowić, czy sensowne jest uznawanie za zasadne stawek przewyższających średnią rynkową, w sytuacji, w której warsztat naprawczy nie przedstawia jakiejś szczególnej jakości usług ani w inny sposób takiej wysokości stawki nie uzasadnia.
Brak szerszej refleksji doprowadzić może do niechcianej sytuacji ciągłego, nieuzasadnionego wzrostu cen za usługi warsztatów po wypadkach, co konsekwentnie będzie dotyczyć każdego kierowcy, który zapłaci wyższe obowiązkowe ubezpieczenie.
O autorze. Specjalista z zakresu prawa cywilnego, gospodarczego – w szczególności prawa odszkodowań, prawa ubezpieczeń, prawa umów, prawa przewozowego. Budował doświadczenie w zakresie ubezpieczeń gospodarczych i odszkodowań, reprezentując zakłady ubezpieczeń, w tym w sprawach dotyczących najcięższych przypadków wypadków komunikacyjnych, zdarzeń medycznych, wypadków przy pracy.
Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych (SPBUiR) opublikowało uzupełniony i zaktualizowany harmonogram szkoleń do końca roku. Realizowane w trybie online szkolenia w cyklu 2020/2021 są skierowane zarówno do brokerów, jak i do innych pośredników działających w różnych kanałach dystrybucji.
Najbliższe szkolenie odbędzie się 12 listopada. Poprowadzi je prof. dr hab. Marcin Orlicki, zaś jego wystąpienie będzie nosić tytuł „Zakres ochrony ubezpieczeniowej w ubezpieczeniach BI zgodnie z OWU wiodących ubezpieczycieli i w oparciu o doświadczenia szkodowe z ostatnich miesięcy”. Link do rejestracji na szkolenie znajduje się pod adresem:
Ten sam ekspert poprowadzi też szkolenie 26 listopada. Będzie ono nosić tytuł: „Zakres działań brokera ubezpieczeniowego w ubezpieczeniach grupowych (działania na rzecz ubezpieczającego, wspomaganie ubezpieczającego w relacjach z ubezpieczonym, działania na rzecz ubezpieczonych)”.
Kolejne szkolenie zatytułowane „Znowelizowane prawo medyczne, odpowiedzialność podmiotów leczniczych, POZ, personelu medycznego oraz samych zakażonych w dobie Covid-19 – tendencje i kierunki zmian”, które poprowadzi z udziałem prof. dr hab. Małgorzaty Serwach odbędzie się 18 listopada.
W ostatnim miesiącu 2020 roku odbędą się dwa szkolenia. Pierwsze, prowadzone przez dr. hab. Mariusz Frasa nosi tytuł „Odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkody pośrednie”. Natomiast 16 grudnia prof. dr hab. Bartosz Kucharski poprowadzi szkolenie zatytułowane „Prawo brokera do kurtażu. Odpowiedzialność dystrybutora za niedostosowanie produktu ubezpieczeniowego do potrzeb klienta”.
All Cover i Business Cover – takie nazwy noszą nowe ubezpieczenia transakcji, jakie Euler Hermes wprowadził na polski rynek. Ich cechą charakterystyczną jest uproszczenie mechanizmu ubezpieczenia transakcji, co ułatwia obsługę polisy, a przede wszystkim poprawia płynność finansową jej użytkowników dzięki odformalizowaniu i przyspieszeniu procesów odszkodowawczych.
– Przedsiębiorcy na całym świecie prowadzą obecnie działalność w nietypowych realiach, będących konsekwencją zmian społeczno-ekonomicznych spowodowanych pandemią Covid-19. Zakłócenia w łańcuchach dostaw, ograniczenia w dostępie do rynku, niepewny popyt – i w efekcie największe od dekad ryzyko niewypłacalności kontrahentów przekładają się na wzrost znaczenia zabezpieczenia należności, czyli własnego kapitału każdej firmy. Kluczowa jest jego ochrona przed nieoczekiwanymi stratami, jakie mogą pojawić się w związku z brakiem płatności ze strony kontrahenta nawet za jedną transakcję. Koniunktura na rynku nie sprzyja naprawie błędów, odrabianiu strat, dlatego tak ważne jest, aby mieć pewność, że każdy dług zostanie spłacony. Ubezpieczenie należności ją daje, pozwalając skutecznie zarządzać ryzykiem handlowym i politycznym – mówi Maciej Harczuk, członek zarządu Euler Hermes.
– Przeanalizowaliśmy potrzeby firm w Polsce: charakter obecnej sytuacji wymusza na przedsiębiorcach zarówno ochronę, jak i optymalizację wykorzystania najbardziej dostępnego kapitału, czyli własnych środków obrotowych. W oparciu o nasze globalne doświadczenia opracowaliśmy dwa unikatowe rozwiązania ubezpieczeniowe wspomagające ich w jak najefektywniejszym dysponowaniu środkami własnymi poprzez przyspieszenie całego procesu rozliczeniowo-odszkodowawczego, zarówno zgłaszania przez klienta szkody, jak i po stronie ubezpieczyciela – jej weryfikacji. Dzięki temu przedsiębiorcy zyskują możliwość zwiększenia sprzedaży nie tylko dzięki pewności, ale i szybkości dysponowania swoimi należnościami – mówi Robert Dunaj, dyrektor marketingu w Euler Hermes.
Kluczową cechą nowych ubezpieczeń Euler Hermes jest model „Claim First” co można tłumaczyć jako „przede wszystkim odszkodowanie”. Zakłada on jak najszybsze uregulowanie roszczeń przedsiębiorcy. Ubezpieczony poprzez platformę serwisową składa jeden wniosek windykacyjno-szkodowy z tytułu nieuregulowanej należności rozpoczynający windykację i odzyskanie należności lub w przypadku już stwierdzonej niewypłacalności kontrahenta – wypłatę odszkodowania. Dzięki jednemu wnioskowi dla zgłoszenia windykacyjnego i szkody, wstępne rozliczanie następuje 5 dni po zgłoszeniu.
Ubezpieczyciel wskazuje, że wdrożony przez niego mechanizm uprościł i skrócił czas odzyskiwania należności. Przypomina, że stosowane dotychczas na rynku rozwiązania w pierwszej kolejności zakładały windykację, a zgłoszenie szkody było możliwe dopiero po stwierdzeniu wypadku ubezpieczeniowego. W przypadku Claim First oba procesy są realizowane jednocześnie, dzięki czemu także zaangażowanie posiadacza polisy zostało zmniejszone do minimum, gdyż czynności operacyjne są po stronie ubezpieczyciela.
– Model Claim First to pierwszy krok w procesie synchronizacji produktów i automatyzacji procesów, tak aby w przyszłości rozwiązania Euler Hermes stały się bezobsługowe i autonomiczne dla klientów korzystających z różnych usług. Upraszczanie i digitalizacja procesów to kierunek rozwoju, w którym podąża Euler Hermes – potwierdza Maciej Harczuk. – Proszę sobie wyobrazić, że przedsiębiorca korzystający w przyszłości z dedykowanych systemów rachunkowo-księgowych, monitoringowych i ubezpieczeniowych może pozostawić obsługę tego wszystkiego właśnie ubezpieczycielowi i skupić się na optymalizacji dostaw i sprzedaży – dodaje.
All Cover jest skierowana do drobnych przedsiębiorców. Z kolei Business Cover jest ofertą dla większych firm. W obu produktach przedsiębiorcy otrzymują ubezpieczenie należności z tytułu sprzedaży towarów i usług w kraju i za granicą z odroczonym terminem płatności nawet do 180 dni. Ochroną są objęte należności powstałe do 90 dni przed zawarciem umowy ubezpieczenia. All Cover można samodzielnie dostosować do potrzeb każdej małej i średniej firmy. Polisa zapewnia też szereg rozwiązań dostępnych dotychczas głównie dla dużych przedsiębiorstw i międzynarodowych korporacji.
Business Cover to ubezpieczenie należności handlowych „skrojone na miarę” dla dużych przedsiębiorstw. Warunki i treść polisy są indywidualnie negocjowane, co pozwala na dopasowanie ubezpieczenia do specyfiki działalności firmy i transakcji z kontrahentami na całym świecie.
Przedsiębiorca ma dostęp online do najważniejszych funkcji ubezpieczania, co pozwala zarządzać bezpieczeństwem należności o każdej porze dnia i nocy. Serwis klienta Euler Hermes poza funkcjami czysto związanymi z ubezpieczaniem odbiorców pozwala również analizować należności z perspektyw całej branży.
– Szeroka funkcjonalność, automatyzacja przydatnych schematów i szablonów opracowywania danych o odbiorcach pozwala szybko i w czytelny sposób znaleźć najsłabsze ogniwa w sprzedaży każdego przedsiębiorstwa – najdłużej zalegających odbiorców, koszty, jakie oni generują, a także oszacować plan naprawy rozliczeń z nimi w porównaniu do średnich wskaźników branży. Ograniczanie ryzyka to mały wycinek funkcjonalności Programu Analiz – to narzędzie optymalizujące efektywność wykorzystania kapitału obrotowego w sprzedaży, pomagające dla przykładu znaleźć odbiorców najefektywniej rozliczających się, dzięki czemu zwiększające rentowność sprzedaży – potwierdza Maciej Harczuk.
Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) poszerzyła ofertę o Polisę bez Granic – nowe ubezpieczenie z gwarancją Skarbu Państwa, obejmujące eksport do 165 krajów i pokrywające nie tylko ryzyko handlowe, ale też polityczne i związane z działaniem siły wyższej.
Polisa bez Granic pozwoli skutecznie zabezpieczyć sprzedaż do 165 państw, włączając w to liczne rynki nieubezpieczane przez inne towarzystwa. Lista obejmuje takie kraje, jak: Rosja, Białoruś, Chiny, Arabia Saudyjska, Meksyk, Algieria, Nigeria, Wietnam oraz wiele innych państw Azji, Afryki oraz Ameryki Środkowej i Południowej.
Charakterystycznymi cechami nowego instrumentu są jego zakres geograficzny, szerokie spektrum ubezpieczenia pokrywającego również ryzyko polityczne i siły wyższej, w tym pandemii, oraz bezpłatna ocena i monitoring ryzyka, jak też windykacja należności.
– To idealne rozwiązanie na wyjątkowo niepewne czasy, z wieloma nieosiągalnymi dotąd funkcjonalnościami. Zakres geograficzny oraz opcja ubezpieczenia sprzedaży prowadzonej przez spółki zależne polskich podmiotów zarejestrowane w innych państwach nie mają sobie równych na rynku. Od dzisiaj możliwe jest wsparcie nie tylko tych, którzy w ostatnich latach podbijali zagraniczne rynki, sprzedając swoje produkty, ale też przejmowali tam konkurentów bądź budowali działalność od podstaw. Naturalnie, jak to w przypadku ubezpieczeń gwarantowanych przez Skarb Państwa, ten instrument ma najszerszy na rynku zakres ochrony: dotyczący ryzyka handlowego, politycznego, siły wyższej i braku płatności przez podmiot publiczny. Pozbawiony jest też stosowanego dotychczas wymogu krajowego pochodzenia sprzedawanego towaru – mówi Janusz Władyczak, prezes KUKE.
W ramach oferty KUKE zapewnia najpierw bezpłatną ocenę ryzyka, potem jego monitoring, a następnie darmową i skuteczną windykację należności. Dodatkowo eksporter płaci za faktycznie zrealizowaną sprzedaż, a nie od wielkości przyznanego limitu. Składka naliczana jest miesięcznie od wartości zgłoszonych obrotów, a w przypadku braku sprzedaży pobierana jest składka minimalna w wysokości 30 zł (do 500 tys. zł przyznanego limitu) lub 120 zł (powyżej 500 tys. zł). Wkład własny eksportera w szkodzie został ustalony na poziomie 5%.
– Wiedząc, jak wymagające warunki panują na rynkach, staraliśmy się, by ten instrument był jak najbardziej elastyczny, by każda firma, niezależnie od branży, wielkości czy kraju importera, mogła dobrać optymalne parametry ubezpieczenia. Tak więc dajemy do wyboru dodatkowe rozwiązania, w tym możliwość ubezpieczenia ryzyka produkcji, czyli zwrot kosztów realizacji zamówienia, jeżeli kontrakt został zerwany przez zamawiającego, lub opcję wykupienia dodatkowego limitu kredytowego. Co więcej, istnieje możliwość ubezpieczenia pojedynczego kontrahenta, na co nieczęsto zgadzają się firmy ubezpieczające należności. Warto też pamiętać, że uzyskanie ubezpieczenia oznacza większą wiarygodność np. przed bankami, co przekłada się na lepsze warunki finansowania własnej działalności eksportowej oraz możliwość uzyskania finansowania faktur w formie faktoringu pełnego. Polisa bez Granic to odpowiedź KUKE nie tylko na obecne zawirowania rynkowe związane z pandemią, ale też na podwyższoną w ostatnich latach niepewność w międzynarodowym handlu. Eksporterzy sprzedający na bardziej ryzykowne rynki, którzy od lat korzystali w KUKE z Polisy na Wschód, teraz otrzymują nowe ubezpieczenie wzbogacone o atrakcyjne rozwiązania – podkreśla Janusz Władyczak.
Cały proces zawarcia o obsługi polisy odbywa się online – umowę można podpisać elektronicznie – zarządzać nią można zaś za pomocą portalu klienta i tą drogą otrzymywać dokumentację oraz faktury elektronicznie.
Saltus Ubezpieczenia ulepszył aplikację mobilną Saltus Zdrowie, m.in. zwiększając bezpieczeństwo danych w aplikacji poprzez wprowadzenie logowania za pomocą PIN-u lub danych biometrycznych. Wyeksponowana została funkcjonalność umożliwiająca ocenę zrealizowanej wizyty.
– Cały czas obserwujemy, w jaki sposób zmieniają się oczekiwania ubezpieczonych dotyczące obsługi polis, także w sferze aplikacji mobilnych. Dlatego zdecydowaliśmy się odświeżyć Saltus Zdrowie. Tworząc nową wersję aplikacji, skupiliśmy się zarówno na ułatwieniach w korzystaniu z dotychczasowych funkcjonalności, jak i postanowiliśmy dołożyć kilka nowych rozwiązań, zwiększających komfort i bezpieczeństwo korzystania z niej – mówi Joanna Karawacka, Manager ds. Marketingu i PR Saltus Ubezpieczenia.
Aplikacja umożliwia zamówienie wizyty lekarskiej, badań laboratoryjnych lub innych usług dostępnych w ramach polisy. Wśród cenionych przez użytkowników udogodnień znajduje się geolokalizacja upraszczająca wybór najbliższej placówki medycznej. Aplikacja udostępnia informacje o szczegółach posiadanej polisy wraz z listą i stopniem wykorzystania limitów. Dodatkowo ubezpieczony ma wgląd do historii zamówionych i zrealizowanych dotychczas wizyt, a także widok statusu bieżącej obsługi. W jednym miejscu zgromadzono wszystkie kanały kontaktu, w tym czat, telefon oraz możliwość szybkiego wysłania wiadomości do Centrum Umawiania Wizyt.
Nową funkcjonalnością Saltus Zdrowie jest możliwość przechowywania dokumentacji medycznej (widocznej tylko dla ubezpieczonego) oraz przesyłanie za jej pośrednictwem skierowań na badania. Za pomocą aplikacji użytkownik może również anulować, edytować i ocenić wizytę.
– Najważniejsze jest jednak to, że zwiększyliśmy bezpieczeństwo, modyfikując sposób logowania. Teraz użytkownicy po uruchomieniu aplikacji proszeni są o wpisanie kodu PIN lub sprawdzane są dane biometryczne – rozpoznanie odcisku palca czy twarzy. Dzięki temu informacje klienta są jeszcze lepiej zabezpieczone – dodaje Aleksandra Lewandowska, Manager ds. Systemów Biznesowych Saltus Ubezpieczenia.
Oprócz tego uproszczono interfejs aplikacji i ułatwiono wybór poszczególnych świadczeń, m.in. poprzez przeniesienie funkcji „Umów ponownie” do panelu głównego widocznego od razu po zalogowaniu.
Aplikacja jest dostępna zarówno na urządzenia z systemem Android, jak i iOS, w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej.
W wybranych oddziałach Santander Bank Polska do końca października trwają Dni Ubezpieczeń. Celem akcji jest zwiększenie świadomości społeczeństwa na temat profilaktyki chorób nowotworowych i ubezpieczeń na wypadek zachorowania.
– Poważne choroby, w tym nowotworowe, mogą dotykać ludzi w każdym wieku. Ich skutki odczuwalne są zarówno dla samych chorych, jak i ich rodzin. Wykrycie choroby we wczesnym stadium w wielu przypadkach pozwala na wyleczenie pacjenta. Dlatego poprzez Dni Ubezpieczeń chcemy zwrócić uwagę naszych klientów na profilaktykę oraz zachęcić ich do korzystania z produktów, które w przypadku zdiagnozowania choroby pomogą w sfinansowaniu kosztów leczenia – mówi Joanna Borysiewicz, Tribe Leader Santander Bank Polska.
Przez cały październik Santander Bank Polska oferuje specjalną zniżkę na ubezpieczenia dla nowych i stałych klientów. Przy zakupie Ubezpieczenia Życie i Zdrowie klient może wybrać pakiet zdrowotny. Zawiera on między innymi ochronę ubezpieczeniową na wypadek zachorowania na nowotwór złośliwy i 21 innych poważnych chorób wskazanych w OWU oraz bezpłatne badania profilaktyczne raz w roku i ich konsultację z lekarzem.
– Informacje o Pakiecie Zdrowotnym, który jest elementem Ubezpieczenia Życie i Zdrowie od Santander Aviva klienci mogą otrzymać w każdym oddziale banku, na infolinii i na stronie internetowej. Dodatkowo 112 naszych placówek organizuje w październiku specjalne akcje informacyjne, które mają pomóc w zwiększeniu świadomości na temat profilaktyki poważnych chorób – dodaje Andrzej Łabędzki, menedżer Zespołu Wsparcia i Dystrybucji Santander Bank Polska.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.